We were striving for love

By 0102Alex0102

107 15 1

Siedemnastoletnia Olivia Karle jest zdolną uczennicą szkoły średniej. Dobrze się uczy i chodzi ze sławnym Pa... More

Prolog
I
II
III
IV
V
VI

VII

4 2 0
By 0102Alex0102

Miną już tydzień od erotycznych zdarzeń z Patrickiem.

To było piekło, ale podobało mi się.

Dziś miałam spotkać się z dziewczynami.

Chciały jak za dawnych czasów wsiąść do autobusu, przeżyć dzieciństwo jeszcze raz.

Odwiedziłyśmy galerię handlowe przy okazji, wydaliśmy "odrobinę" kasy, a potem czekało na nas jedzonko.

Szkoda mi trochę Alex zachorowała biedaczka.

Alex przyjechała do nas w wieku 14 więc nie spędzała z nami dużo czasu tylko zarabiała na swoje utrzymanie.

Nic nie opowiadała o swojej rodzinie więc to trochę mnie martwiło.

Osiągnęła tak duży sukces, ale to bez żadnej pomocy finansowej swojej rodziny.


Kiedy wyszłyśmy z galerii Ane oświeciło.

Zaproponował spacer po parku.

-Biedna Alex.-Powiedziała Kally.

-Pochorowała się przez wasze durnostwo.-Odpowiedziała Ana.

-Ty taka nie bądź, nie jesteś w tym tak dawno jak my.

-A chuj, mogłyście powiedzieć.

Ja naśmiewałam się z ich przepychanek a przed naszymi oczami pojawiła się jakiegoś w podeszłym wieku upitego kawalera.

-CzEŚć piękne.

-Dziękuje.-Powiedziała nieumyślnie Ana po czym ja prawie wybuchłam śmiechem.

-Mają panie może dać na wytrawne piwko?

-Może tak może nie.

-Piękności MoJe cudne! Błagam!-Żul chwycił za rękę Lucy i powiedział -Roberto jestem.

Kuźwa ten chłop nie miał ograniczeń.

Teraz Lucy odgrywała jakieś teatralne aktorstwo.

-Robercie! Ja...ja tak jak ty jesteśmy bankrutami.-Zesmutniała a potem dopowiedziała.- Żegnaj.

Ta scena była taka piękna i romantyczna no jak z tytanica.


                                                                ***


Ten tydzień był taki męczący że aż zapomniałam kupić prezentu mojej dziwnej siostrze.

Dlaczego musze na nią przepłacać pieniądze?

-Dzień dobry- powiedziałam wchodząc do Apple Store

- Dzień dobry- uśmiechnięta kobieta podeszła do mnie- w czymś mogę pomóc?

- Potrzebuje prezentu na urodziny dla siostry

-Ile lat ma siostra?

-15, od razu mówię ona ma już najnowszego iPhone tego nie potrzebuje

- No dobrze to może jakiś MacBook?

- No to brzmi zachęcająco- podeszłyśmy do szafki z laptopami- ten wygląda ładnie, ile kosztuje?- zapytałam wskazując na różowe urządzenie

-5100zł

- To go poproszę -wyciągałam kartę kredytową oraz podeszłam do kasy- przeszło?

- Przeszło, dziękujemy za zakup i zapraszamy ponownie

-Dziękuje- spakowałam prezent do torby i wyszłam ze sklepu.

Troszeczkę przesadziłam, ale taki dzień zdarza się tylko raz w roku, niech się cieszy.


                                                               ***


-Ile w końcu będzie osób?- zapytałam Angeli podczas dekorowania salonu

- Nie wiem dokładanie, coś około 30-Zapomniałam że moi przyjaciele to też tak jakby jej- Co zazdrościsz?

-Nawet nie wiesz jak.

Weszła nagle Macocha do pokoju i poprosiła mnie był podeszła.

-Ej... Czy cię pojebało wydając 5 tys? Na co to do kurwy?- Była tak wnerwiona. Szczerze jaj najbardziej się bałam.- Twój ojciec wpłaca ci co miesiąc na twoje konto bankowe tyle kasy i jeszcze twoja matka ci alimenty wysyła, tak się kurna odwdzięczasz!?

-Nawet nie wiesz na co to wydałam a już się czepiasz.-Odpowiedziałam jej po czym poszłam do kuchni po butlę z helem.

-Chodź tu!

Przyszłam znudzona rozmową z nią.

-Dostajesz zaraz po urodzinach Angeli karę, będziesz sama sprzątać nie obchodzi mnie czy ty musisz się na jutro uczyć na jakiś bardzo trudny test. Nie obchodzi mnie nic!

Zrezygnowana pokiwałam głową zgadzając się na tą karę.|


                                                                      ***


Gdzieś około 16 zebraliśmy się rodzinnie przy stole by dać prezenty jubilatce.

Nie mogłam znieść wrednego wzroku Matki, przecież nic złego nie zrobiłam.

Przyszła wreszcie kolej na mnie, podałam białą torbę.

-Ile za to wydałaś?-Zapytała siostra.

-Nie ważne.

Angela uśmiechnęła się i wyjęła prezent rozpakowując go.

-Ważniejszy gest, co nie?-Spojrzałam kpiąco na matkę a ona zaś wydawał się wkurwiona.

-Dziękuje.- Podeszła do mnie i objęła mnie po czym usłyszała dzwonek do drzwi.- Tak szybko? Idę otworzyć.

Ojciec razem z matką wyszli z salonu.

Angela weszła z trzema nieznajomymi mi dziewczynami.

Dziwne nigdy ich na oczy nie widziałam.

-O cześć jestem Olivia, starsza siostra Angeli.

-Hejka ja jestem Zoe a te dwie to Lily i Nicol.

-Dobra chodźcie do salonu zanim przyjdzie reszta.- Powiedziała Angel.

Salon był bardzo ładnie udekorowany w złote serpentyny zwisające z sufitu, złote balony w kształcie gwiazd i serc no i nie mogło zabraknąć balonu z wielkim piętnaście.

Wszystko było takie piękne, szkoda tylko że to nie moje urodziny.

Nagle otworzyły się drzwi. Wyłoniły się z nich Alex i Kally razem z prezentami w ręku.

Podeszły do mnie oddając mi płaszcze do ręki a następnie suki ominęły mnie szerokim łukiem.

Weszły do salonu, przywitały się i dały prezent solenizantce.

-Gdybyś tylko widziała swoją minę. -Roześmiała się Alex.- Witaj!

-Ha ha ha ale było to śmieszne.

-Dzięki- Powiedziała z uśmiechem Kally po czym usiadła na barowych wysokich krzesłach przy wyspie.-No, no ładnie tu macie.

-Wy też niczego sobie.-Powiedziałam z dezaprobatą.

-No widzisz specjalnie ubrałyśmy się pod kolor.

Wyglądały prawie jak bliźniaczki gdyby nie to że nie są rodzeństwem.

Miały na sobie piękne długie złote suknie, na ramiączku i niejeden mężczyzna powiedział by że wyglądają jak boginie.

A ja, ja wyglądałam jak bym zaś szła na pogrzeb.

Zdecydowanie czarny to mój kolor.

Zawiesiłam ich płaszcze na wieszak i ruszyłyśmy do kuchni.

-Ana nie przyjdzie?

-Nie... Musiała jechać z rodziną w odwiedziny do babci, jutro pewnie w szkole też jej nie będzie.

-Aha..

-Ej a tak w ogóle to ile ona będzie mieć lat?-Zapytała głupio Alex.

-Nie widzisz tego balonu?

-A co mi po balonie, mam policzyć ile jest gwiazdek a ile serc?

Obróciłam ją w stronę balonu z numerem 15.

-No może i wzrok dobry masz od nas ale inteligencją nie grzeszysz.

-Zamknij się, tak mówiąc już o wzroku twój królewicz na białym koniu jest, chyba dobrze bawi się z twoją siostrą.

Obróciłam się natychmiast w kierunku drzwi.

Angela obejmowała Patricka, można jak najbardziej się zrzygać.

Ruszyłam też i ja by się z nim uściskać.

-Cześć skarbie!

-Wyglądacie jak dwie krople wody.

-Kto?

-No Twoja siostra i ty.

Może i wyglądamy podobnie, ale to tylko przykrywka. Bo tak naprawdę to moja przybrana siostra, mamy tego samego ojca, ale matki już nie.

-Ahh no tak, wchodź do środka nie blokuj przejścia.

Miał na sobie seksowną czarną koszulę, czarne baggy jeansy, białe air force i piękne posrebrzane sygnety.

Zawsze pięknie wygląda.

Za nim weszli Casper i Charles oraz... NATANIEL!

A on tu czego?

Zaraz po przyjściu wszystkich gości rodzice zeszli na dół obwieszczając mi żebym pilnowała ich pod ich nieobecność.

No to kurczę mamy problem.

Dziewczyny pomagały mi w obsługiwaniu i krojeniu tortu urodzinowego.

Bawiłyśmy się dobrze do pewnego momentu kiedy wyszłam na chwilę na zewnątrz.

Kiedy wróciłam w salonie rozgrywały się walki miedzy chłopakami, ale widok całującego się Patricka z Angelą totalnie mnie zamurował.

Co za kutas.

Pozwól odejść tym, którzy cię nie szanują. Nieważne jak mocno będzie bolało. Nie warto walczyć o kogoś. Kto cię po prostu nie chce.

Od razu rozpłakałam się i ruszyłam do łazienki wylewając łzy w ręcznik.

Niespodziewanie towarzyszył mi nieznajomy.

-Czego chcesz?

-Pocieszyć cię.

-Nie ma wystarczająco dużego plastra by to naprawić. Wszystko skończone.

-Nie płacz, masz przepiękną twarz, on nie rozumie co stracił.

-Nie musisz nawet mówić nieprawdy.

-Mówię najszczerszą prawdę.

-Jak masz na imię?

-Jestem Alan a ty zapewne Olivia, to że twoja siostra zdobyła go nie znaczy że ona ma wszelaką władze nad twymi emocjami, nie pozwól sobie szlochać w samotności przez niego.

-To co mam robić?

-Wiesz mam dobry pomysł. Chodź.

-Jaki?

-Gdzie masz pokój?

To było dość nieodpowiednie pocieszenie, ale ostanie na mojej liście z pocieszeń był właśnie "sex".

Nie znałam go i w tym był problem.

-Chcesz tego?

-Skoro to ma być to twoje pocieszenie to chętnie.

Nie wiedziałam co ja wygaduje, chciałam zapaść się pod ziemię.

Położył mnie ostrożnie na łóżko.

-To się trochę zabawimy słońce.

obmacywaliśmy się dobre 10 minut gdy przerwał mi śmiech Nataniela który wszedł nagle do mojego pokoju.

-Czy ja śnię na jawie czy to nasza słynna Olivia.

Prąd dreszczów przeszedł mi po ciele gdy usłyszałam jego głos.

-Alan nie powiedział ci że ma 16 lat?

-Co kurwa!! wyjdźcie stąd.

-Już dobra.

Kiedy wyszli położyłam się na zimnej podłodze przy oknie i patrzyłam na opadające krople deszczu o dach.

Była godzina 23 a ja miałam za dużo w głowie poprzewracane.

Zadzwoniłam do Kally.

-Halo gdzie jesteście?

-My już dawno w domu.

-Jak to?!

-Nie no żartuję, zbieramy talerze po młodych, zaczynają się zbierać do domów.

-Wy ich wygoniłyście?

-Niee.. Dziwne bo Nataniel zeszedł z góry i powiedział że już czas by wracać do domów.

-Dupne przez tego Nataniela.

-Ty w swoim pokoju?

-Tak... Kto jeszcze został na dole?

-No to my dwie, Angela jaśnie pani poszła do swojego pokoju, Patricka nie ma, Nataniel jest no i jakieś trzy dziewczyny pomagają nam sprzątać. Zejdziesz?

-Tak zaraz zejdę, to moja kara.


Tak mi sie nie chciało sprzątać ale chyba jedyne to mnie uspokajało.

Złapałam kilka kontaktów wzrokowych z Natanielem podczas sprzątania, a potem wzięłam go na słówko.

-Dzięki że przyszyłeś, ale to co było w moim pokoju ma pozostać między nami

albo w ogóle wymaż to sobie z pamięci.

-Pa pa słoneczko

To było bardo dziwne. Co on miał na myśli?

Continue Reading

You'll Also Like

610K 11.9K 19
-COMPLETED- 13 years ago the Romano manor was filled with the young mafia princess's giggles as her 'brothers' chased her around the house. Lit...
3.5M 82.3K 141
Soon to be Published under GSM Darlene isn't a typical high school student. She always gets in trouble in her previous School in her grandmother's pr...
17M 653K 64
Bitmiş nefesi, biraz kırılgan sesi, Mavilikleri buz tutmuş, Elleri nasırlı, Gözleri gözlerime kenetli; "İyi ki girdin hayatıma." Diyor. Ellerim eller...
7.4M 206K 22
It's not everyday that you get asked by a multi-billionaire man to marry his son. One day when Abrielle Caldwell was having the worst day of her life...