DANICA
- Co to za klątwa? O co tu chodzi? - zapytała Emma. Dziewczyna wyglądała na zaniepokojoną. Wszyscy byliśmy w głębokim szoku, kiedy zobaczyliśmy mgłę. Co ona oznaczała? Pierwszy raz w życiu widziałam coś takiego. Król Artur westchnął ciężko. Spojrzał na córkę Królewny Śnieżki. Skinął głową, abyśmy weszli do środka. Z wyrazu jego twarzy odczytałam, że był załamany, chociaż w miarę możliwości nie chciał tego okazywać. Weszliśmy do zamku. Król zamknął drzwi balkonowe i odwrócił się w naszą stronę.
- Chyba doskonale zdajecie sobie sprawę z tego, że zło przejmuje władzę nad światem? - zapytał patrząc na nas. Jego wzrok zatrzymał się na Mal. Córka Diaboliny zrobiła się blada jak ściana, kiedy dotarły do niej słowa Artura. Wzięła głęboki oddech i pokiwała głową. Spojrzała przed siebie, a z jej oczu można było wyczytać, że była pogrążona w głębokich myślach.
- Czy ta mgła oświadcza nadejście mroku? - zapytała nieśmiało Evie. Blondyn spojrzał na nią i pokiwał lekko głową, po czym westchnął przeciągle. Ruszył pewnym krokiem przed siebie. Staliśmy i patrzyliśmy między sobą, nie wiedząc czy iść za nim czy też nie. Kiedy jego głowa wychyliła się zza zakrętu, był to dla nas znak, że mieliśmy się za nim udać.
Pośpiesznym krokiem go dogoniliśmy. Szliśmy długim, kamiennym korytarzem w kompletnej cichy. Jedyne co słyszeliśmy to jak nasze kroki odbijały się od kamiennych ścian. Jakoś nie mieliśmy odwagi się odezwać. Król Artur nie wiedział, że to my staliśmy za tym wszystkim. Nie wiedzieliśmy, że tak wyglądało przejmowanie Magicznych Krain. To było straszne i jednocześnie mroziło krew w żyłach. Wszyscy z Camelotu uciekli, aby uchronić się przed złem.
- Jak długo to trwa? - głos Emmy odbił się echem po kamiennym korytarzu. Król Artur zatrzymał się przed wielkimi, drewnianymi, ciężkimi drzwiami. Nacisnął klamkę i pchnął je z całej siły. Zaskrzypiały głośno, jakby nie były otwierane co najmniej kilka lat. Weszliśmy za królem do środka. Była to ciemna komnata, którą oświetlała jedynie mała świeczka stojąca na stoliku. Dookoła znajdowało się kilkanaście regałów z książkami i długi, drewniany prostokątny stół, ciągnący się prawie przez całe pomieszczenie.
- Usiądźcie - powiedział Artur i wskazał nam krzesła. Zrobiliśmy to w ciszy. Zdążyłam zauważyć, że zachowanie króla było dziwne. Był strasznie tajemniczy i prawie nic nie mówił.
- Jak długo to trwa ? Gdzie się podziali wszyscy? - Emma zadawała w kółko te same pytania. Była głosem nas wszystkich, ponieważ my nie mieliśmy odwagi się odezwać.
- Prawie rok. Na mój rozkaz wszyscy uciekli. Chciałem ich chronić przed tym wszystkim. - powiedział ze smutkiem w głosie. - Przez rok udawało nam się chronić przed mrokiem, ale odkąd czar wyparował, jego nadejście jest nieuniknione - dodał spoglądając na córkę Diaboliny. Mal odwróciła głowę i udawała, że rozglądała się po pomieszczeniu. Chciała uniknąć wzroku Króla Artura.
- Wyparował? Co to znaczy? - zapytała Evie. Córka Złej wydęła lekko usta i oczekiwała z zainteresowaniem na odpowiedź.
- To znaczy, że dopóki zaklęcia Merlina działały byliśmy bezpieczni. Kiedy Merlin zniknął, mrok zaczął się rozprzestrzeniać w Cameolcie - westchnął przeciągle. Mia zmarszczyła brwi.
- Zniknął? Czyli to prawda? - wypaliła Emma i wstała z krzesła. - To prawda, że od wojny w Zaczarowanym Lesie nikt go nie widział? - zadała kolejne pytanie. Jej zachowanie było naprawdę dziwne. Pierwszy raz widziałam ją w takim stanie. Spojrzałam na Mię, która również była zdziwiona jej zachowaniem.
- Od wojny w Zaczarowanym Lesie minęło wiele lat. - zaczął i spojrzał na nas. Westchnął przeciągle. Podszedł do jednego z regałów i zdjął grubą książkę, która była oprawiona w skórę. Rzucił ją na stół. Dopiero wtedy dostrzegłam tytuł "Dzieje Zaczarowanego Lasu". Jay i Mal rzucili się na książkę niemal równocześnie. Ostatecznie Mal ją wyszarpała i zaczęła ją oglądać. Król Artur uniósł lekko brew i spojrzał na nich. Postanowił kontynuować - Tak, to prawda. Od tamtej pory nikt go nie widział. Wiem, że to nie jest najlepsza wiadomość, ale zrobił to na mój rozkaz. Po wojnie w Zaczarowanym Lesie wiedziałem, że nadejście mroku było nieuniknione, a Merlin powinien był się ukryć. Takiego Czarodzieja świat będzie kiedyś potrzebować, aby przywrócił wszystko do ładu. - oświadczył spoglądając ponownie na Mal. Zabrał jej książkę, po czym odłożył ją na miejsce. Usiadł na krześle. Nie byliśmy zachwyceni tą wiadomością. Poczułam w sercu wielką pustkę na samą myśl, że jedyna osoba, która mogła nam pomóc, zniknęła. Westchnęłam przeciągle. Usłyszałam dźwięk odsuwanego krzesła. Córka Diaboliny podniosła się. Była zdruzgotana i zdeterminowana.
- Świat potrzebuje go teraz! - krzyknęła, a jej głos się załamał. - Przybyliśmy tu z nadzieją, że odnajdziemy Merlina. Potrzebujemy jego pomocy. Chcemy żeby wróciło dobro i zniknął mrok - dodała, a pojedyncza łza spłynęła po jej policzku. Mia i Evie chwyciły dziewczynę za ręce, ale im się wyszarpała. Król Artur zmrużył oczy i oparł się łokciami o blat stołu. Spojrzał na mnie i Jaya, a po chwili jego wzrok powędrował znowu na Mal. Zmierzył ją od pasa w górę. Jego oczy rozszerzyły się bardziej, a twarz skamieniała. Wstał gwałtownie z drewnianego krzesła, które przewróciło się na ziemię wydając z siebie głośny huk. Również się zerwaliśmy i podeszliśmy bliżej Mal. Artur pociągnął Emmę do swojego boku. Dziewczyna była zdezorientowana i nie rozumiała co się działo.
- Jak mogłem cię wcześniej nie rozpoznać!? Twoje oczy i włosy... Jesteś córką Diaboliny! - krzyknął. - To ty rzuciłaś klątwę na wszystkie Magiczne Krainy...- wskazał na dziewczynę palcem. Mal uniosła brwi ze zdziwienia.
- Nie rzuciłam żadnej klątwy. To moja matka. Ona chce zaczerpnąć władzy nad całym świtem. Tak, ja zgarnęłam Różdżkę Dobrej Wróżki i to wszystko przeze mnie i moich przyjaciół, ale chcemy to naprawić... - powiedziała szybko i niezgrabie. Artur zasłonił Emmę własnym ciałem jakby bał się, że zrobimy jej krzywdę. - Jesteśmy tu, ponieważ potrzebujemy pomocy. Szukamy Merlina. To jest nasza jedyna deska ratunku, żeby wszystko wróciło do normy... - dodała, ale Artur już tego nie chciał słuchać. Machnął ręką na znak, że miała zakończyć swoje tłumaczenia.
- Arturze to nie jest powiedziane, że klątwę rzuciła Diabolina. Doskonale zdajesz sobie sprawę, że Pan Mroku, również zasięga władzy nad światem... - zaczęła Emma, która próbowała załagodzić sytuację. Król spojrzał na nią, ale odezwała się Mia. Zrobiła krok w przód, ale Artur razem z Emmą się odsunęli w tył.
- Nie mieszajcie w to mojego ojca! - warknęła zdenerwowana. - To nie jest powiedziane, że to jego sprawka. - dodała. Mal złapała ją za rękę i odwróciła ją w swoją stronę.
- Nie broń swojego ojca. Doskonale zdajesz sobie sprawę jaki jest - krzyknęła córka Diaboliny.
- Nie odwracaj kota ogonem. Przed chwilą mówiłaś, że twoja matka za tym stoi, a teraz twierdzisz coś innego...- warknęła. Mało brakowało, a dziewczyny zaczęły by się kłócić. Ich spór przerwał Król Artur, który, był zirytowany ich zachowaniem.
- Dość tego! - warknął. Mia i Mal spojrzał na niego. - Wszyscy za tym stoicie. Wszystko zaczęło się od Koronacji Księcia Bena. Po tym co zrobiliście, nie możecie liczyć na pomoc z mojej strony. Nie można wam ufać. - powiedział bardzo surowym tonem. Widziałam po Mal, że miała ochotę płakać. Evie złapała ją za rękę i próbowała dodać jej otuchy.
- Potrzebujemy pomocy! Mamy swoje powody, aby przywrócić dawną harmonię. Czujemy się z tym wszystkim źle, ponieważ nie tak to wszystko miało się skończyć - odezwałam się z nadzieją, że załagodzę sytuację. Artur posłał mi lodowate spojrzenie, więc postanowiłam zamilknąć.
- Nie wierzę w wasze szczere intencje! Gdyby wam zależało nie doszłoby do takiej sytuacji. Mrok nie byłby zagrożeniem dla Camelotu! - krzyknął. Do sali wpadła straż. Wszystko działo się tak strasznie szybko, że nawet nie zauważyłam kiedy Artur ich wezwał. Najwyraźniej jego krzyki usłyszała straż i przybiegli to sprawdzić. - Aresztować ich - zwrócił się do swoich podwładnych.
- Co?! Za co?! - rzuciła szybko Evie. - Przecież chcemy pomóc. To nasz obowiązek!
- Arturze, tak nie można! - krzyknęła Emma, ale Król jej nie posłuchał. Uciszył ją jednym gestem dłoni. Zwrócił się w jej stronę.
- Jesteś z nimi w zmowie? - zapytał, po czym zacisnął usta w cienką linię. Córka Królewny Śnieżki spojrzała na nas. Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale się powstrzymała. Widziałam po niej, że się wahała co miała mu odpowiedzieć. Westchnęła ciężko i pokiwała przecząco głową.
- Emmo, chyba nie pozwolisz, żeby nas zamknęli. Obiecaliśmy Benowi, że wszystko wróci do normy, powiedziałaś, że nam pomożesz - zaczął Jay, ale nie skończył, ponieważ Emma mu pośpiesznie przerwała.
- Nie jestem. - oświadczyła. Straże zakuli nas w kajdanki. Wszystko zaczęło się dziać tak szybko. Mal posłała Emmie lodowate spojrzenie. Córka Królewny Śnieżki spuściła głowę. Mal zacisnęła usta w cienką linię.
- Ty kłamczucho! Jak możesz po tym wszystkim?Dzięki nam nie jesteś zamknięta na Wyspie! - warknęła fioletowo-włosa. Córka Królewny Śnieżki nic nie odpowiedziała. Odwróciła się napięcie i dostojnym , jak na księżniczkę przystało, krokiem wyszła z komnaty. - Zdrajczyni! - tylko tyle Mal była w stanie powiedzieć. Król Artur zmierzył nas ostatni raz i w ciszy opuścił komnatę za Emmą. Próbowaliśmy się wyrwać królewskiej straszy, ale nasze próby były na marne. Ani Mia, ani Mal nie mogły rzucić żadnego zaklęcia. Straż wyprowadziła nas z sali i skierowali się do zamkowych lochów. W mojej głowie było mnóstwo pytań. Na żadne z nich nie potrafiłam znaleźć odpowiedzi. Wciąż próbowałam zrozumieć, co się wydarzyło kilka chwil temu. Nie rozumiałam nic. Odnosiłam wrażenie, że umknęła mi chwila z życia. Najbardziej nie potrafiłam zrozumieć tego, co zrobiła Emma. Dzięki nam była wolna, a ona się nas wyprała. Dlaczego to zrobiła? Wiedzieliśmy tylko jedno. Nie uzyskaliśmy żadnej pomocy, a także nie mieliśmy żadnych szans na ucieczkę...