Kulka

By Blumexx

19.5K 619 340

Co, gdy na liście Jacoba Smitha, szefa mafii, pojawi się dość młody policjant? |Rozpoczęcie:10.12.2023r |Koni... More

1️⃣
2️⃣
3️⃣
4️⃣
5️⃣
6️⃣
7️⃣
8️⃣
9️⃣
1️⃣0️⃣
🌸Postacie i historyjka🌸
🔥1️⃣1️⃣🔥
1️⃣2️⃣
1️⃣3️⃣
1️⃣4️⃣
1️⃣5️⃣
1️⃣6️⃣
1️⃣7️⃣
1️⃣8️⃣end?(noł)
🌸TUPTUP🌸
🌸kurwa mam adhd🌸
1️⃣9️⃣.
2️⃣0️⃣
🌸EJ!🌸
2️⃣1️⃣
2️⃣2️⃣
2️⃣3️⃣
2️⃣4️⃣
2️⃣5️⃣
1 KWIETNIA |DODATEK|
🌸TUTAJ!GO🌸
2️⃣7️⃣🔥÷
2️⃣8️⃣🔥
2️⃣9️⃣
3️⃣0️⃣
3️⃣1️⃣
Ważne jeśli komuś nie spodobało się zakończenie

2️⃣6️⃣

221 10 2
By Blumexx

"Akio"

Przerażony wpatrywałem się w martwego Noe.

Rozpacz i złość mieszały się w środku mnie.

- Ty... - spojrzałem cały zapłakany na Nathana. - Zniszczyłeś moje życie... Gdybym wtedy nie spotkał cię przy kasynie Jacoba... Jesteś potworem..!

Wyciągnąłem szybko telefon by zadzwonić na 112.

- Ja? Potworem? Popatrz na siebie - uśmiechnął się łapiąc za moją rękę. - To ty chciałeś zabić mężczyznę z którym zaadoptowałeś dziecko - powiedział wykręcając moją dłoń.

Telefon upadł na ziemię, a ja krzyknąłem z bólu.

- N-nie chciałem tego robić!

- Chciałeś... - wykręcił nadgarstek jeszcze mocniej, aż naglę coś chrupnęło.

Po mojej całej ręce przeszła fala gorąca, a po chwili uderzył we mnie piekący ból.

- Jesteś pierdolnięty! - krzyknąłem.

Zacząłem płakać głośniej wiedząc, że wyglądam jak skończony idiota.

Nic mi nie pozostało,
Nic,
Kompletne zero...

Jacob? Pewnie nie chce mnie znać...

- P-puszczaj! - zapłakałem próbując wyrwać dłoń z jego uścisku.

- Spokojnie... Opatrzę ci ładnie rączkę w domu, tak? Nie płakusiaj... - uśmiechnął się puszczając moją rękę.

Blondyn przysunął mnie do siebie i przytulił.

Z moich oczu nadal spływały łzy. Nie miałem żadnego wyboru. Nie pozostało mi nic innego.

- Otrułem Jacoba tylko i wyłącznie przez te cholerne narkotyki... Ale nigdy nie podałbym mu dawki śmiertelnej, bo nigdy nie chciałem zostać na tym świecie bez niego... - wyszeptałem i kolanem z całej siły uderzyłem mężczyznę między krocze. - Już nigdy nie pozwolę byś podniósł rękę na mojego i Jacoba syna.

Nathan upadł na ziemię przeklinając.

Szybko podbiegłem i chwyciłem telefon leżący na ziemi. Ból nadgarstka narastał z każdą chwilą, ale nie miałem czasu by o tym myśleć. Musiałem ratować Noe i dziewczynkę, która przerażona od chwili wejścia nie ruszyła się ani kroku.

- Hej! Słoneczko! Proszę wyjdź na zewnątrz - rzuciłem w jej stronę swój odblokowany telefon.

Blondynka wyrwała się z transu i złapała telefon mrugając przy tym parę razy.

- Proszę wybierz numer tam gdzie pisze imię Jacob i powiedz żeby jak najszybciej tu przyjechał! Nie wiadomo co może si-

Nathan złapał mnie od tyłu i zamknął mi usta swoją dłonią. Ugryzłem go a ten syknął z bólu.

- Szybko! - krzyknąłem do dziewczynki.

Aria zmarszczyła czoło i kiwnęła głową uciekając z budynku.

- Kurwa! - krzyknął Nathan.

Uderzył mnie z pięści w twarz, a mi zakręciło się w głowie i upadłem na ziemię.

Chwyciłem mężczyznę za nogę i pociągnąłem. Teraz razem leżeliśmy na ziemi.

Błagam niech tylko odbierze...

--------------------
(w tym momencie usunęła mi się połowa tego co napisałam.... jakieś 500 słów.. w takich chwilach odechciewa mi się wszystkiego)

"Jacob"

- Mówiłem, że branie dziecka to zły pomysł! - krzyknął Rick.

- Japierdole... Człowieku.. Daj mi kurwa żyć... - wyjęczałem rozpaczliwie czekając na zielone światło i uderzyłem głową o kierownicę.

- Kurwa? - zapytał chłopczyk.

Rick obrócił się w jego stronę.

- Po prostu twój tata jest ujemny - zaśmiał się.

Słysząc to odpiąłem pasy i wyszedłem z samochodu nie zwracając uwagi czy światło zmieniło się na zielone. Samochody zaczęły trąbić, a ja podszedłem pod drzwi od strony pasażera i je otworzyłem łapiąc niebiesko włosego za rękę i wyrzuciłem ze środka.

- Hej! To moje auto! - krzyknął wywracając się, a ja za ten czas wróciłem na swoje miejsce.

Rick szybko wsiadł do samochodu i zapiął pasy.

Na zielone światło ruszyłem szybko na przód.

- Obrażalska księżniczka - mężczyzna mruknął cicho zakładając ręce na pierś.

- Co ty kurwa powiedziałeś?! - spojrzałem na niego wrogo nie zatrzymując się.

- Dziecko z nami jedzie! - wybronił się.

Przeklnąłem cicho wracając wzrokiem na drogę.

W jednej chwili mój telefon zaczął dzwonić. Nie patrząc kto dzwoni od razu odebrałem skręcając w prawo.

- N-niech pan pomoże Noesiowi! - usłyszałem zapłakany głos dziecka.

Noe? Szybko spojrzałem kto dzwoni i był to numer Akio.

Cholera jasna!

- Gdzie jesteście?! - zapytałem szybko hamując.

- Co się dzieję? - przejął się Rick.

- Tato..?

- T-taki jasno niebieski domek..! - mówiła łapiąc powietrze.

Od razu nawróciłem i skręciłem w drugą stronę przekraczając stówkę na liczniku.

- Nie ruszaj się nigdzie, a najlepiej się gdzieś schowaj, zaraz tam będę! - rozłączyłem się i rzuciłem gdzieś telefon.

- O co chodzi?

- Jest gorzej niż myślałem - mówiłem zestresowany. - Jak tylko zaparkuję biegniesz do bagażnika i wyciągasz gaśnicę.

- Skąd wiesz, że tam jest?

- Bo nie jestem ułomny, kurwo - warknąłem ledwo wyrabiając się na kolejnym z zakrętów.

Oby tylko nie było za późno...

- Dzwoń po karetkę, szybko! - krzyknąłem do Ricka i zaparkowałem pod domem.

- Najpierw gaśnica?

- Sam wyciągnę, a ty dzwoń! - wybiegłem jak najszybciej.

Otworzyłem bagażnik i wyciągnąłem gaśnicę. Wbiegłem przez otwarte drzwi i najgorsze co mogłem kiedykolwiek sobie wyobrazić malowało się przede mną. Nathan leżał na Akio dociskając go do podłogi, a za nimi wykrwawiał się Noe... Nie umiałem opanować emocji i szybko pobiegłem do Nathana i z zamachu przyjebałem mu gaśnicą w głowę. Nie jest możliwe, by po tym przeżył.

Blondyn zemdlał, a z jego głowy zaczęła się lać krew. Rzuciłem gaśnicę na bok i od razu przyklęknąłem przy Akio.

Chłopak zaczął kaszleć i powoli się podnosić.

- Jacob..? - uśmiechnął się lekko. - Tak bardzo... bardzo.. przepraszam... - westchnął opierając się o mnie.

- Wszystko będzie dobrze, tak? - powiedziałem wiedząc, że i tak nie będzie. - Dasz radę wstać?

- Myślę, że tak...

Pomogłem szatynowi się podnieść.

- Idź na zewnątrz do samochodu, bo Olivier na pewno się stęsknił.

- Olivier..?!

- Idź, idź. Zaraz będzie karetka.

- Ale...

Spojrzałem na Akio, a on przytaknął i wyszedł z domu.

Podszedłem do Noe i padłem na kolana.

- Noe... - powiedziałem cicho kładąc swoją ciepłą dłoń na jego zimnym policzku. - Dlaczego? - zapytałem sam siebie.

Widziałem jak jedna z moich najbliższych osób właśnie traci życie albo już straciła... Nawet nie mogłem nic zrobić oprócz czekania na pomoc.

Na całe szczęście po chwili usłyszałem odgłos karetki.

/Myślicie, że jakimś cudem Noe przeżyje? I co się stanie z tą całą miłością pomiędzy Akio i Jacobem... Wygaśnie?/

Continue Reading

You'll Also Like

120K 9.1K 55
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
20.2K 1K 33
"Gdy dwoje ludzi się kocha, ich ciała zestrajają się ze sobą jak w tańcu o ściśle ustalonej choreografii: ręka położona na biodrze, muśnięcie palcami...
14.3K 1.6K 36
„Wystarczył jeden moment, w którym przebiegła między nimi iskra. Każde trafione uderzenie było jak słodycz na języku i w głębi ducha wiedział doskona...
31.7K 1.2K 7
Dumstrang- szkoła magii, jak poradzi sobie w turnieju trójmagicznym, gdy jego zawodnikiem będzie Draco Malfoy? "-Ojciec nie dał mi wyboru kochanie- p...