PRAWIE MARTWA - The Walking D...

By BloodyRose5

14.8K 1K 301

Jako dziecko Bella chciała być nieśmiertelna. Bała się umrzeć i pójść do piekła zamiast nieba. Miała nadzieję... More

Prolog - Szkoła, początek...
1.Obóz
2. Radio
3. W pułapce
4. Ratunek
6. Z deszczu pod rynne
7. Cmentarz na autostradzie
8. Zabawa w chowanego
9. Jeden strzał
10. Nie zabieraj go
11. Wymarzone miejsce

5. Czas się wynieść

1K 76 29
By BloodyRose5

-Bella?- zapytał zdezorientowany Carl mierząc do niej bronią, z szeroko rozwartymi oczami.

Przypatrywała mu się zaskoczona, opuszczając broń. Carl szybko ją do siebie przytulił. Ścisnął blondynkę tak mocno, że ledwo oddychała.

-C-co ty tutaj robisz?- zapytał zaskoczony jej obecnością i puścił ją, rozglądając się dookoła. -Jesteś sama?

-Nie. Glenn mnie przywiózł.- odpowiedziała nie mogąc się na niego napatrzeć. Po chwili się otrząsnęła. -Potrzebujecie pomocy?- zapytała szybko.

-Skąd wiesz... radio?- zapytał z delikatnym uśmiechem, który powstał na jej widok.

-Tak.- odpowiedziała. -Jednak w najważniejszym momencie radio przerwało... dobrze, że Glenn wiedział gdzie jedziecie.- westchnęła z ulgą.

Carl spojrzał na nią czule.

-No co?- zapytała, kiedy zorientowała się, że chłopak jej się przygląda.

-Dobrze cię widzieć.- objął ją przyjacielsko ramieniem i zaczął prowadzić w nieznanym jej kierunku.

Doszli do schodów, które prowadziły na dach. Bella po drodze zdążyła poinformować Glenna o odnalezieniu grupy. Chłopak na te słowa ucieszył się i czekał na plan działania.

Weszli na dach. Był stąd niesamowity widok. Bella niejednokrotnie marzyła o tym, żeby znaleźć się na dachu tego centrum, jednak wejście na niego było zabronione. Lubiła tu przyjeżdżać, żeby zapomnieć chodź na chwilę o sytuacji rodzinnej. Z Carlem i jego znajomymi wybierała się tu raczej dla świętego spokoju niż przyjemności. Nie chciała, żeby jej przyjaciel myślał, że jest jedną z tych aspołecznych dziewczyn w depresji. Po śmierci matki dziewczyny, Carl cały czas się martwił o jej stan psychiczny, jednak dziewczyna dobrze się ukrywała a przyjaciel nie mógł jej do niczego zmusić.

Wszyscy na widok dziewczyny zaskoczeni otworzyli szeroko oczy. Pierwszy podszedł do niej jej ojciec. Zaskoczony nie wiedział co powiedzieć więc skarcił dziewczynę za to, że wybrała się w tak niebezpieczną wyprawę.

Nie wierzyli, że przedarła się przez taką chordę zombiaków. Wypytywali ją jaką drogą poszła, aby w miarę możliwości nią wrócić. Okazało się, że dziewczyna szła krok w krok ich śladami. Jednak Bella szybko rozwiała ich wątpliwości. Nie ma szans żeby tamtędy wrócić. Sztywnych jest co raz więcej, a ich grupa nie miała by szans wyjść z tego cało.

-Właściwie to dlaczego siedzicie na dachu..? I gdzie jest dostawczak?- zapytała zdziwiona dziewczyna.

Wszyscy spojrzeli po sobie.

-Pokaże ci.- powiedział Rick, łapiąc dziewczynę w pasie i prowadząc ją do wyjścia z dachu.

Zeszli po schodach na sam parter. W centrum było całkowicie ciemno. Nadawało to temu miejscu upiorności. Bella rozglądała się dookoła. Dostrzegała miejsca w których przesiadywała wraz ze swoim przyjacielem. Sklepy z grami, ciuchami, kosmetykami, elektroniką, kino sprawiły, że chciała znów poczuć się jak zwykła nastolatka a nie dziewczyna, która w każdej chwili może zginąć.

Nastolatka poprawiła plecak na plecach, kiedy weszli do sklepu z ciuchami. Jej mama lubiła tutaj kupować. Westchnęła ciężko na te wspomnienie, ale szybko coś innego zaprzątnęło jej myśli. A mianowicie usłyszała niezlokalizowane dźwięki. Ruszyła za nimi i tak doszła do głównego wejścia do sklepu. Zobaczyła tam dużą grupę sztywnych, którzy uderzali o szklane drzwi sklepu. Pokonali już dwie zapory. Pozostała już ostatnia. Idzie im to sprawnie.

Blondynka zaczęła się przestraszona cofać. Czuła, że szyba może w każdej chwili pęknąć, a fala zombie wleje się do sklepu idąc prosto na nikogo innego niż na nią. W głowie miała najgorsze scenariusze. Wpadła na wieszaki z ubraniami, które spadły na ziemie, a ona razem z nimi robiąc przy tym sporo hałasu. Czuła jak żołądek podchodzi jej do gardła, a serce bije jak oszalała. Była przerażona, że wpakowała się do miejsca bez wyjścia. Wcześniej udawało im się mimo wszystko uciec.

-Wszystko w porządku?- zapytał przejęty Rick.

-T-tak.- odpowiedziała po chwili niepewnie.

Rick wyczuł w jej głosie przerażenie.

-Wracajmy. Trzeba obmyślić plan wydostania się z tej przeklętej klatki.- powiedział, podnosząc ją w górę i bez słowa wyprowadził ją ze sklepu.

Bella bała się odwrócić wzrok, ale w ostatniej chwili zrobiła to. Poczuła na sobie wzrok zombie, które domagały się jej mięsa, krwi, wnętrzności i mózgu. Dopiero kiedy ściana zasłoniła jej widok kanibalów, odwróciła wzrok i zorientowała się gdzie prowadzi ją Rick.

***

-Czyli wszystko ustalone.- powiedział Rick do krótkofalówki. -Podjedziesz po nas do tylnego wejścia dostawczakiem. My wtedy szybko wpakujemy jedzenie i wskoczymy na pakę...

-A potem kierunek obóz.- dodała blondynka.

Rick spojrzał na nią i uśmiechnął się przelotnie.

-Tak. Wracamy do obozu.

-Dobra! Znalazłem dostawczak! Zaraz tam będę więc się przygotujcie!- powiedział szybko Glenn i się rozłączył.

Wszyscy spojrzeli po sobie porozumiewawczo. Zabrali wielkie torby i zeszli na dół. Skierowali się grupą w stronę magazynu. Bella szła na końcu z Carlem. Żeby dostać się do magazynu musieli przejść przez sklep, którego drzwi były okupowane przez sztywnych.

W momencie, kiedy Bella spojrzała na drzwi, pękły. Tak po prostu. Jak w zwolnionym tempie szkło rozlatywało się po pomieszczeniu. Blondynka nie mogła się ruszyć. Tępym wzrokiem wpatrywała się w zombiaki, które właśnie na nią szły.

W ostatniej chwili jakieś silne ręce pociągnęły ją w swoją stronę. Torby wypadły jej z rąk, a ona bezwładnie podążyła za brunetem. Grupa się rozdzieliła. Blondynka z Carlem musieli uciec w głąb centrum, a reszta ruszyła do magazynu.

Nastolatkowi udało się schować z jego przyjaciółką w pomieszczeniu dla personelu. Bella ciężko oddychała i nie mogła się uspokoić. Miała atak paniki. Próbowała to powstrzymać, ale nie potrafiła. Zakryła szybko usta, żeby żaden zombie jej nie usłyszał. Zaczynało jej brakować powietrza przez co była co raz bardziej przerażona, że zaraz umrze. Nigdy wcześniej jej coś takiego nie dopadło.

Carl patrzył na nią bezsilny. nie wiedział co ma robić. Nagle wpadł mu do głowy pomysł. Ściągnął dłoń z jej pełnych, prawie czerwonych ust i pocałunkiem, wpuścił do nich troszkę powietrza.

Zaskoczona dziewczyna zapomniała o chordzie zombie. W tej chwili myślała tylko o chłopaku, który obejmując ją jedną ręką w pasie, a druga przytrzymując jej rękę, całował ją. Patrzyła na niego szeroko rozwartymi oczami. Powieki bruneta były zamknięte.

Kiedy przestał Bella była już spokojna, ale na miejsce przerażenia przyszło teraz zaskoczenie i żądza wyjaśnień.

-C-co to...- Carl jej wcale nie słuchał. Jakby było mu obojętne to co teraz zrobił. Patrzył przez szparę w drzwiach, wypatrując jakiejś drogi ucieczki.

Blondynka wpatrywała się w niego zdziwiona. Po chwili ignorowania jej przez chłopaka, zaczęła się irytować.

Carl starał się nie myśleć o tym co przed chwilą zrobił. Głowe zaprzątnął poszukiwaniami drogi ucieczki i planem dostania się do magazynu.

-Nie damy rady się przedrzeć.- szepnął.

-No co ty nie powiesz...- odpowiedziała naburmuszona dziewczyna, nie patrząc na niego.

-Mam pomysł, ale będziemy musieli to zrobić szybko i sprawnie.- powiedział próbując zwrócić wzrok dziewczyny na siebie.

Jednak Bella jedynie wzruszyła ramionami, w geście zgody, i nadal na niego nie patrzyła.

Chłopak się poddał i ręką wskazał, że jest w miare czysto. Szybko wybiegli ze schowka. Blondynka skierowała się za przyjacielem w górę po schodach. Paru sztywnych ich zauważyło i zaczęli iść za nimi.

Kiedy udało im się wbiec na górę, Carl rozejrzał się w dwie strony i pociągnął przyjaciółkę za rękę, w kierunku sklepu z grami. Wszedł do niego i zamknął drzwi, barykadując je ladą sprzedawcy.

Pamiętał, że z jednego z okien sklepu widział jak przyjeżdżają dostawy do sklepu spożywczego. Stanął przed nim i zaczął szukać czegoś, czym mógłby rozbić okno. Bella spojrzała na niego przerażona.

-Pośpiesz się Carl!- powtarzała w kółko, patrząc na przezroczyste drzwi, które uginały się pod naciskiem kanibalów.

Brunet zobaczył podjeżdżający samochód dostawczy. Szybko rzuciło mu się w oczy krzesło obrotowe, które stało przy biurku z komputerem. Chłopak podbiegł po duże, skórzane, czarne krzesło i przytaszczył je pod okno.

Kiedy je podniósł, żeby nim rzucić, sztywnym udało się pokonać przeszkodę. Zaczęli iść w kierunku nastolatków.

-Carl!- wrzasnęła Bella.

Carl szybko i bezmyślnie, nabrał rozpędu i rzucił krzesłem w okno, które w trymigi pozwoliło przejśc siedzeniu na drugą stronę. Szyba całkowicie pękła, rozpadając się na spore kawałki.

-Ch-chyba żartujesz.- dziewczyna spojrzała na niego, a potem nieufnie na okno.

Chłopak złapał dziewczyne szybko za rękę i rozpędzając się, wyskoczył przez okno, w ostatniej chwili unikając starcia ze sztywnymi.

Zlecieli na dach dostawczaka. Brunet wylądował na krawędzi i miał właśnie spaść, kiedy przyjaciółka szybko złapała go za koszulę i wciągnęła z powrotem.

Zaskoczona grupa wpatrywała się w nich.

-Szybko! Wsiadać!- powiedział Carl, strzelając do zombiaków na piętrze.

Sztywni po kolei spadali na ziemię nieżywi. Dziewczyna zastanawiała się, kiedy chłopak nauczył się tak dobrze strzelać. Przypatrywała się jedynie jego skupionemu wzrokowi.

-Bella!- głos ojca wyprowadził ją z zamyślenia. Spojrzała na niego szybko. -Carl! Złapcie się czegoś!- powiedział ostatni wskakując na pakę.

Przyjaciele spojrzeli po sobie i szybko złapali się krawędzi paki. Pod palcami Bella poczuła jak jej tato zatrzaskuje drzwi, a Glenn dodaje gazu, wtedy zacisnęła palce jeszcze mocniej.

Samochodem rozcinali pola zombiaków. Bella spojrzała w górę. Zobaczyła zachodzące słońce, przebijające się między wierzowcami, które swoim kolorem przypominało czerwony kwiat tulipana.

***

Kiedy dojechali do znaku z nazwą miasta, blondynka zobaczyła samochód sportowy, którym przyjechała tutaj z Gelnnem.

-Złazić!- usłyszała głos Glenna.

Carl szybko zeskoczył na opustoszałą autostradę i pomógł to zrobić Belli.

-Teraz wsiadać do samochodu i jedziecie za mną.- powiedział Glenn przez okno. -Bella prowadzi... tylko błagam... nie zniszcz mojego cudeńka.- powiedział błagalnie, wyciągając przez okno rękę z kluczykami. Będę tego żałował - pomyślał.

-Jasne.- dziewczyna uśmiechnęła się mimowolnie.

Parę miesięcy temu zdała prawko i jeździła rodzinną Kią. Pierwszy raz usiądzie za kierownicą sportowego samochodu. Była niesamowicie podekscytowana.

Szybko wzięła kluczyki od Glenna i podbiegła do samochodu. Wsiadła do środka nie zwracając uwagi na przyjaciela. Kiedy wkładała klucz do stacyjki, brunet właśnie wsiadał do samochodu. Blondynka odpaliła samochód i ruszyła powoli za dostawczakiem.

-Jeśli chodzi o tamten...- zaczął Carl.

-Nie chcę o tym teraz gadać.- powiedziała szybko Bella. -Daj mi się nacieszyć samochodem.- dodała.

Chłopak odwrócił głowę na widok za oknem. To był zdecydowanie zły pomysł, żeby zamykać ich razem w jedym samochodzie.

***

Kiedy udało im się dotrzeć do obozu było już ciemno. Aż zbyt ciemno. Płyta Arctic Monkeys zagłuszała jakiekolwiek dźwięki z zewnątrz. Carl włączył ją, żeby odgonić złe myśli i przepędzić gdzieś panującą w samochodzie ciszę.

Dopiero kiedy jej ojciec z Rick'iem wyszkoczyli z samochodu z bronią, dziewczyna zorientowała się co się dzieje.

_________________________________
Przepraszam, że to tak długo trwało... ale zawożenie papierów do szkoły, latanie za nauczycielami, Gimenisy, bal gimnazjalny i lekarz medycyny pracy nie dali mi żyć. A do tego pożegnanie z najlepszą klasą na świecie... Jeszcze dzisiaj jade na ślub XD Wszystko mi się ponakładało. Ale za to, że musieliście tyle czekać mam dla was dłuuuuuugi rozdział :* Ponad 1600 słów *.* Sama się zastanawiam jak to zrobiłam ;p

PS. Gimnazjaliści jakie szkoły wybrali? Bo ja lece do Techmikum Logistycznego o profilu wojskowym ^^

Continue Reading

You'll Also Like

8K 709 23
Popuparny i przebojowy chlopak aspirujący na zostanie aktorem grajacym w filmach akcji. Przecież może wszystko z pieniędzmi i wpływowych rodzicami. Ż...
8.9K 473 25
"Niech los rzuci nas w ciemność, a ja i tak pójdę za tobą, bo tam jest światło naszej miłości." Koszmar przyjaciół z Duskwood dobiega końca. Mia, któ...
92.4K 3.3K 49
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
3.8K 515 23
Lee Felix pisał znakomite wypracowania, co zaimponowało jego nauczycielowi, panu Hwangowi. Uczeń zupełnie przypadkowo nabrał bliższą relację z profe...