It was always you - Cześć pie...

Per _thestarsknow_

157K 4.8K 2K

„ Na własne życzenie weszłam w ogień, który sami rozpalili „ Zawsze myślałam, że życie jest piękne. Jako mał... Més

Prolog
Wszystko sie wali
Nowy dom
To nie to samo
Dawne więzi
Nie wszystko stracone
Pierwsze sekrety
Nowe doświadczenia
Muzyka
Nadzieja umiera ostatnia
Nowe uczucia
Nowe uczucia 2
Prawda boli najbardziej
To jeszcze nie koniec
Nowa gra
Gra sie rozpoczęła
Koniec, czy może nowy początek ?
Demony przeszłości
Szczerość
Prezent urodzinowy
Tylko przyjaciele
Tylko przyjaciele ?
Gdyby tylko...
Strzał
Nazwisko
Słowa czy czyny ?
Adres
Mój dom
Pożegnanie

Burza

4.8K 153 18
Per _thestarsknow_

Layla

Kurwa.

Szybko podniosłam swoją torebkę, która przed chwilą spadła mi z ramienia. Cofnęłam się kilka kroków do tyłu. Wstrzymałam nawet swój oddech, żeby nie było mnie słychać. Gdy znalazłam się przy drzwiach od mojego pokoju, to szybko z niego wyszłam. Po cichu zbiegałam po schodach, a następnie wyszłam przed dom. Byłam strasznie przerażona, a zarazem wściekła. Oddalałam się od budynku, żeby przypadkiem żaden z chłopaków mnie nie zobaczył. Miałam być teraz na mieście z Mią, jednak coś jej wypadło i miała przyjechać po mnie dopiero za godzinę, dlatego wróciłam do domu. Jak weszłam do swojego pokoju, to słyszałam, że Thomas z Mateo rozmawiają na balkonie. Byłam zdziwiona, że ten drugi był w domu. Miał być całą noc u swojej "dziewczyny". Zainteresowało mnie to, o czym rozmawiają, więc można powiedzieć, że ich podsłuchiwałam. Chciałam tam do nich wyjść, ale dobrze, że tego nie zrobiłam.

Dowiedziałam się bardzo dużo z tej rozmowy.

Nie musiałam się oddalać daleko, ponieważ było już dosyć ciemno, więc nikt by mnie nie zauważył, z odległości, w której aktualnie stałam. Miałam wrażenie, że czułam się gorzej niż w dniu, w którym dowiedziałam się o nich pierwszych informacji. Byłam roztrzęsiona. Nie dość, że okazało się, że Mateo od samego początku bawił się moimi uczuciami, to dodatkowo się dowiedziałam, że "piekło" się rozpoczęło i wszyscy możemy zginąć. O co tutaj chodziło ? W jakim oni świecie żyli, że ich życie było zagrożone ? Wiedzieli o tym, że są narażeni na śmierć a i tak mnie kurwa wzięli do siebie. Narazili mnie na to wszystko, chociaż nadal nie miałam pojęcia, o czym dokładnie mówili. Co oni sobie w ogóle myśleli ? Najpierw dowiedziałam, że mają styczność z zabójstwami, potem, że biorąc mnie do siebie, nasłali na mnie niebezpieczeństwo, a jeszcze potem się okazało, że możemy kurwa w każdej chwili zginąć. Nawet nie chciałam myśleć o tym, czego dowiem się potem.

Do : Mia <3

- Przepraszam, ale nie dam rady się dzisiaj spotkać. Strasznie źle się poczułam.

Nie byłam w stanie jechać na spotkanie. Czułam jakby cały mój świat się zapadł. Wszystko nagle straciło jakikolwiek sens. Nie liczyło się już nic. Jedyne co miałam w głowię to to, że nie wiedziałam nawet, czy czekała na mnie jakakolwiek przyszłość. Przecież oni mogli być zamieszani w tak okropne sprawy, że to ktoś mógłby chcieć ich zabić. Może właśnie o to chodziło ? Może dlatego nasze życie było zagrożone ?Może tak komuś zaszli za skórę, że ta osoba miała zamiar się na nich zemścić. Ale co ja miałam do tego wszystkiego ? Dlaczego ja byłam w to zamieszana ? To wszystko nie miało sensu. Starałam się nie wierzyć w to, czego się wcześniej dowiedziałam. Chciałam myśleć, że to wszystko, to było jedno wielkie nie porozumienie, że istniało na to jakieś dobre wytłumaczenie. Jednak teraz nie wiedziałam w co wierzyć, a w co nie.

Od : Mia <3

- Wszystko w porządku ? Mam przyjechać do ciebie ?

Do : Mia <3

- Tak. Zjadłam coś, co mi zaszkodziło. Zrobię sobie herbatę i położę się już.

Czułam się okropnie z tym, że ją okłamałam. Nie znałam jej długo, a miałam wrażenie jakbym przyjaźniła się z nią od dawna. Traktowałam ją jak siostrę, którą od zawsze chciałam mieć. Mia była kochana. Dobrze spędzało mi się z nią czas, ale nie darzyłam ją takim zaufaniem, żeby powiedzieć jej prawdę. Pewnie i tak by mi nie uwierzyła, a może ona o tym wiedziała ? Co jeśli ona od początku znała prawdę i jest w to wszystko zamieszana ? Już nie wiedziałam komu mogę ufać. Skoro najbliższe mi osoby ukryły przede mną ogromną tajemnicę, to Mia również mogłaby to zrobić. Nawet mój własny ojciec, miał w tym wszystkim swój udział.

- Co się odwala ? - powiedziałam sama do siebie.

Przetarłam twarz dłonią. Chciałabym, żeby to wszystko okazało się snem. Dałabym wszystko, żeby obudzić się w Hiszpanii. Cofnąć się do momentu, w którym moje życie wyglądało jak bajka. A szczególnie chciałabym znów być przy mamie. Brakowało mi jej. Dlaczego musiała odejść ? Gdyby nie jej śmierć, to bym nie zamieszkała znów z nimi. Zaczęłam żałować swojej decyzji, w której zgodziłam się na przeprowadzkę. To był mój największy błąd, którego nie byłam w stanie cofnąć. Padłam na ziemię. Nie miałam siły stać. Moje nogi były jak z waty. Miałam wrażenie, jakby jakiś ciężki kamień spadł na mnie i próbował mnie udusić. Nie kontrolowałam swojego zachowania. Łzy leciały mi z oczu. Było ich tak pełno, że zasłoniły mi widoczność. Ścisk w żołądku powodował, że chciałam krzyczeć.

Nie miałam pojęcia ile siedziałam na dworze. Atak paniki sprawił, że straciłam poczucie czasu. Przez długi czas nie mogłam się uspokoić. Wszystko zaczęło się komplikować. Zadawałam sobie w kółko jedne pytanie. Czy byłam gotowa dowiedzieć się o nich prawdy ?Wcześniej chciałam wiedzieć kim byli i czym się zajmowali. Jednak teraz, nie byłam tego taka pewna. Przerażało mnie to, że żyliśmy w niebezpieczeństwie i również to, że wszyscy możemy zginąć. Nie wiedziałam, czy byłam gotowa stawić temu czoła. Czy warto było brnąć w to dalej ? Musiałabym kłamać i oszukiwać. Odkryłabym wszystkie tajemnice, zmierzyła bym się z prawdą, ale na końcu mogło by się to okazać bezcelowe. Czy moje życie było tego warte ?

Ale i tak przecież kiedyś wszyscy zginiemy.

- Nie mogę kurwa - mówiłam sama do siebie. Wyciągnęłam papierosa i go odpaliłam.

Miało być tak cudownie. Przeprowadzka miała mi pomóc. Cieszyłam się, że znów odzyskam bliskie mi osoby. Miałam mieć tutaj lepiej. A co jak na razie miałam ? Kurwa, same problemy. Było strasznie źle. Minęły dopiero 4 miesiące, a ja już miałam dość. Moje nadzieje zostały zdeptane. Głupio wierzyłam w to, że teraz będzie lepiej.

- Tak się cieszymy, że jesteś znowu z nami Layla - zaczęłam udawać głosy chłopaków - Dobrze jest cię mieć obok. Jak coś się stało, to zawsze możesz z nami pogadać. Jesteś dla nas ważna - mówiłam wciąż sama do siebie.

- Boże jaka ja byłam głupia. Pewnie się ze mnie śmieją, że tak łatwo mnie nabrali - powiedziałam - No tak, bo przecież ja jestem tylko małą dziewczynką - kolejne łzy spływały po moich policzkach.

Od początku mnie oszukiwali. Kłamali prosto w żywe oczy. Mówili słodkie słówka. tylko po to, żebym nic nie podejrzewała. Manipulowali mną, a ja niestety zdałam sobie z tego sprawę dopiero teraz. Mateo bawił się mną od początku, a ja ślepo wierzyłam, że może kiedyś coś między nami będzie. Traktował mnie jak szmacianą lalkę. Robił co chciał i nie zwracał uwagi na to, że mnie to potem zaboli. Najpierw zbliżał się do mnie na niebezpieczną odległość, mówił coś co siedziało mi potem długo w głowie, a następnie mnie ignorował.

Moje życie w ciągu sekundy się zmieniło, a teraz wiedziałam, że również bardzo szybko może się skończyć. Nie powinnam się w to wszystko wtrącać, ale przecież po części ta cała sytuacja dotyczyła również mnie. W tym wszystkim było głębsze dno niż myślałam, bo skoro mnie chyba ktoś też chciał zabić, to ta osoba musiała mnie przecież znać. I chyba to przerażało mnie najbardziej. Był ktoś, kto wiedział o moim istnieniu, a ja o jego wcale. Ile razy były takie sytuacje, że był on obok mnie ? To wszystko musiało się zacząć jak byłam dzieckiem. Nie możliwe to było, żeby ta sytuacja była nowa, ponieważ przez 5 lat nie było mnie obok chłopaków. Zaczynałam widzieć w tym wszystkim winę swojego ojca.

Od : Bruno

- Kiedy będziesz w domu ?

Na spotkaniu z Mią miałam być tylko godzinę i właśnie ona mijała. Musiałam wrócić do domu. Nic by mi to nie dało, gdybym została na dworze. Wiem, że by mnie szukali. Odpaliłam aparat w telefonie i poprawiałam makijaż, który rozmazały mi łzy. Nie wiedziałam jak zareaguje, gdy ich zobaczę. Czułam, że teraz będzie o wiele gorzej niż wcześniej. Wstałam, otrzepałam spodnie z ziemi i udałam się w kierunku głównych drzwi. Zanim je otworzyłam, to wzięłam głęboki wdech i przybrałam na twarz sztuczny uśmiech. Weszłam do środka, ściągnęłam buty i gdy stanęłam w salonie, to nikogo nie zastałam. Odetchnęłam z ulgą, że nikt tam na mnie nie czekał. Wchodziłam po schodach na górę i w połowię drogi usłyszałam otwieranie drzwi. Stanęłam w miejscu i podniosłam wzrok.

- Tak coś czułem, że to ty weszłaś do domu - powiedział mój brat. Stał oparty o ścianę, obok swojego pokoju. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie. Zaczęłam iść dalej, minęłam go i gdy już miałam wchodzić do swojego pokoju, to odezwał się po raz drugi.

- Layla - odwróciłam głowę w jego kierunku.

- Tak ? - zestresowałam się. Czy on coś wiedział ?

- Kolacja będzie za godzinę- posłał mi uśmiech.

- Dobrze - odpowiedziałam. Weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi.

Jeszcze nigdy nie miałam tak wielkiego mętliku w głowie. To było strasznie skomplikowane. Zaczęłam mocno nad tym wszystkim myśleć. Chciałam to sobie jakoś poukładać. Domyślałam się, że cała ta sytuacja prawdopodobnie zaczęła się dawno temu. Jednak nie wiedziałam kiedy dokładnie. Odkąd byłam małym dzieckiem ? Odkąd skończyłam 10 lat ? Chłopacy byli w to wszystko zamieszani długi czas, a do tego dochodził mój ojciec. Im dłużej nad tym myślałam, tym więcej kropek zaczynałam łączyć. Czy rozwód moich rodziców był z tym powiązany ?

Czy tata nas opuścił, bo wpakował się w coś złego ?

Co jeśli mój tata był zamieszany w nielegalne sprawy i musiał wyjechać ? Może mama się o tym dowiedziała i chciała go od nas odciągnąć ? Jeśli mój tok myślenia był prawidłowy, to nie rozumiałam dlaczego chłopaki byli w to zamieszani ? Nie widziałam opcji, w której mój ojciec zmusił chłopaków do wyjazdu z nim, chociaż może faktycznie tak było ? Layla zrozum, że nie wszystko było i jest takie łatwe jak uważasz. Przypomniałam sobie słowa, które wypowiedział do mnie mój brat, podczas naszej rozmowy. 

Prawdopodobnie ktoś chciał naszej śmierci. Ta osoba musiała znać nas wszystkich od kilkunastu lat. Byłam przekonana, że chłopaki sami by się nie wpakowali w tak okropną sytuację, więc to musiała być wina mojego ojca, że byli oni w to zamieszani. Wyjechali z mojego rodzinnego kraju, nie było z nimi żadnego kontaktu przez 5 lat. Wróciłam do nich, po śmierci mojej mamy, ponieważ nie miałam już nikogo oprócz nich. Wiedzieli, że mój przyjazd tutaj sprawi, że ja też zostanę to zamieszana, ale prawda była taka, że od początku to również dotyczyło mnie. Oni dokładnie wiedzieli, o co w tym wszystko chodziło. Tylko ja nic nie wiedziałam. Mój ojciec jakoś ich przekonał, żeby wyjechali z nim. Może potrzebował pomocy ? Bruno strasznie uwielbiał naszego ojca. Był jego wzorem do naśladowania. Wiedziałam, że zrobił by dla niego bardzo dużo.

Prawda była o wiele gorsza niż zakładałam.

Jednak nadal nie rozumiałam dlaczego nic mi o tym nie powiedzieli. Bali się, że tego nie zniosę  ? Może wtedy, gdy ta sytuacja się pojawiła, to byłam mała, ale teraz byłam już pełnoletnia. Poradziłabym sobie z prawdą. Pomogłabym im. Jednak trzymali to wszystko za zamkniętymi drzwiami, a ja mam zamiar zdobyć do nich klucz. Nie chciałam być jedyną osobą, która nie wiedziała co się działo. Mama zawsze mi powtarzała, że trzeba pomagać bliskim, nie ważne jak źle by było. Jeżeli widzisz, że nad osobą, którą kochasz jest ciemna burza, to bądź dla niego niego słońcem, ponieważ razem stworzycie tęcze. Te słowa mojej mamy, mocno zapadły mi w pamięci. Wierzyłam w jedną rzecz. Chłopacy byli w okropnej burzy, którą wywołał mój ojciec, a ja chciałam sprawić, żeby ona zniknęła. Może nie powinnam wierzyć w ich dobre serce, ale nie potrafiłam inaczej. Wiedziałam jacy są naprawdę. Wychowywałam się z nimi. Nawet jak krzywdzili innych, to wiem, że nigdy nie skrzywdzili by mnie. Przez nich byłam w niebezpieczeństwie, ale nie zostawili mnie samej.

Gdybym została w Hiszpanii, to sama była bym dla siebie niebezpieczeństwem.

Rozważałam dużo opcji. Policja nie wchodziła w grę. Prawdopodobnie sami wpadli wcześniej na ten pomysł, a jeżeli nie to, to oznaczało, że był jakiś dobry powód, żeby służb w to nie mieszać. Rozmowa o tym z nimi nie była żadną opcją. Nie dość, że oberwało by mi się za to, że wpieprzyłam się w ich prywatne sprawy, to i tak pewnie by mi nic nie powiedzieli. Gdybym miała znać prawdę, to już dawno bym o wszystkim wiedziała. A skoro prawda nie chciała przyjść do mnie, to sama po nią pójdę. Czy igrałam z ogniem ? Tak. Czy to było głupie, co zamierzałam zrobić ? Tak. Czy miałam zamiar i tak kontynuować swój plan ? Oczywiście, że tak. Chciałam im w jakiś sposób udowodnić, że byłam w stanie sobie z tym wszystkim poradzić. Poza tym nie miałam pewności, czy mój tok myślenia był prawidłowy. Wszystko mogło wyglądać inaczej. Wolałam sama dojść do prawdy, a potem wyjść z nią do chłopaków. Im więcej będę miała dowodów, tym bardziej będą musieli się do wszystkiego przyznać.

Nie lubiłam się wtrąć w nie swoje sprawy, jednak teraz to była też moja sprawa.

Podczas tego rozmyślania byłam dużym transie. Nawet nie zarejestrowałam momentu, w którym znów zaczęły z moich oczu wylatywać łzy. Spadł na mnie wielki ciężar. Wiedziałam, że będą dni, w których będę się dusić. Możliwe, że będę żałować podjętej przeze mnie decyzji. Będzie strasznie trudno. Wyleję mnóstwo łez. Tajemnicę, które odkryję prawdopodobnie będą okrutne. Moje życie nie będzie już takie samo. Ja, już nie będę taka sama. Wszystko się zmieni, ale o to chodzi w życiu. Trzeba czasami wyjść ze swojej strefy komfortu. Próbować nowych rzeczy. Nie bać się zmian. Prędzej czy później się to opłaci. Zawsze marzyłam, o wspaniałej przyszłości. Dzisiaj te marzenie straciłam, ponieważ zastąpiła go wiara. Jeśli w coś mocno wierzyłeś, to było dużo prawdopodobieństwo, że dostaniesz to, czego chciałeś. Wierzyłam, że ukończę studia. Wierzyłam, że spotkam miłość swojego życia. Wierzyłam, że kiedyś dostanę skrzydła i dosięgnę gwiazd. Marzenia łatwo można było zabić, ale w moich oczach wiara była niezniszczalna. Wierząc w coś czułam, że mam w sobie tyle siły, że osiągnę to, czego chciałam. Dlatego też wierzyłam, że przejdę przez tą ciemną burzę. Wierzyłam w siebie.

Miałam marzenie, w którym Mateo był kimś więcej niż przyjacielem mojego brata. Te marzenie już nie istniało. Zostało mi ono zabrane. Ukradziono mi go, a złodziejem był właśnie Mateo. Nie mogłam go winić, że nie miał do mnie żadnych uczuć. To, że ja miałam go w swoim sercu, nie oznaczało, że on również powinien mieć mnie w swoim. Nie wybieramy w kim się zakochujemy. Gdyby powiedział mi to prosto w twarz, że jego uczucia są nieodwzajemniane, to przyjęłabym to na klatę. Wiedziałam, że by mnie to zabolało, ale zaakceptowałam bym to. Nie robiłabym mu wyrzutów. Jednak było inaczej. Miałam do niego żal. Wiedział co czułam, a on to wykorzystał dla zabawy. Byłam wściekła, że do tego wszystkiego wciągnął Logana. Nie miał prawa mówić o nim w taki sposób. Nie szukałam pocieszenia w jego ramionach. To wszystko wydarzyło się nagle, a ja nie byłam w stanie tego zatrzymać. Nie planowałam tego. Nie sądziłam, że kiedykolwiek poczuję coś do Logana, a on do mnie. Nie wiedziałam czy faktycznie tak było, ale nie sądziłam, że był by on w stanie mnie na taki temat okłamać. Logan nie był typem chłopaka, który bawił się uczuciami innych. Zawsze mówił o nich szczerze.

Mateo aktualnie dużo stracił w moich oczach. Jego słowa mocno mnie zabolały. Miałam wrażenie, że ostatni kawałek mojego serca, który był przeznaczony dla niego, przestał bić. W momencie, gdy usłyszałam co mówił Thomasowi, to poczułam pustkę. Byłam w stanie pogodzić się z tym, że wszystko co było między nami, zostało zakończone, ale nie byłam w stanie pogodzić się z tym co zrobił. Powiedział, że jestem dzieckiem, że jestem głupia, że Logan jest idiotą, jeśli by ze mną był. Czy on uważał, że byłam osobą nie wartą pokochania ? Według niego byłam tylko małą, głupiutką dziewczynką. Mylił się. Byłam kimś znacznie więcej. I to była jego strata, że nie był on wstanie tego dostrzec. Nie chciałam go już kochać, nie chciałam wobec niego mieć żadnych dobrych uczuć. Nie zasługiwał na to. Nie byłabym w stanie iść w górę, z kimś kto widzi mnie w złym świetle. Nie wiedziałam, czy byłabym w stanie mu to wybaczyć. Mateo był mi teraz obojętny. Jednak nie nienawidziłam go. Nie dało się tego czuć wobec niego. Dzieliłam z nim dobre wspomnienia. Potrafił mi pomóc. Był kiedyś dla mnie dobry. Miałam z nim wspólną przeszłość, ale nie będę mieć przyszłości. Traktowałam go jak swoją lekcję. Był tylko przyjacielem mojego brata.

Jednak potem się okazało, że czyny znaczyły więcej niż słowa.

***

Schodziłam właśnie na dół na kolację. Nie obawiałam się niczego. Tym razem inaczej patrzyłam na tą całą sytuację. Może byli złymi ludźmi, ale prawdopodobnie nie z własnego wyboru. Skupiałam się też na tym, co wiedziałam. Kochali mnie. Zranili mnie nie raz, ale nigdy nie przestali kochać. Od razy wyciągnęli do mnie rękę, gdy byłam w potrzebie. Chcieli, żebym z nimi zamieszkała. Cieszyli się na mój powrót. Dobrze mnie traktowali. Nawet jak byli źli, to przy mnie byli dobrzy. Nie chciałam o tym zapominać. Poza tym, żeby mój plan się udał, to nie mogłam ich ignorować. Musiałam zachowywać się tak, jakbym wcale o niczym nie wiedziała. Weszłam do kuchni, z uśmiechem na twarzy. Tego dnia gotowanie wpadło w ręce Thomasa, więc już na starcie zapowiadało się ciekawie. Patrząc na nich, pojawiały mi się w głowie wspomnienia, tego co się dowiedziałam. Przypomniały mi się uczucia, które czułam, gdy po raz pierwszy czegoś się o nich dowiedziała. Starałam się zastępować to wszystko czymś dobrym. Wspomnienia z dzieciństwa. Momenty, w których szczerze się przy nich śmiałam. Ta metoda na razie działała.

- Nakryjesz do stołu Layla ? - spytał mnie Bruno.

Kiwnęłam głową i podeszłam do szafki, w której znajdowały się talerze. Na moje nieszczęście, były one położone bardzo wysoko. Stanęłam na palach i starałam się ich dosięgnąć. Poczułam nagle dłoń nisko na plecach, a następnie zobaczyłam dłoń sięgającą po talerze. Odwróciłam głowę w lewo i zobaczyłam Logana. Wyciągnął naczynia, a następnie mi je podał.

- Musisz trochę podrosnąć - posłał mi swój cudowny uśmiech, a ja od razu to odwzajemniłam. Nie zabrał swojej ręki. Czułam przyjemne ciepło w tamtym miejscu. To był jeden z tych momentów, w których zdawałam sobie sprawę, że wcześniej okropnie ich potraktowałam. Oceniłam ich źle. Bardzo szybko zmieniłam o nich zdanie. Uważałam, że są okropni, a przecież czułam się przy nich dobrze.

- O Mateo. Nie wiedziałem, że jednak wróciłeś - usłyszałam głos swojego brata.

Logan odsunął się w bok. Wystarczył jedno spojrzenie w stronę Mateo, a mój uśmiech automatycznie zniknął. Zastanawiałam się nad tym, jak długo tak będzie. Byłam na niego zła. Nie ukrywałam tego. Mateo pewnie myślał, że jestem obrażona tylko za słowa, które powiedział, gdy zobaczył wcześniej mnie i Logana razem w kuchni. W ciągu jednego dnia powiedział o jedno słowo za dużo. Stałam na przeciwko niego z talerzami w dłoniach. Patrzyłam na niego wściekłym wzrokiem, a on na mnie obojętnym. Ruszyłam przed siebie, wyminęłam go i podeszłam do stołu.

- Wolałem spać we własnym łóżku - powiedział Mateo. Czemu u niej nie został ? Starałam się nie myśleć, dlaczego jednak wrócił.

Usiedliśmy wszyscy do stołu. Nasze miejsca, nie zmieniły się odkąd z nimi zamieszkałam. Zawsze siedziałam obok Thomasa. Mateo siedział na przeciwko mnie, a Logan obok niego. Mój brat siedział jak prawdziwy król na przodzie stołu. Thomas zrobił na kolację mini hot dogi. Uwielbiałam je. Wszyscy się na nie rzuciliśmy. Na początku rozmawialiśmy na zwykłe tematy, o naszych dniach i innych podobnych rzeczach. W pewnym momencie mój brat przyniósł do stołu wino. Najwidoczniej ta kolacja miała trwać dłużej niż zazwyczaj. Zaczął podawać nam kieliszki. Wyciągnęłam rękę po swój, lecz nagle ktoś szybko go zabrał. Spojrzałam zdziwiona na Mateo, który postawił mój kieliszek, zaraz obok swojego. Patrzył na nas, jakby nic przed chwilą nie zrobił.

- No co ? - spytał. Patrzyłam na niego, potem na mój kieliszek. Wykonałam taki ruch oczami przynajmniej 5 razy.

- Długo będziesz udawał, że wcale mi nie zabrałeś wina ? - spytałam.

- Za młoda jesteś, żeby pić - powiedział. Moja mina dosłownie mówiła " Ty chyba sobie jaja robisz ".

- Mateo...- westchnął mój brat.

- Przypomnieć wam, jak musiałem ją zanosić do góry po ostatniej imprezie ? - powiedział z wyrzutem.

- A przypomnieć ci, jak na jednej z imprez tak się nawaliłeś, że wziąłeś miotłę, wszedłeś na stół i udawałeś, że jedziesz na koniu ? - spytał Logan. Ledwo powstrzymałam swój śmiech. Mateo popatrzył na niego morderczym wzrokiem.

- Poza tym, nie prosiłam się o to - powiedziałam. Mój poziom gniewu, rósł z każdą minutą.

- Tak, lepiej żebym zostawił cię wtedy najebaną na ziemi - prychnął.

- Estupido - Dupek. Powiedziałam.

- Fottuta principessa - Pierdolona księżniczka. Nie zrozumiałam co powiedział, ale byłam przekonana, że nie było to nic dobrego.

- Nie wytrzymam - westchnął mój brat - Mateo, oddaj jej ten kieliszek i przestańcie się wyzywać - powiedział.

Chłopak wahał się chwilę, jednak po kilku sekundach podał mi mój napój. Posłałam mu wredny uśmiech. Wystarczyło kilka kieliszków, a atmosfera mocno się zmieniła. Wszyscy mieliśmy bardzo dobry humor. Wspominaliśmy różne, zabawne historię z dzieciństwa. Chłopaki, mówili też o sytuacjach, przy których mnie nie było. Thomas co jakiś czas rzucał durnymi żartami. Dobrze się bawiłam, jednak wzrok, który posyłał mi Mateo, sprawiał, że chciałam po prostu wstać i wyjść. Co jakiś rzucał nawet jakimiś wrednymi komentarzami w moją stronę. Traktowaliśmy się tak, jakbyśmy byli wrogami. W pewnym momencie stwierdziliśmy, że przeniesiemy się do salonu, żeby obejrzeć wspólnie film. Padło na horror. Zajęłam miejsce obok Logana i mojego brata. Zaraz obok niego siedział Thomas, a na samym końcu Mateo. Już w pierwszych sekundach filmu czułam strach. Bałam się, że mogłaby wyskoczyć jakaś postać. I oczywiście stało się to, po około 20 minutach filmu. Wystraszona lekko podskoczyłam w miejscu i odwróciłam się prawą stronę. Poczułam lekki ciężar na moim ciele.

- Nie bój się - powiedział szeptem Logan.

Podniosłam głowę w górę. Uśmiechnął się do mnie. Oparłam się o niego, a on nadal obejmował mnie ręką. Można było powiedzieć, że leżeliśmy wtuleni w siebie. Czułam się bezpiecznie. Już tak mocno się nie bałam. Przy nim czułam taki wewnętrzny spokój. Po krótkim czasie, miałam wrażenie jakby ktoś mi się przyglądał. Czułam na sobie kogoś wzrok. Spojrzałam na Logana, jednak on był zapatrzony w film, tak samo jak Bruno i Thomas. Mój wzrok zatrzymał się na samym końcu kanapy. Mateo ciągle na mnie patrzył, potem na rękę, która mnie obejmowała, a następnie Logana. Miałam wrażenie, że był wkurzony. Czyżby irytował go fakt, że przytulałam się z jego przyjacielem ?

Albo to, że jeszcze kilka tygodni temu leżałam tak z nim.

Po skończonym filmie wróciłam do swojego pokoju. Byłam już strasznie zmęczona. Zmyłam makijaż, umyłam się, ubrałam piżamę i weszłam pod ciepłą kołdrę. Przymknęłam powieki i powoli zasypiałam. Jutro czekał mnie ciężki dzień. Zaczynałam w końcu naukę na studiach, ale podobno też miało rozpocząć się jutro piekło, a ja sama zdecydowałam, że chce w nie wejść. Inni ludzie, pewnie by sobie pomyśleli, że byłam wariatką, skoro podjęłam taką decyzję. Może i byłam wariatką, ale to było moje życie. Zrobiłam to, co uważałam za słuszne. Chciałam poznać prawdę. Chciałam im udowodnić, oraz samej sobie, że sobie z tym wszystkim poradzę. Chłopaki byli w niebezpieczeństwie, a ja chciałam im pomóc. Bardziej od śmierci, bałam się, że tego mogłabym ich stracić po raz drugi i tym razem już nie odzyskać.

Tym razem nie miałam zamiaru pozwolić im odejść.

—————————————————————————
Uważacie, ze decyzja Layli o dowiedzeniu się samej prawdy była słuszna ?

Coraz bardziej zbliżamy się do ważnego momentu. Nie mogę się doczekać, aż przeczytacie ten fragment.

Buziaki 💋

Continua llegint

You'll Also Like

103K 1.4K 11
Pierwsza część dylogii Outrun. Grace Vergas bez wiedzy rodziców bierze udział w nielegalnych wyścigach. Nigdy nie wyciągnęła z tego odpowiednich kons...
149K 3.8K 24
Valencia Briven po kłótni ze swoją najlepszą przyjaciółką, postanawia pójść do baru by zapomnieć o tym co się wydarzyło. Tam spotyka przystojnego chł...
Bloody Angel Eyes Per Amelia S.

Literatura romàntica

12.7K 735 23
„A co, jeżeli nie jestem tym, za kogo mnie masz? Co jeżeli, tak naprawdę, jestem potworem?" BLOOD DYLOGY #1 Madelyn Wade mieszka w małym miasteczku w...
54.1K 2.3K 47
Sky przeprowadza się do Chicago wraz z rodzicami, by zacząć nowy rozdział w swoim życiu. Jej dążenie do ideału i perfekcjonizmu sprawia, że nie odnaj...