Five Nights In Poland 2 (FNIP 2) || FNAF

Pierwsza noc

   Dzisiaj przyszło mi po raz pierwszy pracować w mojej nowej pracy. Springtrap już czekał na rozpoczęcie. Wybiła godzina 12 PM. Wszystko było w porządku do czasu, gdy usłyszałem stuki za budynkiem. Podszedłem do szyb i nagle grube dziecko spłaszczyło swoją twarz na szybie. Z buzi leciała mu piana z orenżadki. Po chwili położył się na ziemi i poturlał się swoim tłuszczem za budynek. Byłem przerażony. Springtrap ze strachu uciekł do kibelka. Nagle usłuszałem jak Springtrap krzyczy. Grube dziecko weszło przez kanalizacje do kibla i dostało się do budynku. Chciał ukraść najnowszą część FNaF'a, która pozostawiona była dla Foxiego. Grube dziecko miało pistolet z Nerfa i przestrzeliło nim dupe Springtrapa. Schowałem się za półką, ponieważ miał broń. Nie mogłem ocalić FNaF'a, więc stałem i srałem jak zawsze. Przede mną była szyba i widziałem za nią w lesie czerwone oczy. Tak się przeraziłem, że moja sraczka wywaliła półkę i poleciała na twarz dla dzieciaka. Dziecko się rozpłakało. Nagle czerwone oczy, które były w lesie zniknęły i pojawiły się tuż przede mną. Był to Foxy wkurzony jakby mu ktoś zabrał Tymbarka. Podszedł do dzieciaka i walnął mu z główki. Grubasek odleciał do pokoju sprzątaczek. Gdy Foxy ochłonął okazało się, że to nie opętane dziecko przez szatana, tylko nasza sprzątaczka nocna, która się spóźniła do pracy i nie wpuszczaliśmy jej. Wszyscy się pośmialiśmy, oprócz Springtrapa bo był postrzelony. Foxy zdecydował się pracować ze mną w nocy, żeby pilnować tego sklepu przed podobnymi incydentami, a w dzień pracować będzie Freddy, którego jeszcze nie wyciągneliśmy z rowu przed BeerKo. Ach te wspomnienia. Po za tym noc ta trwała dosyć spokonie nie licząc dzieci, które patrzyły na nową grę o teletubisiach o nazwie "Teletubbies: Gay Party" w języku Hmongo. Każdy chciał w to zagrać nawet ja, ale mój telefon stacjonarny był już za stary bo miał około 2 tygodnie. Na takim starym sprzęcie to ja mogę tylko grać w wyłącz/włącz telefon. Wracając do tej nocy Foxy zamknął się w kibelku z grą, żeby nikt mu nie zabrał. Wybiła godzina 6 AM. Wracam do domku!