Rodzina Monet inna historia(Z...

By Loversi_love

10.4K 325 99

Hailie dowiaduję się że jest siostrą bliźniaczką Tonego i Shana oraz ma jeszcze 3 starszych braci. Ale ta inf... More

Charakter
nowe życie
balkon
Kto to ?
To nie wasz problem
To nie rozdział
kolacja
Moja przyjaciółka ma coś z tym wspólnego?
Powrót do gry
Ty debilu
Kurwa co ja zrobiłem!?
Mieszkam z swoim wrogiem
Zdrada
Czego chce ten Monet?
Zwierzenia kartofla i pomidora
Zawieszam tym czasowo

nie przywiązuj się do ludzi

359 13 7
By Loversi_love

- O święty Vincent Monet dopiero się zorientował. Widzę, że zniżasz się do poziomu twoich ,,ochroniarzy". A no tak Vincuś nie może się pobrudzić – parsknęłam śmiechem

- I tak mam nad tobą przewagę jesteśmy w Pensylwanii a nie w Anglii więc się podaj – powiedział

Ach tak to się zdziwisz Monet. Jezu jakie te nazwisko jest okropne.

- Ach tak wiesz, że tu jest jakieś parę kilometrów z tond jest moja główna baza. Ale ja nie będę bawić się w te twoje gierki – warknęłam

Wyjęłam pistolet i strzeliłam w kryształowy żyrandol. Podbiegłam do okna. Spojrzałam, jak żyrandol spadał prosto na Vincenta. Naglę trzask i całe odłamki kryształów rozbijały się po pomieszczeniu. Vince gwałtownie upadł na ziemie i się nie ruszał. Wzięłam głęboki wdech i zjechałam po zimnej rynnie. Po co ja zakładałam sukienkę. Pomyślałam i pobiegłam do garażu. Odpaliłam swój Motor i wyjechałam z rezydencji. Jeszcze spojrzałam do tyłu jak Dylan i tony biegli za mną. Gwałtownie przyspieszyłam i pojechałam do swojej bazy. Zaparkowałam i weszłam do środka.

- O jaki do dzień, że szefowa nasza pojawia się tutaj – powiedziała Krystal

- A taki, że pakujemy się wyjeżdżamy stąd jak najszybciej – odpowiedziałam

- Co? – zapytał Matt

- Dowiedziałam, że oni są moimi wrogami a na najstarszego zrzuciłam duży żyrandol – westchnęłam

- Dobrze samolot za dwie godziny będzie gotowy. A w ogóle, gdzie lecimy – Odezwała się Sofii

- Do Grecji przecież wyspę Zakynthos kupiliśmy kiedyś i należy dom mnie tylko lokalni tam mieszkają a duża rezydencja tam stoi moja oraz duży budynek i domy wasze nie pamiętacie już - powiedziałam

Z jedyną osobą kiedyś do biłam targu kupiłam tą wyspę. Może w końcu do czegoś mi się to przyda.

W samolocie

Przeglądałam plany naszej bazy na wyspie. Gdy nagle podszedł do mnie Matteo.

- Szefowo mamy problem. Monetowie rozwalili połowę magazynu w Anglii tego największego – powiedział

Wychyliłam nos Macbooka i spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Nosz kurwa chwili spokoju nie dadzą. Och a mogłam nigdy nie zaczynać z tą organizacją innymi złymi zainteresowaniami.

- To niech przyślą wsparcie czy to takie trudne – warknęłam załamana

- Zrobiliśmy, ale to na nic jeszcze chwila to wszystko pójdzie z dymem – mruknął

- Ja pierdole dobra powiedz, że lądujemy na najbliższym lotnisku przy magazynie i zadław transport – westchnęłam wstałam i poszłam do Sofii po więcej informacji

- Sofia masz jakieś informację na temat ataku w Anglii? – spytałam

- Tak. Z polecenia Cama Moneta zostało zesłane 10 tys agentów do zniszczenia naszego głównego magazynu, 100 hakerów do złamania systemu oraz 3000 ludzi są w drodze do ataku na główną część budynku, jeśli dojedziemy na czas do uda się nam ich pokonać – odpowiedziała

- Krystal weź załatw trochę wsparcia oraz amunicji – zwróciłam się do dziewczyny, która siedziała koło Sofi.

- Tak jest Hailie – mruknęła

Wróciłam na miejsce i wyjęłam czarną sukienkę na przebranie, bo mi białej szkoda ubrudzić krwią tych agentów. Choć nie założę spodni, bo to nie elegancko a na atak trzeba się wyróżniać a szczególnie ja.

Włosy zostawiłam rozpuszczone. Nawet już nie założyłam maski. Niech wiedzą kim jestem. Gdy usłyszałam sygnał, że zaraz lądujemy wróciłam na swoje miejsce i zapięłam pasy.Lądowanie przeszło szybko i spokojnie. Schodziłam z schodów podstawionych pod mój samolot zobaczyłam dwa czarne samochody. Na dworze było już ciemno i bił zimny wiatr. Witaj w Anglio. Podeszłam do jednego samochodu. I zajęłam z przodu miejsce a z tyłu Matt i Nick. A w drugim samochodzie były Sofi i Krystal.

- Witaj Oscar – przywitałam się z moim kierowcą

- Ciebie też dobrze widzieć Hail – powiedział z swoim słynnym uśmieszkiem

- Dla ciebie szefowe Hailie – mruknęłam a potem ruszaliśmy

Po 5 minutach drogi byliśmy na miejscu. Na pierwszy rzut oka wokół leżały trupy ludzi moich i Monetów. Budynek był trochę rozwalony oraz wychodził z niego dym.

- Dobra tu macie broń oraz słuchawki podłączane z centralą. Lewa strona to już gruzy, ale druga no to wiecie krew trupy prawdziwa wojna – oznajmił podając na broń i słuchawki.

- Okej to do zobaczenia Oscar – pożegnałam go i wyszłam z samochodu

Gdy wyszłam na zewnątrz poczułam zapach substancji i spalin oraz dźwięk pocisków i krzyków ludzi. Uśmiechnęłam się pod nosem i przerzuciłam wzrok na przyjaciół.

- Do roboty – krzyknęłam i wszyscy pobiegliśmy w stronę budynku.

Otworzyłam drzwi i wyjęłam pistolet przed siebie. Rozejrzałam się wokoło i zobaczyłam mężczyznę z pistoletem wymierzonym prosto we mnie. Strzeliłam do niego. Po chwili prawdopodobnie nie żył. I tak przechodziłam pomieszczenie za pomieszczeniem zabijałam ludzi. Krew się lała strumieniami krzyki jęki umierających ludzi i trupy. Deptałam po martwych ciałach ludzi. W powietrzu był zapach substancji, które ucierpiały w magazynie podczas ataku. Przechodziłam do centrali budynku. Gdy doszłam do głównego pokoju nikogo niebyło cisza. Trupy krew na podłodze porozrzucane ciała. I nagle jakaś sylwetka wyłoniła się za mgły. Cam Monet we własnej osobie.

- A kto zaszczycił swoją obecnością Czarna Wdowa – zaśmiał się

- Ale również Hailie Monet – powiedział ze swoich uśmieszkiem do niego.

- Czekaj co? – zapytał zdziwiony

No to ssę pytania zadaje na środku ataku. Trzymałam nadal pistolet wycelowany w jego stronę.

- Szło! Tak jestem twoją córką tak biologicznie, ale realnie nie jesteś moim ojcem a teraz przejdziemy do konkretów. Podaj się wszyscy twoi ludzie nie żyją teraz ty wyszedłeś na tym gorzej - krzyknęłam

Nastała cisza. Nie ruszaliśmy się ani żadnego dźwięku nie wydaliśmy i tylko mierzyliśmy się wzrokiem. Po chwili jednak on się wycofał.

- I co tchórzysz przed prawdą no tak jak każdy inny Monet. Waszym najsłabszym punktem są bliscy. Pamiętaj nigdy nie przywiązuj się do nikogo, bo bez niego nie możesz żyć – warknęłam

Jednak on nic. Wyciągnął coś z kieszeni. O kurwa kurtyna dymna. Nie zdążyłam zareagować a całe pomieszczenie było w dymie. Naglę zemdlałam. Po krótkim czasie ujrzałam twarz Matta i Krystal. Podali mi jakąś strzykawkę i oprzytomniałam.

- O jesteś cała. Jest czysto możemy lecieć dalej. Jak się trzymasz- zapytał Matteo

- Jest okej to możemy wracać – mruknęłam słabo

- Rzucił mocniejszą substancje. A z pomieszaną z naszymi to cud, że ty się z nami kontaktujesz – powiedziała Krystal poprawiając mi przy tym trochę humor

- Dobra zaniosę cię do samochodu – powiedział Matt

- Nie ma takiej opcji – zaprzeczyłam i próbowałam się podnieś, ale na marne tylko mi się w głowie bardziej zakręciło

- Ale oczywiście że jest – westchnął

Podniósł mnie powoli zaniósł mnie do samochodu. Siedziałam z nim z tyłu opierając się o jego głowę i tak tęż podobnie siedziałam później samolocie tylko dodatkowo zasnęłam.

1060 słów


Continue Reading

You'll Also Like

5.1K 212 10
haille monet jest odważna i wysportowaną dziewczyną. Pewnego dnia wracając z treningu do domu zastała tam martwe ciała swej rodzicielki i babci. Uci...
11.2K 315 29
Pewnej nocy do willi monetów ktoś się włamuję. Jak potoczą się losy Hailie. Czy dziewczyna odnajdzie swoich braci?
MALBAT TOM 4 By Zuzaannx

Mystery / Thriller

135K 9.2K 63
"Ile jesteś w stanie poświęcić, by ocalić swoją kobietę i ukochaną przyjaciółkę?" - takie pytanie mogli zadać sobie członkowie Malbatu, gdy Alice zos...
2.6K 83 18
Podobno każdy Monet musi zginąć, ale czy napewno? Życie Hailie nigdy nie było łatwe, żyła w patologicznej rodzinie i w domu dziecka. Trafiła do swoic...