Lalkarz - Oznaczony ♥

By Nagachi-chan

10K 901 96

Shiruhi , to tu dochodzi do nietypowych zabójstw. Ludzie wyglądają jak marionetki a do ich kończyn przyczepia... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18

Rozdział 19

499 42 20
By Nagachi-chan

Czas płynął a dni mijały w zastraszająco szybkim tempie. Całe dnie spędzałem z nim w domu nie wychodząc choćby do roboty, z której wziąłem sobie wolne na czas bliżej nieokreślony. Każdego dnia budziłem się przy jego boku ze świadomością, że zaraz mogę ujrzeć zza okna spadające małe płatki śniegu. Miałem w planach wzmożyć ochronę, jednak kto normalny uwierzy w bajkę o żywych lalkach i mordercy który je stworzył ? Chodź gdyby uwierzyli, chuj jeden wie co zrobili by mojemu białowłosemu ukochanemu. Eksperymenty, tortury i bolesne badania zapewne to by go właśnie czekało. A no to nigdy nie pozwolę. Z każdym kolejnym dniem kochałem go coraz bardziej, lecz wiedziałem, że w końcu nadejdzie ten przeklęty dzień. I nadszedł...

Leniwie przeciągnąłem się na łóżku i otworzyłem zaspane oczy.

- Yuji. - Wymamrotałem spoglądając na miejsce obok mnie, które okazało się być puste. Gwałtownie podniosłem się na łóżku a przez głowę przeleciały mi najczarniejsze scenariusze. On chyba nie... Zwróciłem wzrok ku oknu, przed którym, jak się okazało, stała skąpana w mroku niska sylwetka. Boże dzięki.

Wpatrywałem się w chłopaka, który stał nieruchomo ze wzrokiem utkwionym w dal.

- Yuji ? - Wyszeptałem na co wzdrygnął się i spojrzał w stronę łóżka na którym siedziałem. Nasze oczy spotkały się i już wiedziałem, że coś jest bardzo nie tak...

- Pada. - Wymamrotał a po jego policzkach zaczęły płynąć łzy.

Zerwałem się spod ciepłej kołdry i natychmiast podbiegłem wyjrzeć za ogromne okno. Moje serce momentalnie przestało bić...

Biały puch leciał z szarego nieba otulając wszystko, co stało mu na drodze. Z samego szczytu dwudziestopiętrowego budynku, było widać miasto oświetlone jedynie białymi, ulicznymi latarniami, skąpane całkowicie w białym puchu. Dzień, którego przyjścia tak bardzo nie chciałem, nadszedł. Dzień w którym stanę twarzą w twarz z "Lalkarzem", nadszedł. Dzień, w którym to wszystko ma się skończyć a ja mam stracić miłość swojego życia, nadszedł.

Obróciłem się w stronę stojącego chłopaka i przyciągnąłem go do swojego torsu, przytulając z całych sił. Odwzajemnił uścisk i wtulił twarz w moją gołą klatkę piersiową.

- Nie zginiesz. - Wyszeptałem spoglądając w stronę znienawidzonego widoku zza oknem. - Nie pozwolę ci na to...

- Kochasz mnie jedynie z powodu oznaczenia. - Warknął odsuwając się od mojego ciała o kilka kroków. - To wszystko dlatego, że jesteś mi przeznaczony... Tylko i dlatego...

- Przeznaczony ? - Zapytałem ignorując fakt, że próbuje mnie do siebie zniechęcić. Spojrzał na mnie opuchniętymi od płaczu oczami i uśmiechnął się krzywo.

- W dniu w którym mnie stworzono widziałem ciebie.... - Wyszeptał zakrywając rękoma twarz. - Gdy w ciało wchodzi dusza, widzimy osobę która jest nam przeznaczona. Dzieje się to z każdym z nas... Lecz Akio był inny... On...On nie wiedział kto jest mu przeznaczony. Więc szukał. - Słuchałem z lekkim niedowierzaniem i wpatrywałem się w niego ze współczuciem. Spojrzał na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. - Na początku myślał, że to ty jesteś jego wybrankiem, ale gdy tamtego dnia kiedy mnie przyjąłeś spojrzał na mnie, od razu uświadomił sobie że to nie ty... Ty jesteś przeznaczony mi... Mi i tylko mi ! - Wrzasnął łapiąc jedną ręką moje ramię.

- Yuji...

- Błagam... - Wyszeptał zalewając się łzami a mnie łamało się serce gdy na niego patrzyłem. - Błagam nie zostawiaj mnie... Błagam... Ja, ja wiem że... Że to tylko przeznaczenie, ale... Ale ja...

Zamilkł gdy przystawiłem jeden z palców do jego ust. Spojrzał na mnie zdezorientowany a ja tylko posłałem mu smutny uśmiech.

- Przecież cię nie zostawię. - Przejechałem palcem po jego mokrym policzku i złożyłem na nim lekki pocałunek. - Nie ważne czy to przeznaczenie czy nie. Liczy się tylko to, co do ciebie czuje. - Złapałem go za wolną dłoń i przycisnąłem ją do swojego serca, które biło jak szalone. - Myślisz że to, spowodowane jest jakimś tam przeznaczeniem ? Gdybym cię nie kochał. Gdyby mi na tobie nie zależało. Myślisz, że moje serce tak by właśnie biło ?

Jego słodki uśmiech rozświetlił mi ciemności panujące w pokoju. Ponownie przyciągnąłem go do swojej klatki zamykając w uścisku a jego dłonie zacisnęły się na moich gołych plecach. Już teraz go nie puszczę. Już jest za późno, by się wycofać. Nie ważne czy to tak zwane przeznaczeni czy nie. Nic nie poradzę na to, że kocham go całym sercem. On jest moim małym i jedynym światełkiem w tunelu...

- Jakie to wzruszające... Chyba puszcze pawia. - Donośny męski głos rozległ się w pokoju a zaraz po nim, psychopatyczny śmiech. Szybki jest skurwiel !

Czarnowłosy mężczyzna stał oparty o framugę drzwi ze skrzyżowanymi rękoma na piersi i wzrokiem utkwionym w Yuji'ego.

- Panie... - Wyszeptał przestraszony chłopak i natychmiast odkleił się od mojego ciała. Postawił pierwszy krok w kierunku śmiejącego się mężczyzny, ale zdążyłem złapać go za rękę i przyciągnąć za swoje plecy. Spojrzał na mnie zdziwiony zamglonymi oczami i po chwili zorientował się, co właśnie chciał zrobić. Czyżby nim sterował ? A to sukinsyn !

- Kto by pomyślał... - Skierował krwistoczerwone spojrzenie na moją osobę i posłał mi jeden ze swoich kpijnych uśmiechów. - Jedna z moich laleczek zabłąkała się do ostatniego dziecka z rodu Miyazawów... Jak na ironie. - Prychnął pod nosem i wyciągnął rękę w naszym kierunku, pokazując palcem wskazującym na białowłosego. - Chodź tu. - Rozkazał lodowatym tonem, który nie przyjmował jakiegokolwiek sprzeciwu.

Yuji posłusznie próbował do niego podejść, ale za mocno przytrzymywałem jego drobne ciało. On chyba kurwa żartuję ! Jeśli myśli, że oddam mu Yuji'ego to jest w dużym błędzie !

- Yuji ! - Warknąłem na co przestał się wyrywać i spojrzał na mnie przepraszająco zapłakanymi oczyma.

- Intrygujące. - Wyszeptał czarnowłosy przystawiając jeden palec do ust a ja obdarowałem go morderczym spojrzeniem. - Czyli kolejny raz trafił się oznaczony. - Zaśmiał się i wyciągnął z kieszeni coś na kształt metalowej strzykawki z której wypływała czerwona ciecz. - Widzisz do czego doprowadziłeś Miyazawa ? Będę musiał być mało delikatny...

- Zamknij się i wypierdalaj z tego mieszkania ! - Wrzasnąłem zaciskając zęby. - Nie dość że zabiłeś Akio to jeszcze masz czelność przychodzić po Yuji'ego ?! Za kogo ty się kurwa masz ! - Zacisnąłem wolną dłoń w pięść a drugą ścisnąłem jeszcze bardziej na ciele mojego ukochanego. W tym momencie szczerze żałuje, że nie mam kurwa tej jebanej broni ! - Nie pozwolę ci go tknąć !

Spojrzał na mnie rozbawiony unosząc jedną brew do góry. Głośno westchnął i przeczesał wolną ręką włosy.

- Stałeś się strasznie wyszczekane. Za dziecka byłeś bardziej bojaźliwy. - Stwierdził uśmiechając się złośliwie pod nosem. - Yashiro taki nie był... Czyżbyś odziedziczył charakterek po Kuniko ? A może puściła się na boku z jakimś pierwszym lepszym i wyszło takie coś twojego pokroju ? - Zakpił na co tylko spotęgował mojego wewnętrznego wkurwusa.

- Ty pierdolony śmieciu... - Wymamrotałem pod nosem zaciskając coraz bardziej pięść. - Jak śmiesz wypowiadać imiona moich rodziców ?! - Warknąłem.

Zabiję ! Zabiję gnoja ! Jak on śmie plugawić moją rodzinę ! Kurwa jebany próbuję wyprowadzić mnie z równowagi ! Śmieć liczy na łatwy dostęp do Yuij'ego... Ale co to, to nie ! Zachowaj spokój Miyazawa !

- Wiesz, w końcu bzykałem twojego ojca. Więc jakieś tam prawa do wypowiadania imion twoich świętej pamięci starszych, mam.

Słysząc to, wszystko we mnie puściło. Cała złość, żal i nienawiść wybuchły. Rzuciłem się w jego stronę z pięściami, odpychając białowłosego jak najbliżej okna.

Zaśmiał się nie spuszczając ze mnie tryumfalnego wzroku. Stał tak nieruchomo w jednej pozie a gdy wycelowałem pięścią w jego zjebany ryj, ta przeszła na wylot a ja walnąłem w podłogę...

- Co jest kurwa ! - Warknąłem widząc jebany, zacinający się hologram. - Niemożliwe !

Wstałem odwracając się gwałtownie w stronę Yuji'ego, który stał unieruchomiony w objęciach "Lalkarza". Przytrzymywał mu głowę uniesioną do góry tak, by odsłonić sobie szyję.

- Pudło. - Stwierdził czerwonooki i wbił białowłosemu metalową strzykawkę w sam środek szyi.

Stałem nieruchomo nie mogąc się ruszyć, ani nic powiedzieć. Patrzyłem w oczy mojego ukochanego który wyszeptał jedno, bezgłośne "Kocham" . Moje serce zamarło gdy zobaczyłem jak lalkarz brutalnie wyjmuję strzykawkę a z miejsca gdzie była wbita, poleciała jednym wielkim strumieniem krew, po chwili ciało mojego ukochanego opadło na podłogę z głuchym dźwiękiem tłuczącej się porcelany.

Moje łzy zmieszane z krwią poleciały strumieniami, widząc roztrzaskane na miliony drobnych kawałeczków ciało Yuji'ego. Serce momentalnie przestało bić, oczy zaszły mgłom a nogi samoistnie ugięły się pod moim ciężarem. Upadłem na podłogę a w ciało wbijały mi się malutkie kawałeczki ostrej porcelany. Słyszałem głuchy, przyćmiony, szaleńczy śmiech a po chwili była już tyko i wyłącznie, ciemność........

KONIEC...

Continue Reading

You'll Also Like

778 119 3
"- Najpierw nadajmy mu imię. Reksio? Parsknąłem śmiechem. Bartek miał obsesję na punkcie tej bajki, także co niedzielę rano siadaliśmy przed laptope...
22.1K 1.1K 17
Galaktyka pełna jest obcych cywilizacji, które tylko czekają, by je odkryć. Rodzaj ludzki nie otrzymał jednak tego przywileju, co skazało go na życie...
6.1K 302 20
Janosz nie moze pogodzić się z uczuciami do malego przyjaciela. Próbuje to ukrywać jednak to co czuje jest o wiele silniejsze niż się spodziewa. Nig...
5K 284 151
trochę przekleństw może być są też shipy : sanegiyuu genmui obamitsu tankana Zennezu