Jesteś moja

Oleh sweetmonster96

268K 10.1K 344

Bogata dziewczyna , każdy myśli że ma wszystko co zapragnie ale nie wie nic... nie wie że najbardziej pragnie... Lebih Banyak

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
ROZDZIAŁ 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 26
Rozdział 27
Informacja
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
ROZDZIAŁ 38
Rozdział 39

Rozdział 25

6.6K 279 21
Oleh sweetmonster96


Zapraszam do czytania poprawionych rozdziałów :) 


Wracając do domu, myślałam tylko o moim małżeństwie. Pragnęłam uwolnić się z tego związku, który coraz bardziej stawał się dla mnie więzieniem. Ale nie mogłam nic zrobić. Czułam się bezsilna i uwięziona, jakby niewidzialne więzy trzymały mnie mocno, nie pozwalając na jakąkolwiek ucieczkę.Każda chwila spędzona w towarzystwie mężczyzny powodowała dziwne uczucie niepokoju i podniecenia. Mimo wszystko nie mogłam przejść obok niego obojętnie. Jego obecność w moim życiu wprowadzała chaos, ale jednocześnie budziła we mnie skrajne emocje.W jego towarzystwie czułam się jak na huśtawce. Jednej chwili byłam na szczytach szczęścia, a w następnej już na samym dnie. To było jak uzależnienie, które sprawiało, że nie potrafiłam oderwać się od niego, mimo że wiedziałam, że toksyczność naszego związku osiągnęła niebezpieczny poziom.

Nawet teraz, gdy byłam sama w samochodzie, jego obraz wciąż mignął mi przed oczami. Nie mogłam oderwać się od myśli o nim. Wiedziałam, że muszę coś z tym zrobić, że muszę uwolnić się z tego toksycznego więzienia, ale jednocześnie bałam się. Bałam się, że on mnie znajdzie, że nie pozwoli mi odejść. Siłą woli próbowałam stłumić te myśli, odciąć się od nich, ale było to niemożliwe. Byłam uwięziona w labiryncie moich własnych myśli, w labiryncie naszego związku, z którego nie potrafiłam znaleźć wyjścia.

Gdy dotarłam do domu, serce biło mi tak głośno, że aż bolało. Wiedziałam, że muszę podjąć decyzję, ale jednocześnie czułam się kompletnie bezsilna. Docierając pod dom, westchnęłam ciężko, zamykając za sobą drzwi samochodu. Kierując się po schodach do drzwi wejściowych, serce biło mi szybciej, a dłonie były wilgotne od napięcia. Otwierając drzwi, z ulgą zdejmowałam płaszcz, próbując złapać oddech, gdy nagle usłyszałam głośny krzyk mojego męża dochodzący z gabinetu. Mimo to, nie zwracałam na to uwagi. Moje myśli były gdzieś indziej. Krocząc w kierunku salonu, zamarłam na chwilę, widząc mężczyznę siedzącego na fotelu.

Wyglądał na kilka lat młodszego od Marcela. Miał gęste, ciemne włosy i smukłą sylwetkę. Ubrany był w eleganckie spodnie i ciemnoszary sweter, a w dłoni trzymał drinka. Jego spojrzenie przeszywało mnie badawczo, gdy zbliżyłam się do niego.

"Lily, jak mniemam?" zapytał, podnosząc się z fotela.

"Tak, a ty to?" odpowiedziałam zaskoczona, kiedy znalazł się tu obcy mężczyzna.

Uśmiecha się, łapiąc moją dłoń i składając na niej delikatny pocałunek. "Anthony. Miło mi cię wreszcie poznać, Lily." powiedział, puszczając moją dłoń.Miał głębokie, ciemne oczy, które wpatrywały się we mnie uważnie, a uśmiech na jego twarzy wydawał się lekko złośliwy.

"Młodszy brat Marcela." dodał, kiedy zobaczył moje zdziwienie. Kiwając głową ze zdziwienia, odpowiedziałam: "Marcel nic nie mówił, że ma brata." Gdy słyszałam za plecami głos męża, odwróciłam się w jego stronę. Marcel podszedł do brata, witając się z nim i obejmując mnie ramieniem."Co się stało, że przyleciałeś?" zapytał mąż, mocno mnie trzymając.

Anthony spojrzał na nas z lekkim uśmiechem. "Dowiedziałem się, że mój brat się ożenił. Musiałem poznać nową szwagierkę." odpowiedział, sięgając po butelkę i nalewając sobie więcej alkoholu do szklanki. 

Słysząc te słowa, zastanawiałam się, dlaczego Marcel nie zaprosił go na ślub. Spojrzałam na męża, ale nie mogłam odczytać z jego twarzy żadnych emocji.

"Oczywiście. Do gabinetu." powiedział Marcel, odsuwając się ode mnie i kierując się w stronę pomieszczenia. Anthony wyglądał na rozbawionego, podążając za nim. Pod nosem mówił: "Jak zawsze ma kij w tyłku." i zniknął za rogiem.

Zostałam sama w salonie, czując się coraz bardziej zagubiona. Dlaczego Marcel nie wspomniał o bracie? Czy to było przypadkowe spotkanie, czy może coś więcej? Gdy ich głosy milkły w oddali, poczułam, że staję się coraz bardziej pionkiem w grze, której zasady nie rozumiem. Z myśli wybudził mnie dzwonek telefonu. Wyciągnęłam urządzenie i przyłożyłam je do ucha, słysząc głos Lizzie.

"Hej, mam nadzieję, że nie przeszkadzam." powiedziała cicho, a jej głos brzmiał dziwnie nerwowo. "Nie, właśnie wróciłam do domu. Co słychać?" zapytałam, usiłując wyczuć w tonie jej głosu jakieś napięcie. 

"Wszystko dobrze. Chciałam się z tobą spotkać jutro. Masz czas?" zapytała, brzmiąc tajemniczo. "Jasne, może pójdziemy razem na lunch?" zaproponowałam, choć w środku czułam, że coś jest nie tak.

 "Może jednak po pracy? Chciałabym zabrać cię w jedno miejsce." powiedziała, intrygując mnie coraz bardziej. "Nie ma problemu. A powiesz coś więcej?" spytałam, próbując wyciągnąć od niej choć odrobinę informacji.

"Niestety nie mogę, zobaczysz jutro." odpowiedziała, śmiejąc się lekko, a potem rozłączyła się. Marszcząc brwi, zastanawiałam się, co dziewczyna wymyśliła. Jej nerwowe zachowanie wzbudziło we mnie niepokój, ale jednocześnie cieszyłam się na tę rozmowę, bo być może będę mogła wreszcie dowiedzieć się czegoś więcej o ich bracie.


Wstając rano, myślałam jedynie o spotkaniu z Lizzie i ich bracie, którego poznałam wczoraj wieczorem. Nie mogłam pozbyć się z głowy myśli, dlaczego mój mąż nie zaprosił go na nasz ślub i nawet nic o nim nie wspomniał. Ciekawiło mnie także, dlaczego Lizzie nic nie mówiła. Postanowiłam jej o tym powiedzieć, zobaczyć jej reakcję i dostać wyjaśnienia. Schodząc na śniadanie, zauważyłam obu braci siedzących przy wyspie. Obaj byli ubrani elegancko w czarne koszule i spodnie. Teraz, patrząc na nich, mogłam dostrzec pewne podobieństwa. Oczywiście, między nimi istniały różnice, ale byli zdecydowanie rodzeństwem. "Witaj, szwagierko. Pięknie wyglądasz." powiedział Anthony, puszczając mi oczko. Odpowiedziałam mu jedynie uśmiechem, podchodząc do ekspresu. Nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że patrzył na mnie zbyt intensywnie.

Przyglądałam się swojemu strojowi, czekając na kawę. Obcisła, czarna sukienka na grubych ramiączkach idealnie opinała moje ciało, eksponując moje kształty. To był jeden z moich ulubionych strojów, który zawsze sprawiał, że czułam się pewnie i zmysłowo. Miałam nadzieję, że wybrałam odpowiedni strój na wieczorne spotkanie z Lizzie. Wzięłam filiżankę wypełnioną aromatyczną kawą i usiadłam naprzeciwko braci.

"Masz dziś jakieś plany po pracy?" zapytał Marcel, przyglądając się mi uważnie. Jego spojrzenie wydawało się przenikać przez mnie. 

Musiał zwrócić uwagę na mój strój, ponieważ ostatnio rzadko nosiłam tak obcisłe sukienki. "Umówiłam się z Lizzie." odpowiedziałam, popijając ciepły napój, który miał mnie pobudzić.

 "Gdzie?" dociekał dalej, chcąc uzyskać jak najwięcej informacji, ale wzruszyłam tylko ramionami. "Nie powiedziała mi." dodałam. Zauważyłam, jak mruży oczy niezadowolony, słysząc moją odpowiedź. 

"Znając moją siostrę, zabierze cię do klubu." powiedział rozbawiony Anthony. Marcel, po słowach brata, unosił głowę znad ekranu telefonu i patrzył na mnie uważnie. "Mam tylko nadzieję, że nie będę cię znów odbierał pijaną z klubu." powiedział chłodno.

 Unikając jego wzroku, odkładałam filiżankę do zlewu i zakładałam płaszcz. Czułam na sobie spojrzenie męża. W jego oczach widziałam niepokój i coś jeszcze. Była to mieszanka zaniepokojenia, troski i pewnej dawki irytacji.

Wychodząc z domu, nie mogłam pozbyć się uczucia napięcia, które się we mnie zbierało. Czułam, że coś się dzieje, ale nie byłam pewna, co to jest i jak sobie z tym poradzić. Czas w pracy mijał mi zaskakująco szybko, dzięki czemu mogłam opuścić już biuro i spotkać się z Lizzie. Wychodząc z budynku, dostrzegłam ją machającą w moją stronę. Uśmiechnęłam się szeroko i zbliżyłam się do niej, witając się.

"Dokąd jedziemy?" zapytałam, kiedy podążaliśmy w kierunku jej samochodu. "Zobaczysz." odpowiedziała z tajemniczym uśmiechem, wsiadając do środka, podczas gdy kierowca otwierał jej drzwi. Siadając obok niej, poczułam, jak auto rusza spod budynku. 

Ostatnie promienie słońca delikatnie oświetlały wnętrze samochodu, tworząc ciepłą, przyjazną atmosferę. "Powiedz mi tylko, czy ubrałam się odpowiednio." powiedziałam, śmiejąc się, gdy przyglądała się mojemu strojowi. Lizzie spojrzała na mnie z uśmiechem. "Oczywiście, wyglądasz świetnie!" odpowiedziała, kiwając zadowolona głową, skanując mój strój.

Poczułam ulgę. Jeśli Lizzie stwierdziła, że wyglądam dobrze, to na pewno dobrze wybrałam ubranie na nasze wieczorne spotkanie. Teraz byłam jeszcze bardziej ciekawa, dokąd mnie zawiezie i co mnie czeka.

Zniecierpliwiona, wreszcie wysiadłam z auta, przyglądając się oświetlonemu napisowi pod budynkiem: "Silver". Odczytałam go, a potem zauważyłam, jak Lizzie zatrzymuje się koło mnie. Oświetlenie klubu tworzyło niepowtarzalny klimat, nadając budynkowi tajemniczy blask. 

Kiedy drzwi się otworzyły, z wnętrza wydobywała się tłumiona muzyka, która kusiła swoim rytmem. "To klub?" zapytałam, zerkając na elegancko wyglądającą fasadę, podczas gdy Lizzie ruszyła pierwsza, kręcąc biodrami. Podążyłam za nią, zastanawiając się, czy to dobry pomysł, żeby tam iść. "Tak, spodoba ci się." odpowiedziała Lizzie z uśmiechem, chwytając mnie za rękę, bym szła szybciej.

Wchodząc do środka, zaskoczyło mnie, że nie było tu kolejki. Ochroniarze bez wahania wpuszczali nas do klubu. Przestrzeń emanowała elegancją i luksusem. Ludzie, którzy tam się bawili, byli perfekcyjnie ubrani, dopasowani strojem do wyglądu pomieszczenia. Lizzie zaprowadziła mnie na kanapę, a ja z wypiekami na twarzy przyglądałam się otoczeniu. Wyglądało to jak miejsce, w którym bawią się ludzie sukcesu.

Gdy do nas podszedł kelner, z uśmiechem zwróciłam się do Lizzie. "Co podać?" zapytałam, zauważając, że moje serce bije szybciej z podniecenia. 

Dziewczyna wybrała dla nas drinki, które według niej były najlepsze. "Skąd wiesz o tym miejscu?" zapytałam, pragnąc dowiedzieć się więcej. "To klub Marcela. Każdy z tych ludzi płaci dużo kasy każdego miesiąca, żeby móc się tu bawić. Wiele osób czeka na wolne miejsce, żeby się tu pojawić." odpowiedziała.

 "Ale ja nie mam..." zaczęłam mówić, gdy nagle przerwała mi śmiechem. "Jesteś żoną właściciela, a to coś znaczy." powiedziała z uśmiechem, gdy kelner przyniósł nam zamówione napoje.

 Spoglądam na kolorowy drink i delektuję się jego smakiem, kiedy nagle decyduję się zapytać Lizzie. "Często tu przychodzisz?" pytam, odkładając kieliszek na stolik. "Raz w tygodniu. Lubię to miejsce." odpowiada, ale w jej głosie słyszę napięcie.

Przyglądam się jej uważnie, a potem decyduję się wziąć łyk alkoholu na odwagę. "Nie zgadniesz, kto nas wczoraj odwiedził. Twój brat Anthony." mówię z uśmiechem, obserwując, jak wyraz jej twarzy zmienia się niemal natychmiast.

 "Anthony wrócił?" pyta, a w jej głosie słyszę niepokój. "To źle?" pytam, zaczynając się martwić. Widzę, jak jej dłonie drżą, a ona mocno zaciska je na kieliszku.

 Jej spojrzenie staje się mgliste, a w oczach pojawia się niepewność."Lizzie, co się dzieje?" pytam, coraz bardziej zaniepokojona. "Przepraszam, zaskoczyłaś mnie." szepcze, biorąc głęboki oddech, po czym dodaje: "Dawno go nie widziałam. Kilka lat temu wyjechał na polecenie Marcela." 

Jej głos brzmi niespokojnie, a w jej oczach widać smutek i niepokój. Kiwam głową na jej słowa. "Spotkaj się z nim, póki jest w mieście." proponuję jej, ale Lizzie jedynie kiwa głową i zmieniając temat. "A jak twoje relacje z Marcelem?" pyta nagle, zaskakując mnie.

Przełykam ślinę i rozglądam się po pomieszczeniu, zastanawiając się nad odpowiedzią, gdy nagle zauważam kobietę, która wydaje mi się znajoma. Widzę, jak spogląda mi prosto w oczy i rusza w moją stronę.

Przyglądam się jej uważniej. "To Isabella?" pytam Lizzie, zwracając na nią wzrok. Dziewczyna spogląda we wskazanym przez mnie kierunku. "Tak. Co ona tu robi?" odpowiada, marszcząc brwi. 

Kobieta podchodzi do naszego stolika. "Miło znów cię widzieć, Lizzie." mówi w stronę dziewczyny, która wymusza na twarzy uśmiech. Isabella przesuwa wzrok w moją stronę, lustrując mnie. "Lily, jak dobrze pamiętam. Jak ci się układa w małżeństwie?" pyta rozbawiona.

 "Chcesz coś konkretnego?" pytam nerwowo, czując nagłe spięcie w żołądku. "Zastanawiam się, czy mój były mąż jest już szczęśliwy, mając przy sobie kobietę, która była mu obiecana, od dnia narodzin." mówi chłodno.

 Gdy słyszę jej słowa, kompletnie ich nie rozumiem. "O czym ty mówisz?" pytam, żądając wyjaśnień, ale moje serce zaczyna bić szybciej, a dłonie zaczynają mi się pocić.

"Musisz porozmawiać z mężem, może wreszcie powie ci prawdę." odpowiada i odwraca się, idąc w stronę swojego stolika. Próbuję zrozumieć jej słowa, ale nie potrafię. Zastanawia mnie, co dokładnie miała na myśli.

 Spoglądam na Lizzie, która unika mojego wzroku, a jej zachowanie tylko nasila moje niepokojące uczucia. "Wiesz coś na ten temat." szepczę, widząc, jak nerwowo kręci głową. "Przepraszam, ale nie mogę powiedzieć nic więcej." mówi, unikając mojego spojrzenia.

 "Świetnie." mamroczę, wstając z kanapy i sięgając po torebkę. "Dokąd idziesz?" pyta zaniepokojona. "Wracam do domu." odpowiadam, starając się zachować spokój, ale wewnętrznie jestem załamana.

 Wychodząc z klubu, biorę głęboki oddech, starając się uspokoić. Ochroniarze stojący przy aucie zauważają mnie i jeden z nich podchodzi do mnie. "Wszystko dobrze?" pyta, widząc moje zaniepokojenie. Kiwam głową. "Jedźmy do domu." mówię zdecydowanie i kieruję się w stronę samochodu. Odczuwam gwałtowne bicie serca, gdy wsiadam do auta. Emocje buchają we mnie niczym fala, a myśli wirują w mojej głowie. Potrzebuję jak najszybciej wrócić do domu, zanim zatracę się w wirze pytań i niepewności.

Lanjutkan Membaca

Kamu Akan Menyukai Ini

147K 3.7K 24
Valencia Briven po kłótni ze swoją najlepszą przyjaciółką, postanawia pójść do baru by zapomnieć o tym co się wydarzyło. Tam spotyka przystojnego chł...
59K 1.1K 44
- Masz kogoś? - Słucham? - Zastanawiam się czy nie chcesz ze mną wyjść, bo jest ktoś u twojego boku czy faktycznie masz tyle pracy. - Muszę wracać do...
2.4K 102 22
Katie jest dziewczyną, która nigdy nie miała chłopaka. Miłość jest jej znana tylko z książek miłosnych, które tak namiętnie czyta. Czy nowy chłopak w...
79.7K 2.6K 32
Przez całe życie żyłaś jak zupełnie normalna dziewczyna... Wiedziałaś, że ojciec zajmuje się szemranymi interesami, a twój brat - Bruno ma pójść w je...