I'm right behind you || EXO [...

By _miyunoriko_

107K 8.6K 4.3K

Do Hyewon została postawiona w trudnej sytuacji. Musi wyjść za mąż za człowieka, którego nie widziała od sześ... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział Specjalny
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Dodatek: "Witaj mordercza środo"
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Dodatek: "Powiem ci w słowach kilku, co myślę o tym... jeźdźcu".
Rozdział 29
Ważne ogłoszenie
Rozdział 30
Rozdział 31 [2/2]
Rozdział 32
Rozdział 33 [1/2]
Rozdział 33 [2/2]
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Epilog
Rozdział specjalny: Czterech poszukiwaczy i... Sherlock w strażackiej czapce
I. "Miłość potrafi być czasem ciężka i niedoceniana...
Informacja? Tak... czyli czas oznajmić o drugiej części!

Rozdział 31 [1/2]

1.6K 138 102
By _miyunoriko_

- Zawsze trzymaj gardę, Hyewon. Jak dostaniesz po wątrobie, to będzie po tobie.

Wskazówki Jelenia rozeszły się echem po pustej polanie, gdzie nieopodal toru z manekinami do strzelania, brunetka wraz z Orłem była w trakcie sparingu.

Blondyn gdy tylko napotkał tę dwójkę, próbujących walczyć ze sobą w ramach treningu, zaintrygowany zaczął dawać młodej dziewczynie przydatne instrukcje. Był pełen podziwu dla Sehuna, że zdołał w tak krótkim czasie tak dobrze przygotować Hyewon do nauki chwytów i przystępowania do lżejszych sparingów. Może i nie było idealnie, ale lekarka była na dobrej drodze żeby nauczyć się skutecznej samoobrony, a Luhan zamierzał jej w tym pomóc.

Lekko zmęczona brunetka zastosowała się do wskazówek starszego i z determinacją popatrzyła na Orła, który w podobnej pozycji wyczekiwał jej ruchu.

Zasada wśród jeźdźców była jedna, jeśli chodziło o walki wręcz. Nigdy nikt nikomu nie narzucał sposobu, w jakim mają zaatakować. Każdy miał inny styl i w inny rodzaj ataku. Jedni odwracali uwagę przeciwnika i atakowali od tyłu, jak Wilk, inni napierali całym swoim ciałem by znokautować wroga, jak to robił Błyskawica, albo tak jak w przypadku Cienia, prowokowali do ataku wykorzystując następnie znane techniki obezwładniające. Luhan mógł jedynie wskazywać błędy w ich technice i poprawiać ewentualne niedociągnięcia.

Tak samo w przypadku Hyewon, nie odezwał się ani słowem, czekając na to, jaki sposób ataku wybierze.

- Zamierzasz kiedyś w ogóle zaatakować, czy zawsze tak stoisz i się gapisz? – zapytała w końcu, mierząc Orła sceptycznym spojrzeniem.

Jeleń cicho zachichotał i pokręcił głową.

- Ty i Cień jesteście tacy sami... teraz rozumiem czemu tak bardzo was do siebie ciągnie – zaśmiał się blondyn.

Brunetka rzuciła zdezorientowane spojrzenie trenerowi i już miała odpysknąć, gdy poczuła silny ucisk na przedramieniu, a następnie została od tyłu podduszona przez swojego przeciwnika.

- Błąd – powiedział Sehun, trzymając jej szyję między łokciem a ramieniem, wcale nie zwalniając ucisku.

- Hej! Tak się nie robi! Rozproszył mnie! – awanturowała się dziewczyna, chwytając swoją dłonią ramię Orła, którym coraz bardziej ją podduszał.

- Kiedy masz mieć walkę, nie możesz tak łatwo odwracać swojej uwagi od przeciwnika – wytłumaczył Luhan, podchodząc trochę bliżej, jednak nie zrobił nic co by pomogło Hyewon wykaraskać się ze zręcznego chwytu młodszego od siebie botanika – Zwłaszcza, gdy wcześniej go prowokujesz.

Brunetka wywróciła oczami i dalej próbowała się wydostać z nieprzyjemnej pozycji, gdy nagle poczuła, że jej lewa ręka jest wolna. Spojrzała na Luhana, który ukradkiem wskazywał jej lewą rękę Orła, która owinęła się wokół jej talii.

Ucisk po raz kolejny się wzmocnił, powoli sprowadzając ją do tyłu, ale Hyewon wiedziała, że znajduje się w lepszej sytuacji niż poprzednio, a znaczące spojrzenie Jelenia tylko ją w tym utwierdzało.

Nie miała pojęcia czy uda jej się ten chwyt, jednak nie miała specjalnego wyboru. Gdyby to był bandyta, musiałaby spróbować żeby ratować swoje życie... ewentualnie niewinność.

Chwyciła obiema rękami za ramię chłopaka, którym ją dusił i całą swoją siłą pochyliła się do przodu, wywalając na ziemię zdezorientowanego Orła. Udało jej się. Wydostała się z jego pułapki i poczuła ulgę gdy jej szyja nie była już uciskana.

Długo jednak nie pocieszyła się swoją wygraną, gdyż kilka sekund później poczuła ucisk na prawej nodze, a następne co pamiętała to, to, że leżała jak długa na ziemi. Chciała podnieść się do pionu, jednak siła z jaką Sehun przyparł ją do podłoża była zbyt wielka.

Wiedziała, że gdy przeciwnik znajdzie się na dole, już praktycznie przegrał... przynajmniej tak niedoświadczony przeciwnik jakim była ona.

Chwilę później miała powtórkę z rozrywki i znowu poczuła ucisk na swojej szyi. Wyjątkiem było to, że tym razem była duszona od przodu i miała idealny widok na czarną maskę swojego przeciwnika. Sposób w jaki Orzeł na nią patrzył, przyprawił ją o dreszcze... Jednak walka z zamaskowanym i tajemniczym przeciwnikiem mogła wystraszyć. Na pewno nie chciałaby mieć w jeźdźcach wrogów...

- Jesteś dopiero na samym początku nauki, więc dla ciebie taka sytuacja oznacza koniec zabawy, Hyewon – powiedział Jeleń, stając zaraz obok nich i wpatrując się poważnie w dziewczynę – Ale chcę żebyś wiedziała, że da się wyjść obronnie z takiej pozycji. Jednak, póki co, musisz bezwzględnie starać się utrzymać na nogach podczas walki.

Orzeł odrobinę zmniejszył ucisk na jej szyi a jego wzrok zrobił się łagodniejszy. Dziewczyna od razu westchnęła z ulgą, gdy zobaczyła w oczach jeźdźca swojego przyjaciela, który nie widział w niej już przeciwnika. Tym razem patrzył na nią z widoczną troską i zapewne z delikatnym uśmiechem.

Jednak jej serce przyspieszyło, gdy sekundę później ujrzała w jego oczach strach. Nie miała pojęcia jak dokładnie w tej chwili wyglądała jego twarz, ale doskonale umiała rozpoznać niepewność i strach w czyichś oczach. Nie zdążyła jednak o to zapytać, gdyż chłopak w ułamku sekundy zszedł z niej i wstał na równe nogi. Rozglądnął się dookoła i zaczął kierować w stronę wyjścia z polany.

- Yah! Gdzie ty się wybierasz?! – krzyknął za nim Jeleń, pomagając wstać do pionu brunetce.

- Jestem zmęczony. Dokończcie trening sami – odpowiedział jeździec, po czym zniknął im z pola widzenia.

Luhan i Hyewon spojrzeli po sobie zaskoczeni i zastanawiali się dokładnie nad tym samym...

Co go ugryzło?

***

Poranny trening pomógł Hyewon się nieco ożywić. Coraz bardziej mogła wierzyć w to, że w razie zagrożenia da radę się obronić. Nadal jej wiele brakowało, ale teraz wiedziała, że bez problemu mogłaby rozbroić napastnika dzierżącego nóż, a możliwe, iż również poradziłaby sobie z pistoletem... gdyby miała na tyle szczęścia oczywiście.

Zadowolona wracała ze szpitala do domu, myśląc nad tym co dobrego przygotował jej na obiad Yeongho. Jednocześnie czuła na sobie czujny wzrok, który podążał za nią od samego budynku jej pracy... Westchnęła cicho, po raz kolejny czując się nieswojo. Mimo, że była bezpieczna to jednak bycie obserwowaną powoli ją męczyło.

Inną sprawą był Baekhyun i jego dziwna walizka. Choćby się starała, nie mogła tak po prostu o tym zapomnieć. Baekhyun był w coś zamieszany, co przed nią ukrywał, a co gorsza... mogło to rzutować na jej bezpieczeństwo. Nie miała pojęcia co trzymał w głupim neseserze, ale skoro Myungsoo mówił o niej ostrym tonem a jej narzeczony na to zareagował agresją, to nie mogło być nic dobrego...

I w końcu jej przyjaciel w masce. Dalej nie mogła uwierzyć, że Myungsoo był tym, który cały czas ją obserwował i starał się chronić. Nie zaprzeczała, że to było do niego podobne, bo już od liceum na nią chuchał i dmuchał, ale nigdy by nie pomyślała, że mógłby wmieszać się w nielegalną działalność. Jednak sporo rzeczy się wyjaśniło... to, jak się o nią martwił, dbał czy jest bezpieczna, a nawet zdawał sobie sprawę, że może jej coś grozić. Skoro on był Cieniem, to doskonale sobie zdawał sprawę o incydencie z pudełkiem. Mimo wszystko bała się... bała się z nim o tym porozmawiać. Nie była jeszcze gotowa na poważną rozmowę z przyjacielem.

W głowie pojawiło jej się nagle jeszcze jedno pytanie. Skoro Baek doskonale wiedział o Myungsoo i o tym, że należy do gangu, to w jaki sposób on jest z tym wszystkim połączony? Jaka jest jego rola w tym całym rozgardiaszu?

Hyewon pokręciła głową. Stanowczo za dużo myśli... od tego wszystkiego zaczęła ją boleć głowa.

Była tak zajęta własnymi myślami, że nawet nie zauważyła przechodnia, na którego chwilę później wpadła. Podniosła głowę z zamiarem przeproszenia, ale zamilkła gdy zobaczyła nad sobą nowego znajomego, który niedawno towarzyszył jej w sklepie spożywczym.

- Taemin? – zapytała zaskoczona.

Ten tylko cicho się zaśmiał i mrugnął do niej okiem.

- A wyglądam ci na kogoś innego, noona?

Odwzajemniła uśmiech automatycznie, widząc radosne nastawienie chłopaka.

Nie miała pojęcia czemu nagle zapomniała o obiedzie, który na nią czekał w domu, ale czerpała pewną przyjemność ze spaceru z przyjacielem Jongina. Ich wspólna wędrówka skończyła się na tym, że pokazywała mu różne ciekawe informacje o mieście na ekranie swojego smartfonu.

Siedzieli wtedy na ławce w parku, blisko fontanny, przy której tak ochoczo śmiała się razem z Myungsoo całkiem niedawno. Doskonale wiedziała, że jeźdźcy ją obserwują, ale nie wiedziała dokładnie którzy. Nie chciała ryzykować, dlatego szybko przełączyła na notatnik, wprawiając tym Taemina w zdumienie.

- Nie bądź taki zdziwiony! Wieża N naprawdę jest taka wysoka! – zaśmiała się brunetka, szybko wystukując w notatniku odpowiednie zdanie.

Zachowuj się naturalnie. Wiem, że jesteś jeźdźcem i masz w nosie zasady poufności. Kim jesteś?

- Przepraszam... myślałem, że jest nieco niższa... Na innej stronie na pewno widziałem inne informacje!

Był świetnym kłamcą i graczem. Hyewon była pełna podziwu dla jego sprytu, ale kiedy wyrwał jej z ręki telefon pod pretekstem znalezienia odpowiedniej strony o Seulskiej Wieży, wiedziała na pewno jedną rzecz. Nie chciałaby być jego dziewczyną. Kto wie, czy tą słodką buźką nie oszukiwał najbliższych w najgorszy możliwy sposób...

- Widzisz? – powiedział – Na tej stronie jest napisanie inaczej!

Podłożył jej pod nos ekran jej telefonu i popatrzył na nią uśmiechnięty. Jednak doskonale widziała, że w jego oczach kryje się powaga.

Nie doceniłem cię... niezła jesteś. Ilu z nas odkryłaś? Ile się dowiedziałaś? I tak swoją drogą... jestem Kameleon. Powinnaś się domyślić. Już i tak dałem ci niezłą wskazówkę, aż dziwne, że nadal się pytasz.

Potrafił się dopasować do każdej sytuacji. Umiał grać zaciekawionego turystę, mówiąc o niebezpiecznych sprawach. Kłamał, grał na zwłokę i wykazywał się sprytem... Zmieniał swoje kolory, co chwila pokazując cos zupełnie innego. Rzeczywiście wszystko pasowało do jego zmyślnego pseudonimu. Jednak znała go zbyt krótko, żeby tak precyzyjnie wszystko wydedukować.

- Bzdury – odrzekła – Najlepiej zaczerpnąć informacje z oficjalnej strony Seulu – dodała, uśmiechając się miło, wystukując kolejne informacje w swoim notatniku, w duchu modląc się, żeby ludzie stojący a warcie nie domyślili się, co dokładnie wyrabia...

Wiem dość sporo, ale większość z was nie ma o tym pojęcia i chciałabym żeby tak pozostało. Powiedz mi lepiej w czym się specjalizujesz.

Chłopak tym razem nie odpisał jej na wiadomość tylko wystukał ciąg cyfr w jej klawiaturze i zapisał jej swój numer. Po wcześniejszym puszczeniu sobie sygnału, oddał jej telefon i uśmiechnął się ciepło.

- Możliwe, że będę chciał jeszcze zasięgnąć twojej rady odnośnie zwiedzania, więc nie zdziw się jak zadzwonię. Teraz muszę lecieć, ale myślę, że niedługo się zobaczymy.

Dość szybko się z nią pożegnał i ruszył w swoją stronę, zostawiając dziewczynę samą na ławce. Zastanawiała się czy aby na pewno chodziło mu o udzielanie rad, gdy dzielił się z nią swoim numerem... Ba! Była pewna, że nie chodziło mu o tak trywialną sprawę.

I przekonała się o tym, dostając od niego wiadomość w chwili, gdy przekraczała drzwi swojego domu. Uśmiechnęła się nieznacznie, widząc zawartość smsa.

Udało mi się wcisnąć w wartę z dwoma przygłupami, których niedawno poznałaś. Układaj już pytania, które chcesz zadać. Od godziny 18:00 będziemy mieć trzy godziny na całkiem interesującą rozmowę.

T.

***

- Tutaj masz błąd.

Chłopak był szczerze zdziwiony uwagą koleżanki, jednak jej nie zignorował i po raz kolejny sprawdził chemiczne równanie. Podrapał się po nosie, gdy okazało się, że rzeczywiście pomylił się w obliczeniach.

- Dzięki – mruknął cicho, poprawiając swoje okulary.

Hyewon zachichotała, widząc zakłopotanie młodszego od siebie kolegi i poklepała go po plecach.





- Hej! Czy to nie nasz kujon, który ciągle nie przeszedł generalnego chrztu?

Tym razem nie udało mu się uniknąć starcia z największymi kawalarzami w szkole. Przyparty do muru przez znanego wszystkim wielkoluda Chanyeola oraz króla trolli Jongdae, zaczął się modlić by i tym razem jakimś cudem wywinąć się od głupich żartów, które z pewnością go upokorzą...

- Ano masz rację Jongdae! – przytaknął uszaty, schylając się, by przyjrzeć się przerażonej twarzy czarnowłosego, który zaciskał mocno swoje powieki.

- To jak? Toaleta czy boisko? Wybieraj młody – zaśmiał się Chen – Daj spokój! Będzie fajnie!

- Park Chanyeol! Kim Jongdae! Znowu robicie to, o czym myślę?!

Dwójka dowcipnisiów wywróciła oczami, słysząc dobrze znany im głos. Wysoki obrócił się plecami do młodego pierwszoklasisty i spojrzał na wkurzoną brunetkę, stojącą nieopodal nich.

- Daj spokój, Hyewon – marudził – To już ostatni kociak!

- On ma imię, durniu – wycedziła, podchodząc szybko do młodszego kolegi i chwyciła go za rękę, by zaraz wyciągnąć go z łap szkolnych kawalarzy.





- Noona?

- Tak? – zapytała, zatykając sobie za ucho zabłąkany kosmyk włosów, nie przerywając czytania podręcznika do biologii.

Popatrzył na nią niepewnym spojrzeniem. Do końca roku zostało niewiele ponad miesiąc i nie będzie już mógł z nią porozmawiać. Hyewon miała niedługo egzaminy, tak samo jak wszyscy trzecioklasiści i wraz z ich napisaniem, opuści mury tej szkoły raz na zawsze.

Trochę zdenerwowany chrząknął, chcąc jakoś zmusić się do mówienia.

- Bo jest taka sprawa...

- HYEWON!

Drgnął gdy usłyszał głośny wrzask, dochodzący zza jego pleców. Dosłownie w sekundzie przy brunetce pojawił się chłopak, na którego widok aż podskoczyła. Zaprzestała jednak czytania i spojrzała na jasnowłosego z uśmiechem. Uśmiechem, który był zarezerwowany tylko dla niego.

- O co chodzi?

Zapomniała o nim. Zapomniała, że miała wysłuchać pierwszoklasisty, który starał się ja złapać już od samego rana.

- Chemia! Ja tego nie zdam! Pomóż, błagam...

Kolejny uśmiech i ten błysk w oku dziewczyny. Wiadomo co się działo. To było oczywiste.

- W porządku, pomogę ci, ale to dopiero wieczorem, dobrze? – uszczypnęła Baekhyuna w policzek, robiąc przy tym głupkowatą minę – Sehun? Chciałeś mi coś powiedzieć, prawda?

Czarnowłosy pokręcił głową, uśmiechając się lekko. Jednym ruchem zgniótł list, który ukrywał za swoimi plecami.

- Już w porządku noona. To nic ważnego.



Nic ważnego. 

To było nieważne i cholernie niepotrzebne. Niepotrzebne, niebezpieczne, ale bolało jak diabli.

W mieszkaniu panował mrok, gdyż wszystkie okna były pozasłaniane roletami. Piękna pogoda na zewnątrz po raz kolejny denerwowała Sehuna, który leżał rozłożony na swojej kanapie, trzymając w ręku zmiętą, pożółkłą kopertę. Obracał ją w placach z wielką ostrożnością, jakby ten zwykły kawałek papieru miał dla niego ogromne znaczenie.

Powoli podniósł się do siadu, cały czas patrząc na list, którego nie zdążył dostarczyć. Delikatnie otworzył kopertę i wyciągnął ładnie zapisaną kartkę, na którą przelał całe swoje, wtedy jeszcze dziecięce i naiwne, myśli.

Gdy tak czytał list linijkę po linijce, w głowie ukazały mu się wspomnienia ze szkolnych lat, w których poznał przyjaciół na całe życie. Tam poznał też Hyewon. Dziewczynę, której wcale nie przeszkadzała jego oschłość i lekka zarozumiałość... dziewczynę, która broniła go przed szkolnymi łobuzami i która zdołała go z nimi zaprzyjaźnić.

Wraz z ostatnią linijką jego listu, samotna łza spłynęła mu po policzku, kreśląc mokrą ścieżkę na jego skórze. Natychmiast ją otarł, po czym sprawnym ruchem podarł rękopis i cisnął jego strzępy o ziemię.

Próbował zapomnieć. Dawał z siebie wszystko byleby odwrócić uwagę od wspomnień, byleby nie pamiętać o jego dziecięcej naiwnej miłości. Przez jego głowę przewinął się obraz wszystkich dziewczyn, z którymi był.

Próbował być.

Próbował być, jednak zawsze kończyło się tak samo. Każda z nich prędzej czy później została przez niego zostawiona. Każda z nich była przez niego najzwyczajniej w świecie wykorzystana do zapomnienia...

A potem pojawiła się Minhee.

Uśmiechnął się na obraz roześmianej blondynki, która potrafiła go rozbawić niemal w sekundzie. Jej uśmiech, oczy, długie włosy, a przede wszystkim temperament... była wspaniała. Była inna. Wyjątkowa.

Ale doskonale wiedział, że i ją skrzywdzi prędzej czy później.

- Przepraszam, Minhee – wyszeptał, ukrywając twarz w swoich dłoniach.

Bolało. Okrutnie bolało go to, że nie potrafił poczuć do drobnej blondynki niczego więcej niż zwykła fascynacja... Tym bardziej bolało go to, że traktował ją jak przyjaciółkę, a mimo to na siłę starał się w niej zakochać.

Po raz kolejny zwyczajnie wykorzystał osobę, której nie chciał zranić.

Głęboko westchnął, po czym podniósł się z kanapy i poszedł do kuchni by nastawić sobie wodę na kawę. Minął zaledwie tydzień ich związku... musi zrobić to teraz, póki nie jest za późno. Póki jego sumienie nie ma ogromnych wyrzutów. W końcu... mogło się okazać, że jeszcze nie jest do niego taka przywiązana, prawda?

Taką miał nadzieję.

***

Hej, hej, hej! Udało mi się nabazgrać coś w terminie! A nawet więcej niż trzeba było, bo rozdział wyszedł mi dość sporej wielkości... dlatego postanowiłam, że wrzucę go w częściach, żeby się lepiej wam czytało :D

Obie części będą opublikowane dzisiaj. Nie wiem czy od razu dwie, czy najpierw jedna a potem druga w dłuższych odstępach, wszystko zależy od różnych czynników :p ale będą na pewno dwie, bo co tydzień miał być rozdział, a nie jego połówka :p

Continue Reading

You'll Also Like

87.4K 2.4K 30
Miniaturki z Harrego Pottera☝💕😍 ZAPRASZAM!!! 💛💜💙 # 666 w Fanfiction # 780 w Fanfiction # 583 w Fanfiction # 8 w miniaturki # 17 w miniaturki # 1...
207K 6.4K 32
Wojna została wygrana, a Hermiona Granger powraca do Hogwartu na "Ósmy rok" nauki. Jest zdeterminowana, aby raz na zawsze zmienić swoją łatkę mola ks...
17.1K 1.5K 17
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
670K 2K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.