You're killing me, Daddy [18+]

De amaralicorice

10.1K 120 33

!!!SERIO, NIE CZYTAJ TEGO, JEŚLI JESTEŚ MŁODY. TREŚCI ZAWARTE KSIĄŻCE MOGĄ BYĆ DEMORALIZUJĄCE, DADDY ISSUES P... Mai multe

1. Trochę kultury, młoda damo
2. A ty co, Barbie jesteś?
3. Aspirujący Króliczek Playboya
4. Odetta
4.5 Wanilia, wiśnie i Espresso
6. Nie pij tego, dziewczynko
7. Dzięki, tatusiu
8. Boję się takiego życia

5. Piña colada

845 13 2
De amaralicorice

Dość szybko wykalkulowałam, że Oliver był człowiekiem, któremu ciężko zaimponować. 

Wyjaśnił mi wszystkie warunki naszej współpracy. Podana przez mężczyznę stawka pozytywnie mnie zaskoczyła, tak samo jak informacja, że napiwki bywają naprawdę hojne.

– Chciałbym jednak zweryfikować twoje umiejętności, Stello. – oznajmił Oliver rzeczowym i chłodnym tonem. Wszystkie mięśnie w moim ciele napięły się, gdy mężczyzna wstał z sofy.

Poczułam suchość w gardle i lekkie drżenie rąk, gdy mój nowy szer wskazał na swój imponujący bar.

– Nie wiem jak ty, ale mam ochotę na małego drinka. – posłał mi uśmiech, który w założeniu miał być pokrzepiący. W rzeczywistości jednak miły gest w żaden sposób nie niwelował zimnej aury mężczyzny.

Pokiwałam twierdząco głową i bezgłośnie przełknęłam ślinę. Niepewnie podniosłam się z sofy.

Liczyłam na to, że Oliver ruszy się pierwszy, a jak posłusznie będę szła za nim. Pragnęłam być skutecznie schowana przed jego oceniającym spojrzeniem.

Złudna nadzieja... Mężczyzna nakazał mi gestem, abym szła przed nim. Moje serce zabiło szybciej, gdy skierowałam kroki w stronę baru.

Słyszałam za plecami spokojny oddech mężczyzny. Gorączkowo zastanawiałam się w myślach, czy właśnie lustruje mnie krytycznym wzrokiem.

To będzie cud, jeśli dostanę tę pracę. 

Ten bar robi się jak oaza na pustyni, gdy trwa impreza. – oznajmił mój szef. – Nie będziemy cię wrzucali na głęboką wodę, więc dziś obsłużysz bar na górze. Vanessa później ci go dokładnie pokaże. Ale na razie możesz pobawić się tutaj. Proszę, rozgość się.

Mechanicznie skinęłam głową i rozejrzałam się wokół siebie. Asortyment "Odetty" był warty małą fortunę - z każdej strony witały mnie butelki likierów, whisky, wódki, rumu i wszelakich alkoholi z całego świata. Lodówka ledwo mieściła wszystkie dodatki do drinków, a wypolerowane szkło kieliszków lśniło jak brylanty.

Bałam się czegokolwiek dotknąć, a uważnie obserwujący mnie Oliver tylko wzmagał drżenie moich rąk. Widziałam kątem oka, jak swobodnie opiera się plecami o barową ladę.

– Co byś mi zaproponowała, Stello?

Na dźwięk jego niskiego głosu wzdrygnęłam się nieznacznie, a mózg zaczął mi się przegrzewać. Nerwowo przeleciałam wzrokiem półki z alkoholem i po chwili moje spojrzenie zatrzymało się na białej butelce. Bez czytania nazwy trunku poznałam już pomarańczową palmę i na jednym wdechu wypaliłam:

– Piña coladę..

Zapadła chwila ciszy, podczas której mogłam przeanalizować to, co powiedziałam.

Mężczyzna uniósł brew w zdziwieniu, a na jego przystojnej twarzy wykwitło coś w rodzaju zainteresowania.

W mojej głowie dość brutalnie rozbrzmiała myśl o tym, że Oliver prawdopodobnie nie lubi Piña colady. To może wydawać się głupie, lecz barmani zwykle nabywają umiejętności odgadywania, jakiego alkoholu pragnie napić się dana osoba.

Wygląd nie określa gustu, ale niekiedy może być podpowiedzią. Trafny osąd klienta stanowił spory sukces, a mój szef nie wyglądał na miłośnika słodkich drinków.

– T...To znaczy... Miałam na myśli... – głos uwiązł mi w gardle, gdy próbowałam zaproponować Oliverowi coś w rodzaju Dark 'N' Stormy; ten jednak stanowczo i niedbale uniósł dłoń, nakazując mi w ten sposób milczenie.

Zamknęłam usta niemal instynktownie, a moja podświadomość błyskawicznie zaakceptowała dominację mężczyzny. Z tyłu głowy przemknęła mi myśl, że szef dawał mi komendy, jakbym była tresowanym psem. Stres jednak szybko wybił mi z głowy to spostrzeżenia.

– Piña colada jest w porządku, Stello. – posłał mi nieco krzywy uśmiech, w którym dostrzegłam małą nutkę drwiny. Rozłożył ręce. – Wszystko jest do twojej dyspozycji.

Jezus Maria.

Ledwo wstrzymałam ciężkie westchnienie. Na sztywnych nogach podeszłam bliżej półki z alkoholem. Wyraźnie widziałam czekające na mnie słodziutkie Malibu.

Sięgnęłam po butelkę, jednak była dla mnie nieco za wysoko. Sapnęłam cicho i stanęłam na palcach, jednocześnie wyciągając rękę w górę.

Zdawało mi się, że Oliver patrzy na każdy skrawek mojego ciała i dokładnie analizuje najmniejszy ruch. Miałam przerażające wrażenie, że mężczyzna jest w stanie zauważyć gołym okiem nerwowe spięcia moich mięśni.

Złapałam butelkę Malibu i modliłam się w duchu, aby jej nie opuścić na ziemię. Wyciągnęłam z lodówki resztę składników do drinka i planowałam sięgnąć po kieliszek, lecz niespodziewanie dostałam olśnienia.

– Mógłby... Pan mi dać dłuższą chwilę? – poprosiłam niepewnie, a mężczyzna skinął twierdząco głową.

– Dzisiaj jesteś warta mojego czasu. Poczekam cierpliwie.

Coś w tym słowach sprawiło, że uderzyła mnie fala gorąca, a nogi lekko zadrżały.

Wyciągnęłam z lodówki świeżutkiego ananasa i chwyciłam nóż, a w jednej z szafek znalazłam wykrawacz.

– Tylko bądź ostrożna, Stello. Ostrza w tym lokalu są najwyższej jakości.

Tym razem po moich brzuchu rozlało się miłe ciepło.

Skinęłam głową i poświęciłam kilka krótkich sekund, aby opanować przyspieszony oddech. Ostrożnie zaczęłam przekrajać ananasa, posłusznie uważając, by nie zrobić sobie krzywdy.

Już po chwili moje palce lepiły się od słodkiego soku, a powietrze nabrało lekko owocowego zapachu. Usilnie unikałam patrzenia na szefa, ale miałam nadzieję, że mężczyzna widzi doświadczenie w moich ruchach.

Gdy wydrylowałam już ananasa, przepłukałam dłonie wodą z kranu i zabrałam się za przyrządzenie drinka. Choć nigdy nie piłam alkoholu, to z jakiegoś powodu połączenie kokosa, Malibu i świeżego soku ananasowego zawsze pieściło mój zmysł węchu.

Z dbałością zadbałam o proporcję składników, a następnie zmieszałam wszystko w szejkerze i wlałam płynną zawartość do pustego środka wydrążonego owocu. Całość ozdobiłam pokrojonym kawałkiem ananasa, wesołą palemką i papierową słomką w kolorze soczystej pomarańczy.

Cisza była stresująca, a jednocześnie pozwalała mi skupić myśli i starannie wykonać zadanie. Na kilka dłużących się chwil utkwiłam wzrok w Piña coladzie, tak jakbym w ten sposób mogła ocenić jej smak. Pachniała smakowicie, ale czy posmakuje z pewnością wymagającemu mężczyźnie?

W końcu położyłam dłonie na twardej skórce owocu i zaniosłam go do cierpliwie czekającego Olivera. Rzucił przelotne spojrzenie na zegarek, lecz nie skomentował w żaden sposób czasu poświęconego na wykonanie drinka.

– Znasz większość przepisów z pamięci? – zapytał neutralnym tonem, a mi ciężko było się domyślić, co siedzi w jego głowie.

– Piña colada to prosty drink... – w ostatniej chwili powstrzymałam odruch zaciśnięcia zębów na dolnej wardze. – Ale tak, znam większość przepisów na pamięć.

– Poproszę Vanessę, by później zrobiła ci mały test. – mężczyzna skinął lekko głową, a następnie spojrzał na drinka w moich dłoniach. – Nawet apetycznie pachnie. I bardzo ładnie się prezentuje.

Na moich ustach rozkwitł nieśmiały uśmiech, a serce zabiło radośnie. Poczułam gorąc w okolicy policzków, co zwiastowało pojawienie się różowych rumieńców. Przypominałam trochę szczeniaczka, który merdał ogonkiem za otrzymanie małej pochwały.

Spodziewałam się, że mężczyzna zabierze ode mnie Piña coladę. Ten jednak nachylił się lekko i ujął słomkę palcami. Zaparło mi dech, gdy wsunął ją pomiędzy wargi i niespiesznie upił łyk drinka.

Wlepiłam w niego spojrzenie i w lekkim szoku uświadomiłam sobie, jak nieznaczna odległość nas dzieliła. Moim ciałem zawładnęło napięcie, a z tyłu głowy pojawiła się myśl, by spróbować musnąć palce starszego mężczyzny.

Nie miałam na tyle odwagi.

W końcu Oliver wypuścił słomkę z ust i wyprostował się ponownie. Nie udało mi się niczego wyczytać z jego mimiki i spojrzenia.

– Spróbuj, Stello.

Na dźwięk tych słów doznałam kolejnego szoku.

Spojrzałam na mężczyznę z niedowierzaniem i szybko dostrzegłam, że mówił jak najbardziej poważnie.

– Jestem za młoda... I jestem w pracy. – oznajmiłam ostrożnie. – Nie powinnam pić...

Oliver przechylił głowę i uśmiechnął się w lekkim rozbawieniu.

– Nie krępuj się, Stello. Jestem twoim szefem, masz moje pozwolenie.

Moja duszą gwałtownie podzieliła się na dwie osobowości.

Nie chciałam pić. Choć Piña colada pachniała i wyglądała znakomicie, to wraz z Alissą wyznawałam zasadę, że da się spędzić nastoletnie lata bez procentów. Gdzieś w głębi serca nie chciałyśmy jeszcze dorastać, dlatego smak szejków waniliowych i różnorodnych slushie na razie wygrywał z alkoholem. Lata temu stwierdziłyśmy, że upijemy się po raz pierwszy podczas studiów. To miało być szczególne wydarzenie i symbol kolejnego etapu w życiu.

Ale z drugiej strony...

Oliver kazał mi się napić.

A ja ze strachem uzmysłowiłam sobie, że chcę spełnić jego wolę.

Moja podświadomość cicho dążyła do tego, by spełniać jego polecenia.

Już wtedy ciało pragnęło ulegać jego woli.

– J...Jeśli... Pan sobie tego życzy... – mój głos zadrżał, a kolana zmiękły. Zaczęłam się trząść, gdy zbliżyłam wargi do słomki. 

Czy ja naprawdę właśnie łamię swoje zasady...?

– Nie, Stello, stój. – do mojego przyćmionego umysłu dotarł głos Olivera. Uniosłam wzrok na mężczyznę i ku mojemu zdziwieniu zauważyłam na jego twarzy zmieszanie oraz zakłopotanie. – Wybacz, założyłem, że z chęcią byś się napiła, lecz wiesz, że tak ci nie wypada.

Miałam ochotę zemdleć, co mężczyzna chyba zauważył. Ostrożnie wyjął z moich dłoni drinka.

– Nie chciałbym naruszać twoich granic oraz wpływać na załamanie kręgosłupa moralnego. – głos Olivera na powrót stał się bezemocjonalny, a z twarzy zniknęło zakłopotanie. – Po prostu muszę przyznać, że to najlepsza Piña colada, jaką piłem i chciałem, byś jej spróbowała. Prędkość twojej pracy jest zadowalająca, mam kilka uwag, jednak ogólne wrażenie pozostaje pozytywne.

Uśmiechnęłam się blado. W moim mózgu trwała gonitwa myśli, serce biło, a rozum nie był w stanie pojąć całej sytuacji.

Każda pochwała mężczyzny wydawała się być jak stopniowo zwiększana dawka narkotyków - pragnęłam ich coraz więcej.

Przez chwilę patrzyliśmy na siebie w milczeniu, a wzrok Olivera sprawiał, że z każdą chwilą czułam się coraz mniejsza i uległa.

Prawdopodobnie to sobie wmówiłam, lecz zdawało mi się, że przez ułamek sekundy w jego oczach lśniła fascynacja. 

Continuă lectura

O să-ți placă și

375K 33.6K 18
Historia Molly McCann i Aresa Hogana - spin-off dwóch dylogii: "Reguł pożądania" i "Związanych układem". Ostrzeżenie: Książka zawiera treści skierowa...
501K 25.5K 48
Zachodnia Kanada, turystyczne miasteczko, a w nim liceum Canmore, któremu sławę przynosi drużyna hokejowa i reprezentacja łyżwiarzy figurowych. Nie...
8K 228 50
Książka opowiada o historii dwóch policjantów Natali i Marka . To jest ich historia na moich zasadach .
935K 40.5K 80
A book of series of cousin marriage! All the series are completed! Peep in to know more!