Miłość-trzeba na nią zapracow...

By Eva2820

8.4K 572 108

Historia opowiada o Kassinie brązowowłosej dziewczynie z czerwonymi oczami,która po śmierci rodziców przeprow... More

Pierwszy dzień w pracy
Dzień dobroci,wyznanie uczuć i ból
Bliźniacy i unikanie Kastiela
Koncert i pójście na imprezę
Pomoc przyjaciołom
Ciekawe przeprosiny i korki
Urodziny(cz.1)
informacja
Urodziny (cz.2)
I co dalej
Przepraszam
Ostatnia szansa
koniec

Nowy początek

1.4K 61 24
By Eva2820

Wyszłam z taksówki,wzięłam swoją gitarę i walizki,i zapukałam do drzwi.Otworzył mi je chłopak o brązowych włosach i brązowych oczach,cała moja rodzina oprócz mnie ma brązowe oczy,a ja mam czerwone.Był to mój starszy brat do którego przyjechałam po śmierci rodziców.

-Hejka Kassi,to wszystko?-Wziął moje walizki i prowadził mnie do mojego pokoju,który jest na drugim piętrze.-Masz własną łazienkę i pokój.-Otworzył drzwi i zobaczyłam czarne meble,i czerwone ściany,uwielbiałam takie kolory.Odwróciłam się i przytuliła Edwina.

-Spokojnie,bo mnie udusisz.Widziałaś szkole tu nie daleko,będziesz do niej chodzić.Nazywa się Słodki Amors,jutro jest rozpoczęcie roku o 10:30.-Nagle usłyszeliśmy burczenie w brzuchu brata.

-Wiem,siostra,że jesteś zmęczona,ale...-Przerwałam mu i powiedziałam.

-Dobrze ugotuję ci spaghetti-Zeszłam do kuchni i zaczęłam robić obiad.

-Powiedz mi,czy jak przejdę się przez park dojdę szybciej do szkoły?-Zapytałam i podałam mu talerz z spaghetti.

-Tak,a u siebie w biurku,masz tam potrzebne papiery.Ja już idę spać pa-Pożegnałam się,pozmywałam i również poszłam spać.

Wstałam o 9:50,wzięłam prysznic,ubrałam białą sukienkę,spakowałam papiery i zeszłam na dół.Zjadłam śniadanie,spojrzałam na zegarek była 10:00,brat wyszedł wcześniej,więc wzięłam torbę z rzeczami narzuciłam czarną,skórzaną kurtkę i zamknęłam dom.Szłam spokojnie przez park,po chwili usłyszałam jak ktoś woła"Demon,nie",a później leżałam na ziemi.przygnieciona owczarkiem niemieckim.Zaczął mnie lizać,podrapałam go pod pyszczkiem i zeszedł ze mnie.Nie wiem czemu,ale każde psy tak robiły.Podniosłam się do pozycji siedzącej i szukałam kto jest właścicielem tego psa,nie zważałam na brudną z przodu sukienkę.Znalazłam tylko Kastiel Sherewd,rozglądałam się za jego właścicielem,zauważyłam tylko chłopaka siedzącego na ławce ze smyczą,chyba był smutny.Wzięłam Demona za obroże i podeszłam do chłopaka.

-Hej,to twój pies?-Zapytałam chłopaka z czerwonymi włosami,podniósł głowę,gdy zauważył psa myślałam,że wyjdzie z siebie ze szczęścia.

-Demon,nie możesz tak uciekać.-Zganił psa,ale przytulił go.-Jak go znalazłaś.-Zwrócił się do mnie i spojrzał mi w oczy,nie lubiłam,kiedy się tak w nie patrzyli,później zaczynały się dziwne pytania.Za to on miał piękne czekoladowe,oraz piękny głos.

-Chyba mu się spodobałam i skoczył na mnie.-Uśmiechnęłam się i on też.

-Jestem Kastiel i przepraszam,że Demon ci zniszczył sukienkę.-Machnęłam na to ręką i wyciągnęłam scyzoryk z nożem.

-Spokojnie to,że mój pies zniszyczył ci sukinkę nie znaczy,że masz się zabiać.-Co za idiota.

-Nie zabiję się za taką błahostkę tylko ode tnę  brudne miejsca.A tak w ogóle to jestem Kassina.-Usiadłam na ławce i obcinałam brudne miejsa z przodu.Gdy skończyłam,wyrzuciłam resztki i spojrzałam na zegarek,była 10:15

-Muszę iść na rozpoczęcie roku,mam może jeszcze się spotkamy.-Pożegnałam się i pobiegłam w stronę szkoły.Weszłam na do szkoły miałam jeszcze 10 minut.Zapukałam do drzwi,gdzie była tabliczka pokój gospodarzy.

-Dzień dobry,miałam się zobaczyć z Natanielem,to ty?-Zapytałam najgrzeczniej jak umiałam.

-Tak to ja,jesteś nową uczennicą, Kassina,tak?-Powiedział chłopak o blond włosach i niebieskich oczach.

-Tak,przyniosłam ci potrzebne dokumenty,zdjęcie i opłatę.-Podałam mu wszystko,a on zabierając rzeczy,które mu dałam,spojrzał mi w oczy.

-Twoja klasa to 1c i po apelu masz iść do 26 sali,i masz tu klucze do szafki.-Pokiwałam twierdząco głową i wyszłam z pokoju.Szłam korytarzem na dziedziniec,ale wpadłam na dziewczynę o białych włosach i złotych oczach.

-Przepraszam nie zauważyłam cię-Podałam jej rękę,aby wstała.

-To ja przepraszam nie patrzyłam gdzie idę,jestem Rozalia,a ty?

-Jestem Kassina,ale dla przyjaciół Kassi-Przywitałam się.

-Pewnie nie dawno tu przyszłaś,chodź poznasz innych.-Zanim zdążyłam odpowiedzieć cokolwiek,złapała mnie za nadgarstek i chodziłyśmy po całej szkole.Poznałam Iris,Kim,Melanię,Violettę,ale też Lysandra,Kentina. W końcu Rozalia mnie puściła,więc mogłam pójść na dziedziniec.Usiadłam na wolnej ławce i pogłębiałam się w moich myślach.Nagle,ktoś zasłonił mi oczy.

-Zgadnij kto?-Zapytał mnie bardzo miły głos.

-Hmm....Kastiel?-Zabrałam ręce z oczu i odwróciłam się.Wiedziałam,że był to Kastiel.

-Widać,znowu się spotykamy.-Uśmiechnął się łobuzersko.Po chwili zadzwonił dzwonek i poszliśmy na apel było jak zawsze nudno.Rozmawiałam z Kastielem,kiedy dyra coś gadała.Usłyszałam,że możemy iść i wyszłam od razu.Weszłam do klasy i usiadłam w przed ostatniej ławce ze mną usiadła Roza.Gdy wszyscy zajęli miejsca, do klasy wszedł nauczyciel.Zapisałam plan lekcji i patrzyłam w okno.Dzwonek zadzwonił i jako pierwsza wybiegłam z kasy.Na dziedzińcu zwolniłam kroku.Przy bramie czekał na mnie Edwin oparty o swój samochód.

-Hej co tam,braciszku?-Zapytałam podchodząc do niego.

-Nudno jak zawsze,a u ciebie,poznałaś kogoś?

-Tak,sporo osób.-Odpowiedziałam w siadając do samochodu.Jechaliśmy słuchając naszego ulubionego zespołu.Nagle brat ściszył muzykę.

-Hej widziałem,że przywiozłaś gitarę elektryczną,może jak będziemy w domu zagrasz mi coś?-Zapytał,widać było w coś tym dziwnego.

-Dobra,ale jaki jest haczyk?-Prosto z mostu.

-Jeśli będziesz dobra,to mam prośbę-A jednak.

-Jaką?-Zaciekawiło mnie to.

-Wiesz,gram od czasu do czasu z moim zespołem w barach,mamy nie długo występ,ale gitarzysta złamał rękę,więc może byś zastąpiła jego miejsce na jakiś czas.-Chociaż patrzył na drogę i tak widziałam te szczenięce oczy.

-W sumie może być.-Uśmiechnął się.Jechaliśmy jeszcze chwilę i weszliśmy do domu.Na początku zrobiłam nam obiad,zjedliśmy i poszliśmy do mojego pokoju.

-No graj co tylko chcesz.-Popędzał mnie brat,wzięłam gitarę,spojrzałam na zegarek 20:00."Może nikogo nie obudzę" pomyślałam i zaczęłam grać jedną z piosenek,które znałam bratu szczęka opadła.Gdy skończyłam powiedział.

-Gdzie ty się podziewałaś dziewczyno,jesteś lepsza od naszego gitarzysty,jutro jest próba o 16:00 w parku nad stawem.Przyjdziesz,albo zaciągnę cię tam siłą.-No tak to mój brat.

-Dobra przyjdę,a teraz idź,bo chcę się przebrać.-Posłusznie wyszedł,ja przebrałam się i poszłam spać.

Następnego ranka obudziłam się o 7:00,wygramoliłam się z łóżka,wykonałam poranne czyności i ubrałam się w getry,bluzkę i skórzaną kurtkę.Poszłam obudzić brata,weszłam do jego pokoju,a ten spał w najlepsze.Podeszłam cicho na palach i policzyłam się nad jego uchem.

-Po butka!!!-Krzyknęłam,on spad z łóżka z zaskoczenia.

-Kobieto,chcesz,żebym o głuchnął-Wstał z podłogi i popatrzył na mnie.

-Jest 7:20 a ty masz na 8:00 z tego co wiem.-Nagle ożył i zaczął się ubierać,więc wyszłam i poszłam do kuchni zrobić drugie śniadanie dla nas.Wyszłam z kuchni, Edwin zbiegał ze schodów.Rzuciłam mu kanapki,on złapał pocałował mnie w policzek w podziękowaniu i wybiegł z domu.Spojrzałam na zegarek była 7:30,więc też wyszłam.W szkole spotkałam Rozalię,Lysandra i Kastiela.

-Hejka,co tam?-Zapytałam ich.

-Nic ciekawego,tylko Kastiel ciągle nawija jak ktoś ekstra grał wczoraj wieczorem na gitarze elektrycznej.-Odpowiedziała mi Roza.

-Hej to jest ciekawe ja,Lys i Nataniel potrzebujemy kogoś takiego.-Wtrącił Kastiel.

-Poczekaj,czy ty słyszałeś tą muzykę o 20:00?-Zwróciłam się do Kasa.

-No tak czemu pytasz?

-Bo osoba którą wczoraj słyszałeś jest niedaleko.-Uśmiechnęłam się łobuzersko.

-Naprawdę!.Gdzie?-Rozglądał się na boki.Złapałam go za pod brudek i skierowałam jego wzrok na sobie.

-Patrzysz na nią.

-To ty?-Pokiwałam twierdząco głową.

-Grałam,bo brat sprawdzał czy nadaję się na tym czasową gitarzystkę.-Wyjaśniłam i wtedy zadzwonił dzwonek.Lekcje mijały szybko na przerwach gadałam z Kasem,Rozą i Lysem.Skończyły się zajęcia była 15:40,wybiegłam ze szkoły,ale ktoś mnie złapał za ramię i odwróci.

-Gdzie się tak śpieszysz?-Zapytał złośliwie Kas.

-Na próbę,a co?-Odpowiedziałam.

-Chciałem,cię zaprosić na moją,Lysa i Nataniela próbę.

-Może,kiedy indziej,muszę lecieć do zobaczenia.-Pożegnałam się i pobiegłam do domu. Wziełam gitarę,struny,notatnik,ołówek i pobiegłam do parku.Przy jeziorze byłam równo z czasem.

-Hej Kassi,chodź do nas-Wołali mnie chłopcy.

-Hej Krystian,Daniel,Edwin.-Przywitałam się.

-No,no ile my cię nie widzieliśmy.Ale najpierw pokaż co umiesz.-Wyciągnęłam gitarę z futerału i spytałam.

-Jakieś specjalne życzenia czy to co chcę.

-To co chcesz.-Nałożyłam gitarę i zaczęłam grę.Grałam bardzo ostro,a chłopakom szczęki opadły.Skończyłam i zaczęli mi bić brawo.

-Grasz z nami przy najbliższym występie.-Ucieszyłam się,że im się spodobałam.

-Ale nie mamy tekstu.-Oznajmił Edwin.-Znaczy coś mamy,ale nie wiemy jak to złączyć w całość.

-Pokażcie co macie,może wam pomogę-Schowałam gitarę i usiadłam koło chłopaków. Spojrzałam na ich teksty,nie które kawałki były dobre,ale reszta nie miała sensu.Wyjęłam swój notatnik i łączyłam moje "ala piosenki" i ich teksty.Czułam wzrok chłopców na sobie.Gdy połączyłam wszystkie słowa,rzuciłam na środek kartkę z słowami,chłopcy wzięli ją i czytali uważnie.

-Słowa są,muszę wiedzieć,kto zaśpiewa tekst,a kto na czym gra.-Powiedziałam.

-Ja gram na klawiszach,Krystian na perkusji,a Daniel śpiewa.-Wytłumaczył mój brat.

-Dobra próby będą tak jak zwykle,ale po 2 godziny.-Wytłumaczyłam.

-Okej zaczynajmy,pisać nuty.-Stwierdził Edwin i zaczęła się praca.Po godzinie mieliśmy muzykę i słowa.Pożegnałam się z Krystianem i Danielem,i wróciłam z bratem do domu.Od razu poszłam do kuchni zrobić obiad.Otworzyłam lodówkę,świeciła pustkami.

-Edwin idę do sklepu,po coś na obiad.-Wzięłam kurtkę,pieniądze,torbę i poszłam do sklepu.Kupiłam wszystko co potrzebne i podeszłam do kasy.

-Dobry wieczór.-Powiedział znany mi głos.Był to Nataniel.

-Cześć Nat,nie wiedziałam,że tu pracujesz.-Wyłożyłam produkty na taśmę.

-Hej Kassi, możesz na mnie poczekać,muszę ci coś powiedzieć.-Pokiwałam twierdząco,spakowałam zakupy i czekałam przed sklepem.Po 15 minutach wyszedł z niego Nataniel.

-To co, idziemy?-Zapytałam.Przytaknął i poszliśmy.

-Posłuchaj,czy możesz nie mówić o tym,że pracuję w sklepie?

-Jasne,ale czemu się tego wstydzisz?-Nie rozumiałam tego kompletnie.

-Widzisz,moja rodzina jest bogata,ale ja czuję,że ich obciążam,więc pracuję,aby dołożyć się do rachunków.-Ja też o tym myślałam,aby dołożyć się do rachunków.

-To miłe,że pomagasz rodzicom,a wiesz czy są w tym sklepie jeszcze jakieś wolne miejsca?

-Nie niestety już nie ma wolnych miejsc-Odpowiedział smutno.

-Nie szkodzi,sama czegoś poszukam.-Później gadaliśmy całą drogę,aż odprowadził mnie pod sam dom.Pożegnaliśmy się i weszłam do domu.

-Jestem idę zrobić obiad.-Krzyknęłam i zabrałam się za obiad.

-Kassina,gdzieś ty była tak długo,ja tu umieram z głodu.-Odparł Edwin.

-Nie braciszku nic mi nie jest dzięki,że pytasz-Czasami nie wiem co mam zrobić z nim.

-A tak po za tym,co ty na to,żebym znalazła jakąś pracę.-Może się zgodzi.

-Jeśli będziesz dała radę pracować i uczyć się to możesz.-Podałam obiad i przytuliłam brata.Szybko zjedliśmy i poszliśmy do siebie.Usiadłam do komputera i szukałam ogłoszeń pracy,znalazłam jako barmanka w weekendy.Pójdę juto tam i zobaczy się.

Wstałam o 8:00,ubrałam się,zjadłam śniadanie i wyszłam.Lekcje mijał szybko,po skończonych zajęciach,poszłam do klubu,gdzie miałam pracować.Szybko go znalazłam,weszłam i podeszłam do chłopaka za barem.

-Dzień dobry jestem Kassina w sprawie ogłoszenia.-Przywitałam się.

-Cześć jestem Kamil,to jest mój bar,mówisz,że chcesz u mnie być barmanką-Pokiwałam twierdząco głową.-To nie jest nic trudnego,musisz tylko nalewać piwa i od czasu do czasu podawać fajki,poradzisz sobie.Musisz tylko się trochę seksownie ubrać-Nie wydawało się to trudne.

-To od kiedy mogę zacząć?-Zapytałam.

-Od tej soboty o 19:00 możesz przyjść?-Pokiwałam głową,pożegnałam się i poszłam do domu.Szybko doszłam do domu.

-Edwin mam pracę.-Krzyknęłam wchodząc do domu.

-Jaką,gdzie?-Mówił oglądając telewizor w salonie.

-Będę barmanką w barze nie daleko.

-To dobrze,bo za tydzień mamy tam wysęp,ale nie prze mój się już wszystko umiemy.-Usiadłam koło niego.

-Hej zamówimy pizzę,nie mam ochoty dziś gotować.-Brat bez słowa zamówił pizzę,gdy przyszła zjedliśmy ją w mgnieniu oka.Poszłam do pokoju i zasnęłam od razu.

Continue Reading

You'll Also Like

384K 9.9K 32
Princess Marie, a renowned troublemaker of Paris has entered the Ton. Marriage, children and any prospect of love have always been a 𝘥𝘦𝘵𝘦𝘴𝘵𝘦𝘧...
307K 7.7K 111
In which Delphi Reynolds, daughter of Ryan Reynolds, decides to start acting again. ACHEIVEMENTS: #2- Walker (1000+ stories) #1- Scobell (53 stories)...
634K 7.7K 31
The bad boy's life changes when he suddenly becomes the teacher's baby...
144K 11.1K 12
Her şey bana gelen mektupla başlamıştı. Ufacık bir not kağıdında yazan şeyler büyük olaylara ve hayatımın değişmesine yol açmıştı. Ben kendimden emin...