Mam dosłownie chujowy humor, więc nwm jak to wyszło. :/ :/ :/ :/
Leżę sobie na łóżku i czytam książkę o...Sama nie wiem. Błądzę myślami kompletnie gdzie indziej. Moje nudne życie jest jeszcze bardziej nudne dzisiaj. Dupy nie urywa. Moich współlokatorek nie było. Wybyły ze swoimi chłopakami. Nie narzekam na samotność, ale serio mogłoby coś się stać. Zmieniłam swoją pozycję. Nogi nadal były ułożone na kołdrze, a głowę miałam spuszczoną w dół ku podłodze. Leżałam tak i gapiłam się na krajobraz za oknem, czyt. puste, nudne niebo.
Nagle rozległo się pukanie, a zza drzwi wyłonił się Remus.
- Co tam, T.I? - powiedział, zamykając za sobą wyjście na korytarz.
- Nudyyy...
Chłopak po chwili znalazł się obok mnie i ułożył się w tej samej pozycji co ja.
- Syriusz i James na randkach? - spytałam, spoglądając na niego.
Ma piękne oczy.
- Tak i zostałem sam.
- Co z Peterem?
- Wyszedł do kuchni - norma.
Na chwilę zapadła cisza. Rozkoszowaliśmy się grzejącym słońcem, chociaż byliśmy w pomieszczeniu.
- O czym marzysz? - zadał mi niespodziewanie te pytanie.
- Chcę, aby coś w końcu się wydarzyło! - westchnęłam i spojrzałam w prost w jego niesamowite, brązowe oczy. - A ty?
- W końcu przeczytać całą bibliotekę.
Razem zaśmialiśmy się. Powoli zaczęło mi odwalać. Zaczęłam wilkołaka łaskotać, jednak okazało się, że on ich nie ma. On kontratakował mnie. Niestety, miałam straaszne łaskotki. Śmiałam się w niebo głos. Spróbowałam się uwolnić z pod jego rąk, uciekając. W końcu znalazłam się na poduszkach. Lupin nie dopuszczał. Zawisł nade mną i...przerwał. Wpatrywał się we mnie. Jego twarz niebezpieczne zbliżała się do mojej. Niech to zrobi! Już miał dotknąć moich ust, gdy...
- Hej, T.I...!...- Pettigrew zaczerwienił się, jak zobaczył w jakiej pozycji się znajdujemy i szybko opuścił nas.
Posłaliśmy sobie z Remusem, trochę zarumienieni delikatne uśmiechy.
No powiem, dzień nie był taki zły, jak przewidywałam.
...Idę porobić coś innego, bo się szybko nudzę... Pa! 😘😘