Good girls... || 5SOS

By lucynotlucy

3.8K 294 98

Hej, tu 5 seconds of summer. Calum Luke Michael Ashton Ale to wiecie. Przejdźmy do rzeczy, których nie wieci... More

Wygląda jak mały buldog
TWITCAM
Inaczej będę miał brudne myśli
A jednak ze mną spałaś
Prawie jak Dundersztyc
Uczyńmy tę noc najpiękniejszą w naszym życiu
Twoje życie nie jest idealne, wiesz?
TWITCAM II
Ciebie zdaje się nienawidzić cały świat
To właśnie osoba, której potrzebuje
Pomyśl życzenie
Nasza rodzina była idealna

Żałuję, że tu przyjechałam

357 28 8
By lucynotlucy




- Dziwnie bez ciebie – usłyszałam w słuchawce głos mojego brata. – Nie sądziłem, że będę tęsknić, a jednak. – Mimo że go nie widziałam, wiedziałam, że się uśmiecha. Mimowolnie powtórzyłam ten gest.
- Ja też tęsknię braciszku – przyznałam.
Ja i Kuba nigdy nie byliśmy szczególnie zżytym rodzeństwem, ale ostatnio to się zmieniło. Trzy lata temu nasz ojciec od nas odszedł, a ja bardzo to przeżyłam. Byłam już prawie na samym dnie, a gdyby nie mój brat, nie zdołałabym się podnieść.
- To głupie – powiedział. – Jesteś tam dopiero trochę ponad tydzień. A przecież w październiku wyjeżdżasz na studia. Jak ja to przeżyje?
- Dasz radę – uśmiechnęłam się smutno
To prawda, moja mama bywa nadopiekuńcza i cały czas traktuje mnie jak małą dziewczynkę, ale mimo to nie mogłabym wymarzyć sobie lepszej. Wiem, że ja i Kuba jesteśmy jej całym światem. Gdyby któremuś z nas coś się stało, nie przeżyłaby tego. Rodzina jest dla mnie bardzo ważna, bo doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że gdyby nie tych dwoje ludzi, moje życie wyglądałoby całkiem inaczej.
- Jasne, że dam. W końcu jestem z tych Górskich, tak czy nie? – zaśmiał się równocześnie ze mną. – Alicja, muszę kończyć. Umówiłem się z Olą. Mam nadzieję, że nie będziesz się nudziła beze mnie – powiedział, kolejny raz wywołując mój śmiech.
- Kocham cię, Kuba – przyznałam.
- A ja ciebie. Do usłyszenia. - Usłyszałam sygnał zakończonego połączenia, kiedy ktoś obok mnie usiadł.
Siedziałam na plaży. Było jeszcze wcześnie, ale nie mogłam spać i zdecydowałam się na samotny spacer. Nie sądziłam, że ktoś do mnie dołączy.
- Hej – powiedziała cicho dziewczyna, nieznacznie się uśmiechając.
- Cześć – odpowiedziałam. – Co tu robisz?
- Zobaczyłam, że wyszłaś i postanowiłam cię poszukać. Co robisz? – Spojrzałam na nią. Milly była naprawdę ładna. Mimo że miała nieco dziecinną twarz, nie wyglądała na mniej niż osiemnaście lat, które miała. Jej ciemne włosy sięgały niedużo za ramiona. Zazwyczaj splatała je w warkocze, ale dziś luźno opadały. Miała na sobie ciemną sukienkę w kwiatki, która podkreślała jej figurę.
- Rozmawiałam z bratem. Zaraz wracam do domu – odpowiedziałam.
- Zostań jeszcze chwilę. Jesteśmy tu razem już ponad tydzień, a prawie się nie znamy.
- To prawda – przyznałam. – Więc, co chcesz robić?
- Wzięłam gitarę. Pośpiewamy? – Nie wiem, jak to się stało, że wcześniej nie zauważyłam instrumentu, który leżał na piasku obok brunetki.
- Jasne – zgodziłam się, ale nie byłam do końca pewna, czy dobrze zrobiłam. Milly śpiewała naprawdę dobrze. Zasłużyła na wygraną, nie to, co ja.
Dziewczyna, jakby czytając w moich myślach, dodała:
- Ja też słyszałam twoje nagranie – w jednej z pierwszych naszych rozmów wspomniałam, że cover dziewczyny był świetny, a ona nawet nie podziękowała. – Jesteś dobra, Ala, inaczej by się tutaj nie było. - Uśmiechnęłam się - Heartbreak Girl? – zapytała, a ja pokiwałam głową.
Zaśpiewałyśmy jeszcze kilka piosenek. Po jakimś czasie wokół nas zebrała się grupka ludzi, którzy śpiewali z nami lub po prostu się przysłuchiwali. Zrobiło mi się bardzo miło, tym bardziej że nie uważałam, że mam wielki talent.
Kiedy skończyłyśmy, jakiś starszy mężczyzna pogratulował nam wspaniałych głosów. Dodał też coś o tym, żebyśmy cieszyły się młodością, póki możemy. Nie była to jedyna osoba, która postanowiła zamienić z nami kilka słów. Wśród obserwujących nas ludzi była dziewczyna, mniej więcej w naszym wieku, która została dłużej niż inni. Dopiero kiedy nie został już nikt, prócz niej, odezwała się.
- To wy wygrałyście konkurs 5 seconds of summer, prawda? – zapytała rudowłosa.
- Tak, to my – odpowiedziała Milly. Ja byłam w zbyt wielkim szoku, żeby wydusić chociaż słowo. Nie mogłam uwierzyć w to, że ktoś mnie rozpoznał.
- Gratuluję. Jesteście świetne, zasłużyłyście na wygraną. Też brałam udział, ale mi się nie udało. – uśmiechnęła się smutno.
- Może następnym razem – powiedziałam w końcu, odsłaniając zęby.
- Tak, na pewno – potwierdziła Milly, a dziewczyna się rozpromieniła.
- Dziękuję. Sama nie wiem, chyba nie jestem na tyle dobra, żeby cokolwiek wygrać.
- Ja też tak myślałam – przyznałam. – Ale jak widać, jestem tu, więc ty też się nie poddawaj.
- Może to głupie, ale dacie mi autografy? – zapytała cicho. Moja mina musiała być w tamtym momencie bezcenna, ale Milly utrzymywała trzeźwość umysłu.
- Jasne, jeśli chcesz – powiedziała, a dziewczyna podała jej mały zeszycik. Gdy brunetka skończyła podpis, przekazała mi notes.
- Jak masz na imię? – Skierowałam się do rudowłosej.
- Penelope – powiedziała, a ja nabazgrałam kilka słów na kartce i oddałam ją dziewczynie.
Dla Penelope. Nigdy nie rezygnuj z marzeń, kochana. Alicja Górska.
- Dziękuję – powiedziała. – Ala, mogę cię o coś zapytać? – dodała.
- Oczywiście.
- No bo wiadomo, że Milly najlepiej dogaduje się z Calumem. A ty, wolisz Ashtona czy Michaela?
- Nie lubię takich pytań – przyznałam szczerze. – Obydwaj są świetni, jednak to Mike'a poznałam lepiej.
- To oczywiste, że wolisz Mike'a – wtrąciła się Milly – a on woli ciebie.
- O czym ty mówisz? – Spojrzałam na nią, a ona wzruszyła ramionami.
- Widać, że coś między wami jest – powiedziała tylko.
- Naprawdę? – zapytała podekscytowana Penelope. – Byłoby wspaniale, gdybyście byli razem.
- Nie – zaprzeczyłam. – Między nami nic nie ma. Jesteśmy przyjaciółmi.
- Och, oczywiście – kontynuowała brunetka. – Na razie jesteście przyjaciółmi, ale to bardziej oczywiste, że będziecie razem, niż to, że będzie dziś padać – powiedziała, patrząc w niebo, które zakrywały deszczowe chmury. Zdecydowanie zapowiadało się na ulewę.
- Mila! – krzyknęłam, a ona się roześmiała. – Zrobimy sobie zdjęcie? – powiedziałam do rudowłosej. – Zaraz musimy wracać, żeby nie zmoknąć.
- Jasne — powiedziała i wyjęła telefon. Zrobiła zdjęcie, a potem ja wysłałam snapa podpisem Pierwszy autograf ✔ i razem z Milly skierowałyśmy się do domu.
- Gdzie byłyście? – Już na progu przywitał nas Calum.
- Na plaży – oznajmiła dziewczyna.
- Chciałem ci coś pokazać. Chodź – powiedział i obejmując ją ramieniem, poprowadził do domu.
Weszłam za nimi i skierowałam się do mojego pokoju, jednak niedane mi było do niego dotrzeć, bo zatrzymał mnie wołający z salonu Mike.
- Ala! – krzyknął. – Oglądasz z nami?
- Co? – zapytałam, wchodząc do salonu.
Luke siedział na narożnikowej kanapie, a Mike opierał mu głowę na kolanach. Blondyn bawił się włosami kolorowowłosego.
- Aww! Wyglądacie słodko. Hashtag Muke – powiedziałam, kiedy Michael podniósł się do pozycji siedzącej i poklepał miejsce obok siebie na znak, żebym usiadła, co zrobiłam.
- Zaczęliśmy Projekt X, ale jeśli chcesz, to możemy włączyć coś innego – oznajmił Luke, a Michael dodał:
- Tylko nie dramat, ani komedia romantyczna.
- Może zostać Projekt X. Lubię ten film – przyznałam. – chyba że preferujecie Muke Moments na YouTube – poruszałam znacząco brwiami.
- Ala! – krzyknęli jednocześnie chłopcy i rzucili się na mnie.
- Nie, proszę – wołałam, ale oni ani myśleli przestać mnie łaskotać. – Czemu ja się zgadzałam tutaj przyjeżdżać? Przecież to tortury! Mike! Luke! Obiecuję, że więcej nie wspomnę o Muke'u! Tylko przestańcie – krzyczałam, zwijając się ze śmiechu.
- Nie ma mowy!- powiedział Luke. – Śmiejesz się, więc chyba ci się podoba.
- Dokładnie – zgodził się Mike. – Musisz dostać nauczkę, żeby uwierzyć, że jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Ale przecież wy nie jesteście tylko przyjaciółmi. – Usłyszałam głos Ashtona, jednak nie zobaczyłam go, bo Michael przygniótł moją twarz swoim ciałem.
- Clifford, debilu, możesz zejść z mojej twarzy? – próbowałam go zepchnąć, używając całej mojej siły, ale nie udało mi się Był naprawdę ciężki. – Ashton, jak zawsze w odpowiednim momencie. Pomożesz mi? – wydusiłam, próbując wyślizgnąć się spod ucisku Michaela, który przyciskał mnie do kanapy, który przytrzymywał mnie, gdy Luke łaskotał.
- No nie wiem, nie wiem. A co będę z tego miał? – zapytał, a ja, gdybym mogła, spiorunowałabym go wzrokiem.
- Czy ty nazwałaś mnie debilem? – spytał Michael, podnosząc się lekko.
- Przesłyszało ci się – Wykorzystałam okazję i kopnęłam go w brzuch, ale on jakby tego nie poczuł, ponownie przycisnął mnie do kanapy. – Ash, małym dziewczynkom trzeba pomagać, pamiętasz?
- Zgadza się, ale nie wiem, czy dam radę sam – zastanowił się, a ja miałam ochotę go uderzyć.
- Na pewno razem będziemy mieć większe szanse, niż ja sama – krzyknęłam.
- Racja – przyznał, a za chwilę poczułam, że ktoś ściąga ze mnie Michaela. – Chodź tu, maluchu. – podniósł mnie i zabrał od zdezorientowanych chłopaków.
- O co chodzi z tym maluchem? - zapytał Luke, kiedy Ash postawił mnie na nogi.
- Przecież jest mała – wytłumaczył Irwin. – Czy tylko ja to widzę?
- Czy ja wiem – powiedział Mike, poprawiając fryzurę. – Normalna. Milly jest mniejsza.
- Co? Od kiedy? – zdziwił się blondyn, a ja się roześmiałam.
- Od zawsze. Milly jest niższa ode mnie – przyznałam, a on spojrzał na mnie, jakbym była największym kłamcą świata.
- Nawet jeśli to prawda, chociaż nie sądzę, to i tak ty zawsze będziesz moją małą dziewczynką – powiedział, klepiąc mnie po głowie.
- Twoją? Nie jestem twoja, Irwin.
- Chcesz, żebym cię bronił przez tymi idiotami? – wskazał na Clifforda i Hemmingsa, a ja pokiwałam głową. – Więc nie narzekaj. Jesteś moją dziewczynką i koniec.
- Ale Ashton, to dziwnie brzmi – zauważyłam, a Mike i Luke przytaknęli.
- To prawda – powiedział czerwonowłosy. – Może jeszcze ona będzie mówić do ciebie „Tak, panie"?
- O nie! – Spiorunowałam wzrokiem chłopaków, a oni zanosili się śmiechem. – Jesteście okropni. Wszyscy. Coraz bardziej żałuję, że tutaj przyjechałam – krzyknęłam, ale nie mogłam się nie roześmiać.
Pierwszy opanował się Michael.
- Będziemy jeszcze oglądać ten film? – zapytał, spoglądając na wielki telewizor wiszący na ścianie. – Bo ja nie mam już ochoty.
- To nie oglądaj – krzyknął Luke, rzucając się na kanapę. – Ja mam zamiar dziś przesiedzieć cały dzień przed telewizorem.
- Ja też nie chcę oglądać – przyznałam.
- Przejdziemy się? – zaproponował mi Michael. – Albo może wypożyczymy rowery i wybierzemy się na wycieczkę. Weźmiemy trójkątne kanapki i zrobimy piknik. Będzie super.
- Zaraz będzie ulewa – oznajmiłam, a on spojrzał za okno, nie tracąc entuzjazmu.
- Nie prawda. Świeci słońce – podążyłam za jego wzrokiem i rzeczywiście, za oknem była ładna pogoda.
- Jak to w ogóle możliwe? – zapytałam. – Jak byłam z Milly na plaży to już prawie padało.
- Jak się biliście, to lało, że świata nie było widać – oznajmił Ashton. – Na prawdę – kontynuował. - Jak gadałem z Jackie to chciałem iść się przejść, ale okropnie padało, więc zrezygnowałem. Później przyszedłem tutaj.
- Tak w ogóle to, co tam u niej? – zapytał Luke, a Ash spojrzał na niego ze zdziwieniem.
- Znasz ją?
- Spotkaliśmy się parę razy – przyznał Hemmings. – Przecież sam mi ją przedstawiłeś, kretynie.
- Naprawdę? Czemu tego nie pamiętam?
- Jezu, Ashton, co jest, zazdrosny jesteś? Przecież tylko zapytałem, co u niej. – powiedział Luke, klepiąc przyjaciela po ramieniu.
- Nie jestem zazdrosny. Tylko zastanawiam się... nieważne. U niej wszystko w porządku – powiedział w końcu.
- A., co ty na to, żeby zostawić tę telenowelę i zająć, się robieniem trójkątnych kanapek na nasz piknik? – zapytał Mike, a ja się zgodziłam.

Skończyło się tak, że ja robiłam kanapki, a Mike co pięć sekund pytał mnie, czy długo mi to jeszcze zajmie. Chciał mi pomóc, ale zrobił więcej bałaganu, niż mój pięcioletni kuzyn bawiący się plasteliną, a wtedy poklejony jest cały dom, dlatego wolałam, żeby nic nie dotykał.
- Jesteś niemożliwy – stwierdziłam. – Masz jakiś koszyk, do którego będzie można włożyć to jedzenie, czy masz zamiar nieść je pod pachą?
- To ja może pójdę jakiś kupić – powiedział, a ja westchnęłam.
Kiedy wyszedł, włączyłam sobie muzykę i kontynuowałam robienie kanapek z podwójną prędkością. Zrobiłam ich masę, bo Mike uparł się, że im będzie więcej, tym lepiej, chociaż wiedziałam, że i tak ich nie zjemy. Jak wybierałam się gdzieś z moim bratem, zawsze było tak samo.
Poukładałam kanapki na talerzu i czekałam na Clifforda, przeglądając Twittera. Od kiedy przyjechałam do Barcelony, przybyły mi tysiące obserwujących, od których cały czas dostawałam wiadomości. Moja skrzynka odbiorcza pękała w szwach. Nie byłam w stanie odpisać wszystkim, ale starałam się odpowiedzieć przynajmniej niektórym. Jednak kiedy zobaczyłam, że większość wiadomości jest tej samem treści, zrezygnowałam. W oczy rzucił mi się tweet, w którym jedna z fanek prosiła mnie, bym, napisała 15 faktów o chłopakach z zespołu. Dodałam go do ulubionych, żeby nie zgubić i postanowiłam odpowiedzieć na niego później.
- Kupiłem jeszcze jakieś ciastka i soki – powiedział, stawiając kosz z zakupami na stole. - I woreczki śniadaniowe, jednorazowe kubeczki, i talerzyki. Powinny się przydać.
- Widzisz, jak nie pijesz, to myślisz – mrugnęłam do niego i zaczęłam pakować kanapki. – Ale nie mam pojęcia, po jakiego grzyba nam tyle jedzenia.
- Spokojnie, nie zmarnuje się. Najwyżej zaprosimy do naszego pikniku jakichś fanów albo nakarmimy bezdomne psy.
- To zabrzmiało, jakbyś porównywał fanów do psów – zauważyłam. – A, jako że jestem fanką, to trochę mnie to zabolał. – Zrobiłam smutną minę.
- No cóż, sam nie wiem, czy bardziej kocham fanów, czy psy – powiedział, a ja się zaśmiałam. – Nie bądź smutna. Nie chciałabyś być psem? Takim małym słodziakiem? – rozszerzył oczy, a ja się roześmiałam.
- Wolałabym być dużym psem. Na przykład chau chauem albo owczarkiem niemieckim – przyznałam.
- Nie wyglądasz na owczarka niemieckiego – stwierdził. – Na chau chaua już bardziej, ale raczej szczeniaka. – Pacnęłam go z ramię, a on wybuchnął śmiechem. – No co, Ash miał dużo racji, mówiąc, że jesteś mała.
- Okay, jestem szczeniakiem – zgodziłam się. – Ale jak będę dorosłym psem, to będę wyglądać jak lew. I zobaczymy, kto się wtedy będzie śmiać.
- Nadal ja – powiedział Mike i zamknął koszyk. – Chodźmy już.
Zabrał kosz i ruszył do drzwi, a ja podążyłam za nim.
- Już wypożyczyłem rowery. Możesz być ze mnie dumna.
- Brawo, Mikey – powiedziałam.
Rzeczywiście, przed domem stały dwa identyczne rowery. Chłopak podszedł do jednego z nich i do przymocował koszyk do bagażnika. Według mnie nie wyglądało to zbyt stabilnie, ale on upierał się, że nie spadnie, więc się poddałam.
- Wiesz, gdzie chcemy jechać? – zapytałam. – Ja nie znam Barcelony – przypomniałam.
- Ja też nie – przyznał. – Myślałem, że po prostu pojedziemy gdzieś przez siebie, a jak znajdziemy jakieś ładne miejsce, to się tam zatrzymamy.
- A co jak się zgubimy?
- Damy radę. Mam dobry zmysł orientacji.
Szczerze w to wątpiłam, ale postanowiłam nic się nie odzywać. Na początku jechaliśmy główną drogą, więc Mike prowadził, a ja podążałam za nim, a gdy wyjechaliśmy z miasta i ruch się zmniejszył, poruszaliśmy się obok siebie. Tak jak przewidział Mike, zatrzymaliśmy się, dopiero kiedy znaleźliśmy miejsce, które obojgu nam się podobało. Poza tym byłam wykończona i nie przejechałabym już nawet metra bez odpoczynku.
Byliśmy nad molo, z którego rozciągał się wspaniały widok na morze. Było tak cicho, tylko raz na jakiś czas przechodzili tamtędy jacyś ludzie. Czułam się tam, jakbym była oderwana od świata, jakby nikt poza mną i Michaelem nie istniał.
Rozłożyliśmy się na samym końcu molo.
- Wchodzimy do wody? – zapytał Michael, kiedy ja otworzyłam kosz, żeby coś zjeść. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że jestem naprawdę głodna.
- Nie chcesz zjeść?
- Jasne, że chcę – powiedział i zaczął sprawdzać, z czym są kanapki. – Są jakieś z wędliną?
- Tak – potwierdziłam, a sama zaczęłam jeść kanapkę z serem.
Kiedy już się najedliśmy, Mike stwierdził, że musimy się wykąpać w morzu.
- Czemu ty tak unikasz wody, A.? – zapytał, kiedy się nie zgodziłam. – Jesteś syrenką?
- Nie, po prostu nie chcę się kąpać, nie mam ochoty – wytłumaczyłam.
- Nigdy nie masz ochoty, odkąd tu jesteś, jeszcze razem nie pływaliśmy. Czas to nadrobić – przekonywał mnie.
- Nie, M., naprawdę nie chcę. – Nie zamierzałam się łatwo poddać.
- Więc nie wmawiaj mi, że nie jesteś syrenką, bo i tak ci nie uwierzę. – powiedział i wskoczył do wody.
- Pewnie jest zimna woda. Przecież padało – przypomniałam.
- Jest cieplutka. No chodź, A. nie daj się prosić.
- Nie, Mike, innym razem.
- Jak chcesz, ale będziesz żałować – powiedział i zaczął odpływać od molo.
Wyjęłam telefon i włączyłam Twittera
@happyblondegirl: Fakty o 5 seconds of summer:
@happyblondegirl: Są jeszcze bardziej przystojni niż na zdjęciach.
@happyblondegirl: Mike lubi pikniki z trójkątnymi kanapkami
@happyblondegirl: Ashton nazywa mnie „małą dziewczynką"
@happyblondegirl: A Mike nazywa mnie „A."
@happyblondegirl: Ashton shippuje Muke'a
@happyblondegirl: Calum cały czas spędza z Milly
@happyblondegirl: Ashton jest zarozumiałym kretynem, ale i tak go uwielbiam, bo to Ashton Irwin
@happyblondegirl: Mike jest świetnym przyjacielem
@happyblondegirl: Zdarza mu się myśleć logicznie
@happyblondegirl: Jest kochany, ale czasami naprawdę irytujący
Przerwał mi głos Clifforda.
- Zostaw ten telefon i chodź do mnie! – krzyknął, a ja wystawiłam mu język i pisałam dalej.
@happyblondegirl: Luke lubi torturować ludzi
@happyblondegirl: Mike też XD
- Alicja! – krzyknął, a ja spojrzałam na niego zrezygnowana.
Zapisałam ostatni fakt, zdjęłam sukienkę i wskoczyłam do wody.
@happyblondegirl: Mike zawsze stawia na swoim
Woda, jak przewidywałam, była okropnie zimna, ale gdy się przyzwyczaiłam, nie było już tak źle.
- Widzisz, nie jestem syrenką – powiedziałam, podpływając do Michaela.
- Co robiłaś? – zapytał. – Płyniemy dalej? – pokiwałam głową. Nie było głęboko, a ja dobrze pływałam, więc czemu nie?
- Pisałam o was fakty na Twitterze – odpowiedziałam.
- Jaaa, naprawdę? Co o mnie napisałaś?
- Sam sobie przeczytasz – wzruszyłam ramionami.
- Oh, ale jesteś – powiedział i ochlapał mnie wodą. Oczywiście nie mogłam zostać mu dłużna.
- Zaraz mnie utopisz – krzyknęłam. – To, że ty sięgasz do dna, to nie znaczy, że ja też.
- Chodź tu – powiedział i przyciągnął mnie do siebie.
Objął mnie jedną ręką, a drugą posyłał wodę prosto w moją twarz.
- Kretynie – zawołałam i odepchnęłam go. – Mówiłam ci już, że jesteś okropny?
- Wspominałaś. – Zaśmiał się, kiedy usłyszeliśmy grzmot, a z nieba zaczęły spadać pierwsze krople.
- Tylko nie to – szepnęłam i skierowałam się ku brzegowi.
Gdy dotarłam do molo, burza rozszalała się już na całego.
- Zabiję cię za to Clifford – krzyknęłam, wrzucając do koszyka, wszystko, co podwinęło mi się pod rękę.
- Spokojnie, A., Przecież, to nie ja rozpętałem burzę, nie jestem bogiem. Rozumiem, że mogłaś mnie z nim pomylić, ale nie przesadzajmy – zawołał, otulając mnie kocem, który i tak był już przemoczony. – Spójrz na dobre strony: to nic, że nie wzięliśmy ręczników, bo i tak nie musimy się wycierać.
- Co robimy? – zapytałam, patrząc na niego. – Jedziemy w deszczu, czy czekamy, aż minie?
Wzruszył ramionami.
- A co to za różnica? Posiedźmy tutaj, i tak już jesteśmy mokrzy.
- Okay – zgodziłam się – ale jak będę chora, to ty będziesz mi usługiwał.
- Nie zdziwiłbym się, gdybyśmy oboje zachorowali – przyznał.
- Nawet mnie nie denerwuj - powiedziałam. – Przyjechałam tu na wakacje, a nie chorować.
- Ja też A. – powiedział drżącym głosem.
- Chodź tu do mnie – zawołałam go. – Zmieścimy się razem pod kocem. Co prawda jest mokry, ale razem będzie nam cieplej.
Usiadł obok mnie, a ja otoczyłam nas kocem. Objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w jego klatkę piersiową i podkuliłam nogi pod brodę.
- Damy radę A. – szepnął mi do ucha Michael. – Co to taki mały deszczyk dla nas?
Wybuchnęłam śmiechem.

Hej kochani

Ten rozdział jest taki długi i jestem z niego tak bardzo dumna. CZY WY ROZUMIECIE, ŻE ON MA PONAD 3000 SŁÓW?

Napisałam jakieś 1400 słów i stwierdziłam, że jest za krótki i nie wnosi nic do fabuły, więc postanowiłam coś dopisać. I powstał taki kolos. Jestem z niego tak dumna, mimo że początkowo go nie lubiłam. Mam wrażenie, że moje rozdziały są jak wino, im są starsze, tym coraz bardziej się do nich przekonuję i zaczynam lubić. Czy to ma sens?

Mam wrażenie, że wam się podoba i że jesteście ze mnie dumnie :D

Piszcie, co myślicie, gwiazdkujcie, motywujcie mnie.

Kocham was

Lucy

Continue Reading

You'll Also Like

15.1K 786 47
Vivienne Stonewall, 16 letnia dziewczyna, przenosi się do szkoły swojego brata, Caleb'a, czyli do Akademii Królewskiej. Tam poznaje grupę przyjaciół...
55.9K 6.1K 52
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zacis...
53.4K 2K 44
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
11.7K 938 43
Jestem córką Syriusza, anioła najjaśniejszej gwiazdy. Moje życie było idealne, przynajmniej tak zawsze mi się wydawało. Wszystko zmieniło się w chwil...