Uniwersyteckie Perypetie

By madzix_booktok

284 20 28

Rosalie Malone to dwudziestoletnia dziewczyna, która dostaje się na studia w Barcelonie. Studiuje medycynę. P... More

Dedykacja
Prolog
1. Nowe życie
2. Słoneczna Hiszpania
3. Szok i niedowierzanie
5. Nie zawsze jest kolorowo
6. Chlew
7. Tragedia
8. Barcelońskie przygody
9. Zły los
10. Chemiczny zapach
11. Przyjaźń czy...

4. Słodko-gorzkie relacje

16 2 0
By madzix_booktok

Obudziłam się, była godzina 7:45. Dzisiaj miałam luźny dzień ponieważ, wykłady miałam w godzinach 17:00-19:30. Wiedziałam że, jest to dobry dzień żeby wyjść z Nathanem na uzgodnioną przez nas wczoraj kawę w słynnym Central Perku. Podparłam się na łokciach żeby podnieść się do pozycji siedzącej, chwyciłam butelkę wody niegazowanej i przylgnęłam do jej szyjki. Następnie w moje dłonie wpadł telefon, chcąc znaleźć numer przyjaciela i zaprosić go na kawę ujrzałam to.

@NathanielOrwell: hejka, to jak dziś Central Perk? ;)) 

Uśmiechnęłam się do siebie odpisując mu no pewnie, to na 10? Gdy Nath przystał na tę informację, ja od razu wyskoczyłam spod kołdry, starannie zaścieliłam łóżko i czmychnęłam do gigantycznej szafy. Zaaprobowałam że dziś założę spódnicę midi z rozcięciem na boku oraz czarny top z krótkim rękawkiem. Uczesałam włosy i spięłam je w ulizanego kucyka, od razu poszłam do łazienki odprawić swój stały rytuał, czyli skin care. Dodatkowo nałożyłam lekki makijaż na precyzyjnie oczyszczoną twarz. Będąc w kuchni, namyśliłam się że na śniadanie zjem musli, także natychmiast zabrałam się za przygotowanie otrębów, które następnie ozdobiłam owocami, orzechami włoskimi i skyrem. Po zakończonym posiłku umyłam po sobie naczynia, poszłam umyć zęby, spakowałam najważniejsze rzeczy w małą torebkę i udałam się do przedpokoju, na nogi wsunęłam conversy a na ramiona zarzuciłam ramoneskę z Zary. Wyszłam z akademickiego mieszkania zamykając za sobą drzwi, klucze wrzuciłam do torebki i powoli szłam długim holem do windy aby, zjechać na parter budynku. Weszłam do windy, w środku stała tylko dziewczyna z krótkimi czarnymi włosami i grzywką, jej fryzura strasznie kontrastowała z jej karnacją, była blada jak ściana. Miałam wrażenie że, jest w mojej grupie studenckiej ale nie byłam pewna. 

- Hej - dziewczyna pomachała w moją stronę - Zauważyłam że, ty również jesteś na medycynie.

- Cześć - uśmiechnęłam się i przytaknęłam - Tak, właśnie tak myślałam że Cię kojarzę.

- Jestem Sarah, ale mam już swoją paczkę - powiedziała niby to przyjaźnie, a niby od niechcenia.

- Okaaay - zmarszczyłam lekko brwi - Ja też mam, spoko.- Pomyślałam sobie że ta rozmowa miała w sobie szczyptę.. albo całą garść goryczy. Wiedziałam że, bym się z nią nie dogadała.

Zwróciła głowę w moim kierunku - A ty wczoraj rozmawiałaś z tym przystojniakiem z naszej grupy? 

Gdy już miałam odpowiadać, drzwi windy się otworzyły. Wyszłyśmy na parter - Chodzi Ci o Nathana? - powiedziałam ze zmarszczonymi brwiami.

- Tak, tak, dokładnie tak! - dziewczyna niemal wypiszczała - A czemu płakałaś? O-o-o a czemu się przytulaliście? - Tak zaczęła się do mnie przysuwać i zabierać mi tlen że, się zatrzymałyśmy.

- Odpowiem Ci pytaniem na pytanie. Dlaczego pytasz mnie o takie rzeczy? - rozłożyłam ręce i przybrałam trochę zdezorientowany, a trochę zirytowany wyraz twarzy.

- Boo.. - uniosła dłonie i zderzyła swoje palce wskazujące ze sobą nawzajem, trochę jak ten typ ludzi 'uwu' - ..on mi się podoba - ściszyła ton głosu.

Moja twarz pobladła, a unoszone jeszcze przed chwilą ręce opadły wzdłuż ciała - Nathan to mój - przełknęłam ślinę - przyjaciel z dzieciństwa. - splotłam dłonie przed swoim ciałem - Dlatego się przytulaliśmy wczoraj ponieważ, odnaleźliśmy się po 14 latach - odparłam ze sztucznym uśmiechem.

Poczułam uczucie przechodzącego prądu i chłodu, ach tak. To Sarah.

- Co? - wychrypiała po czym w jej oczach pojawił się zawód i furia. Cała dygotała ze złości, wręcz kipiała tą agresją, której nie chciała pokazywać.

- To ja już pójdę, śpieszę się - uśmiechnęłam się, odwróciłam się szybko i wyszłam z budynku.

***

Weszłam do kawiarni, Nath już był i czekał na mnie. Podbiegłam i przytuliłam go na przywitanie, on zaś pozytywnie się zaskoczył i odwzajemnił mój uścisk. Usiadłam obok niego na rudej kanapie.

- Ten lokal wygląda identycznie jak w przyjaciołach. - rozejrzałam się dookoła.

- Stąd taka nazwa, iskierko - ostatni wyraz padł z jego dużych objętościowo warg, z czułością. Nachylił ciężar ciała w przód i ze stolika wziął kartę, oparł się plecami o sofę przysuwając się bliżej mnie - Na co masz ochotę?

- Ja... - Wgapiałam się mega długo w menu, nienawidziłam swojego niezdecydowania - A ty? - popatrzyłam mu w oczy.

- Ja Americano, to moja ulubiona kawa. - przesunął palcem po menu - ..i jeszcze tę kremówkę. A tobie co, niezdecydowanie jeszcze od kilku lat zostało? - uśmiechnął się kpiarsko.

- A idź ty! - pacnęłam go dłonią w jego umięśniony tors po czym zachichotałam.

Taka jesteś? - roześmiał się i otwartą dłonią poczochrał mój starannie zaczesany kucyk. - A masz!

- No debil - wydusiłam przez śmiech, następnie sięgnęłam po telefon i spojrzałam na siebie w odbiciu - Wyglądam jak menel - szepnęłam rozbawiona.

- Nie ma za co - chłopak wyszczerzył zęby w uśmiechu.

- Zamów mi latte i croissanta z pistacją - podniosłam się - Ja skoczę do łazienki.

Nathaniel skinął głową i posłał mi lekki uśmiech. Weszłam do łazienki i rozpuściłam włosy, po czym znowu spięłam je w ulizaną kitkę. Nie wyglądało to tak idealnie jak wcześniej, ale to dlatego że nie miałam szczotki ani żelu. Mimo wszystko uratowałam sytuację. Wyszłam z ubikacji i podchodząc do Nathana, zobaczyłam że na stoliku stały już nasze kawy i słodkości. 

- Wow szybko - uśmiechnęłam się i usiadłam obok przyjaciela.

- Dlatego lubię tu przychodzić - odparł z pełnym uśmiechem.

- Poczekaj - wzięłam telefon do ręki - Zrobię tylko fotkę na Instastories.

Chłopak tylko przewrócił oczami, na co ja parsknęłam śmiechem.

- Już możemy - sięgnęłam po wysoką szklankę z napojem kawowym w motywie ombree, od razu upiłam łyk - Jest świetna!

- A nie mówiłem? - sięgnął po swoją filiżankę i najpierw wciągnął powietrze, żeby jego nozdrza poczuły zapach prawdziwej, drogiej arabiki, a następnie przystawił naczynie do ust i z gracją upił kolejno dwa łyki.

Ogrzewałam dłonie o wysokie naczynie z kawą - Znasz może Sarah Kane? 

- No ona jest w naszej grupie. - świdrował mnie wzrokiem i zmarszczył lekko brwi - a co z nią?

Odetchnęłam i upiłam kolejny łyk kawy - Bo jak szłam tutaj, do ciebie. To spotkałam ją w windzie i tak rozmawiałyśmy. - spuściłam wzrok na kolana - Ona powiedziała że, jej się podobasz - z powrotem moje spojrzenie powędrowało w oczy Natha - uniosłam kącik ust.

- Co? - wychrypiał jednocześnie marszcząc czoło.

- No, ona...

- Słyszałem i zrozumiałem - przerwał mi, odstawiając filiżankę na niski stolik. Oparł łokcie na kolanach i opuszkami palców masował powieki.

- Coś.. coś nie tak? - zapytałam z przejęciem i położyłam mu dłoń na plecach zataczając na nich okręgi.

- Nie wierzę - wymruczał pod nosem - to psychopatka, jak teraz zobaczy nas gdziekolwiek razem to będzie usiłowała zrobić wszystko żeby - przełknął ślinę tak, jakby ta uwięzła mu w gardle - wyrzucili Cię ze studiów. - głos mu się załamał.

- Ale... ale jak to? - odstawiłam szklankę na stolik, oczy zaszły mi mgłą a w gardle uformowała się lepka gula, przytuliłam policzek do jego przedramienia i nie przestawałam głaskać przyjaciela po plecach.

Poczułam jak Nathaniel objął mnie ramieniem - Jakby wpisać sobie w google jej imię i nazwisko, to cała strona będzie opisana ile i jakich przekrętów narobiła - westchnął.

Wiedziałam że relacja moja i Nathana była tą słodką, pomimo tylu lat rozłąki świetnie się dogadujemy.

- Dobrze że, już wszystko opowiedziałeś tej księżniczce, Nathaniel. - głos zza naszych pleców przekonał nas by się odwrócić.

Poluzowaliśmy uścisk i odwróciliśmy się, za nami stała Sarah.

- Czy ty kiedykolwiek dorośniesz? Kiedy zrozumiesz że, jak ktoś jest zajęty to do tej osoby już się nie zarywa? A poza tym nie ładnie jest podsłuchiwać. - Nathan zerwał się z kanapy, napiął wszystkie mięśnie i wygarnął jej wszystko na jednym wdechu.

Czułam jak serce tłucze mi jak szalone, nie wiedziałam tylko czy z tak szybko rozwijającego się biegu sprawy czy na słowa Nathana jak ktoś jest zajęty to do tej osoby już się nie zarywa. Z ciężkim oddechem wstałam, stanęłam obok chłopaka i objęłam jego dłoń moimi dłońmi.

- Zajętych? - ton głosu czarnowłosej dziewczyny złagodniał momentalnie, była potulna jak owieczka. - Ale chwila! - ponownie uniosła głos, gdy krzyczała jej głos aż piszczał - Dziś rozmawiałam z tą lafiryndą - wskazała palcem w moją osobę - i mówiła że jesteście przyjaciółmi z dzieciństwa!

- Bo Rose sama nie wiedziała! To mój pomysł! Kocham ją - wykrzyczał, a po chwili jego żuchwa zesztywniała.

Robiłam wszystko co mogłam by ukryć zaskoczenie, zacisnęłam mocniej palce na jego dłoni

- W takim razie, niech twoja dziewczyna szuka sobie nowego Uniwersytetu. - odwróciła się i wyszła.

Opadłam na kanapę, z ulgą wypuściłam powietrze z ust, a z zaszklonych oczu trysnęła fontanna łez które od razu ukryłam pod dłońmi.

- Rosie, nie płacz. Nie mów że bierzesz to co mówi tamta alternatywka na poważnie - usiadł obok mnie, oplótł mnie ramieniem i gładził po włosach.

- To przez natłok emocji - wyłkałam.

- Hm? Co się stało? - musnął mój podbródek bym spojrzała mu w oczy.

- Ta dziewczyna, nasz związek i to całe wyrzucenie ze studiów. - utrzymywałam z nim kontakt wzrokowy dopóki nie buchnęłam płaczem i przytuliłam lico do jego bluzy.

- Nie wyrzucą Cię ze studiów, za dobrze się uczysz. Prędzej wyrzucą Kane - parsknął cicho - Nie przejmuj się nią, tkwimy w tym razem, ja ci pomogę. W nas siła iskierko. - uśmiechnął się delikatnie.

- Ten związek, tak mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się - wyłkałam i złożyłam mu pocałunek na szyi.

Nathan pocałował mnie w czubek głowy po czym podał mi chusteczkę - Czekałem na ten moment - uśmiechnął się - znaczy na ten żeby móc Cię bezkarnie całować - zmieszał się i zaśmiał.

Bez oponowania wyciągnęłam dłoń po chusteczkę, wytarłam oczy i wydmuchałam nos. - Dzięki, że jesteś - wyszeptałam.

- Ja tobie też dziękuję Iskierko. - odwzajemnił.

Siedząc na luzie na tej rudej kanapie, popijaliśmy zimną już kawę i jedliśmy nasze podeschnięte słodkości, bezpiecznie dobierając tematy i śmiejąc się non stop. Siedzieliśmy w kawiarni dopóki nie trzeba było iść na wykłady, na które poszliśmy razem.


Continue Reading

You'll Also Like

7.4M 206K 22
It's not everyday that you get asked by a multi-billionaire man to marry his son. One day when Abrielle Caldwell was having the worst day of her life...
34.5K 972 29
Thomas x Reader x Newt Mixture of the book and movie and my ideas. A girl comes up in the box and has to adapt to the Maze. When the next week's box...
160K 1.3K 7
EVERYTHING IS A FIRST DRAFT Princess Anne has gone her whole life thinking she is due to be the first queen to rule Canlyra without a king in her way...
4K 50 20
When a beautiful model's boyfriend breaks up with her and a handsome man going through the same finds her post on his explore page. A model and a foo...