Nasze wakacje//JJ Maybank TOM...

By fanka_ksiazek1

857 17 15

Gdy Daisy Jonson wraca do Outer Banks, gdzie spotyka swoich dawnych przyjaciół, wszystko wywraca się do góry... More

Prolog
1
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12

2

83 2 6
By fanka_ksiazek1

--10:00--

Obudziłam się późnym porankiem, gdy ktoś zaczął do mnie dzwonić. I to nie tak, że zignorowałam to tylko jeden raz, ale chyba z pięć czy sześć, a telefon nadal nie ustępował i ktoś ciągle się dobijał. Gdy w końcu zdecydowałam się sięgnąć po telefon, na wyświetlaczu pojawiło mi się zdjęcie Johna B, wraz z jego numerem telefonu pod spodem. Przeciągnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.

- Czemu dzwonisz tak wcześnie? - zapytałam, przecierając twarz dłonią.

- Jest dziesiąta godzina, Sisi - zaśmiał się, używając mojego przezwiska - JJ zaraz po ciebie podjedzie, płyniemy na łowy, po burzy będą brały.

- A co, jeśli nie chcę?

- JJ'owi nie odmówisz, do zobaczenia - prychnęłam i rozłączyłam się.

Nie miałam ochoty nigdzie jechać, nie teraz, gdy była u mnie Sarah, a nie ma ona najlepszych kontaktów z Kie, więc tym bardziej złym pomysłem będzie, jeśli zabiorę ją ze sobą. Mimo to, wstałam leniwie z łóżka, przebrałam się w czystą bieliznę, białego topa i czarne spodenki dresowe, po czym wyszykowana, opuściłam pokój. Po drodze zajrzałam do pokoju mojego gościa, ale już jej tam nie było, a leżała tylko karteczka "Dziękuję za gościnę, miłego dnia, Sarah". Czyli już jej nie ma.

Po chwili usłyszałam, jak coś wjeżdża na moją posesję, więc wyszłam z domu, chowając telefon do kieszeni spodenek. Zauważyłam JJ'a, siedzącego na motorze. Miał na sobie czarną koszulkę i tego samego koloru spodenki, a na głowie znajdowała się czapka z daszkiem, odwróconym do tyłu. Nie patrzył na mnie, a na niebo, dlatego podeszłam do niego i niespodziewanie go przytuliłam, na co chłopak krzyknął.

- Cii, rodzice mogą jeszcze spać - zaśmiałam się - Gdzie masz samochód?

- John B go ma, jedziemy na motorze - podał mi kask, który włożyłam na głowę, a gdy spiorunowałam go wzrokiem, dodał - W zestawie był tylko jeden. No już, wsiadaj - usiadłam z tyłu, mocno obejmując chłopaka w pasie, przez co wyczuwałam jego mięśnie. Czułam, jak moje policzki palą się ze wstydu - Trzymaj się mocno, kwiatuszku.

Ruszyliśmy z pełną parą. JJ jechał tak szybko, że nawet nie widziałam mijanych przez nas domów i drzew, dlatego złapałam się go mocniej i przycisnęłam głowę do jego pleców. Czułam, jak spina się na mój dotyk, ale ignorowałam to pod pretekstem, że może boleć go brzuch od tego, jak mocno go ściskam, chociaż sama ledwo w to wierzyłam.

Gdy w końcu zatrzymaliśmy się na pomoście, zeszłam z tego piekielstwa i oddałam kask blondynowi, od razu ruszając w stronę łódki Johna B, na której byli już wszyscy.

- Hej, Sisi! - krzyknęła przyjacielsko Kiara i podeszła do mnie, ciągnąc za rękę do kajuty - Nie uwierzysz, co się stało!

- Co takiego? - zapytałam zainteresowana.

- JJ się zakochał!

- Co? W kim? - zapytałam zdziwiona. Jeśli ktoś szukał dziewczyny, a tym bardziej się zakochał, to na pewno nie JJ. On nie wchodzi w związki, w żadnym nigdy nie był, szuka lasek na jedną noc.

- Tego jeszcze nie wiem, ale jestem blisko odkrycia prawdy o naszym blondasku! - uśmiechnęła się szeroko.

- Czekaj... JJ nie wchodzi w związki, nie zakochuje się, nie szuka stałych relacji, coś musiało ci się pomylić.

- Nie. Jestem pewna co do moich przypuszczeń, ciągle tylko z kimś sms-uje, odchodzi na bok, żeby z kimś pogadać, a potem wraca zadowolony i rozpromieniony!

- Nie uwierzę, póki nie zobaczę - powiedziałam i opuściłam kajutę.

Podeszłyśmy do chłopaków, którzy właśnie rozstawiali swoje wędki, podpierając je o małą ławeczkę. Śmiali się z czegoś, ale nie do końca wiedziałam z czego. Szczerze, nawet mnie to nie obchodziło. Myślałam tylko o tym, co powiedziała mi Kiara. Skoro JJ faktycznie się zakochał, ta laska musiała mu nieźle namieszać w głowie, skoro w ogóle do tego doszło. Ale przecież to nie moja sprawa, blondyn wie co robi, sam potrafi o siebie zadbać i skoro coś do niej poczuł, to nie może być to byle kto, tylko ktoś naprawdę wyjątkowy. Już nie mogę się doczekać spotkania z nią. Lub nim.

- To co? Kto jest gotów na połów? - zapytał John B, który zarzucił wędkę do wody i usiadł na drewnianej skrzynce, wraz z JJ'em i Pope'em.

- To będzie zajebisty połów - skomentował JJ.

- A my co mamy robić? - zapytałam, siadając pomiędzy B a Pope'em.

- Możecie popływać, napić się czegoś albo...

- Albo zajarać - zaproponował JJ, wyciągając w stronę Kie paczkę fajek - No chyba, że chcecie coś mocniejszego.

- Chcemy - powiedziałam.

- Ty nie dostaniesz, Daisy - spiorunował mnie wzrokiem.

- Poważnie, JJ?

- Tak? Nie dam ci jointa, nie będę cię potem zbierał z ziemi - odwrócił głowę w drugą stronę i zaczął kręcić kołowrotkiem - Mam coś - poinformował nas, ale gdy wyjął wędkę, zauważył na niej tylko kawałek metalu - Co do kurwy?

- Metal w tych stronach? - zapytał zaskoczony Pope - To dosłownie niemożliwe.

Zdjęłam z siebie ubrania, pozostając w samej bieliźnie i wskoczyłam do wody, aby sprawdzić, co takiego znajduje się pod powierzchnią. Dopłynęłam na samo dno, gdzie zauważyłam... Łódź. Leżała na samym dnie, dziobem do piasku, niczego wokół niej nie było, żadnych śmieci, tylko ona. Wypłynęłam na brzeg, ponieważ zaczęło brakować mi już powietrza i przeczesałam dłonią włosy.

- Kurwa, co tak długo?! Już miałem łapać cię na wędkę! - krzyknął John B, po którym zauważyłam, iż jest zły.

- Cii, na dnie jest łódź - poinformowałam ich.

- Co takiego? - zapytała ciemnoskóra dziewczyna.

- Łódź.

- No to nieźle - skomentował JJ - Akurat trafiło na nas, akurat my ją znaleźliśmy! Przypadek? Nie sądzę!

- Co masz na myśli? - zapytał Pope, patrząc na blondyna.

- To, że trzeba ją sprawdzić. Może jest tam coś cennego.

- Pogięło was? Chcecie to sprawdzać? - Kiara była ewidentnie podirytowana tym wszystkim, a pomysł sprawdzania łodzi chyba jej się nie podobał, bo trzepnęła JJ'a w tył głowy - Co wy sobie w ogóle myślicie? Że pozwolę zejść wam na dno tylko po to, żeby sprawdzić jakąś głupią łódź, na której i tak nic nie znajdziecie?

- Kiara, pozwól nam się zabawić - powiedział JJ - Masz, zapal sobie - wyciągnął w jej stronę paczkę papierosów, lecz ta nie skorzystała z jego oferty.

- Dobra, to kto to sprawdzi? - zapytał Pope, patrząc z nadzieją na B.

- Ja - oznajmił brunet i zanim Kie zdążyła coś powiedzieć, ten był już w wodzie.

Wszyscy stanęliśmy przy dziobie, aby wypatrywać naszego kumpla, który naprawdę długo się nie zjawiał. Zaczęłam się martwić, że coś mogło mu się stać. Co prawda, w tej części wody nie było nic niebezpiecznego, ale na dnie była łódź, o której nic nie wiedzieliśmy. Znaczy, JJ na pewno wiedział, zna się na tym. Po chwili, John B wypłynął, nabierając głęboko powietrze.

- Dłużej się nie dało?! - naskoczyła na niego Kiara.

- Nie uwierzycie, co znalazłem - powiedział brunet, ignorując jej pytanie - Klucze do pokoju hotelowego - pokazał nam klucz, a my niedowierzaliśmy, że w ogóle coś było na tej łodzi - Co powiecie na małe odwiedziny?

- Nie! Nie zgadzam się, chłopaki - oznajmiła Kiara - Najlepiej powiadomić kogoś o tej łodzi, żeby dostać znaleźne, zamiast iść do pokoju nieznajomej nam osoby!

- Wyluzuj, Kie - uspokoiłam ją - To tylko zabawa - dziewczyna wzdychnęła i kiwnęła głową.

-----------

- Sztorm przyniósł niezłe szkody - zauważył Pope - W tej części wyspy chyba największe.

- Dobra, plan jest taki - zaczął B - Ja i JJ idziemy do pokoju, a wy stójcie na czatach, jasne?

- Ja też chcę iść - powiedziałam.

- Ty zostajesz, Daisy. Nie narazisz się tak - skarcił mnie JJ.

- A ty niby możesz się narażać?

- Posłuchaj, Daisy, zostajesz tutaj i nie próbuj ze mną dyskutować - warknął JJ.

Nie rozumiałam, dlaczego miałabym tutaj zostać. JJ był na haju, mogło mu odwalać, a John B i tak wziął go ze sobą. Oboje są nieodpowiedzialni, a pakują się prosto do paszczy lwa.

JJ POV's

Ona naprawdę myślała, że wziąłbym ją ze sobą? Gdyby coś jej się stało, nigdy bym sobie tego nie wybaczył. Nie mogłem pozwolić na to, żeby pakowała się w jakiekolwiek niebezpieczeństwo, a adrenalina płynąca w jej żyłach utwierdziła mnie tylko, że lepiej będzie, gdy zostanie na łodzi Johna B, wraz z Kie i Pope'em.

Wraz z brunetem wbiegliśmy po schodach i zatrzymaliśmy się pod drzwiami odpowiedniego pokoju. Zapukałem kilka razy w drzwi i powiedziałem piskliwym głosem:

- Sprzątaczka - John spojrzał na mnie jak na idiotę i otworzył drzwi kluczem. Weszliśmy do środka, zamykając za sobą drzwi.

Zaczęliśmy przeszukiwać pomieszczenie, gdy John B znalazł sejf, w którym znajdowała się spora sumka pieniędzy i pistolet.

- O kurwa - skomentowałem i wziąłem broń do ręki.

- Co ty robisz? - zapytał przyjaciel, odwracając się w moją stronę.

- Zrób mi zdjęcie - ustawiłem się do pozy, która moim zdaniem, była zajebista.

- Co? Nie mamy na to czasu - pokręcił głową.

Oboje usłyszeliśmy, jak coś uderza w okno, dlatego podeszliśmy do niego i zauważyliśmy naszych znajomych uprzedzających nas, że idą gliny. Szybko weszliśmy na dach, przyparci do ściany tak, aby nie było nas widać i przysłuchiwaliśmy się policjantom, którzy po chwili, chowali do swoich kieszeni pieniądze.

- Co do kurwy? - wyszeptałem do Johna B. Gliny miały już wychodzić, gdy pistolet wypadł z mojej kieszeni, robiąc przy tym hałas. Odeszliśmy dalej od okna, nadal będąc przyparci do ściany, a policjant wyglądnął przez okno, nie zauważając nas. Gdy wyszli, zeskoczyliśmy z dachu, zgarnąłem dłoń i odpłynęliśmy - Spójrzcie, co mam - pokazałem im broń.

- Ukradłeś ją?! - krzyknął John B.

- Pożyczyłem na zawsze - prychnąłem.

- Pogięło cię?! - odwróciłem się w stronę Daisy, która wypowiedziała te słowa - Przyniesiesz nam problemy!

- Nie ma problemów, jeśli nie ma dowodów - skomentowałem.

- Pomyślałeś może o tym, że ktoś może wrócić do tego pokoju i zauważy, że nie ma tam broni? I wiesz, co znajdzie tam policja? Wasze odciski palców.

- Wyluzuj, kwiatuszku - prychnąłem - To tylko zabwa.

- Zabawa skończyła się na tym etapie, JJ. Co pomyśli twoja dziewczyna, hm? - warknęła, wywracając oczami.

- Czekaj, jaka dziewczyna?

- Nie udawaj głupiego!

- Nie udaje!

- Wystarczy! - krzyknęła Kie - Schowasz tą broń, czy mam ci ją wrzucić do wody? - podniosłem dłonie w geście obronnym i schowałem dłoń do kieszeni, naciągając bardziej koszulkę.

O jakiej dziewczynie mówiła Daisy? Przecież ja nie pakuję się w takie rzeczy, nie szukam stałych relacji międzyludzkich, to nie dla mnie. Ja chcę się zabawić, szukam przygód, nie miłości. A tym bardziej, nie szukam kogoś na stałe. Mało obchodzą mnie takie rzeczy.

Continue Reading

You'll Also Like

63.7K 2.7K 58
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
22.3K 1.5K 38
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
8K 414 61
Nazywasz się Weronika Lennox i masz 21 lat, miałaś bardzo trudne dzieciństwo, ale była osoba ktora bardzo ci pomagała. Mowa tu oczywiście o Patryku. ...
66.8K 2.1K 34
DATA ROZPOCZĘCIA: 29.11.2021r. DATA ZAKOŃCZENIA: 09.07.2022r. Jest pisana druga część 🤭 Rozbiliśmy zbyt wiele szklanek, żeby się nie pokaleczyć. Pok...