Uniwersyteckie Perypetie

נכתב על ידי madzix_booktok

284 20 28

Rosalie Malone to dwudziestoletnia dziewczyna, która dostaje się na studia w Barcelonie. Studiuje medycynę. P... עוד

Dedykacja
Prolog
1. Nowe życie
2. Słoneczna Hiszpania
3. Szok i niedowierzanie
4. Słodko-gorzkie relacje
5. Nie zawsze jest kolorowo
6. Chlew
8. Barcelońskie przygody
9. Zły los
10. Chemiczny zapach
11. Przyjaźń czy...

7. Tragedia

20 1 2
נכתב על ידי madzix_booktok

!ALERT! Sceny 18+ !!

Poczułam ostrzejszy zapach papierosów i taniego alkoholu w momencie gdy, mężczyzna przysuwał się do mnie coraz bliżej, i bliżej. Uczucie zimna z przemarznięcia w mig przeobraziło się w fale gorąca, mój oddech stał się ciężki i nie mogłam z siebie wydukać słowa - byłam w szoku. Nerwowo zaczęłam rozglądać się po klitce gdy, w ułamku sekundy Pan Harvey złapał mnie za przedramiona tak mocno jak w parku, zasyczałam z bólu i przeniosłam na niego spojrzenie.

- Co Pan robi?! - pisnęłam mu w twarz.

- Za chwilę się przekonasz. - puścił mi oczko posyłając sztuczny uśmiech.

Pomiędzy moimi brwiami powstała pionowa zmarszczka, od razu usiłowałam się wyrwać - bezskutecznie. Za każdą próbą ucieczki mężczyzna ściskał mnie mocniej i dociskał do materaca. Wiedziałam już że, pokój jest dźwiękoszczelny ale mimo wszystko zaczęłam drzeć się wniebogłosy i tego już żałowałam po fakcie, obrzydliwy facet żeby mnie uciszyć przylgnął swoimi spierzchniętymi wargami do moich zwiastując pocałunki. Serce tłukło mi w piersi jak szalone, teraz już znowu zaczęłam się szarpać a z oczu popłynęły mi strużki łez. Harvey uklęknął nade mną i ścisnął mnie kolanami w okolicy bioder, dłonie trzymał zaciśnięte na moich nadgarstkach przyklejone do pożółkłego materaca.

- Czemu mi to robisz? - wyłkałam przez łzy w momencie gdy zabrał swoje obleśne wargi od moich. 

- Lubię takie naiwne, ciche dziewczynki.

Nachylił się niżej nade mną i zaczął całować każdą z moich części ciała, począwszy od czoła, zmierzał coraz niżej aż do mojej kobiecości. Nie mogłam złapać powietrza, krztusiłam się łzami i wiedziałam że nic nie zrobię on był o wiele większy ode mnie. Nie robił ani przerwy, gdy skończył całować przeszedł do podwinięcia mojej bluzy i zsunięcia dresów z tyłka - tak, do tej pory całował moje ubranie. Jego dłonie wylądowały na moich piersiach, zaczął je namiętnie ściskać i całować mój brzuch, w pewnym momencie poczułam jak prawdopodobnie zrobił mi malinkę. Cała drżałam, twarz miałam całą czerwoną od łez i co chwila nie mogłam złapać powietrza. Facet wykorzystał moment że wydzieram się i wsypał mi do ust biały proszek. Co za debil, jakby nie mógł od razu zamiast na żywca mnie grzmocić. Jego dłonie powędrowały na moje biodra, zębami zsunął koronkowe figi i zaczął namiętnie całować moją waginę. I na tym moja świadomość się zakończyła, na jedno to i dobrze że proszek zadziałał tak szybko.

***

Rozchyliłam powieki, przez kraty w oknie do pomieszczenia wpadało słońce, byłam przykryta grubym kocem. Usiadłam na materacu od razu przykładając dłonie do skroni, strasznie bolała mnie głowa. Wstałam całkiem z materaca, zrobiłam to zbyt raptownie - byłam cała obolała. Na biodra naciągnęłam dresy a bluzę opuściłam w dół, podeszłam do małego popękanego lusterka wiszącego na ścianie. Mój koczek już nie wyglądał jak koczek tylko jak gniazdo, twarz miałam bladą a pod oczami formowały się sińce, mój ulubiony dres był cały brudny i zapewne śmierdział stęchlizną, tym facetem i wnętrzem. O mój Boże, on mnie wczoraj wykorzystał. Oczy napełniły mi się łzami a dolna warga zaczęła miarowo podskakiwać. Otępiała usiadłam na brzeg materaca i wbiłam paznokcie w skórę głowy, przytulając twarz do kolan. Usłyszałam brzdęk kluczy uderzonych o metalowe drzwi, moje spojrzenie od razu wystrzeliło w górę. Zacisnęłam ciaśniej palce kolanach a mój oddech stał się jakby o parę kilo cięższy - miałam wrażenie że, to Mr. Harvey. Ale po chwili w progu wejścia do pomieszczenia w którym się znajdowałam stał Nathaniel. Zaraz co? Przetarłam powieki opuszkami palców i poderwałam się szybko z materaca, momentalnie się skrzywiłam z bólu. Nathan podszedł do mnie i złapał mnie za biodra by pomóc mi utrzymać równowagę.

- Nath.. - wyszeptałam - Co ty tu robisz?

- To chyba ja powinienem zadać tobie to pytanie - uśmiechnął się delikatnie obrzucając mnie współczującym spojrzeniem.

- Porwał mnie.. - wydukałam ledwo słyszalnie - ..i wykorzystał - momentalnie zaczęła mi drżeć warga a po policzkach spłynęły mi łzy.

Nathan nie odezwał się, napiął mięśnie i przytulił mnie do swojej piersi. Bez oponowania przylgnęłam do jego miękkiej bluzy pachnącej delikatną wodą kolońską. Gładził mnie po plecach, a na koniec na czubku mojej głowy złożył delikatny pocałunek.

- Już nie masz się czego bać, jestem tutaj. Iskierko. - wyszeptał w moje włosy.

Odsunęłam się aby móc spojrzeć przyjacielowi w oczy - Jak mnie znalazłeś w tej ruderze? - gładziłam palcem jego dłoń która zaciskała się na mojej.

- Znalazłem twoją lokalizację. - wzruszył ramionami.

- Ten frajer zabrał mi telefon. - Wymruczałam.

- Ale ten frajer nie wyłączył lokalizacji. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu.

- Rose.. - zaczął - ..nie mamy czasu do stracenia. Musimy stąd spieprzać.

Pokiwałam powoli głową przełykając gorzką ślinę. Zacisnęłam palce na dłoni Nathaniela. W tym momencie ruszyliśmy do ucieczki, ten cały budynek był cholernie wielki ale, obskurny jak ta jedna kanciapa. Biegaliśmy zaglądając do każdej z par takich samych metalowych drzwi, serce tłukło mi jak szalone. W pewnym momencie gdzieś z dala słychać było kroki, mogła być to tylko jedna osoba. Oho. Nogi zaczęły odmawiać mi posłuszeństwa ze względu na brak sił i stres. Nathan od razu wziął mnie na ręce nie przerywając ucieczki - ja zaś przytuliłam twarz do jego bluzy i nie widziałam zupełnie nic. Bo nie chciałam, dość się już nacierpiałam. W dość krótkim okresie poczułam ciepło na plecach, podniosłam głowę jak się okazało byliśmy już na zewnątrz. Dzięki Bogu. Tak dawno nie byłam na dworze, dziś słońce przyjemnie świeciło.

- Udało nam się uciec Iskierko - wyszeptał mi do ucha, a jego klatka piersiowa pośpiesznie się poruszała.

- Dziękuję Ci. - przytuliłam go, próbowałam zejść na ziemię.

- Nie ma sprawy - postawił mnie na ziemi - Teraz musimy jakoś dostać się w naszą część Barcelony.

- Otwórz Google Maps - wskazałam podbródkiem na jego telefon - Bez problemu znajdziemy odpowiedni kierunek.

- Racja, ty to zawsze masz dobre pomysły Ross - uśmiechnął się, po czym wyjął telefon i zaczął nerwowo stukać palcem w ekran - Cholera.

- Co się stało? - zapytałam.

- Rozładował się. - odetchnął i wsunął telefon do kieszeni spodni.

Obróciłam się wokół własnej osi i rozejrzałam dookoła - A tam? - wskazałam palcem w daleki punkt gdzie co chwila przebłyskiwały auta i znajdowały się wysokie wieżowce.

- Chodźmy tam. - osłonił oczy przed słońcem patrząc się w daleki punkt.

המשך קריאה

You'll Also Like

52M 1.6M 63
[#1 Teen Fiction | #1 in Romance] Bad boy Luke Dawson is stuck living with clumsy nobody Millie Ripley for the summer. When she ran over his most p...
135K 6.6K 47
ငယ်ငယ်ကတည်းက ရင့်ကျက်ပြီး အတန်းခေါင်းဆောင်အမြဲလုပ်ရတဲ့ ကောင်လေး ကျော်နေမင်း ခြူခြာလွန်းလို့ ကျော်နေမင်းက ပိုးဟပ်ဖြူလို့ နာမည်ပေးခံရတဲ့ ကောင်မလေး နေခြ...
10M 515K 43
|| Featured FREE story with exclusive paid chapters - previously a paid story || When Haley discovers the truth behind Xavier, whose silence holds a...
191M 4.5M 100
[COMPLETE][EDITING] Ace Hernandez, the Mafia King, known as the Devil. Sofia Diaz, known as an angel. The two are arranged to be married, forced by...