Miłość-trzeba na nią zapracow...

Af Eva2820

8.4K 572 108

Historia opowiada o Kassinie brązowowłosej dziewczynie z czerwonymi oczami,która po śmierci rodziców przeprow... Mere

Nowy początek
Pierwszy dzień w pracy
Dzień dobroci,wyznanie uczuć i ból
Bliźniacy i unikanie Kastiela
Koncert i pójście na imprezę
Pomoc przyjaciołom
Ciekawe przeprosiny i korki
Urodziny(cz.1)
informacja
I co dalej
Przepraszam
Ostatnia szansa
koniec

Urodziny (cz.2)

539 49 5
Af Eva2820


Wstałam dziś bardzo wcześnie,więc poszukałam jakiś ciuchów do ubrania.Po pewnym czasie wybrałam krótkie,niebieskie spodenki i biały crop-top oraz białe trampki.Zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni gdzie mój brat robił śniadanie i stał do mnie tyłem.

-Jakie plany na dziś sio....-Urwał ponieważ się odwrócił i przeskanował mnie wzrokiem.-No ale się dziś wystroiłaś.

-Dzięki dziś są urodziny Kastiela więc albo wrócę późno do domu,albo będę spała u Rozalii.-Wzięłam jedną kanapkę,którą dostałam od brata.

-Czyli mam dziś wolną chatę?-Pokiwałam twierdząco głową.-Super,a teraz zbieraj się do szkoły.

-Dzięki za śniadanie ja spadam.-Pożegnałam się i wyszłam z domu.Przed wejściem zauważyłam Rozę i Lysa.

-Hejka Kasiina wyglądasz pięknie.-Powiedziała Rozalia i przytuliła mnie.

-Cześć będę mogła pomóc w przygotowaniach do imprezy?-Zapytałam.

-Właśnie miałem cię o to zapytać.Potrzebujemy jeszcze jednej pary rąk do pracy.Ja,Roza,Kentin i ty jesteśmy zwolnieni z trzech lekcji,żeby się wyrobić.-Odpowiedział Lysander.

Niestety nie mogliśmy dłużej pogadać,bo zadzwonił dzwonek.Lekcja była jak zawsze nudna,ale szybko się skończyła.Poszłam do mojej szafki wziąć potrzebne rzeczy i zostawić resztę książek.

-Co robi moja księżniczka?-Poczułam oddech na karku znajomej mi osoby.

-Czeka na swojego księcia.-Odwróciłam się i powiedziałam z uśmiechem.

-Oj jak ja mogłem pozwolić,aby taka piękność czekała.Czy poszłabyś ze mną dziś gdzieś po szkole?-Żeś zobie wybrał moment.

-Kastiel wybacz,ale nie mogę mam już plany...-Chciał coś powiedzieć,ale zadzwoniło moje zbawienie,czyli dzwonek.Reszta dnia mineła bardzo szybko i nawet nie zauważyłam jak byliśmy pod klubem "Wrota do Piekeł" razem z Rozą,Lysem i Kentinem.

-Hej my przyszliśmy pomóc w przygotowaniach.-Powiedział Lys do jakiegoś mężczyzny chyba właściciela baru.

-A to wy dzięki że chcecie pomóc tam są rzeczy które nam zostały.-Pokazał na kartkę leżącą na ladzie.Każdy zdecydował co miał zrobić i wzieliśmy się do roboty.Po 3 godzinach wszystko było zrobione.Wyszliśmy z baru i każdy poszedł w swoim kierunku.Gdy weszłam do domu była 15:00,czyli miałam 5 godzin na wyszykowanie się.Weszłam do kuchni i to co zobaczyłam zaszkowało mnie jak nigdy.MÓJ BRAT GOTOWAŁ!!!

-Edwin dobrze się czyjesz?-Zapytałam z niedowierzeniem,bo nikt nigdy nie widział,żebym mój brat cokolwiek sam ugotował.

-Ejj ja tu chcę ci pomóc a ty takie teksty mówisz.-Odpowiedział naburmuszony brat.

-Oj przepraszam dzięki,że chcesz mi pomóc zawołaj mnie jak będzie gotowe.-Powiedziałam szybko i poszłam się stroić.Nałożyłam czerwoną sukienę(sukienka wyżej),czarne szpilki i do tego jakiś naszyjnik.Pomalowałam usta czerwoną szminką,oczy na czarno,włosy rozczesałam,rozpuściłam i byłam gotowa.Spojrzałam na zegarek i miałam jeszcze dwie godziny.Wyjełam spod łóźka pudełko zawiązane wstążką był to prezent dla Kastiela,była to płyta jego ulubionego zespołu(dowiedziała się od niego wcześniej),struny i bilety,ale nie jakieś do muzeum czy coś tylko na koncert Winged Skull.Długo się naszukałam,aby je zdobyć ale co tam i jeszcze masze wspólne zdjęcia z napisami z tyłu.Włożyłam je do ozdobnej torby i zeszłam na dół spojrzałam na stół i nie uwierzycie stało tam spaghetti i na dodatek bardzo dobrze wyglądające.

-Edwin jedziemy do szpitala.-Krzyknełam na cały dom w sekundę mój brat był koło mnie.

-Co?Dlaczego?Coś ci jest?-Pytał przerażony.

-Nie ja tylko ty.Zrobiłeś pyszny obiad.-Zaśmiałam się z jego reakcji.

-Boże ja myślałem,że coś ci się stało a ty nadal się ze mnie nabijasz.Ale nieważne chodź już jeść moje dzieło.-Jak powiedział tak zrobiliśmy jedzienie było pyszne i szybko znikneło z talerzy.Weszłam jeszcze do łazienki umyłam zęby i mogłam iść na urodziny Kastiela.Droga zajeła mi około 30 minut.Byłam równo z czasem,weszłam do baru była tam Rozalia i jak mnie zobaczyła to pociągneła jakiegoś chłopaka za sobą.

-Hej Kassi wspaniale wyglądasz.Leo to Kassina dziewczyna Kastiela Kassi to Leo mój chłopak.-Przedstawiliśmy się sobie i poszli gdzieś.Zauważyłam Lysia zrozawiającego z właścicielem baru.Podeszłam do niego i przywitałam się całusem w policzek.

-Hej Lys gdzie nasz lubilat?-Zapytałam i odstawiłam prezent do reszty.

-Będzie za 5 minut.A teraz trzeba się schować.Zrobisz to ja jeszcze muszę coś załatwić.-Powiedział i odszedł.Ja weszłam na stół niedaleko i krzyknełam.

-Hej ludzie Kastiel będzie za 2 minuty więc chować się!-Zaczeła kszątanina,ale wszyscy byli już schowani.Ja poleciałam ze bar,przeskoczyłam go i miałam kryjówkę.Po chwili usłyszałam mojego chłopaka.

-Kurde Lys gdzie ty jesteś?-Wszyscy wyskoczyli i krzykneli "Wszystkiego najlepszego".I tak rozpoczeła się impreza.Wszyscy dobrze się bawili ja tańczyłam z Rozalią i kilkoma chłopakami.Tańczyłam sama,gdy podszedł do mnie Lys i zapytał.

-Potańczysz ze mną?-Krzyknął,żebym usłyszła go przez grającą muzykę.Skinełam głową i tańczyliśmy razem.Po chyba 3 piosenkach Lys zaprowadził mnie do stolika gdzie siedzieli Roza,Leo,bliźniaki,Kentin i Nataniel.Usiedliśmy i gadaliśmy 1 godzinę wkońcu wszystkim chciało się pić,więc poszłam po alkohol.Gdy wracałam zauważyłam,że koło naszego stolika całuje się jakaś para.Nie przejełambym się tym,gdyby nie byli to Kas i Amber.Zabolało i to bardzo chciało mi się płakać i wyć w podurzkę,ale wziełam się w garść.Podeszłam do naszego stolika i postawiłam napoje.

-Hej Kassi coś się stało?-Zapytała Rozalia wyszscy popatrzyli na mnie.

-Powiedzcie dla Kasa,żeby się do mnie nie zbliżał,nie dzwonił,nie pisał i że nie chcę go znać.Niech będzie szczęśliwy z Amber ja zmykam.-Chciałam pójść,ale zawołali mnie.-Co?

-Ale o co chodzi?-Nie miałam siły więc pokazałam palcem na Kasa i Amber.Lys popatrzył w tamtą stronę i zwrócił się do Nata.

-Nat zabierz Kassi do domu,a ja muszę coś załatwić.-Po chwili byłam przed klubem z Natanielem dał mi swoją kurtkę i poszliśmy do mojego domu w ciszy.Po 30 minutach byliśmy u mnie.

-Dzięki że mnie odpowadziłeś.-Uśmiechnełam się i przytuliłam go.

-Nie ma za co,ale będę musiał wracać,bo już jest późno.

-A twoja kurtka.-Chciałam ją zdjąć,ale mi przeszkodził.

-Jutro mi możesz ją oddać,a przyjdę do ciebie z rana dobrze?-Zapytał z uśmiechem.

-Dobrze.-Jeszcze raz go przytuliłam i dałam całusa w policzek,i weszłam do domu.Usłyszałam jakieś krzyki z salonu,więc weszłam tam i zobaczyłam tam Edwina,Krystiana i Daniela.

-Hej Kassi co się stało?-No tak miałam cały rozmazany makijaż,bo po drodze płakałam.Nic nie powiedziałam.Brat wstał z kanapy i przytulił mnie po chwili zrobili to Krystian i Daniel.Rozpłakałam się na dobre,a oni szeptali mi coś we włosy.Gdy się uspokoiłam uszyscy usiedliśmy na kanapie.

-To mów co się stało.-Powiedział Daniel.

-Na urodzinach Kasa mojego chłopaka o-on całował się z Amber szkolnym plastikiem.-Na samo wspomnienie znowu łzy poleciały mi z oczu.

-Ej moja mała księżniczko nie płacz.-Powiedział Krystian i przytulił mnie,a ja się w niego wtuliłam.

-Co za cham jak może on tak cię krzywdzisz.Chłopaki mamy robotę na jutro.-Powiedział mój brat,a ja nawet się nie sprzeciwiałam.Pogadaliśmy trochę,poszłam do pokoju,przebrałam się i poszłam spać.

************

Krótki ale jest.Mam nadzieje że wam się spodoba.Komentujcie i gwiazdkujcie. Pozdrawiam 

************

Fortsæt med at læse

You'll Also Like

71.5K 11K 72
නුඹ නිසා දැවුණි.....💙 නුඹෙන් මා නිවෙමි......💙
148K 11.1K 13
Her şey bana gelen mektupla başlamıştı. Ufacık bir not kağıdında yazan şeyler büyük olaylara ve hayatımın değişmesine yol açmıştı. Ben kendimden emin...
16.8M 650K 64
Bitmiş nefesi, biraz kırılgan sesi, Mavilikleri buz tutmuş, Elleri nasırlı, Gözleri gözlerime kenetli; "İyi ki girdin hayatıma." Diyor. Ellerim eller...
68.9K 2.8K 37
ᴅɪᴠᴇʀɢᴇɴᴛ; ᴛᴇɴᴅɪɴɢ ᴛᴏ ʙᴇ ᴅɪꜰꜰᴇʀᴇɴᴛ ᴏʀ ᴅᴇᴠᴇʟᴏᴘ ɪɴ ᴅɪꜰꜰᴇʀᴇɴᴛ ᴅɪʀᴇᴄᴛɪᴏɴꜱ.