Następnego dnia ubrałam się i zakryłam szyję chustką,zjadłam śniadanie i poszłam do szkoły.Przechodząc przez dziedziniec,zobaczyłam Kasa,który zrozmawiał z kimś.Gdy mnie zobaczył zaczął się ze mnie śmiać,jego kolega spojrzał w moim kierunku i trzepnął go w głowę.Poszłam na korytarz i wpadłam na bliźniaków,na nich nie chciałam dziś wpaść.
-Po co ci chusta jest gorąco.-Lubiłam jak Alexy jest uśmiechnięty,ale ja nie miałam ochoty na śmiech.
-Mam to noszę.-Burknełam zimno i poszłam do klasy.Zaczynałam matematykę usiadłam tam gdzie zawsze i czekałam na zajęcie.
-Hej Kassina co się stało?-Widziałam zatroskanie w oczach Armina.
-Mam zły humor do impezy mi przejdzie.-Wiedziałam,że mój chłód go rani,ale musiałam tak zrobić.Zadzwonił dzwonek i zaczeła się lekcja.Na przerwie podeszedł do mnie Kas,przeraziłam się.
-Kassina nie chciałem ci zrobić krzywdy,przepraszam.
-Kiedy?Wtedy jak cię kochałam,a ty się całowałeś z inną,czy jak mnie prawie udusiłeś i zrobiłeś mi to.-Zdjełam chustę i pokazałam mu siniak.
-Nigdy ci nie wybaczę,w moich oczach nie istniejesz.-Sprzedałam mu liścia,zakryłam szyję i poszłam do klasy w niej był Armin i Alexy,gdy Armin mnie zauważył podszedł do mnie i powiedział.
-Co się stało?-Nie wytrzymałam,przytuliłam go i płakałam.Po chwili się uspokoiłam.Opowiedziałam wszystko jemu i Alexemu,który do nas dołączył.Zadzwonił dzwonek i mijały kolejne lekcje.
Przyszła wkońcu sobota i koncert mojego zespołu,pomyślałam,że może zrobimy próbę przed występem.Weszłam do pokoju brata i odziwo on nie spał.
-Hejka,masz czas?-Zapytałam.
-Jasne,a co ?-Odwrócił się w moją stronę.
-Co myślisz o tym,żeby zrobić próbę przed występem.
-Dobry pomysł,idź zrobić nam i chłopakom jakieś jedzenie,a ja do nich zadzwonie.-Poszłam do kuchni i zrobiłam wielką górę kanapek.Daniel i Krystian przyszli bardzo szybko.
-Siemka,Kassi.-Przywitał się Daniel.
-Hello,to dla nas?-Powiedział Krystian,gdy stawiałam talerz z kanapkami na stole.
-Tak,znam was i wasz apetyt.-Zaśmiałam się.
-Dobra, od której piosenki zaczynamy występ?-Zapytał Edwin.
-Może trzeciej?-Podałam przykład.Ustalaliśmy które piosenki mają być zaśpiewane i zagraliśmy każdą.Spojrzałam na zegarek była 18:30 jak ten czas leci.Wstałam poszłam się przebrać.Dziś nałożyłam czarną spódniczkę,czerwoną bluzkę i do tego szare obcasy.Zeszłam na dół i chłopcy musieli skomentować mój strój.
-Gdzie ty idziesz w takim stroju?-Zapytał się Daniel.
-I ty jej pozwalasz iść tak gdzieś?-Powiedział Krystian do brata,a ten tylko wzruszył ramionami.
-Po pierwsze ja tak już nie raz szłam do pracy jako barmanka,a po drugie skoro tak się martwicie to zabieracie instrumenty i jedziemy razem.-Chłopaki popatrzyli po sobie i zgodzili się.Poczekałam na nich 10 minut i pojechaliśmy.Byłam o 18:55 przed barem,razem z moją "obstawą" weszłam do baru.
-Hejka Kamil.-Przywitałam się.Dał mi buziaka w policzek na przywitanie.
-Siemka Kassi,a to są...-Powiedział wskazując na na chłopaków.
-To są człownkowie zespołu mój bart i jego koledzy.-Wytłumaczyłam.
-Cześć-Przywitali się chłopcy z moim szefem.
-Hej możecie rozstawić sprzęt tam Kasiina wam pokaże.-Wziełam chłopaków na scenę i pomagałam rozstawić sprzet,pożegnałam się i poszłam na moje stanowisko pracy.O 19:00 zaczeli przychodzić klienci.Stałam tyłem do baru i usłyszałam bardzo znany mi głos.
-6 kufli poprosimy siostrzyczko.-Odwróciłam się i zobaczyłam całą naszą paczkę.
-Już się robi.90 złotych-Nalałam szybko i podałam dla każdego.
-Pracujesz tutaj?-Zapytała się Rozalia.
-Jak widać,ale czasem zastąpie kogoś na innym stanowisku.
-Masz czas na naukę i pracę,kiedy ty odpoczywasz?-Zapytała Kim.
-Nie potrzebuję odpoczynku.-Odpowiedziałam i wtedy podszedł do mnie Kamil.
-Dobra,możesz się przygotować,teraz ja postoję za barem.-Powiedział.
-Okej.Przygotujcie się na niezły koncert.-Pożegnałam się i poszłam na zaplecze.Byli tam wszyscy,przybiliśmy sobie piątki i weszliśmy na scenę.Kamil nas przedstawił i zagraliśmy.Bawiłam się doskonale,śpiewając i grając na gitarze.Gdy koncert się skończył poszliśmy na zaplecze.
-Było wspaniale.-Zachwycał się Daniel.
-No,a Kassi też dobrze śpiewała i jeszcze lepiej grała na gitarze.-Pochwalił mnie Edwin.
-Oj przesadzacie,dobra ja wracam do pracy do zobaczenia.-Wybiegłam z zaplecza i stanełam za barem.Widziałam jak moi znajomi się bawią,fajnie widać ich razem szczęśliwych.Niestety moje myśli musiał ktoś przerwać.
-Hej rusz się i daj dwa piwa.-Oczywiście był to Kas.
-Kastiel weź się ogarnij wkońcu.Przepraszam za niego.-Był to ten sam chłopak którego widziałam na dziedzińcu.
-Nie ma sprawy już daję.30 złotych.-Podałam im piwa.
-Jestem Mark,widziałem jak dawałaś czadu na gitarze.
-Kassina i dziękuje bardzo.-Miło słyszeć jak ktoś cię docenia.
-Pff,ja umiem lepiej grać.-No tak Kastiel i jego ego.
-Chciałbyś.
-Uważaj,bo coś ci zrobię.-Czy on jest,aż tak głupi?
-Nie radzę,bo jest tu nasza paczka,mój brat i jego koledzy oraz ochroniaże i Kamil.-Wyliczłam na palcach.
-Kamil?Pewnie to twój nowy chłopak,co?Choć kto by cię chciał.-Mam go powoli dość.
-Muszę ci przypomnieć,że też byłeś moim chłopakiem.A tak po za tym Kamil to mój szef.-Skończyłam mówić i podszedł do nas Kamil.
-Hej Kassi,jeśli chcesz to możesz iść potańczyć.-Zaproponował mi Kamil.
-Dziekuję,ale wolę postać przy barze.-Uśmiechnełam się.
-Jeśli zmienisz zdanie to zawołaj mnie.-Skinełam głową i odszedł.Odwróciłm się w stronę baru Kasa nie było,ale był Mark.
-Łał masz fajnego szefa.
-Jest miły i może dlatego,że przykładam się do pracy.
-A tak zmieniając temat, naprawdę byłaś dziewczyną Kastiela?-Przypomniały mi się te wszystkie sytuacje.
-Niestety,ale tak.-Westchnełam teatralnie.
-Kassina mamy problem Emila upadła i skręciłam nogę.Możesz ją zastąłpić?
-Jasne,muszę iść na razie.-Pożegnałam się szybko,wziełam tacę i poszłam rozdawać zamówienia.Podeszłam do stolika Edwina,Daniela i Krystiana.
-Mówiłaś,że jesteś barmanką.-Wytykał mi Edwin.
-Zastąpiłam kogoś.-Podałam im zamówinia i poszłam dalej.Nie dziwię się,że Emila skręciła nogę.Podeszłam do następnego stolika.
-Aż tak za mną tęsknisz?-Ten okropny głos.
-Odwal się Kastiel.Masz zamówienie i zamknij się.-Postawiłam kufel pod nosem i odeszłam.
-I tak wiem,że mnie kochasz.-Krzyknął.Nie zwracałam na to uwagi i podeszłam do baru po nowe zamówienia.
-Kassi masz problem z tamtym gościem?-Zapytał Kamil.
-Mam,ale spoko dam radę.-Uśmiechnełam się.
-Nie pozwolę,żebyś musiała mu usługiwać.Stajesz za barem.-Wziął ode mnie tacę i zniknął w tłumie.Nie mając innego wyjścia stanełam za barem.Po chwili podszedł do mnie Armin.
-Koniec twojej pracy zabieramy cię.
-Ale nie mogę zostwić tak baru.
-Spoko mówiłem dla twojego szefa,że cię zabieramy i zgodził się.-Wziął mnie za rękę,przeskoczyłam przez bar i podeszłam do Kamila.
-Napewno sobie poradzisz?-Zapytałam z troską.
-Napewno.-Odpar,więc wyszłam z klubu,a przed nim czekała nasza paczka.Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do domu bliźniaków.Weszliśmy do wielkiego salonu i rozsiedliśmy się na kanapach.
-Może potańczymy?-Alexy włączył muzykę i tańczyliśmy chyba 2 godziny.Jako jedyna usłyszałm,że ktoś dzwoni do drzwi.Otworzyłam je i w progu zobaczyłam Kasa.
-Ściszcie muzykę,nie mogę spać-Spojrzał na mnie jakoś dziwnie.
-To masz problem,bo nie zamierzamy ściszyś muzyki.
-Przyjdą też inni.Nie masz żadnej obstawy to niebezpieczne.
-To niech sobie przychodzą.-Zamknełam mu drzwi przed nosem i poszłam do salonu.Na stole stały już butelki z wódką i piwo.Wzieła sobie jedno i usiadłam na kanapie.Nagle Alexy krzyknął.
-Gramy w zawody w piciu.-Czego mogłam się spodziewać.Wszyscy się zgodzili i brali po szklance wódki.Gdy chyba jako jedyna byłam trzeźwa Nataniel krzyknął.
-Gramy w butelkę.-Usiedliśmy w kółku i Nataniel zaczął kręcić,wypadło na Lysandra.
-Pytanie czy wyzwanie?
-Pytanie.
-Jako bardzo podoba ci się Violetta?-Poleciał ostro.
-Najbardziej na świecie.-Violetta się zaczerwienieła i Lysio zaczął kręcić.Wypadło na Rozę.
-Pytanie czy wyzwanie?
-Pytanie.
-Gdyby Leo umarł,związałabyś się z kimś innym?
-Tak.-Zaszokowała mnie jej odpowiedź.Zakręciła i wypadło na mnie.
-Pytanie czy wyzanie?
-Wyzwanie.-A co mi tam.
-Masz pocałować Armina tak wiesz.-Uduszę ją kiedyś.Podeszłam do Armina usiadłam na nim okrakiem i pocałowałam bardzo namętnie.Później jeszcze kilka wyzwań było i poszliśmy spać.Obudziłam się o 11:30 w koszulne Armina,ale bieliznę miałam na sobie,co się wtedy działo.Poszłam do kuchni i zrobiłam górę kanapek.Myślałam,dlaczego jestem w samej bieliźnie i koszulce Armina.Nagle sobie przypomniałam,że wybarałam jeszcze raz wyzwanie i miałam się rozebrać do bielizny i mogę ubrać się tylko w koszulkę jednego z chłopaków i jak widać wypadło na Armina.O 12:00 poszłam obudzić wszystkich,najpierw poszłam obudzić Armina i Alexego.Słodko spali na kanapie,szturchnełam oboje żadnej reakcji.Wapdłam na pomysł jak obudzić ich oboje w tym samym czasie.Schyliłam się nad ich uszami i powiedziałam.
-Kastiel się do mnie dobiera,pomóżcie mi.-Wstali wrecz od razu.
-Gdzie on jest?Zabiję go.-Mówił Armin.Nie wytrzymałam i śmiałam się na cały głos.
-Niegrzeczna jesteś siostrzyczko.-Pogroził mi palcem Alexy.
-Wiem i za to mnie kochacie.Dobra pomóżcie mi obudzić resztę.-Po 20 minutach wszyscy jedliśmy już śniadanie.Pierwsza zjadłam i poszłam się przebrać,zebrałam moje ubrania z podłogi i ruszyłam w kierunku łazienki.Po 5 minutach wyszłam z łazienki i poszłam do salonu.
-Ja już muszę zmykać.-Powiedziałam i poszłam do drzwi,ale zatrzymał mnie Armin.
-Nie zapomniałaś o czymś?-Wiedziałam,że chodzi mu o jego własność.
-Wszystko mam.
-A moja koszulka?
-Kto powiedział,że ci ją oddam.-Podeszłam do niego,pocałowałam w policzek i wybiegłam z domu.Przeszłam, przez ulicę i weszłam do domu.W salonie zastałam Daniela śpiącego na kanapie.W kuchni na podłodze leżał Edwin.Poszłam do swojego pokoju i na mojej kanapie spał Krystian.Obudziłam Krystiana i Daniela,i został nam Edwin.Podeszłam do niego i oblałam go wodą z kranu.Ogrneliśmy dom,pożegnaliśmy się.Ja i mój brat poszliśmy spać dalej.