Clarke POV
Niestety nie mogłam odwieść Lexy na lotnisko, ponieważ samolot odlatywał około południa, a moja rodzicielka nie zgodziła się, abym opuściła choć jedną lekcję.
Tak jak mi obiecała, pisałyśmy do siebie codziennie wiadomości tekstowe. Regularnie otrzymywałam również zdjęcia, z nią w roli głównej.
Strasznie za nią tęskniłam, jednak systematyczne konwersacje pomogły mi się uporać z ogarniającą mnie melancholią. W snach również się nie pojawiała, co było logiczne, zważając na wydarzenia mające miejsce w rzeczywistości.
W duchu cieszyłam się, iż zdrada Lexy z koszmarów miała tak delikatne odzwierciedlenie. W głowie zdążyłam ułożyć sobie pokaźną ilość sytuacji, jakie mogły zastąpić zdradę brunetki. Pod uwagę brałam też przeprowadzkę, dlatego kiedy usłyszałam, że wyjeżdża serce stanęło mi na moment. Odetchnęłam z wielką ulgą, gdy okazało się, iż to tylko chwilowy wyjazd.
Powiedzmy, że względnie przetrwałam pierwszy tydzień rozłąki.
Poczułam wibracje telefonu w kieszeni, dlatego energicznym ruchem wyciągnęłam go i sprawdziłam. Tak jak się spodziewałam, była to Woods. Zaczęłam głupio się uśmiechać do ekranu, widząc kolejne zdjęcie z jej udziałem.
*
Środa
18:57
Lexa: Dzisiaj byłam w raju.
Lexa: Nie mogłam się zdecydować, więc wzięłam wszystko. ^^
Clarke: To tak jak ja tylko, że w cukierni :3
Clarke: Pomijając twoją drugą obsesje.. Co jeszcze dziś robiłaś?
Lexa: Drugą? A jaka jest pierwsza?
Clarke: Świeczki.
Lexa: Racja.
Lexa: W hotelu nie ma żadnych. Jestem na odwyku ;_;
Clarke: Może wyjdzie ci to na dobre. Zaczynam Cię podejrzewać o bycie piromanką.
Lexa: Nie chodzi o ogień, tylko o świece same w sobie.
Clarke: Yhm, zanotuje.
Clarke: To gdzie się dzisiaj szwendałaś?
Lexa: Targi dobiegły końca, więc moje szare komórki będą mogły się zregenerować. Nie ogarnęłam dosłownie NIC. Cały czas tylko przytakiwałam, aż szyja mnie boli.
Clarke: Biedactwo 😦😟
Clarke: Ja spędzam wieczór z powaloną Raven.
Clarke: Czuj się pozdrowiona, Woods
-R
Lexa: Tylko nie poślij Griffin na drzewo, Reyes.
Clarke: To było wieki temu, mogłabyś odpuścić. Poza tym, przeprosiłam
-R
Lexa: No tak, a ja przyjęłam przeprosiny.
Clarke: Właśnie, więc nie spinaj się już ;)
-R
Clarke: Jak już mogłaś zauważyć - zabrałam telefon Griffin. Mogę ci wysłać jakieś zdjęcie z jej galerii, oczywiście nie za darmo.
-R
Lexa: Podziękuje. Zakładam, że aktualnie jest ostro wkurzona.
Clarke: I tak ci coś wyśle XD (znaj moją dobroć)
-R
Clarke: Cwaniara usunęła wszystkie kompromitujące ją zdjęcia.
-R
Clarke: Ma tylko jedno zdjęcie bez makijażu, pozer
-R
Clarke: Czas zastosować psychologię odwróconą, czy jak to tam się zwie.
-R
Lexa: Nie powinnaś tego robić. 😍 😲
Clarke:
Lexa: To jest złe. *^*
Clarke: Nie ma za co ;D
-R
Clarke: Znalazłam album podpisany 'Top Secret', ale jest zabezpieczony hasłem... I nie brzmi ono Raven, ani Reyes. Teraz to mam focha. Pa
-R
Lexa: Co tu się przed chwilą stało...
Clarke: Wróciłam. Mam do Ciebie szybkie pytanie.
Lexa: Jakie?
Clarke: Gdzie najlepiej schować zwłoki, tak aby policja ich nie znalazła?
Lexa: Na pewno nie w domu, bo będzie śmierdzieć. Najpierw poćwiartuj i pochowaj kawałkami w workach na śmieci. Nie zapominaj o przenoszeniu ich, co jakiś czas.
Lexa: Zapalmy znicz (świece) aby uczcić pamięć Raven Reyes [*]
Clarke: Nie możesz. Jesteś na odwyku.
Lexa: 😒
Lexa: Btw, czemu nie widziałam wcześniej tych zdjęć?
Clarke: Nie było okazji.
Lexa: Na takie fotki okazja jest zawsze.
Clarke: Yhm, zapisze to sobie.
Clarke: Właśnie. Wisisz mi trzy zdjęcia.
Lexa: Nie lubię być dłużna.
Lexa: Jedno.
Lexa: Drugie.
Lexa: Trzecie.
Lexa: Clarke?
Lexa: Ej, gdzie jesteś?
Lexa: Byłabym wdzięczna jakbyś odpisała (przed) ćwiartowaniem Reyes.
Clarke: Już jestem.
Clarke: Podnosiłam się z podłogi. 😅
Lexa: Em, okej. A w jakich okolicznościach się tam znalazłaś?
Clarke: Poślizgnęłam się na jebanej skórce od banana. 🙈
Lexa: Ok.
Lexa: Muszę kończyć. Dobranoc, Clarke.
Clarke: Branoc, Lexa.
Czwartek
17:33
Clarke: Czeka mnie cały dzień spędzony z podręcznikami ;_;
Lexa: Współczuje. Dasz radę!
Piątek
19:42
Clarke: Najprawdopodobniej nie odezwę się dzisiaj. Będę zajęta.
Lexa: Czym?
Clarke: Tym
Lexa: To starszy brat Octavii?
Clarke: Yep. Bellamy.
Lexa: Nie chcę być wścibska, ale co zamierzacie robić?
Clarke: To chyba oczywiste.
Clarke: Zamierzam skopać mu dupę. Obraził mnie mówiąc, że nie potrafię grać.
Clarke: Ta zniewaga krwi wymaga!
Lexa: Miłej zabawy.
Lexa: Jestem pewna, że skopiesz mu 4 litery ^^
Clarke: Miała być jeszcze Octavia, ale poszła z Lincolnem na randkę. Natomiast Reyes ruszyła w miasto.
Lexa: Jesteś z nim sama??
Clarke: Nom.
Lexa: Aha.
Clarke: Co?
Lexa: Nic.
Clarke: Właśnie widzę...
Lexa: Muszę kończyć. Jestem umówiona. Pa.
Clarke: Czekaj! Umówiona?? Z kim!?
23:39
Lexa: Jestem szczęśliwa.
Clarke: Dlaczego?
Lexa: Przez Ciebie.
Clarke: Chcesz powiedzieć, że Cię uszczęśliwiam?
Lexa: Tak.
Clarke: W jaki sposób Cię uszczęśliwiam?
Lexa: Jesteś sobą.
Clarke: Lexa. Co się stało?
Clarke: Nie to, żebym narzekała, ale tak nagle z tym wyskoczyłaś. Nie na co dzień jesteś taka otwarta.
Clarke: Lexa?
Clarke: Halo.
Clarke: ...
Clarke: Napisz cokolwiek. Nawet głupią, jebaną kropkę
Clarke: Martwię się...
Sobota
02:25
Lexa: Czy bolało jak spadłaś z nieba?
Clarke: Że co?
Clarke: Czemu odpisujesz dopiero teraz?
Clarke: Ale miło wiedzieć, że żyjesz
Lexa: Jesteś tak piękna, że poślubiłabym twojego kota, byle tylko dostać się do twojej rodziny 😸
Clarke: Nie mam kota
Clarke: Lexa, jesteś pijana?
Lexa: Nie wiem, możliwe. Po piątym drinku przestałam liczyć.
Clarke: Okej. Wróć do hotelu. Odłóż telefon i idź spać.
Lexa: Dobrze się bawię. Napisałam, bo tęsknie.
Clarke: Jesteś pijana. Jutro będziesz żałować, że do mnie napisałaś.
Lexa: Moja koleżanka twierdzi, że jesteś ładna...
Clarke: Przynajmniej nie upijasz się sama.. Lexa, proszę wróć do hotelu (najlepiej bez towarzystwa) i idź spać.
Lexa: Ale ja się z nią nie zgadzam, ponieważ uważam że jesteś piękna.
Clarke: Nie sądziłam, że: klasyczna literatura = klasyczne teksty na podryw (po pijaku)
Lexa: Jak się ciesze, że istnieje autokorekta. Inaczej, nie byłabyś wstanie odczytać tych wiadomości.
Clarke: Może tak byłoby lepiej...
Clarke: Zrób coś dla siebie i odłóż ten pieprzony telefon.
Lexa: Żałuję, że jestem tak daleko od Ciebie.
Clarke: Ja również, a teraz łapska z daleka od tel.
Lexa: Znam coś na artystów.
Clarke: Nie pisz. Nie wysyłaj. Nie!
Lexa: Nawet gdyby tysiąc malarzy pracowało przez tysiąc lat, nie stworzyliby tak pięknego dzieła jak TY
Clarke: Jestem ciekawa, jakim cudem utrzymujesz telefon, a tym bardziej jak piszesz te debilne sms'y.
Lexa: Też jestem zaskoczona.
Clarke: Wyłączam komórkę. Włączę rano, gdy będziesz już trzeźwa.
Lexa: Nie opuszczaj mnie!
Lexa: Zostań!
Lexa: Trzymam się tylko dzięki Tobie.
Lexa: All I want is nothing more
To hear you knocking at my door
Lexa: Cos if I could see your face once more
I could die a happy man I'm sure
11:40
Lexa: Przepraszam.
Lexa: Tak bardzo Cię przepraszam. Jest mi cholernie wstyd.
Clarke: No, nie dziwie się.
Clarke: Przeprosiny przyjęte.
Lexa: Dawno tyle nie wypiłam.
Clarke: Teraz przynajmniej wiem, jakim typem osoby jesteś, gdy w twoim organizmie są obecne pokaźne ilości promili.
Lexa: Pierwszy raz zalałam się w trzy dupy..
Clarke: Wgl, skąd znasz takie teksty na podryw? XDD
Lexa: Problem w tym, że ich nie znam.
Lexa: Głowa mnie strasznie boli.
Clarke: Nie dziwie się.
Lexa: Nic nie pamiętam z tamtej nocy.
Clarke: Ach.. te nastolatki XD
Lexa: Jeszcze raz przepraszam.
Clarke: Lexa, jest w porządku. Każdemu mogło się zdarzyć.
Clarke: Pamiętasz noc, gdy to ja byłam pijana?
Lexa: Jakby to było wczoraj
Clarke: Haha..
Clarke: Pomogłaś mi wtedy. Ja niestety nie mogłam tego zrobić dla Ciebie. Dlatego odeślijmy te pijackie wiadomości w niepamięć.
Lexa: Z chęcią
Clarke: Dzisiaj ja idę na małą domówkę, ale nie wezmę telefonu.
Lexa: Do kogo?
Clarke: Murphy.
Lexa: Ten wiecznie poobijany?
Clarke: Tak, ten.
Lexa: Baw się dobrze, ale nie za dobrze. Ja idę leczyć kaca.
Clarke: Powodzenia.
Od autorki: Chciałam to wrzucić wczoraj, ale miałam małe problemy z internetem :/
Kolejny rozdział również będzie w formie wiadomości (Clarke & Lexa & Raven & 'gość specjalny')
Miłego! 😊