Kot Królowej//Kuroshitsuji

By DoRaMin123

7.6K 702 71

"Drogi Cielu, Jedna z najbardziej zaufanych mi osób dzisiejszego dnia przypływa do Anglii. Zajmij się nią i j... More

Prolog
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4

Rozdział 1

2.1K 185 12
By DoRaMin123

- Mamo? Tato? Gdzie jesteście? - ciemnowłosa dziewczyna szukała swoich rodziców po całej rezydencji, ale bez skutku.

- Panienko - podbiegła do niej jedna z pokojówek. - Rodzice panienki zostali porwani - zapłakana kobieta podała młodszej kopertę znalezioną w sypialni jej rodzicieli.

Marcjanna szybko otworzyła kopertę, czytając znaleziony w niej list. Zgniotła papier w rękach, wymijając pokojówkę. Zatrzymała się w pół kroku, odwracając w stronę starszej.

- Cała Francja ma zacząć poszukiwania moich rodziców. Każda jednostka policyjna ma zacząć działać. Niech pozamykają granice i nie pozwalają ich przekroczyć bez wcześniejszego dokładnego przeszukania - powiedziała z spokojem, wchodząc po schodach.

Dopiero w swojej sypialni dała upust emocjom. Miała nadzieje, że za chwilę ktoś z służby wejdzie do jej pokoju i powie, że hrabia Leon Norrington i jego małżonka Felicja Midford-Norrington w rezydencji, a to całe porwanie było tylko i wyłącznie jej wymysłem.

A to wszystko w jej urodziny.

Minął tydzień od porwania. Marcjanna nie wychodziła z pokoju, mało jadła, prawie wcale nie spała, nie dawała żadnych oznak życia. Przez całe dnie stała w oknie, patrząc na podjazd, czekając na informację o powrocie swoich rodziców. Kazała powiadomić Wielką Brytanię o poszukiwaniach. Jeśli porywacz zdołał przejechać przez granicę, wyspy były jedynym miejscem, do którego mógł się udać. 

Wieczorami, panienka Norrington, leżąc na łóżku i płacząc, prosiła Boga by oddał jej rodziców. Po miesiącu próśb i błagań, w końcu to zrozumiała. Bóg nie istnieje.
Wtedy usłyszała klaskanie. Usiadła na łóżku, rozglądając się po ciemnym pokoju.

- Kto tu jest?! - krzyknęła w ciemność, a dźwięk klaskania ucichł.

- Myślałem, że zajmie ci to krócej, ale o to jestem - Marc zobaczyła czerwone oczy w ciemności. Coś złapało dziewczynę za rękę. Od razu próbowała wyrwać z uścisku, ale bez skutku.

- Kim jesteś? - zapytała spokojnie, przymykając oczy.

- Przeciwieństwem Boga, kochana. Ja mogę ci pomóc, za pewną cenę oczywiście.

- Nikt nie może mi pomóc - mruknęła cicho.

- Oprócz mnie. Pomogę znaleźć ci twoich rodziców, a później zemścić się na tych, którzy ich porwali. Będę przy tobie do końca. Twoje rozkazy będą najważniejsze. A w zamian chce mało, tylko twoją duszę.

- Zgadzam się - powiedziała po chwili. Demon uśmiechnął się, siadając za nią. Objął ją lekko, cicho mrucząc, niczym kot, do jej ucha. Zasnęła.

Od tamtej pory ciemnowłosa miała swojego lokaja. Potrafiła zasnąć tylko przy dźwiękach pomruków należących do kota, w którego potrafił zmienić się Harry Curtis. Lokaj był dla niej kimś wyjątkowym, zastępował jej rodzinę. Służba przyzwyczaiła się do tajemniczego kamerdynera, który chodził krok w krok za nią.

Minął niecały rok od zaginięcia rodziców ciemnowłosej. Przejęła tytuł Kota Królowej i rodzinną firmę. Stała się poważną siedemnastolatką. Jej dzień wyglądał zawsze tak samo. Budziła się, miała zajęcia takie jak szermierka czy jazda konna, później nauka gry na fortepianie, a na koniec dnia sprawy firmy. Ten dzień wcale nie różnił się od poprzedniego. Marcjanna siedziała w swoim biurze, czytając listy. Najwięcej było zaproszeń na różne bale i zabawy, na które i tak nie chodziła. Nadal nie pogodziła się ze stratą rodziców, mimo że wiedziała o prawdopodobieństwie ich śmierci. Widząc na jednej z kopert pieczęć Królowej Wiktorii, od razu pomyślała o tym, że znaleziono jej rodziców. Westchnęła ciężko, wiedząc, że to by było za piękne. Przeczytała list, wkładając go z powrotem do koperty. Wstała z fotela i ruszyła do kuchni, gdzie najprawdopodobniej znajdował się Harry. Oparła się o blat, patrząc co jej lokaj robił. Był zdecydowanie najlepszym kucharzem, jakiego potrawy jadła, lecz nie mógł jej często gotować.

- Królowa Wiktoria zaprosiła nas do Anglii - powiedziała, zwracając na siebie uwagę. Kiedy wytarł ręce, podała mu kopertę.

- Mamy zatrzymać się u hrabi Ciela Phantomhive? A to nie jest przypadkiem...

- Kundel Królowej. Tak, to on. Moja ciotka, Francis i jego ojciec byli rodzeństwem. A moja kuzynka Lizzy jest jego narzeczoną - mruknęła, siadając na blacie.

- Królowa chce, żeby Kot i Pies zamieszkali pod jednym dachem? Przecież Midfordowie z przyjemnością, by cię przyjęli.

- Dobrze wiesz o tym, że nasze stosunki się zmieniły, gdy odrzuciłam ich propozycję sprzedaży firmy.

- Czyli wyjeżdżamy do Anglii? - jasnowłosy znowu zaczął przygotowywać kolację.

- Na to wygląda - westchnęła Norrington. - Odpisz Królowej Wiktorii, że przybędziemy, spakuj nas, poinformuj służbę, a jutro rano będziemy na statku płynącym na wyspy - odwróciła się i wyszła z kuchni. 

Wróciła do swojego gabinetu, siadając na fotelu. Spojrzała na dwie ramki ze zdjęciami, które stały na biurku. Jedna przedstawiała całą ich rodzinę. Felicja wyglądała jak zawsze szykownie i delikatnie, Leon władczo i potężnie, a cały portret dopełniała mała, ciemnowłosa istotka siedząca na kolanach pani Norrington. W drugiej ramce znajdowało się zdjęcie przedstawiające czwórkę dzieci. Ciemnowłosy chłopczyk imieniem Ciel i jasnowłosa dziewczynka Elizabeth stali przed dwójką starszych dzieci. Ciemnooka pięciolatka, którą była Marcjanna, trzymała rękę na ramieniu niższego chłopca. Obok niej stał również pięcioletni, ale o wiele wyższy złotowłosy chłopiec Edward. Marc uśmiechnęła się na to wspomnienie. Bardzo tęskniła za Cielem. Gdy był jeszcze mały uwielbiała się z nim bawić. Mimo, że on lubił towarzystwo Lizzy, nie gardził zabawą z dziewczyną, którą traktował jak własną siostrę. Z kolei ją popychali bardziej do Edwarda, z nadzieją, że pobiorą się. Jednak rodzice dziewczyny woleli, żeby sama znalazła swojego męża. 

Wstała od biurka, wiedząc, że zawsze o tej godzinie przychodzi Harry, by zawołać ją na kolację. Ubiegła go, otwierając drzwi. Uśmiechnęła się do lokaja, zmierzając do jadalni. Usiadła na swoim miejscu, widząc co Curtis dla niej przygotował. Zabrała się do jedzenia.

Po posiłku ruszyła do łazienki. Harry podążając za nią jak cień, mówił o planie dnia. Był najlepszym lokajem, jakiego Marc mogła mieć. Po kąpieli, ubrała się w koszulę nocną i położyła się na łóżku, chwytając w dłoń książkę. Obok dużej szafy zauważyła trzy duże walizki i parę toreb. Koło niej położył się biały kocur, którego zaczęła głaskać pomiędzy uszami. Po przeczytaniu paru rozdziałów, odłożyła lekturę, przykrywając się kołdrą. Uśmiechnęła się pod nosem, wtulając go w puszystą sierść kota.

- Dobranoc, Harry - musnęła ustami szyje zwierzęcia i, wsłuchując się w jego ciche mruczenie, zasnęła.

Continue Reading

You'll Also Like

727K 50.1K 198
Trzecia część tłumaczenia, pierwszą i drugą możecie znaleźć na moim profilu!! Manhwa nie jest moja. Tłumaczenie jest amatorskie i mogą pojawiać się...
3.8K 466 14
Drugi tom. Lily wciąż zmaga się z nową, nieznaną rzeczywistością, w jakiej przyszło jej żyć. Stara się dostosować do surowych warunków Krainy Gniewu...
107K 7.5K 189
Heja. Zapraszam na dalsze opowieści Maxi i Riftana w sezonie 2 :) (To nie moja manhwa, ja tylko tłumaczę) Na moim kanale również znajdziecie Sezon...
449K 16.5K 43
Cassandra dorastała mając świadomość, że jako Omega resztę swojego życia spędzi w kuchni. Tylko dlaczego tak bardzo pragnie czegoś innego? Kiedy los...