Devil's Deals

By FikcyjnaAutorka

142 14 0

24 letni Diana Spencer żyje w specyficznej rodzinie, jej rodzice ją biją a życie dziewczyny odmieni niejaki V... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8

Rozdział 3

15 1 0
By FikcyjnaAutorka

-JAPIERDOLE!-Krzyknęłam na cały głos stojąc przed lustrem. Byłam przerażona moje włosy były czerwone, czerwone, kurwa czerwone. Już po kilku sekundach do mojego pokoju wszedł Victor. Na widok moich włosów tylko się uśmiechnął-Tym mi je pofarbowałeś!?.-Wykrzyczalam gdy szatyn siadał na moje łóżko.

-Nie.-Miał na dobie czarne spodnie od garnituru i koszulę, czułam się przy nim niekomfortowo w samej bieliźnie.-Twoj koleżanka, chyba Naya? Ci je pofarbowala na imprezie, pisała do ciebie przeczytałem.-Szatyn się uśmiechnął, a następnie wstał z łóżka.

-Jakim prawem czytasz moje wiadomości!-Wykrzyczalam, gdy szatyn się zbliżał.-Nie masz takie pra...-Przerwałam gdy chłopak połączył nasz usta w pocałunku, który po chwili przerwałam.-Pojebało?!

-Jesteś piękna.-Powiedział po czym przejechał dłonią po moim brzuchu i jakby nigdy nic wyszedł z pokoju. Co do chuja? To był on? Spojrzałam ponownie w lustro patrząc na moje włosy nie były takie złe. Przejechałam palcami w miejscu w którym zrobił to szatyn, podeszłam do telefonu i zaczęłam szukać wiadomości od Nayi.

Kurwa

Nie było żadnej wiadomości od Nayi, ja już wiedziałam co się stało. Pamiętam że przed klubem stał wysoki szatyn w kapturze. Weszłam w zdjęcia i zauważyłam film na którym Naya wyzywała dziewczynę która weszła do toalet, dziewczyna nie była sama. Był z nią ten sam wysoki szatyn.Japierdole on tam był.Już po mnie. Czemu wiec mnie pocałował? Może podobają mu się dziewczyny z czerwonymi włosami. Co jeżeli on był w toalecie kiedy byłam w kabinie z Jamsem? Wyleciałam z pokoju jak oparzona z celem porozmawiania z Victorem, gdy zaczęłam schodzić potknęłam się i poleciałam do przodu, podobnie jak wtedy co Victor mnie zepchnął. Po długich sekundach uderzyłam o podłogę na co jęknęłam. Usłyszałam cichy śmiech chlopaka.

-Ten twój chłopak robił podobnie.-Zastyglam w miejscu. Nie mogłam się ruszyć sparaliżowało mnie, czyli jednak był tam, to był on podniosłam głowę gdy nade mną stał już szatyn, z wyciągnięta ręka.-Przecież wiem że to przed chwilą przekminiłaś.-patrzyłam na niego z pełnym przerażenia spojrzeniem. 

-Ale jak?-Zapytalam przez zaciśnięte gardło, a ten się tylko zaśmiał.

-Nie wzięłaś płaszcza zamierzałem ci go oddać. I przez przypadek cię śledziłem.

-Przez przypadek?-Zasmialam się ironicznie i wstałam sama bez jego pomocy.

-Oblech z niego.-Otworzyłam szerzej oczy.

-Z kogo?

-Twojego chlopaka. Wiem że niektórzy ludzie mają dziwne zainteresowania seksualne, ale to przesada. Masz się z nim nie spotykać bo mu mordę urwę.

-Nie jesteś moim ojcem żeby mi rozkazywać!

-Zawsze moge go udawać.-Uśmiechnął się złośliwie i ruszył do drzwi-Wychodzę.-Powiedział po czym od razu wyszedł z trzaskiem. Stałam i wpatrywałam się w drzwi z dobre 15 minut gdy się ocknęłam ruszyłam po schodach do pokoju z którego wzięłam telefon, gdy schodzilam po schodach spadłam, znowu. Jedyne co mi wtedy chodziło po głowie to 1 zdanie, „Ten twój chłopak robił podobnie" wstałam i weszłam w wiadomości z Jamsem.

Do:Bond

Jesteś jeszcze w Londynie?

Od:Bond

Tak, wpadasz do mnie?

Do:Bond

Jasne!

 Będę za chwilę.Postanowiłam nałożyć zwyczajny dres, gdy się malowałam przy okazji zamówiłam taksówkę. Po chwili taksówka przyjechała a ja do niej wsiadłam. Minęło 5 minut gdy dojechaliśmy do hotelu James'a zapłaciłam taksówkarzowi i weszłam do hotelu, był dość luksusowy chloapak pochodził z dość bogatej rodziny i było to widać na 1 rzut oka. Mój telefon zawibrował spojrzałam na niego z nadzieją że to James, jednak się myliłam.

Od: Victor Williams

Nie wychodź nigdzie dzisiaj.

Phhh. Niech spierdala czekałam przed windą pisząc cały czas do Jamesa lecz ten nie odpisywał. Miałam zamiar zapukać ale postanowiłam wejść z buta przecież był tam sam. Stał już przed drzwiami jakby na mnie czekał.-Siema, Diana!-Powiedział po czym się przytulił.

-Cześć, usiądziemy?-Zapytalam na co ten skinął głową.

-Ładnie ci w tym włosach.-Powiedział gdy siadaliśmy.

-Sama już nie wiem, każdy mówi że ładne ale ja nie mogę się przyzwyczaić.-Spojrzałam na blondyna który teraz zdejmował koszulkę, zmarszczyłam brwi w jego pokoju hotelowym było zimno. Szczerze znałam Jamesa rok, weszłam z nim w związek miesiąc temu. Nie znałam go dobrze, patrzyłam cały czas ze zmarszczonymi brwiami jak chłopak zdejmował kolejną część garderoby, tym razem spodnie. Gdy wreszcie je zdjął zbliżył się do mnie i połączył nasze usta w pocałunku, który przerwałam odpychając go.

-James nie mam ochoty, nie przyszłam tu po to.-Powiedziałam ale to nie zastopowało chlopaka który dalej próbował mnie pocałować.-James do chuja ogranij sie.-Blondyn zmarszczył brwi po czym położył swoje ciało na moim ograniczając moje ruchy. Gdy otwierałam usta aby coś powiedzieć ten tylko przyłożył do nich rękę, która po chwili odsunął wypełniając moje usta swoimi. Chciałam go odepchnąć ale nie mogłam był za ciężki, zaczęłam sie wiercić ale ten niczego sobie z tego nie robił, gdy wreszcie przerwał pocałunek zdjął mi koszulkę.

-Grzeczniej wiem że tego chcesz.-Chłopak zszedł niżej z pocałunkami gdy ja próbowałam wydostać sie spod ciężaru jego ciała. Zaczęłam mocniej szarpać gdy zaczął zdejmować moje spodnie, łatwiej było uciec lecz chłopak trzymał moje nogi.

-Zostaw mnie!-Wykrzyczalam ale ten nic sobie z tego nie robił, jedynie zaczął składać pocałunki na moim brzuchu szarpalam sie lecz ten był cięższy.-Puszczaj!-Moje oczy wypełniły się łzami które od razu poleciały ciurkiem po moich policzkach. Krzyczalam głośno, modliłam sie aby ktoś to usłyszał i tu przyszedł, przecież blondyn nie zamknął drzwi. Chłopak wessał sie w moją skórę na szyi robiąc przy tym ślad. Zaczęłam kopać Jamesa gdy ten zszedł z pocałunkami do mojego podbrzusza. Zaczął zdejmować majtki, lecz mu to nie wyszło bo do jego pokoju wszedł znany mi już chłopak, na jego widok odetchnęłam z ulga kopiąc chlopaka który teraz osłupiał. Victor zbliżył sie i zrzucił blondyna na podłogę od razu sie skulilam sięgając po moje ubrania leżące obok kanapy.

-Zrobił ci coś?-Zapytał gdy wpatrywał się w malinkę na szyi.-Zmusił?

-Tak-Powiedziałam przez zaciśnięte gardło, gdy szatyn od razu złapał Jamesa za włosy do góry, ten sie jednak nie opierał i wstał dobrowolnie.

-Do czego ją zmusiłeś? Słyszałeś że krzyczy.-Mówił lecz gdy blondyn sie nie odzywał, Victor postanowił spróbować coś bardziej działającego zanim zdążyłam mrugnąć pięść szatyna wylądowała na twarzy Jamesa, ten jęknął z bolu i przyłożył dłoń do policzka. Victor nie zamierzał przestawać i kopnął blondyna w brzuch.-Pytam się.

-Przepraszam.-Powiedział James na co szatyn zmarszczył brwi.

-Jej powinieneś to mówić gdyby nie to że znalazłem twoj adres i chciałem cie skopać za to co wczoraj jej zrobiłeś to pewnie załatwił byś jej niezłe wspomnienia.-Patrzyłam z zaciekawieniem na cała akcje która rozgrywała się przede mna. Victor pobił Jamesa do nieprzytomności. Gdy ten go puścił na podłogę rzuciłam się na niego.

-Dziekuje.-Powiedziałam ocierając łzy. Szatyn objął mnie, gdy ja właśnie ocierałam łzy o jego marynarkę.

-Masz się z nim wiecej nie spotykać, jeszcze raz was zobaczę nie wyjdziesz z domu nawet pod opieka rodziców.-Pokiwalam głowa gdy ten odsunął się odemnie.-Napisałem ci ze masz zostać w domu.

-Byłam w taksówce juz. Możemy stad isc.-chłopak zmarszczył brwi i spojrzał na mnie od góry do dołu.A następnie przygryzł warge.

-W bieliźnie?-Powiedzial a ja od razu się ocknelam nie ubrałam się. Szybko nałożyłam spodnie i bluzkę.-Idziemy?-Powiedzialam gdy Victor skinął głowa. Ruszyliśmy do garażu hotelowego, w którym stało piekne czarne Porsche, kierowaliśmy się w stronę właśnie tego samochodu. To jego?Tak, szatyn otworzył mi drzwi wsiadłam do auta, było w środku białe, bałam się żeby niczego nie ubrudzić. Chłopak wsiadł na miejsce kierowcy i odpalił auto. Gdy wyjechaliśmy z garażu zaczął rozmowe. 

-Jak to się stało?-Zapytam z widocznym zainteresowaniem.

-Chciałam z nim tylko porozmawiać. Nic wiecej.

-Powiedziałaś mu to?-Pokiwalam głowa.-I co?

-I dalej to robił, położył się na mnie abym nie mogła się ruszyć.-Oczy zaczęły zachodzić mi łzami. A szatyn położył rękę na moim udzie, zastygłam.

-Chusteczki masz w schowku.-Wskazał ręka która trzymał przed chwila na moim udzie, a następnie znowu ja tam położył. Schyliłam się w stronę schowka, gdy go otworzyłam była sterta papierów, gdy je odsunęłam dostrzegłam faktycznie chusteczki z leniwcami. Złapałam je lecz ze schowka wypady dokumenty.-Spokojnie, schowaj je.-Powiedział a ja zaczęłam pakować papiery do schowka. Aż nagle z papierów na moje kolana upadła...

Broń

Moje serce stanęło, prawdziwy pistolet. Victor spojrzał na moje kolana a następnie szybko zabrał, pistolet.

-Nic nie widziałaś.-Powiedział chowając bron do spodni. Pokiwalam głowa niewidocznie.-Masz wreszcie te chusteczki?-Zapytal a ja podniosłam z podłogi paczkę papieru. Otworzyłam ją i od razu użyłam. Chciałam pozbyć się dłoni która cały czas była na moim udzie ale nie wiedziałam jak, była ciepła i miła, ale to była ręka Victora Williamsa. Nie mogła dużej byc na moim udzie, niezamierzałam, nic z nim cokolwiek wspólnego był czasami spoko ale ja go nienawidzę. Lekko podniosłam dłoń Williamsa a ten odrazu ją zabrał na kierownice. Jechaliśmy tak w ciszy do momentu.-Nic ci nie zrobił? Napewno?-Zapytal patrząc na mnie z troska kiedy staliśmy na światłach. Pokręciłam głowa, gdy ten zmarszczył brwi i odsunął moje czerwone włosy od szyi i zaczął się przeglądać malince.

-Jedź już-Powiedziałam czując się niekomfortowo jak na mnie patrzył, ten prawie odrazu ruszył. 

-Chcesz pojechać zjeść coś?-Pokiwałam głowa ale przypomniałam sobie że jedzie i nie patrzy na mnie.

-Tak.-Victor skręcił do McDonald's, a ja się lekko uśmiechnęłam. Chłopak podjechał do drive true.

-Co chcesz?

-Nuggetsy i frytki.-Szatyn skinął głowa i zaczął mówić do pani z okienka zamówienie.-Co sobie zamówiłeś?

-To samo co ty. Mam nadzieje że będzie dobre.-Uśmiechnął się lekko i zaparkował.-Wysiadamy?-Pokiwalam energicznie głową i wysiadlam z samochodu. Gdy kobieta z naszym zamówieniem wyszła z restauracji aby przynieść nam jedzenie Victor pomachał do niej a kobieta ruszyła w naszą stronę.

-Tak słucham?

-Zamówienie do czarnego Porsche?-kobieta pokiwala głowa a szatyn wyciągnął rękę w jej stronę, to nasze dziewczyna podała zamówienie i ruszyła do restauracji.-Gdzie sztućce?-Powiedzial ze zmarszczonymi brwiami szukając w torbie chociażby widelca.

-Tu nie ma jesz palcami.-Chłopak pokiwał głowa i zaczął jeść nuggetsy. Cały czas myślałam o sytuacji z Jamesem, miałam zamiar z nim zerwać ale nie wiedziałam jak. Gdy już miałam o coś zapytać Williamsa telefon w mojej kieszeni zawibrował. Wyjęłam telefon na którym zobaczyłam wiadomość.

Od:Bond

Przepraszam.

Jedno jebane przepraszam, Zasmialam się pod nosem i spojrzałam na Victora który przyglądał mi się z widocznym zainteresowaniem. Wyglądał śmiesznie z nuggetsem w dłoni, słodko wyglądał jeszcze jak miał bron w spodniach która niedawno schował jeszcze bardziej Cute.

Do:Bond

Spierdalaj

Jedno słowo a taki przekaz. Gdy zjedliśmy wsiedliśmy do auta i do końca drogi nic nie mówiliśmy. Gdy stanęliśmy pod domem od razu wysiadłam i poszłam do pokoju, dalej byłam roztrzęsiona po przeżyciach z Jamesem, ufałam mu nie myślałam że jest w stanie zrobić coś takiego. Leżałam na łóżku i wpatrywałam się na gwiazdki na suficie, mój telefon zawibrował. Ale wtedy moje bóle głowy wzmocniły się, miałam dość mocnego kaca.

Od:Naya

Wpadasz na impreze?

Do:Naya

Nie, mam kaca ze wczoraj sorka.

Od:Naya

Moge wpaść do ciebie? Może poznam tego twojego przystojniaka? Jak on się nazywał?

Do:Naya

Jasne! Chodź, nie wiem czy go poznasz ale trudno. Victor.

Od:Naya

Spoczko będę za 10 minut.

Odłożyłam telefon i zaczęłam schodzić do kuchni w której o dziwo nie było Victora, podeszłam do szafki w której były wszystkie chipsy, słodycze, otworzyłam drzwi a moim oczom ukazała się sterta dokumentów otworzyłam szerzej oczy, po czym usłyszałam zza pleców cichy śmiech. Od razu się odwróciłam i ujrzałam Victora.

-Szafka wyżej.-Uśmiechał się sztucznie i zaczął podchodzić, nie No kurwa niech spierdala. Ten położył dłonie na moich biodrach, lecz gdy chciałam je zdjąć podniósł mnie abym dosięgnęła do szafki wyżej, otworzyłam ją i wyjęłam moje ulubione chipsy i jakieś ciastka. 

-Już-Chłopak dalej mnie trzymał.-Już puść mnie!-Dalej trzymał puścił mnie gdy do domu jak szalona wleciała Naya, uderzyłam z hukiem o drewnianą podłogę a ja usłyszałam cichy śmiech Nayi.

-Kurwa, wszystko dobrze?-Pokazalam chłopakowi kciuk w górę a następnie zebrałam jedzenie z podłogi i ruszyłam do pokoju.

-Naya zostań tu na chwile, zawołam cie.-Dziewczyna pokiwała głową na co ja zaczęłam wchodzić po schodach. Gdy wreszcie rozłożyłam przekąski zaczęłam podłączać lampę która tworzyła gwiazdy na suficie. Zaczęłam schodzić lecz zatrzymałam się w miejscu na widok czegoś na co się przeraziłam.

Victor Williams całował się z Nayą, z rękoma pod jej bluzką.

Nie zapomnij o gwiazdce!⭐️

Ig:FikcyjnaAutorka

Continue Reading

You'll Also Like

3.1M 254K 96
RANKED #1 CUTE #1 COMEDY-ROMANCE #2 YOUNG ADULT #2 BOLLYWOOD #2 LOVE AT FIRST SIGHT #3 PASSION #7 COMEDY-DRAMA #9 LOVE P.S - Do let me know if you...
2.1M 55.8K 67
Ever since Althea Evans's parents passed away from a horrific accident, her life turned upside down. Thea is not expecting to live a life like this...
7.3M 222K 29
How can you love someone you fear? Laken is a werewolf; the runt of the pack. What happens when the Alpha starts taking an interest in him? Rule num...
15.3K 174 12
Hiro Shizuki a normal boy who lives in Union City with his overpowered girlfriends they clingy and overprotective of their boyfriend now Union Academ...