Nasze wakacje//JJ Maybank TOM...

By fanka_ksiazek1

857 17 15

Gdy Daisy Jonson wraca do Outer Banks, gdzie spotyka swoich dawnych przyjaciół, wszystko wywraca się do góry... More

Prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
10
11
12

9

59 0 0
By fanka_ksiazek1

--20:30--

Jadłam akurat kolację z rodzicami, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Mój tata poszedł je otworzyć, a gdy wrócił, myślałam, iż mi się przewidziało. Stali obok niego Kiara i Rafe, którzy trzymali się za ręce z uśmiechami na twarzy. Zaprosiłam ich do swojego pokoju, a gdy zamknęłam drzwi, zaskoczona odwróciłam się w ich stronę.

- Co, do cholery, mnie ominęło? - zapytałam.

- Nie mogłem czekać do jutra i poszedłem do niej - odpowiedział Cameron.

- I gdy wszystko mi wytłumaczył, pocałował mnie - dodała ciemnoskóra.

- Wow - skomentowałam - Cieszę się, gratulacje - uśmiechnęłam się, co odwzajemnili.

Pogadałam z nimi jeszcze chwilę, gdy musieli już wychodzić, by nie spóźnić się na kolację w restauracji. Nie miałam ochoty nawet kończyć kolacji, więc wzięłam szybki prysznic i przyszykowałam się do snu, po czym zadzwoniłam do JJ'a, aby dowiedzieć się, czy wszystko w porządku. Odebrał po drugim sygnale.

- Jeśli chcesz zapytać, czy jest dobrze, to moja odpowiedź brzmi "tak" - wyprzedził moje pytanie, na co się zaśmiałam.

- Nie mam już pytań - uśmiechnęłam się, lecz on nie mógł tego zobaczyć.

- Możemy się spotkać? - zapytał po chwili ciszy.

- Ale że teraz?

- Tak. Na pomoście. Proszę.

- Będzie ci przeszkadzać, jeśli przyjdę w piżamie? - prychnął.

- Nie. Tylko ubierz jakąś kurtkę - zrobiło mi się ciepło na sercu przez to, co powiedział w ostatnim zdaniu.

- Oczywiście, ty też ubierz się ciepło. Do zobaczenia - rozłączyłam się.

Ubrałam na siebie ciepłą kurtkę i wyszłam przez okno mojego pokoju. Ruszyłam stronę pomostu, na którym niegdyś bywaliśmy dosyć często i nie mogłam się już doczekać spotkania z przyjacielem. Cieszyłam się, że wszystko zaczęło się układać, że między mną, a JJ'em, było już dobrze i że w końcu mogłam mieć go tylko dla siebie. No, po części dla siebie.

Gdy dotarłam na miejsce, zauważyłam blondyna, który stał na łódce i wypatrywał mnie, a kiedy mu się ujawniłam, uśmiechnął się szeroko i machnął ręką na znak podejścia do niego. Szybkim krokiem podeszłam do chłopaka i weszłam na łódkę, witając się z nim. Usiadłam na podłodze łódki przy dziobie i oparłam się plecami o ściankę, wpatrując się w mojego kumpla, który sterował łodzią. Był skupiony na drodze, a kiedy zauważył, że się na niego gapię, uśmiechnął się i puścił mi oczko, na co się zarumieniłam.

- Wziąłem dla nas piwo - oznajmił podchodząc do mnie i podając mi jedno, a po chwili, siadając naprzeciwko mnie - Rodzice nie byli źli, że wychodzisz o tej porze?

- Wyszłam oknem, nawet nie wiedzą, że mnie nie ma - odpowiedziałam, upijając jednego łyka.

- Uuu, bunt młodzieńczy? - prychnął.

- Może i co z tego?

- Chodźmy popływać - zaproponował.

- Nie - uśmiechnęłam się z myślą, że chłopak żartuje, ale gdy podszedł do mnie i złapał za nadgarstki, jednym ruchem podnosząc z ziemi zrozumiałam, że mówi prawdę - Nie, JJ, nie! - krzyczałam, wyrywając się.

- Bo co? - zapytał, śmiejąc się.

- Zrobię wszystko, proszę, JJ! - nadal nie ustępowałam.

- Wszystko mówisz? - upewniał się, gdy byliśmy na krawędzi dziobu.

- Tak! - chłopak mnie puścił, patrząc mi głęboko w oczy i zbliżając swoją twarz do mojej - JJ, nie mogę - powiedziałam, kiedy musnął moje usta swoimi - Nie mogę, jeśli tego nie czujesz. To było by nie fair w stosunku do nas obu.

- Skąd wiesz, że nic nie czuję?

- A czujesz? - brak odpowiedzi - Mówiłam. Zgłoś się, jeśli naprawdę będziesz mnie kochał, dobrze? - wyminęłam go i usiadłam na drewnianej skrzynce.

- Mówiłaś, że w twoim życiu nie ma kogoś, kto mógłby mnie zastąpić, prawda? - odwrócił się w moją stronę, a ja kiwnęłam głową - A w moim życiu nie ma kogoś, kto mógłby zastąpić ciebie, kwiatuszku - czułam, jak motylki w moim brzuchu budzą się do życia, a moje serce zaczęło szybciej bić - Kocham cię, kwiatuszku.

- Ale nie w ten sposób - pokręciłam głową.

- Tak, właśnie w ten sposób. Zrozumiałem to dzisiaj, gdy pomogłaś mi z ojcem. Byłem zły, że przyszłaś ale potem zrozumiałem, że tak właśnie robi ktoś, kto cię kocha. I ja zrobiłbym dla ciebie to samo, Daisy. Dzisiaj, gdy zobaczyłem cię z Rafe'm, myślałem, że zwariuję. A gdy mnie pocałowałaś, to miałem ochotę oddać ten pocałunek, ale bałem się reakcji Angeli. Z resztą, byłem z nią po to, żeby nie zarywać do innej płotki. Ale przecież ty nie do końca jesteś płotką, prawda kwiatuszku?

Zwariowałam. Ja naprawdę zwariowałam czy to dzieje się na serio? Moje serce prawie wyskoczyło mi z piersi, motyle rozsadziły mi podbrzusze, a głowa wariowała na jego punkcie. I on czuł to samo. Czułam, jak moje policzki palą się z rumieńców, a gdy JJ zaczął do mnie podchodzić, przestałam myśleć racjonalnie i rzuciłam się mu na szyję, całując czule. Blondyn usadowił swoje ręce na moich biodrach, a ja swoje na jego szyi i zapomniałam o wszystkich problemach. To dla niego żyłam, dla niego tutaj byłam, dla niego wróciłam.

JJ POV's

Jej uroda, poczucie humoru, przepiękne oczy, idealna sylwetka, troska o innych, to wszystko w niej kochałem. Nie wiem, co się ze mną działo, nigdy się tak nie czułem, nigdy nie doznałem prawdziwej miłości i nagle pojawia się ona, wraca i jak gdyby nigdy nic, miesza mi w głowie. Ale nie miałem jej tego za złe. Wręcz przeciwnie, cieszyłem się, że tak jest. Cieszyłem się, że mogę trzymać ją w ramionach, całować ją, okazywać swoje uczucia i robić wszystko, żeby była szczęśliwa. I to już zawsze chciałem robić. Uszczęśliwiać ją, choćbym miał zapłacić za to własnym zdrowiem czy życiem. Dla niej bym zabił.

- To co z tym pływaniem? - zapytałem, kiedy się od siebie oderwaliśmy.

- Niech ci będzie - wywróciła oczami i zaśmiała się lekko.

Zdjąłem z siebie koszulkę, zostając w samych spodenkach dresowych, a gdy się odwróciłem, ujrzałem Daisy, która była w długiej koszulce od piżamy. Uśmiechnęła się do mnie i oboje wskoczyliśmy do wody. Pływaliśmy przez dość długi czas chlapiąc się i śmiejąc, a gdy zaczęło robić się zimniej, postanowiliśmy, że wrócimy.

Daisy POV's

Gdy dopłynęliśmy na brzeg, wyszłam z łodzi wraz z pomocą JJ'a i oboje poszliśmy w stronę domu Johna B, który pewnie dawno śpi. Wiedziałam, że ten wieczór zapamiętam na długo i chciałam, żeby tak było. W międzyczasie opowiedziałam blondynowi o tym, iż Kie jest z Rafe'm. Ten na początku w to nie uwierzył, ale gdy kilka razy mu to potwierdziłam, zaczął wierzyć w ich związek. Zastanawialiśmy się również, kiedy powiemy naszym przyjaciołom o naszym związku, ale postanowiliśmy się jeszcze wstrzymać, gdyż mogłoby to być dla nich za dużo, a nie chcieliśmy ich przytłaczać.

- Wsiadaj na motor, podwiozę cię - powiedział niebieskooki, gdy znaleźliśmy się przed domem bruneta. Wsiadłam na motor wraz z JJ'em, łapiąc go mocno w pasie i odjechaliśmy, kierując się w stronę mojego domu - Myślisz, że twoi rodzice już się domyśleli, że uciekłaś?! - krzyknął, żeby było go słychać.

- Nie obchodzi mnie to! - odkrzyknęłam - Właśnie przeżyłam najlepszy wieczór w moim życiu, kto by się tym przejmował?!

Nie odezwał się już więcej, więc resztę drogi spędziliśmy w ciszy. Zatrzymaliśmy się pod moim domem i gdy zeszłam z motoru stanęłam przed nim, przytulając do siebie. Miałam iść już do środka, gdy ten złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie, całując czule. Nie trwało to długo, ale dla mnie czas się zatrzymał. Gdy się od siebie oderwaliśmy, wyszeptałam ciche "muszę iść" i odsunęłam się od chłopaka. Ten jednak wciąż stał w miejscu i wpatrywał się we mnie, więc zapytałam.:

- Co?

- Chcę mieć pewność, że weszłaś do środka - kiwnął głową na dom, więc z uśmiechem ruszyłam w stronę drzwi i weszłam do środka. Spojrzałam jeszcze przez okno i patrzyłam na to, jak odjeżdża, po czym weszłam do swojego pokoju, przebrałam się w czystą bluzkę i położyłam się spać.

--10:52--

Obudziłam się późnym rankiem. Sięgnęłam po telefon, aby sprawdzić powiadomienia i ujrzałam wiadomość od Sarah.:

Od: Sarah💸

Pakuj potrzebne rzeczy, jedziemy na plażę tylko we trójkę! ;) Będziemy o 11:25

Do: Sarah💸

Widzimy się! ;)

Odłożyłam telefon i przebrałam się w czystą bieliznę, czarnego topa, białą koszulę na guziki i niebieskie, jeansowe spodenki. Uczesałam włosy, zostawiłam je rozpuszczone i spakowałam do torby sportowej najpotrzebniejsze rzeczy, takie jak: ręczniki, koc, woda, telefon, okulary przeciwsłoneczne i krem do opalania. Gdy byłam gotowa, wyszłam na podjazd mojego domu, na którym stał już van Johna B, w którym siedziały dziewczyny. Wsiadłam do samochodu i odjechałyśmy, kierując się w stronę plaży.

-------------

Gdy dojechałyśmy na miejsce, rozłożyłyśmy koc, na którym zostawiłyśmy nasze rzeczy, i przebierając się, weszłyśmy do wody. Kąpałyśmy się dość długo, gdy zauważyłyśmy chłopaków, którzy brali swoje deski surfingowe, by w następnej chwili, wpakować się z nimi do wody. Uważnie obserwowałyśmy jak serfują, ale gdy skończyli, niestety nas zauważyli. Najbardziej zdziwiło mnie to, że był z nimi Rafe, a wszyscy śmieli się z nim w niebogłosy.

- Czemu nie zaprosiłyście nas na wypad na plażę? - zapytał z wyrzutem Pope.

- Bo to damski wypad, bez facetów - burknęła Kiara.

- Hej, gdzie JJ? - zapytałam widząc, że nie ma go z nimi.

- Siedzi na piasku, nie chce wejść do wody - odpowiedział John B, na co kiwnęłam głową. Gdy wypatrzyłam chłopaka wzrokiem, ten zawołał mnie gestem ręki, więc korzystając z okazji, że reszta była zajęta rozmową, podeszłam do niego.

- Czemu nie wchodzisz do wody? - zapytałam siadając obok niego.

- Nie mogę pokazać im siniaków, domyślą się - odpowiedział, patrząc na wodę.

- Więc, posiedzimy tutaj razem - ułożyłam się wygodniej, kładąc się na udzie chłopaka, a ten prychnął.

- To nie tak, że jesteś na spotkaniu z dziewczynami?

- Spójrz na nich - oboje odwróciliśmy wzrok w ich stronę i zauważyliśmy, jak Kie i Rafe robią zamki z piasku, a Pope, Sarah i John B pływają, chlapiąc się wodą - Wolę posiedzieć tutaj z tobą.

- Może nie chce spędzać z tobą czasu? - burknął, uśmiechając się.

- Chcesz.

- A skąd możesz to wiedzieć, Jonson?

- Bo mnie kochasz. Ten dowód mi wystarczy - chłopak się zaśmiał i pokręcił głową, a następnie wplótł palce w moje włosy.

- Musimy im niedługo powiedzieć, bo nie wytrzymam bez pocałowania cię cały dzień - prychnęłam.

- Niedługo, na ten moment, moja obecność musi ci wystarczyć.


Continue Reading

You'll Also Like

26.3K 1.3K 46
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
37.5K 2.8K 54
Dwudziestotrzyletnia Zuza budzi się w szpitalu po wypadku. Niby wszystko jest okej, jednak dziewczyna nie pamięta nic sprzed wypadku ani jego samego...
92.3K 3.3K 49
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
15.7K 313 24
" - jaki był plan A? - Hot Girl Summer. - Jaki był plan B? - "Nie spieprz planu A" - Co zrobilas? - Zakochalam się. "