Nasze wakacje//JJ Maybank TOM...

By fanka_ksiazek1

857 17 15

Gdy Daisy Jonson wraca do Outer Banks, gdzie spotyka swoich dawnych przyjaciół, wszystko wywraca się do góry... More

Prolog
1
2
3
4
5
7
8
9
10
11
12

6

59 2 1
By fanka_ksiazek1

- Mamo, tato, jesteście?! - krzyknęłam, szybkim krokiem wchodząc do domu.

- Tutaj! - usłyszałam głos mojej rodzicielki z salonu, więc ruszyłam w tamtą stronę. Gdy znalazłam się w pomieszczeniu, ujrzałam moją mamę wraz z tatą, którzy siedzieli na kanapie i oglądali jakiś film w telewizji - Coś się stało? - zapytała mama, ściszając telewizor.

- Tak, to znaczy nie, to znaczy mam sprawę - wyjąkałam, siadając na fotel. Moje zdenerwowanie rosło z każdą sekundą, bo dla Johna B może być to jedyny ratunek.

- Więc, słuchamy - powiedział tata, prostując się.

- Znacie Johna B, prawda? - zapytałam.

- Oczywiście, co z nim?

- Jego tata zaginął kilka miesięcy temu, a wujek, który się nim opiekował, wyjechał. Policja chce wysłać go do rodziny zastępczej, jeśli jego opiekun nie pojawi się w ciągu dwóch dni. Więc pomyślałam, że może chcieli byście zostać jego opiekunami? John nie musi z nami mieszkać, może wstawiać się na kontrolę czy coś... - cisza. Rodzice spojrzeli na siebie i znowu wrócili wzrokiem do mnie, po czym tata się odezwał.:

- Kochanie, rozumiemy, że John jest dla ciebie ważny ale...

- Zgadzamy się - przerwała mu mama - Nie pozwolimy przecież, żeby stracił przyjaciół i czuł się źle, to twój przyjaciel.

- Naprawdę? - zapytałam w tym samym czasie, co tata.

- Pewnie. Jutro pojedziemy z nim na komisariat i załatwimy sprawę.

- Dziękuję! - podbiegłam do nich i przytuliłam do siebie mocno - Jesteście najlepsi! - po czym, wybiegłam z domu, kierując się do Johna B.

Przez te kilka dni, była to najlepsza informacja, jaką mogłam usłyszeć. Czułam, że mojemu kumplowi spodoba się ona jeszcze bardziej, gdyż opieka społeczna i Peterskin dadzą mu w końcu spokój i szansę, na normalne życie, na jakie zasługiwał.

Wbiegłam na jego posesję, gdy zobaczyłam JJ'a, kłócącego się z Kiarą. Wiem, że to niegrzeczne, ale schowałam się za drzewem i przysłuchiwałam się temu, co mówili.

- Musisz jej powiedzieć, JJ - powiedziała ciemnoskóra, na co blondyn kiwnął głową.

- Próbuję! Ale zawsze wszystko idzie nie po mojej myśli, wszystko się psuje! - wyrzucił ręce w górę - Nie mogę dłużej czekać, Kiara. Z resztą, jeśli ojciec się dowie, zrobi wszystko, żeby to zepsuć!

- Weź się w garść, JJ! - złapała go za ramiona i potrząsnęła nim lekko.

Postanowiłam, że wyjdę z ukrycia, więc cofnęłam się kilka kroków do tyłu i z wielkim uśmiechem na twarzy, podeszłam do dwójki przyjaciół udając, iż nic nie słyszałam.

- Hej! Co tam? -zapytałam, patrząc to na jedno, to na drugie.

- Nic ciekawego, a u ciebie? - zapytała Kie, patrząc ukradkiem na JJ'a.

- Mam dobrą wiadomość dla Johna B, chodźcie - całą trójką weszliśmy do domu przyjaciela, który leżał na kanapie w salonie, patrząc ślepo w jeden punkt. Gdy tylko na mnie spojrzał, natychmiast usiadł i posłał pytające spojrzenie.

- Moi rodzice... - przerwałam i spuściłam głowę, udawając, iż rodzice nie zgodzili się - Jutro podpisują papiery!

- Naprawdę?! - zerwał się z miejsca, przytulając mnie mocno - Dziękuję, dziękuję, dziękuję!

- Może powiecie w końcu, o co chodzi? - warknął JJ.

Gdy odwróciłam się w jego stronę, widziałam w jego oczach ból i smutek, dlatego postanowiłam, że pogadam z nim na poważnie. Z resztą, po tej naszej małej sprzeczce, rozmowa by nam się przydała.

John B wytłumaczył im wszystko i powiedział, że musi powiedzieć o tym Sarah, która pogodziła się z Kie, i odjechał twinkie prosto do jej domu. Ja natomiast, zaprosiłam blondyna na spacer, pod pretekstem oderwania się od tego wszystkiego. Ruszyliśmy w stronę wody i szliśmy przy jej brzegu. JJ miał schowane dłonie w kieszeniach swoich czarnych spodenek, a ja bawiłam się swoimi palcami, nie wiedząc jak zacząć.

- Jesteś na mnie zły? - zapytałam, patrząc na niego.

- O co? - prychnął - Chyba nie mam powodu, prawda?

- Nie wiem. Wydajesz się... Inny.

- Jestem zmęczony.

- Może odprowadzić cię do domu, żebyś się przespał? - zaproponowałam, a ten pokręcił głową z zażenowaniem - No co?

- Jestem zmęczony, ale psychicznie, Daisy - nazwał mnie Daisy... Nie powiedział "kwiatuszku", tylko powiedział moje imię.

Wiem, że dla innych może wydawać się to głupie, ale ja i JJ byliśmy ze sobą naprawdę blisko, przynajmniej przed moim wyjazdem, a teraz, kiedy wróciłam, wszystko prysnęło jak bańka mydlana, skończyło się, a on się zmienił.

- Nie mam ochoty na spacer - powiedział, zatrzymując się.

- Dobrze, możemy usiąść - pokręcił głową.

- Chcę posiedzieć sam, Daisy. Nie mam ochoty na towarzystwo, a zwłaszcza two... - urwał.

- Nie rozumiem, co takiego zrobiłam... - wyszeptałam, czując jak moje serce krwawi - Jeszcze ostatnio spędzaliśmy razem każdą chwilę, a teraz mnie unikasz...

- Nie unikam cię, tylko nie mam ochoty na rozmowę.

- Możemy pomilczeć - spojrzałam na niego, a on odwrócił głowę.

- Nie zrozum mnie źle, okej? - kiwnęłam głową, nie odrywając od niego wzroku - Nie potrzebuję towarzystwa, nie twojego. I wcale nie chodzi o to, że cię nie lubię, bo cię uwielbiam, ale...

- Chodzi o Angele, prawda? - zapytałam, a on spuścił głowę - To przez nią taki jesteś?

- Jestem jaki jestem, nie zmienię się, a Angela to... Angela to Angela, jest dla mnie ważna i chyba lepiej będzie, jeśli na tym zakończymy tę rozmowę - mruknęłam tylko ciche "okej" i oboje ruszyliśmy w drogę powrotną.

Nie chciałam tego pokazywać na zewnątrz, ale w środku płakałam. Tak cholernie bolały mnie słowa JJ'a, w skrócie mówiące "nie potrzebuję ciebie i twojego towarzystwa, wolę kogoś innego", dlatego więc, nie odzywałam się przez resztę drogi. Wiedziałam, że coś było nie tak, ale skoro nie chciał powiedzieć, to nie będę naciskać. Powie wtedy, gdy będzie gotowy, a jeśli nie powie w ogóle, to jego sprawa. Ja obiecałam sobie, że nie będę mieszała się w jego życie, póki sam o to nie poprosi.

Wróciliśmy do Johna B, ale gdy weszliśmy do jego domu, złapałam swój telefon ze stolika i już miałam wychodzić, gdy Kiara mnie zatrzymała.:

- Może z nami zostaniesz? - zaproponowała.

- "Nie potrzebuję towarzystwa" - zacytowałam słowa kumpla, ostatni raz na niego patrząc i wychodząc z budynku, kierując się do domu.

JJ POV's

Obdarzyła mnie ostatnim spojrzeniem i wyszła. Wiedziałem, że jest zła, ale to nie moja wina! Znaczy, z jednej strony moja ale gdyby nie obściskiwała się z Johnem B na moich oczach, do niczego by nie doszło. To nie tak, że jestem zazdrosny czy coś. Po prostu nie mogłem patrzeć na to, jak ktoś inny oprócz mnie ją przytula i cieszy się jej widokiem. Gdy ją widzę, zaczynam wariować i często przychodzą mi do głowy głupie rzeczy, ale to nie moja wina, że tak na nią reaguję. Bardzo chciałbym wrócić do tego, co było między nami kiedyś, ale to chyba niemożliwe.

- Odpowiesz mi w końcu? - z moich przemyśleń wyrwał mnie głos Kie, która patrzyła na mnie morderczym wzrokiem, który mnie przerażał.

- Powtórzysz? - poprosiłem, patrząc na nią.

- Co się stało na tym spacerze? - założyła ręce na piersi.

- Nic się nie stało.

- Powiedziałeś jej?

- To nie był odpowiedni moment - spuściłem głowę w dół.

- Jeśli nadal będziesz czekał na ten "odpowiedni moment" - zrobiła cudzysłów palcami - To on nigdy nie nadejdzie.

- Nadejdzie, tylko muszę trochę poczekać - wróciłem do niej wzrokiem.

- Tak, przypomnieć ci, ile już czekasz?

- Zrobię to niedługo, obiecuję - kiwnęła głową i weszła do jednego z pokoi Johna B.

Daisy POV's

Byłam niedaleko domu, gdy zobaczyłam Rafe'a, płacącego jakiemuś chłopakowi z kokiem związanym nisko. Na oko miał może z dwadzieścia lat, trochę mniej, więcej, nie wiem. Ale gdy Cameron tylko mnie zobaczył, zaczęłam uciekać. Widziałam, że biegł za mną, dlatego skręciłam w jedną z ulic i przeskoczyłam przez płot, tym samym, wchodząc na prywatną posesję. Nie wiem, ile ogrodzeń przeskoczyłam, ale gdy odwróciłam się z myślą, iż go zgubiłam, ten pojawił się przede mną, jak jakiś jebany czarodziej.

- Proszę, proszę, kogo my tu mamy? - prychnął - Ile widziałaś, Jonson?

- Co widziałam? - udawałam, że nic nie wiem, przy tym robiąc z siebie idiotkę.

- Nie kłam, widziałem cię. Ostatni raz pytam, ile widziałaś?

- Puść ją - chłopak się odwrócił, dostrzegając Pope'a, a ja korzystając z sytuacji, kopnęłam Rafe'a w kroczę, na co ten skulił się z bólu. W następnej chwili, ja i mój przyjaciel zaczęliśmy uciekać gdzie pieprz rośnie. Gdy się upewniliśmy, że go zgubiliśmy, zatrzymaliśmy się, dysząc ciężko - W porządku?

- Ta, dzięki - odpowiedziałam, prostując się.

- Chodź, odprowadzę cię do domu - powiedział i oboje ruszyliśmy w stronę mojego domu.

Gdy znaleźliśmy się na miejscu, pożegnałam się z przyjacielem i weszłam do środka, zmykając drzwi na klucz.

--22:35--

Ubrana w piżamę i gotowa do snu, położyłam się do łóżka, lecz gdy tylko zamknęłam oczy, zobaczyłam jego. Blondyn wpatrywał się we mnie z szerokim uśmiechem na twarzy, popijając swoje piwo, a gdy skończył, podszedł do mnie i mocno przytulił do siebie, mówiąc.:

- Nikt nie jest ważniejszy od ciebie, kwiatuszku.

Otworzyłam oczy i zaczęłam płakać jak małe dziecko, przypominając sobie słowa, które powiedział mi dzisiaj JJ. To niby tylko zwykłe słowa, ale dla mnie miały one ogromne znaczenie. Czułam się tak, jakby najważniejsza osoba w moim życiu wbiła mi nóż w plecy, tak, jakby ktoś wsadził mi nóż w serce, czułam się okropnie. Z moich oczu wylewało się coraz więcej łez, które otarłam zaraz po tym, gdy usłyszałam pukanie w okno. Odwróciłam się w tamtą stronę i zauważyłam JJ'a, ubranego w swoje poprzednie ubrania i czapkę z daszkiem. Dał mi znać, żebym otworzyła okno, co uczyniłam, od razu się od niego odsuwając.

- Sorry, że o tej porze, ale... - przerwał, gdy na mnie spojrzał - Płakałaś?

- Ja... Oglądałam "Purpurowe serca" i...

- Który raz to oglądasz? - zaśmiał się lekko.

- Po co przyszedłeś? - zapytałam, odwracając wzrok w inną stronę i podziwiając swoją szafę.

- Wiem, że zachowałem się nie fajnie w stosunku do ciebie - powiedział wzdychając.

- Nie fajnie? - prychnęłam - To tak samo, gdybym powiedziała ci, że jest ktoś ważniejszy od ciebie! - spojrzałam na niego wściekła, łapiąc z nim krótki kontakt wzrokowy.

- A jest? - zapytał z nadzieją w głosie.

- I właśnie to nas różni, JJ. W moim życiu nie ma miejsca na kogoś, kto mógłby cię zastąpić, a w twoim życiu... A z resztą, twoje życie to inny wymiar - pokręciłam zrezygnowana głową.

- Powinnaś się cieszyć, że znalazłem kogoś, przy kim czuję się dobrze.

- Cieszyłabym się, gdybyś nie traktował mnie w ten sposób.

- Oświeć mnie! Jak cię niby traktuję, co?

- Jakbyś mnie nienawidził... - szepnęłam.

- Daisy, ja po prostu...

- Właśnie, TY - zauważyłam - A gdzie w tym wszystkim jest nasza przyjaźń?

- Nadal trwa. Wciąż jesteśmy zgraną paczką, świetnie się razem bawimy i...

- Nie mówię o reszcie, tylko o nas. O mnie i o tobie.

- Daisy...

- Wiem, co chcesz powiedzieć, dlatego, zanim znów zadźgasz moje serce, wyjdź - wskazałam na okno - twarz chłopaka posmutniała, mnie samą to bolało, ale skoro w jego życiu nie było już dla mnie miejsca, w moim życiu, nie ma miejsca dla niego.

Chociaż sama chciałabym w to wierzyć.

Continue Reading

You'll Also Like

8K 414 61
Nazywasz się Weronika Lennox i masz 21 lat, miałaś bardzo trudne dzieciństwo, ale była osoba ktora bardzo ci pomagała. Mowa tu oczywiście o Patryku. ...
22.9K 1.9K 20
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
62.1K 2.6K 57
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
3.9K 146 5
Wspomnienia, które krążą po naszych umysłach są piękne, lecz czasem okazują się niezwykle bolesne.