Przeczytaj do końca 😁
Minęły wakacje, czyli jak dla mnie najgorszy okres w roku. Wiecie dlaczego? Przez większość czasu byłam sama w domu, bo Dawid albo był na koncertach, albo na obozach. Wiem, nie powinnam być zła. Dziewczyna popularnego piosenkarza musi być bardzo cierpliwa i wyrozumiała. Przynajmniej się staram i duszę to wszystko w sobie. Jednak z drugiej strony uwielbiam patrzeć jak Dawid jest radosny po koncercie, czy obozie. Dobrze, że chociaż mam Saszan. A no tak, zapomniałam, ona też koncertuje i jeździ na obozy fanowskie. Cały ten czas spędziłam z Patrykiem, bo mimi to, że jest aktorem, ma czas dla przyjaciół i znajomych. A przy tym jest bardzo miły i dobrze spędza się z nim czas.
Ale do rzeczy. Wracam właśnie do domu po zakupach. Byłam w Złotych Tarasach, aby zakupić parę ubrań na jesień.
Chwytam z klamkę i ją pociągam. Drzwi zamknięte. Stawiam torby i szukam kluczy w mojej torebce. Jak każdej kobiecie, wychodzi mi to słabo. Za nim znajduję pęk kluczy, mija sporo czasu, ale w końcu mi się udaje. Otwieram drzwi i wchodzę. Kładę z boku torby i ściągam bluzę, i ją wieszam, po czym odwracam się w stronę wejścia do salonu.
Na ziemi leżą płatki róż, a wokół nich są małe świeczki. Idę, aby sprawdzić, gdzie ta droga prowadzi. Powolnym krokiem zbliżam się do balkonu, lecz zdziwienie nie schodzi mi z twarzy.
Na balkonie, dokładniej na kocu, siedzi Dawid. Obok są dwa talerze z jedzeniem. Tutaj także jest pełno świeczek. Wszystko jest takie romantyczne.
Siadam obok Dawida.
-Co to jest?- rozglądam się wokół siebie.
-To dla ciebie. Chciałbym cię przeprosić za to, że większość wakacji spędziłaś sama. Jest mi przykro z tego powodu, bo wiem, że mogliśmy spędzić razem wiele czasu.
-Przecież ja cię rozumiem. Wiem, że masz fanów, że kochasz to, co robisz. Nie mam nic przeciwko- przytulam Dawida.
-Wiesz, jak to dobrze mieć tak wyrozumiałą dziewczynę. Wszystkie od razu miały tego dość- pociera moje ramię.
-A poza tym, to co zrobiłeś jest piękne- łezka leci mi po policzku.
-Nie płacz, księżniczko- brunet wyciera moją łzę, a ja tylko wtulam się w jego tors.
-Dziękuję, że jesteś- cicho mówię.
-Nie masz za co dziękować- daje mi buziaka w czoło- Wiesz co, sądzę, że ten deser, który przygotowałem, powinien być zjedzony.
-Obserwuję go od jakiegoś czasu wywnioskowałam to samo- śmiejemy się.
Zabieramy się do jedzenia ciasta. Jest złożony z masy śmietankowej, masy krówkowej i bitej śmietany. Przełożone to jest kruchym ciastem, a na samej górze są truskawki.
-Pyszne jest- oświadczam.
-Sam piekłem.
-Naprawdę?
-Nie wierzysz w moje siły kucharskie- bierze na palec trochę bitej śmietany i nakłady mi na nos.
-Nie wierzę w siły twojego mózgu- robię mu to samo, co on zrobił mi.
-Wojna na bitą śmietanę?- wyciąga zza pleców jedną butelkę.
-Skąd ty to masz?
-Wziąłem na wszelki wypadek- ściąga zakrętkę.
-Nawet się nie waż- odchodzę lekko do tyłu.
-A czemu?- przybliża się do mnie.
Wiem, że teraz jest tylko jedno wyjście- ucieczka. Szybko wstaję i biegnę do salonu. Słyszę biegnącego za mną Dawida.
Muszę się jakoś obronić. Może ma jeszcze więcej opakowań bitej śmietany? Sprawdzę. Szybko idę do kuchni i otwieram lodówkę. Nie ma.
-O nie- mówię po cichu.
-Już mi nie uciekniesz- odwracam się, zaciskając zęby i widzę Dawida, rządnego wygranej, ale ja się tak szybko poddam.
Stawiam krok w lewą stronę.
-Gdzie się wybierasz?- pyta.
-Nigdzie- cofam nogę.
Stawiam nogę w prawą stronę.
-A może jednak tak?
-Nie, nie- cofam nogę.
Odwracam się i szukam czegoś w lodówce.
-Czemu tu nic nie ma?- mówię w myślach.
Dawid zbliża się do mnie jednym krokiem. Mój wzrok błądzi po lodówce...
--------------------------------------
Heloł! Wiecie, że zbliżamy się do końca tego fanfiku? Ale będzie druga część. I właśnie mam pytanie. Czy wolicie, żeby w tej drugiej części były rozdziały:
-dłuższe, ale rzadziej,
-krótsze, ale częściej? Napiszcie w komentarzach. Wgl zdjęcie w mediach z Nowej Soli, z wczoraj. Było cudownie! Aż tak, że rano nic nie mogłam mówić, bo straciłam głos. I przypominam o Asku: @fng1rl_wattpad.