Zakład

By snuckky

369K 11.5K 1.7K

Ona- była tą cichą osobą, która nie próbowała zawracać nikomu głowy. Najważniejsze dla niej było zakończenie... More

Prologue
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 14, cz. 2
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
EPILOG

Rozdział 4

17.4K 531 430
By snuckky

JEŻELI CZYTASZ I UWAŻASZ, ŻE CI SIĘ PODOBA, ZOSTAW;

-KOMENTARZ LUB GWIAZDKĘ! :)

MIŁEGO CZYTANIA- snuckky

-Muszę się na nim zemścić za te trzy koszmarne lata Max'iu. -powiedziałam do swojego psa i zaczęłam się z nim bawić.





-Kylie, wstawaj! -usłyszałam nie zbyt znany mi głos a moje oczy powoli się otworzyły.

-Kim ty jesteś? -powiedziałam do szeroko uśmiechniętej dziewczyny i szybko odskoczyłam.

-Od dzisiaj twoją makijażystką, mała.

Dziewczyna później zaczęła mi tłumaczyć, że moja mama ją wynajęła do tego by po prostu mogła mnie malować, jak i pomagać w wybieraniu ubrań.

-To pierwszy dzień, nie możesz dlatego też wyglądać jakoś przesadnie. Musisz także zrobić wielki szok w szkole. Chciałabym się jednak dowiedzieć dlaczego to robisz. -powiedziała a ja niezdarnie, przegryzłam swoją wargę.

-Ale obiecasz, że rodzice się o niczym nie dowiedzą? -zapytałam siadając na krzesło i zamykając powoli oczy, żeby dziewczyna mogła mnie już malować.

-Możesz mi zaufać.- powiedziała cicho a ja już wiedziałam, że Pia to osoba, której mogę zaufać.

-Od jakiegoś czasu, parę osób w elicie szkolnej zaczęło się mną interesować. Rozmawiać ze mną, jak i o mnie. Nie muszę jednak mówić, że jeszcze parę miesięcy temu każdy z nich się ze mnie śmiał. Dobrze, do rzeczy. Mam jeden zwyczaj, nie lubię siedzieć zbytnio na korytarzach szkolnych, dlatego chodzę do starych szatni. Wczoraj jednak coś się zmieniło. Do tego miejsca przyszła połowa elity. Schowałam się i po prostu siedziałam cicho, żeby mnie nie zauważyli. To co usłyszałam odmieniło całe moje dotychczas myślenie. Usłyszałam o zakładzie, zakładzie dwójki chłopaków. Jeden z nich miał mnie po prostu w sobie rozkochać a później złamać mi serce. Ludzie, którzy o tym mówili powiedzieli także, że muszą mnie chronić. -powiedziałam a w głowie zaczęłam sobie wszystko przypominać.

-Przepraszam Kylie, ale muszę Ci na chwilę przerwać. Otwórz delikatnie swoje usta. -powiedziała a ja spełniłam jej prośbę.

Dziewczyna przejechała jakimś kolorem po moich ustach.

Uśmiechnęła się szeroko, widząc całość.

-Mogę się zobaczyć? -zapytałam ale zaczęła zaprzeczać, kiwając swoją głową.

-Ubierz jeszcze to. -powiedziała dając mi jakiś komplet ubrań. -Załóż to tam. -pokazała małą drewnianą "zasłonkę". -Opowiadaj jednak dalej. -powiedziała siadają na fotelu.

-Nie wiem tak na prawdę co zrobiłam temu chłopakowi. Jestem, a przynajmniej byłam jedną z tych dziewczyn, która go omijała. Jednak postanowiłam zmienić się. Nie pozwolę wygrać mu, ten zakład wygram ja. Nie chcę, żebyś źle o mnie pomyślała ale tym razem to ja mam zamiar się nim pobawić. Chciałabym strasznie wygrać i pokazać mu, że nie wszystko może mieć na pstryknięcie. -powiedziała wychodząc zza drewnianej przebieralni.

-Podejdź tu. -powiedziała a ja zaczęłam kierować się w jej stronę. -Uwierz w siebie, jeżeli chcesz wygrać. Bo teraz tylko tego Ci brakuję. -powiedziała i po chwili zdjęła zasłonę z z wielkiego lustra. - Jesteś piękna Kylie, nigdy nie powinnaś tego ukrywać. -powiedziała a ja się do niej uśmiechnęłam.

Byłam ubrana w długą, do połowy ud sukienkę jeans'ową. Czarne długie kozaki na obcasie idealnie pasowały do małej, czarnej torebeczki z Chanel. Złoty zegarek, parę bransoletek i okulary przeciwsłoneczne.

Makijaż był delikatny. Podkład i puder zakrywały to co miały zakryć. Nie było jednak tego dużo.

Kreski na powiekach, pięknie podkreślały jakie mam duże oczy a błyszczyk tylko pokazywał jakie mam duże, malinowe usta.

Włosy? Włosy po prostu opadały na moje ramiona.

-Dziękuję. -powiedziałam i razem z dziewczyną zeszłyśmy do rodziców, którzy tak samo jak ja byli zdziwieni. Mama oczywiście płakała, tata jednak mówił, że teraz zaczął się jego czas "odpychanie chłopaków od córeczki".

***

Głośna muzyka grała w moim nowym, także aucie.

Range Rover, czarny, matowy to, to o czym powinna marzyć praktycznie każda nastolatka.

Moim marzeniem było po prostu wygrać tą grę.

Głośna muzyka, jak i pisk opon, nowego jak i pięknego auta spowodował to co chciałam, żeby spowodowało.

Każdy uczeń mojej szkoły skierował swoje spojrzenie w moim kierunku.

Wyszłam, łapiąc jeszcze swojego nowego iPhone 6s.

Klikając na pilocik, zamknęłam auto jak i wyłączyłam dobre teksty od Tygi.

Szłam, pewnym krokiem do szkoły.

Cały czas słyszałam pytania, które mnie rozśmieszały.

"To Kylie Jenner?", "Co to za laska?", "Co się stało, że się tak odmieniła?".

Justin Bieber się stał kochani. Justin Bieber.

Szarpiąc za duże drzwi szkolne, zdjęłam z nosa swoje okulary i ruchem głowy poprawiłam swoje włosy.

-Kylie? -usłyszałam za sobą zbity głos Bieber'a. -Co się z tobą stało? -zapytał a ja tylko spojrzałam na niego krzywo i zaczęłam się kierować na przód, machając tyłkiem w dwie strony. Od dzisiaj cicha Kylie Jenner, zaczyna być pewna siebie. Niech każdy lepiej na mnie uważa. Nowa "ja" zaczęła mi się podobać.

Czułam na sobie jego spojrzenie i to mi się podobało.

Kylie 1, Justin 0.

Usiadłam na przerwie przy jednym ze stolików.

-Siema. -powiedział do mnie kapitan szkolnej drużyny koszykarskiej, drugie największe ciacho w szkole.

Spojrzałam dookoła, patrząc się jakbym miała się upewniać, że słowo było kierowane do mnie.

Rozglądając się, zobaczyłam Bieber'a przy "jego" stoliku, który aż zżerał mnie wzrokiem i myślał zapewne jakby mnie tu zaraz nie wziąć na tym stole.

-Cześć Jason. -powiedziałam do chłopaka i delikatnie dotknęłam jego umięśnionej klatki piersiowej. -Przysiądziesz się? -zapytałam, seksownie przegryzając warkę. Chłopak rozszerzył szeroko oczy i szybkim ruchem pokiwał głową, jak i usiadł.

-Ky-kylie, wyglądasz pięknie. -powiedział a ja się delikatnie uśmiechnęłam.

-Dziękuję kocie. -powiedziałam i delikatnie złapałam go za kraniec jego koszulki. -Spokojnie, nie zjem Cię. Nie musisz się tak denerwować. -powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego, tym jednym z powalających uśmiechów.

-Chciałbym się Ciebie tylko o coś zapytać. -powiedział nawet nie patrząc w moje oczy. Podobało mi się to. Chłopcy, którzy wcześniej nawet na mnie nie patrzyli bo byłam za brzydka. Teraz, mają problemy z tym, żeby spojrzeć na mnie jakkolwiek.

-Pytaj. -powiedziałam i zaczęłam delikatnie kierować swój palec, pod jego brodę, żeby później podnieś ją do góry by chłopak spojrzał mi wreszcie w oczy.

-Jutro robię imprezę. Niby miała być mała domówka ale jednak robię coś o wiele większego. Nie chciałabyś przyjść? -zapytał a ja podziękowałam mu, że o tym pomyślał. Większa impreza czyli w niej Bieber. Bieber czyli plan zaczyna powoli się realizować.

-Oczywiście, dam Ci swój numer a ty mi wszystko napiszesz. Gdzie i jak. Dobrze? -spojrzałam się na niego a po chwili na Bieber'a, który aż zabijał Jasona za jedną rozmowę ze mną. Pisząc szybko na kartce numer, zaczęłam wsadzać go chłopakowi do kurtki i powoli się do niego przysuwać. -Nie wstydź się, nie gryzę. -powiedziałam i złożyłam pocałunek na jego czerwonym policzku.

Wstając, wyszeptałam jeszcze do jego ucha "dzięki za rozmowę" i delikatnie polizałam jego płatek.

Odwracając głowę, zobaczyłam jak wkurzony blondyn pchnął jednego z moich kolegów, ze szkolnego kółka matematycznego.

-Wszystko okej? -zapytałam się a Drew pokiwał głową.

Jego koszula była cała w jogurcie.

-Zdejmij to Drew. Wiem, że pod tym masz i tak koszulkę. -powiedziałam i zaczęłam seksownie ściągać z niego koszulę. -Widzisz, od razu lepiej. Widać, że trenujesz na tej siłowni a nie. Po za tym okulary nie są Ci potrzebne jak nie masz wady wzroku. -powiedziałam wyrzucając szkła do kosza obok mnie. Drew od samego początku dla mnie był przystojny ale teraz wiedziałam, że jest nie tylko przystojny ale strasznie gorący.

-Będą się ze mnie śmiali. -powiedział.

-Uwierz w siebie.- wyszeptałam, szeroko się uśmiechając.
Po chwili podeszły do nas dwie dziewczyny,wzięły chłopaka pod pachy, szepcząc mu coś do ucha- odeszły razem z nim.

-Nie masz co robić Bieber? Po cholerę Ci to było.- zapytałam a on spojrzał na mnie z szokiem w spojrzeniu. -Skończ bo te twoje zabawy Kochanie, zaczynają robić się nudne. -powiedziałam i pchnęłam w jego klatkę, delikatnie palcem.

Miałam już odchodzić, kiedy do głowy nadszedł mi super pomysł.

-Felix, jesteś jutro wolny? -spojrzałam na czarnoskórego, który był zdziwiony moimi słowami. Chłopak pokiwał delikatnie głową i wstał, podchodząc do mnie pewnym krokiem.

-A co jest mała? -zapytał a ja się szeroko uśmiechnęłam.

-Jutro jest impreza a nie mam z kim iść, no chyba że masz już jakąś dziewczynę do towarzystwa. -powiedziałam i zaczęłam udawać kotka ze Shrek'a.

-Jakbym mógł odmówić takiej uroczej dziewczynie jak ty. -powiedział a ja do niego podeszłam, moje ręce zawiesiłam na jego szyi i zbliżyłam się tak, że nie włożyłbyś do środka nawet kartki.

-Fritz Blank Str. 3, bądź jutro o 22,00. Tylko się nie spóźnij bo nie lubię spóźnialskich. -powiedziałam i delikatnie, jak i seksownie zaczęłam oblizywać swoje usta.

Chłopak się nachylił i przegryzł delikatnie moją dolną wargę.

Jęknęłam mu delikatnie w usta i zaczęłam się odsuwać.

-Do jutra, kocie. -powiedziałam i mrugnęłam do niego okiem.

Przeleciałam jeszcze szybko na stolik przy, którym wcześniej siedział i do wszystkich tam siedzących się szeroko uśmiechnęłam.

Moje spojrzenie, spotkało się ze spojrzeniem Bieber'a i złość, którą widziałam w jego oczach bardzo mnie zadowoliła.

Odwróciłam swoją głowę i z pewnym krokiem, oraz machającą pupą wyszłam ze stołówki.

Chyba nie muszę pisać, że oczywiście każdy się właśnie na mnie patrzał.

***

Szłam właśnie do swojego auta.

Dzisiejszy dzień w szkole, minął mi bardzo szybko.

-Kylie, czekaj! -usłyszałam wołanie Chrisa.

Spojrzałam na niego i się szczerze, jak i szeroko uśmiechnęłam.

Był razem z Marią i Anną.

-Cześć. -powiedziałam cicho do nich i lekko się skrępowałam jak wszyscy się do mnie tak szeroko uśmiechnęli.

-Co się stało z tobą? -zapytała Anna a ja zaczęłam się cicho śmiać.

-Chodźcie, zawiozę was do domów i od razu wam odpowiem na wszystkie wasze pytania, które siedzą wam w głowach.

***

Kiedy wreszcie wyjechaliśmy z terenu szkoły od razu zaczęłam mówić;

-Wiem o zakładzie i nie mam zamiaru go przegrać. -powiedziałam i spojrzałam się w lusterko, patrząc na każdego zdziwioną minę.

-Skąd o tym wiesz? -powiedziała cicho Anna.

-To nie jest ważne, proszę was jednak żebyście nie mówili o tym Bieber'owi. Okej? -zapytałam a cała trójka spojrzała się na siebie. -Chodzi o to, że chcę mu wreszcie pokazać, że nie może mieć wszystkiego i nie może się wszystkim bawić. Mogę na was liczyć?

-Jestem z tobą. -powiedział Chris.

-My też. -dodały dziewczyny w tym samym czasie.

-To super, jednak dobrze byłoby gdybyśmy nie pokazywali się razem, zbyt często. Może coś skojarzyć a sami wiecie, że głupi to on nie jest.

Pokiwali głową tylko jeszcze głową.

***

Leżałam na łóżku, już w piżamie.

Bez makijażu i pięknych ubrań.

Stara bluzka po moim tacie i majtki mi wystarczyły.

Wiedziałam, że muszę iść spać.

-Jutrzejszy dzień będzie jeszcze lepszy i ciekawszy. -wyszeptałam do swojego psa i zasnęłam.

------------------

Ciekawi co będzie dalej?

Myślicie, że Justin nie jest wściekły na Felixa, który podkrada mu jego dziewczynę z zakładu?


Continue Reading

You'll Also Like

534K 11.1K 30
- przeżywasz gorzej niż kobieta - sugerujesz coś? - przejechał palcem przez rozporek moich jeansów - ależ skąd moja przyjaciółko. Zayn przyssał się...
15K 661 60
Drugi tom serii Hope. Od ostatnich wydarzeń minęły dokładnie dwa lata. W trakcie ich wszystko się zmieniło, ale my nadal pozostaliśmy tymi samymi lu...
6.5K 1.1K 10
Niewyróżniająca się z tłumu dziewczyna i chłopak, który jest obiektem westchnień większości nastolatek w Kalifornii. Mają inne doświadczenia życiowe...
205K 6.3K 32
Wojna została wygrana, a Hermiona Granger powraca do Hogwartu na "Ósmy rok" nauki. Jest zdeterminowana, aby raz na zawsze zmienić swoją łatkę mola ks...