Bardziej bogini niż heroska...

By diAnggelo

68.4K 4.4K 258

Po skończonej wojnie z Gają, w Obozie Herosów, a także w Rzymie, panuje spokój. Do chwily, gdy pojawia się on... More

Dziewczyna, o której istnieniu nikt nie miał pojęcia.
Przepowiednia
Rozmowa w Wielkim Domu
Moc Córki Hadesa i potomkini Chione
Wyznanie
Uczucia Katherine
Syn Demeter
Czym jest broń jej rodu?
Dom Hadesa
Przed misją...
Gniew Boga
Początek Misji
Starcie z Potworem
Łowczyni
Powrót do Obozu
Lykonia
Cienie
Podróż do Podziemia
Zagadka
Solangelo
Arya
Ventus
Kolejny Gniew Boga...
Tajemnica
Choroba
Zaginiona
Wyspa Lodu
Wyprawa
Armia
Wątpliwości
(to nie rozdział)
Początek
Coming-out
Pan Di Angelo
Błyskawica
Blask
Zaufanie
Wielka Trójka
Epilog
Podziękowania

Wybudzenie

1.2K 95 3
By diAnggelo

Will postanowił zaparzyc kwiat i podac go jako wywar wszystkim poszkodowanym. Katherine uznała, że lepiej nie mówic nikomu o lykonii. Uznali, że powiedzą innym, że rannym polepszyło się z czasem. Nie mieli innego wyboru, gdyż wiedza o tym kwiecie była niebezpieczna, a Katherine już naraziła się Nyks, że powiedziała o tym Nico'wi i Willowi.

Po kilku godzinach od podania wywaru, ranni zaczęli odzyskiwac przytomnośc. Córka Hadesa siedziała przez cały czas obok Damona. Kiedy otworzył oczy, uśmiechnął się i powiedział:

-Nadal nie dajesz mi spokoju?

-Chciałbyś.

-Co się właściwie stało? Nic nie pamiętam.

Katherine opowiedziała Damonowi, dlaczego był nieprzytomny. Nie wspominała o lykonii, mając nadzieję, że nigdy się o niej nie dowie. Kiedy powiedziała, że polepszyło im się z czasem, dłużej na nią popatrzył, jakby domyślał się, że coś przed nim ukrywa. Jego zielone oczy, nie straciły blasku. Katherine mogłaby wpatrywac się w nie bez końca. Przypominały jej zieleń trawy, którą tak rzadko widziała, mieszkając w Hadesie.

Will poprosił wszystkich odwiedzających, aby się pożegnali z bliskimi i dali im odpocząc. Ranni nadal byli osłabieni i potrzebowali snu. Katherine pocałowała Damona w policzek i po chwili zasnął. Kiedy nie mogła skupic się na jego oczach, które były zamknięte, zamarła. Przypomniała sobie o bliźnie na jego twarzy, biegnącej od brwi aż do czubka nosa. Domyśliła się, że kiedy spojrzy w lustro, nie spodoba mu się to, a wtedy pomyśli, że Kate będzie chciała go zostawic. Dla niej, ta blizna stanowiła już częśc jego. Z blizną był jeszcze piękniejszy. Z blizną był sobą. Będzie musiała mu to wytłumaczyc, ale nie dziś. Dzisiaj musi wracac na okręt. Musi dokonczyc misję.

Na zewnątrz spotkali Jasona, który cały uśmiechnięty podbiegł do nich i kolejno wyściskał Nico i Kate. Dziewczyna także się uśmiechnęła.

-Na Jupitera, co za szczęście.Okropnie się bałem. Myślałem,że Thalia...-i tu załamał mu się głos.

-Już po wszystkim. Z nimi wszystko w porządku-powiedziała Kate.

-Tak. Masz rację.Muszę iśc do Chejrona. Trzymaj się.-powiedział Jason i znowu się uśmiechnął. Następnie odwrócił się i pobiegł w stronę Wielkiego Domu.

-Musisz już wracac?- zapytał Nico Kate.

-Niestety tak. Nie chcę was zostawiac, ale...

-Poradzimy sobie.-Nico popatrzył na siostrę i lekko się uśmiechnął.

-Postaram się niedługo wrócic jak misja się skończy. Wysyłaj iryfony, bo u nas słabo z tęczą.-zaśmiała się Kate i przytuliła brata.

Na pożegnanie, z oddali, pomachała mu jeszcze ręką i weszła w cień.

                                                                                    ******

-Co z Thalią? Jak Jason?

Katherine nie zdąrzyła jeszcze otrząsnąc się po podróży cieniem, a Piper już stała przed nią i miała zmartwioną minę.

-Skąd wiedziałaś, że pojawię się jak raz w tym miejscu?- zapytała zdziwiona Kate.

-Co jak co, ale cień jeszcze potrafimy odróżnic.-krzyknął uśmiechający się Percy, który stał przy burcie z podniesionymi rękami do góry, kontrolując falę.

-Powiedz, co z Jasonem. -nalegała Piper. Wyglądała jakby na niczym innym jej nie zależało. Może rzeczywiście tak było.

-Wszystko w porządku. Ranni się wybudzili. Jason jest w jak najlepszym humorze. Z Thalią jest coraz lepiej.

Piper odetchnęła z ulgą. Wyściskała Katherine i poszła usiąśc obok Percy'ego. Annabeth, która cały czas czyściła swój sztylet, wstała i także przytuliła Kate. Wyglądała trochę blado. Katherine postanowiła, że później z nią o tym porozmawia. Percy jedynie pomachał córce Hadesa, bo musiał kontrolowac wodę, która niesamowicie szalała. Nadciągała burza.

-Gdzie Leo?- zapytała Kate.

-Na dole, robi chyba coś z wodociągami. -odkrzyknął Percy

-Bogowie...-westchnęła Annabeth i spojrzała na Katherine takim wzrokiem, jakby przepraszała za głupotę swojego chłopaka i krzyknęła do niego-Nie mamy tu wodociągów, Percy. Myśl trochę, Glonomóżdżku!

-Też cię kocham!

Annabeth znów odwróciła się do Katherine i powiedziała:

-Leo rozmawia przez iryfon z Kalipso.

-W porządku. Później się z nim przywitam.

-Tak w ogóle, to powinnyśmy porozmawiac. Miałam sen.- powiedziała Annabeth takim głosem, który nie wróżył nic dobrego.

-Ok, chodźmy do mojego pokoju.


Przepraszam za brak litery 'ć', ale coś mi się stało z laptopem. Dzięki za przeczytanie rozdziału. Miłego wieczoru :).







Continue Reading

You'll Also Like

42K 3.6K 14
"Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest" - Johann Wolfgang Goethe Życie nigdy...
81.4K 4K 58
James nie chciał pozwolić na to, abyśmy chodzili do innych szkół. Moja fascynacja Bułgarskim Instytutem Magii była wtedy dla mnie ważniejsza. Jednak...
5.2K 291 9
Ona to zrobiła, napiła się raz drugi i następny. Słuchała każdego jego polecenia, była marionetką w jego dłoniach. Ślepo słuchała jego rozkazów. Czem...
6.5K 482 20
Życie bez miłości wydaje się niezwykle puste. Pozbawione jakiegokolwiek sensu. Dlatego ludzie robią różne rzeczy, aby zachować to uczucie przy sobie...