YOU TOOK MY HEART AWAY ✔

By VagueMemory

570K 24.5K 2.1K

Chloe jest zwykłą nastolatką, która przez pomyłkę rodziców i dyrektorki przenosi się do szkoły z internatem d... More

Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Libster Awards
Rozdział 5
OGŁOSZENIE
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
OGŁOSZENIE!
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
OGŁOSZENIE :)
YOU TOOK MY SOUL AWAY
BEAUTIFUL TRAGEDY

Rozdział 1

37.1K 1.1K 284
By VagueMemory

- Powiedziałam, że to nie byłam ja! - krzyknęłam mierząc wzrokiem Jessicę.

- W takim razie jak nie ty, to kto? Jessica mówi, że na własne oczy widziała jak wykradasz te papiery. Mamy świadka, więc nawet nie próbuj się wykręcać. - dyrektorka szkoły była przekonana, że dopuściłam się kradzieży słysząc jedynie puste słowa.

- Chloe, nie próbuj się bronić, bo i tak wiesz, że nic ci to nie da. Prawda musiała w końcu wyjść na jaw. - dodała Jessica.

Jessica Parker moja najlepsza przyjaciółka, a nie, powinnam powiedzieć: moja była najlepsza przyjaciółka, wrobiła mnie w kradzież papierów na egzamin semestralny i teraz mam ogromne problemy.Nie wiem dlaczego ona to zrobiła, ale ja w życiu nie byłabym w stanie dopuścić się czegoś takiego.

Od jakiegoś czasu Jessica zrobiła się oschła i spędzała ze mną coraz mniej czasu. Martwiło mnie to, ale o nic nie pytałam, bo myślałam, że coś musiało się stać, a jeśli coś się stało to Jessica pewnie zaraz wszystko mi powie. Jednak wszystkiego dowiedziałam się dopiero i dyrektorki na dywaniku.

- Zamknij się. - odpowiedziałam zaciskając zęby.

- Chloe, uważaj co mówisz. Przykro mi, ale wiesz, że w przypadku kradzieży egzaminów jestem zmuszona do wezwania twoich rodziców. - powiedziała kobieta i zaczęła wykręcać numer.

Przeraziłam się. Jeśli mama dowie się o kradzieży, której ja dokonałam, boję się, że nie będzie chciała mnie wysłuchać i od razu wyśle mnie do jakiegoś poprawczaka lub czegoś w tym stylu.

- Proszę, poczekajcie na zewnątrz. - dodała i przyłożyła słuchawkę do ucha.

Podniosłam się z krzesła i skierowałam na korytarz. Nie miałam ochoty zajmować miejsca obok Jessici, która usiadła na krześle przed biurem dyrektorki, więc zaczęłam krążyć przed nią w tę i z powrotem.

- Możesz przestać krążyć? Wkurza mnie to. - powiedziała. Nie zamierzałam reagować na jej słowa. Za bardzo byłam wkurzona, żeby w ogóle jej odpowiadać, żeby zamienić z nią chociaż jedno zdanie czy słowo.

Pięć minut później nadal siedziałyśmy przed biurem dyrektorki nie odzywając się do siebie. Ciągle zastanawiałam się dlaczego ona to zrobiła. Przecież przyjaźniłyśmy się odkąd skończyłyśmy pięć lat. Całe życie ze sobą spędziłyśmy.

- Możesz mi do cholery powiedzieć czemu to zrobiłaś? - zapytałam, bo nie mogłam wytrzymać tej niepewności. - Dobrze wiesz, że nie ukradłam żadnych papierów.

- Może i nie ukradłaś papierów, ale za to ukradłaś coś o wiele cenniejszego. - odpowiedziała, a ja kompletnie nie wiedziałam o co jej chodzi.

- O czym ty mówisz? Przecież ja nic nigdy nie ukradłam, a zwłaszcza tobie. - powiedziałam.

- No jasne, że nie. - prychnęła a na jej ustach pojawiło się coś w stylu szatańskiego uśmiechu.

- Jess, przecież wiesz, że jesteś dla mnie najważniejsza i możesz mi powiedzieć wszystko. Nigdy nie zrobiłabym ci żadnej krzywdy. Nie możesz powiedzieć, że to nie ja ukradłam te papiery?

- Chloe! - usłyszałam głos mamy. O nie... Będą kłopoty.

Wraz z pojawieniem się mamy drzwi do gabinetu dyrektorki się otworzyły.

- Zapraszam wszystkich do środka. - powiedziała kobieta otwierając szeroko drzwi.
Razem z mamą usiadłyśmy na krzesłach naprzeciwko dyrektorki, a Jessica zajęła miejsce ma sofie.
- Proszę mi wyjaśnić o co chodzi, bo przez telefon nic nie zrozumiałam. - powiedziała mama.
- Już wyjaśniam. We wtorek zginęły nam arkusze egzaminacyjne. Jessica poinformowała mnie, że w poniedziałek po lekcjach widziała jak Chloe wychodzi z sekretariatu z kopertą, na której widniał napis arkusze egzaminacyjne 2015. Myślałam, że uda mi się rozstrzygnąć tę sprawę bez interwencji rodziców, ale jest to dość poważny przypadek, a Chloe ciągle zaprzecza wszystkim oskarżeniom, więc byłam zmuszona wezwać panią do szkoły. - wytłumaczyła dyrektorka.
- Czyli wszystkie podejrzenia opierają się tylko na słowach tej dziewczyny? - zapytała mama. Z jej miny wyczytałam, że jest oburzona. Możliwe, że było to spowodowane zachowaniem albo dyrektorki albo Jessici, która siedząc na sofie oglądała swoje paznokcie, co oznaczało kompletne lekceważenie i brak szacunku.
- Nie, proszę pani. Mamy jeszcze dowód w postaci nagrania CCTV. Dokładnie widać na nim jak pani córka wychodzi tego dnia z sekretariatu. - odpowiedziała splatając palce.
- Z tego co kiedyś słyszałam kamery w pobliżu sekretariatu nie ujmują całej postury tylko pewną jej część. Skąd więc pewność, że to moja córka jest uchwycona w nagraniu? - widziałam, że mama ze wszystkich sił stara się, żeby wyszło na to, że jednak nie ja ukradłam te papiery, ale coś mi się wydaje, że będzie to nie skuteczne.
- Otóż, we wtorek rano na biurku, gdzie leżały arkusze znaleźliśmy to. - kobieta sięgnęła po coś do szuflady a kiedy już to wyciągnęła przeraziłam się. W dłoni trzymała moją bransoletkę. Bransoletkę, którą zgubiłam jakiś czas temu. Bransoletkę, którą sześć lat temu na urodziny podarowała mi Jessica.
- Okay, to jest moje, ale zgubiłam ją chyba jakiś tydzień temu, a tak poza tym to po co miałabym kraść te cholerne egzaminy skoro od trzech tygodni uczę się do nich jak szalona. - musiałam się bronić. Przecież nie zrobiłam nic złego.
- Powiedziałam ci już, że nawet jeśli z całych sił będziesz chciała się bronić to i tak Ci się to nie uda, bo wszyscy wiedzą, że to ty ukradłaś arkusze, żeby zdobyć najlepsze wyniki i dostać się do dobrej szkoły. - co za suka. Jessica przegięła. Miałam ochotę wstać, wyrwać jej wszystkie włosy i połamać paznokcie.
- Ni... - nie byłam w stanie dokończyć.
- Dziewczyny uspokójcie się. - powiedziała pani Cole (dyrektorka). - Wydaje mi się, że nie możemy kontynuować rozmowy w taki sposób. Proponuję zakończyć dzisiejsze spotkanie a ja zadzwonię do pani jutro i umówimy się na kolejne, żebyśmy mogły spokojnie ustalić co zrobić z tą sprawą, która nie ukrywam, jest dość poważna. Obawiam się Chloe, że do czasu rozwiązania problemu nie będziesz mogła pojawiać się w szkole.
Co? Chce mnie zawiesić? Niemożliwe.
Mama popatrzyła na mnie ze smutkiem w oczach. Nie jestem pewna, że to dlatego, że wie jakie egzaminy semestralne są dla mnie ważne, a zawieszenie w prawach ucznia wiąże się z opuszczeniem egzaminów.
- Skoro tak pani uważa to dobrze.

~*~
- Chloe! Chodź, musimy już jechać bo się spóźnimy! - krzyknęła mama.
Tydzień temu moja mama z dyrektorką mojej szkoły, mojej byłej szkoły, ustaliły że kradzież arkuszy egzaminacyjnych to poważne przestępstwo i należy mnie surowo ukarać. Tą karą jednak nie jest wysłanie mnie do poprawczaka albo zawieszenie w prawach ucznia na pół roku tylko wysłanie mnie do szkoły z internatem dla problemowych nastolatków. Jeszcze miesiąc temu byłam najlepszą uczennicą w szkole, a teraz jestem złodziejką i nastolatką z problemami.
Od kiedy mama powiedziała mi, że jadę do szkoły z internatem nie odezwałam się do niej ani słowem. Nawet tata był przeciwny jej decyzji, ale ona nic sobie z tego nie robiła. Była w pełni przekonana, że złodziei trzeba karać. A ja byłam przekonana, że ona chociaż trochę we mnie wierzy. Pomyliłam się.
Wsiadłam do samochodu i od razu wsadziłam do uszu słuchawki, żeby nie musieć słuchać jej bezsensownego gadania.
Jakiś czas później, gdy otworzyłam oczy ujrzałam przed sobą długą leśną drogę. Uświadomiłam sobie, że dalej jedziemy.
- Za ile będziemy na miejscu? -nie żeby mi się tam śpieszyło, ale zaczął mnie boleć tyłek i zachciało mi się siku.
- Za godzinkę, może półtorej. A co? Tak ci się śpieszy do nowej szkoły? - prawie wybuchnęłam śmiechem, ale udało mi się powstrzymać.
- Chyba żartujesz. - odpowiedziałam. - Jedyne do czego mi się śpieszy to łazienka.
Brak odpowiedzi. Kochana mamusia ignoruje potrzeby fizjologiczne swojej córki. Bo po co się zatrzymywać skoro można posikać się na siedzenie.
Usłyszałam dzwonek przychodzącego esemesa.

Od: Jackson
Właśnie dowiedziałem się o tym co zrobiła Jessica. Co za suka :/

To Jackson - mój drugi najlepszy przyjaciel. Poznaliśmy się w gimnazjum i od samej pory poczuliśmy do siebie pociąg - oczywiście jako przyjaciele, bo Jackson niestety jest gejem.
Jack jest w połowie Chińczykiem i w połowie Amerykaninem, posługuje się chińskim,mandaryńskim, angielskim, francuskim, a nawet koreańskim. Kiedy go poznałam nie mogłam uwierzyć, że tak młody chłopak operuje już tyloma językami. Niesamowite.

Do: Jackson
Nawet mi nie przypominaj. Nie chce mi się o tym gadać -.-
Jesteś już w domu czy jeszcze nie dotarłeś?

Od:
W szkole już jestem. Jejku to był dopiero szok: wchodzę do szkoły, podbiega do mnie Mark i mówi, że dzisiaj przenosisz się do jakiejś szkoły z internatem. Przecież ty nie ukradłaś tych egzaminów, prawda?

Do:
No raczej, że nie ukradłam. Ale Jessica, dyrektorka i moi rodzice twierdzą inaczej.

Od:
Sorry, ale dla mnie ta sytuacja jest śmieszna... Jak mogli tak po prostu uwierzyć Jessice a nie największej kujonce w szkole????

Do:
Nie jestem kujonką :( Ja po prostu dobrze się uczę.

Od:
Okay sorki. Uciekam, bo smoczyca patrzy na mnie tak jakby zaraz miała zionąć ogniem i spalić mi telefon. Kocham cię ❤ Zadzwonię po szkole albo ty dzwoń jak dojedziesz na miejsce.

Rzuciłam telefon na kolana i westchnęłam. Jak moje życie mogło tak szybko nabrać takiego obrotu spraw? Nie wiem już nawet jak mam określić tą sytuację.

- Chloe, nie miałyśmy jeszcze okazji porozmawiać na ten temat na osobności, więc uważam, że ta pora jest na to najodpowiedniejsza. - powiedziała mama, a ja nie wiedziałam o co jej chodziło.

- Ale o czym chcesz gadać? - zapytałam.

- Nie "gadać" tylko "rozmawiać", to po pierwsze. A po drugie, o twojej kradzieży egzaminów. - odpowiedziała, a ja o mało co nie wybuchłam śmiechem.

- Jakiś czas temu kompletnie zakończyliśmy ten temat kiedy zapadła decyzja o moim przeniesieniu i ty chcesz jeszcze o tym rozmawiać?

- Tak. Możesz mi w końcu powiedzieć dlaczego ukradłaś te egzaminy?

Sądziłam, że mama może w pewnym stopniu mi wierzy, że to nie ja ukradłam te papiery, ale chyba się pomyliłam. Jak mam jej wytłumaczyć, że to nie ja ukradłam te cholerne arkusze?

- Już ci mówiłam, że to nie ja je ukradłam.

- Jeśli nie ty to kto? - mam nadzieję, że mamie szybko odechce się rozmowy na ten temat.

- Nie wiem mamo. Zostałam wrobiona, okay? Nie możesz mi uwierzyć? - zapytałam.

- Kochanie, oczywiście, że ci wierzę. - odpowiedziała i nie zaprzeczę, że jej odpowiedzieć naprawdę mnie zaskoczyła i zbiła z tropu.

- W takim razie dlaczego ciągle pytasz mnie o tą sprawę? - spytałam.

- Bo chcę się upewnić, że na pewno tego nie zrobiłaś i dzisiaj potwierdziłam swoje przypuszczenia.

- Nie rozumiem... Skoro od samego początku mi wierzyłaś to dlaczego zaproponowałaś, żebym przeniosła się do szkoły z internatem?

- To już jest kompletnie inna sprawa. Kiedyś ci wytłumaczę. - nienawidzę tajemnic.

- Ale... - nie pozwoliła mi dokończyć.

- O patrz! Jesteśmy wcześniej niż przypuszczałam. Wygląda na to, że ktoś już na nas czeka. - wskazała głową dwoje ludzi stojących przed wielką bramą, na której widniał napis "Szkoła zwycięstwa".

Zaparkowałyśmy przed bramą i kiedy wyszłyśmy z samochodu podeszła do nas kobieta z długimi czarnymi włosami spiętymi w kucyk. Ubrana była w długą czarną zwiewną spódnicę i biały obcisły t-shirt i czarne buty na obcasie. W dłoniach trzymała jakieś dokumenty. Po jej prawej stronie stał mężczyzna, miał może około dwudziestu ośmiu lat. Miał na sobie granatowe rurki i czarną bluzę z kapturem. Nie wyglądał na nauczyciela tylko bardziej na ucznia, który siedzi w szkole już piąty rok.

- Witam, nazywam się Sophia Rogers i jestem dyrektorką tej szkoły, a to pan Carlos Rollins - nasz pedagog szkolny i zarazem nauczyciel wuefu. - kobieta wyciągnęła dłoń w stronę mojej mamy, a mężczyzna w moją.

Uścisnęłam jego dłoń nie przedstawiając się, po czym to samo uczyniłam z panią Rogers.

- Ty musisz być Chloe, nasza nowa uczennica. - powiedział pan Carlos.

- Tak. - skinęłam głową.

- Zapraszamy do środka. Ja porozmawiam z panią i załatwimy formalności, a Carlos oprowadzi Chloe po szkole. - zaproponowała dyrektorka.

- Świetny pomysł. - zareagowała mama.

Dopiero teraz zauważyłam, że kobieta trzymała w dłoni jakiegoś pilota, na którym wcisnęła czerwony guzik i brama zaczęła się otwierać, a moim oczom zaczął ukazywać się przerażająco niepokojący widok...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jest to pierwszy rozdział mojej historii, więc zbytnio się w nim nie dzieje, ale mam nadzieję, że komuś się to spodoba i pojawią się tutaj jakieś komentarze :)

Continue Reading

You'll Also Like

5.3M 14.8K 4
Młoda, niewinna i zawsze poukładana Hailie Monet w przykrych okolicznościach dowiaduje się o tym, że ma aż pięciu starszych, obrzydliwie bogatych, wł...
992K 198 7
JUŻ W SPRZEDAŻY: https://wydawnictwoniezwykle.pl/bez-zadnych-zasad Premiera: 19.07.2023 Chloe Rivera, przyjeżdżając do Nowego Jorku na wymarzone stud...
18.9M 835K 76
"Czułam, że coś jest na rzeczy. Isaac miał jakąś tajemnicę, był taki... niezrozumiały, a ja miałam wrażenie, że coś przede mną ukrywają. - On po pros...
18.8M 564K 41
Co, jak dwoje nastolatków o buntowniczym i łamiącym wszelkie prawa zachowaniu - zamieszkają razem? Chciałabym ZAZNACZYĆ, że w tym opowiadaniu znajdu...