It was always you - Cześć pie...

By _thestarsknow_

176K 5.2K 2K

„ Na własne życzenie weszłam w ogień, który sami rozpalili „ Zawsze myślałam, że życie jest piękne. Jako mał... More

Prolog
Wszystko sie wali
Nowy dom
To nie to samo
Dawne więzi
Nie wszystko stracone
Pierwsze sekrety
Nowe doświadczenia
Muzyka
Nadzieja umiera ostatnia
Nowe uczucia
Nowe uczucia 2
Prawda boli najbardziej
To jeszcze nie koniec
Nowa gra
Gra sie rozpoczęła
Koniec, czy może nowy początek ?
Burza
Szczerość
Prezent urodzinowy
Tylko przyjaciele
Tylko przyjaciele ?
Gdyby tylko...
Strzał
Nazwisko
Słowa czy czyny ?
Adres
Mój dom
Pożegnanie

Demony przeszłości

4.9K 170 34
By _thestarsknow_

OSTRZEŻENIE - W tym rozdziale pojawi się scena gwałtu, oraz okrutnej przemocy.  Jeśli nie lubisz czytać tego typu rzeczy, to omiń ten moment. Jest on oznaczony w ten sposób -  !!! Więc będziecie wiedzieć, kiedy się zaczyna, a kiedy kończy.

Mateo

Czułem się jak śmieć. To słowo idealnie opisywało mnie w tym momencie. Nie chciałem tego powiedzieć. Nie miałem pojęcia jakim cudem te słowa wyszły właśnie z moich ust, ale stało się i żałowałem tego. Wiedziałem kurwa, że Logan coś do niej czuje. Byłem w 100% przekonany, że Layla mu się spodobała, ale nie sądziłem, że tak szybko zdecyduje się na kolejny krok z nią. Nie wiedziałem, co dokładnie czułem. Złość ? Smutek ? Zawiedzenie ? Wiedziałem tylko jedno - zabolał mnie ten widok. A wzrok Layli uderzył we mnie mocno. Jeszcze nigdy nie patrzyła na mnie w ten sposób, aż do dzisiaj.

Nie chciałem jej zranić.

Wyszedłem z domu w bardzo szybkim tempie. Nie miałem zamiaru patrzeć na Logana, a tym bardziej z nim rozmawiać. Nie mogłem go winić za to, że zauroczył się Layli, pomimo tego, że chciałem. Jakim bym był człowiekiem, gdybym był wkurwiony za to, że jego serce zaczęło bić szybciej na jej widok. Byłbym zepsuty, ale właśnie taki byłem. Nie ważne ile razy próbowałem się zmienić, zawsze wracałem do punktu wyjścia. Żył we mnie sam diabeł, który zabrał mi moje życie. Przejął całego mnie, a potem zgniótł, jakbym był nic nie wart. Bo może tym byłem ?Chłopakiem z mroczną przeszłością. Nie ucieknę od swoich demonów, od ciemności, w której się zapadłem. Nigdy nie byłem i nie będę dobrym człowiekiem. Należałem do grona ludzi, którzy już do urodzenia byli zdani na porażkę.

Jechałem z dużą prędkością. Nie obchodziło mnie to, że przez to mógłbym spowodować wypadek. Czasami miałem wrażenie, że specjalnie robiłem rzeczy, które mogłyby mnie zabić, bo czy wtedy nie było by łatwiej ? W ułamku sekundy, stałbym się duchem i może wtedy zaznałbym spokój. Jednak tego dnia, życie ze mnie jeszcze nie uleciało. Zaparkowałem pod dużym, szarym blokiem. Wyszedłem z auta i udałem się do głównych drzwi. Wbiłem dobrze znany mi kod, dzięki czemu mogłem wejść do środka. Dotarłem na piąte piętro i zapukałem. Kelly zaprosiła mnie do środka.

- Myślałam, że się ciebie nie doczekam - powiedziała, gdy zamknęła drzwi od swojego mieszkania.

- W drodze do ciebie zorientowałem się, że zapomniałem ładowarki i musiałem się po nią cofnąć - odpowiedziałem.

- Co będziemy dzisiaj robić ? - założyła mi ręce na kark i przybliżyła swoją twarz do mojej.

- Na co masz ochotę ? - szepnęła mi do ucha, a potem lekko mnie w nie ugryzła.

Dobrze wiedziałem, co jej chodziło po głowie. Nie byłem w stanie stwierdzić, czy też tego chciałem czy nie, ale wiedziałem jedno. Muszę chociaż na chwilę zapomnieć o tych zielonych tęczówkach. Położyłem swoje dłonie na jej ciele i przyciągnąłem ją mocno do siebie. Pocałowałem ją, a ona od razu odwzajemniła pocałunek. Nasze języki poruszały się chaotycznie, ale w jakiś sposób tworzyły całość.

Kelly zaczęła mnie pchać w kierunku jej sypialni. Pchnęła mnie na łóżko i wylądowałem na plecach. Dziewczyna szybkim ruchem zdjęła z siebie bluzkę. Zbliżyła się do mnie i w rozkroku usiadła na moich nogach. Podniosłem się do siadu, a ona złapała za moją koszulkę. Podniosłem ręce, żeby łatwiej było jej ją zdjąć. Zaczęła namiętnie mnie całować po szyi. Schodziła pocałunkami niżej po moim ciele. Mój mózg zaczął się wyłączać. Nie myślałem o niczym. Chciałem się skupić na tym, co było teraz. Znów popchnęła mnie na łóżko, żebym na nim leżał. Zaczęła całować moją klatkę piersiową, a momentami ją zasysała. Było mi naprawdę przyjemnie. Jednak nie mogłem powiedzieć, że było idealnie. Nie kochałem Kelly, nie czułem do niej nic, więc nasza bliskość nigdy nie była romantyczna. Jedynie czerpaliśmy z tego przyjemność i zaspokajaliśmy swoje pragnienia. Położyłem swoją dłoń na jej włosach, złapałem kilka kosmyków i pociągnąłem je delikatnie. Mateo... Usłyszałem jej głos w swojej głowie. Podniosłem się, złapałem Kelly za biodra i szybkim ruchem położyłem ją na materacu. Dziewczyna uśmiechnęła się flirciarsko. Zacząłem ją zachłannie całować po szyi, tylko po to, żeby uciszyć swoje myśli. Mógłbyś zostać ze mną póki nie zasnę ? Znowu jej głos. Wyjdź z mojej głowy, proszę. Nie mogłem o niej myśleć. Szybkim tępym zacząłem całować całe jej ciało. Kelly złapała moją brodę i przyciągnęła mnie do siebie. Ponownie złączyliśmy usta w pocałunku. Czułem, że ona chce już więcej. Unosiła swoje biodra i pocierała nimi o moje kroczę. Nie przestając mnie całować, sięgnęła do rozporka w moich spodniach. Mateo... Uśmiechnęła się, gdy wypowiedziała moje imię. Miałem zamknięte powieki i wdziałem jej postać. Stała przede mną, uśmiechała się słodko, a jej policzki były lekko zaróżowione. Co się kurwa ze mną działo ? Próbowałem z całych sił wyrzucić ją ze swojej głowy i skupić się na kobiecie, która leżała pode mną. Mocniej wpiłem się w jej wargi. Zasysałem je, a momentami delikatnie podgryzałem. Otworzyłem oczy, z zamiarem pójśćia dalej, jednak nie zobaczyłem pod sobą Kelly, tylko Layle.

- Kurwa - odsunęłam się szybko od dziewczyny.

- Co jest ? - spytała Kelly. Na szczęście brunetka zniknęła z przed moich oczu.

- Nie mogę - powiedziałem, a następnie wstałem. Ubrałem się w swoją koszulkę.

- Ale co kurwa nie możesz ? - jej ton zdradzał, że była wkurwiona.

- Po prostu nie mogę - odpowiedziałem chłodno.

- Świetnie - prychnęła. Usiadła na swoim łóżku i zgarnęła swoją koszulkę.

- Przepras... - nie dokończyłem.

- Daruj sobie wiesz. Przychodzisz tutaj, zaczynasz mnie całować, wszystko pięknie, a potem w połowie nagle mówisz, że nie możesz ? - znacznie podniosła swój ton głosu.

- Nie mam ochoty okej ? - miałem dość już tej rozmowy.

- Jakoś zawsze miałeś ochotę na seks ze mną - prychnęła. Wiedziałem, że nie spodobało jej się to, że do niczego dzisiaj większego nie doszło.

- Możesz sobie już iść - powiedziała, gdy mnie minęła. Wyszła ze swojego pokoju na korytarz, a ja ruszyłem za nią.

- Serio Kelly ? - spytałem.

- Tak - otworzyła mi drzwi - Żegnam - wskazała ręką wyjście. Zrobiłem to co chciała. Bez słowa wyszedłem z jej mieszkania.

Poniekąd rozumiałem jej gniew. Można było powiedzieć, że zrobiłem jej nadzieję, że tego wieczoru dojdzie do czegoś więcej, jednak nie mogłem z nią uprawiać seksu, gdy w głowie miałem inną dziewczynę. Nie było by to w porządku wobec niej. Czułbym się, jakbym ją po prostu wykorzystał, a wcale tego nie chciałem. Nigdy nie robiłem z nią czegoś, bez jej zgody. Nasza relacja w większości opierała się na jednym, jednak robiłem wszystko tak jak powinienem. Gdy nie chciała tego robić, lub gdy po prostu nie miała ochoty to, to rozumiałem. Nie zmuszałem jej. Nie wywierałem na niej presji. Nie czułbym się dobrze sam ze sobą, gdybym dzisiaj nie przestał. Robienie czegoś, bez czyjeś zgody było okrutne. Brzydziłem się ludźmi, którzy wykorzystywali kobiety. Przysiągłem sobie, że nigdy nie potraktuje żadnej w taki sposób, bo nie chciałbym widzieć u nich tego samego przerażenia, co u swojej mamy. Tamten dzień prześladował mnie do dziś.

!!!Siedziałem na dywanie, w swoim pokoju i bawiłem się samochodzikami. Mama była w kuchni i przygotowała nam kolację. Kochałem z nią spędzać czas, ale tego dnia nie chciałem wychodzić z pokoju. Mój ojczym wracał dzisiaj z pracy. Nie lubiłem go. Był okropnym człowiekiem. Zawsze traktował mnie źle. Potrafił mnie uderzyć. Krzyczał na mnie. Wyzywał mnie. Nie rozumiałem dlaczego moja mama z nim była. Mówiła mi, że jest on dobry, że nas kocha, ale w to nie wierzyłem. Więcej było tych złych dni, niż dobrych. Chociaż kiedyś tak nie było. Gdy go poznałem, to miałem nadzieję, że w końcu będę miał tatę. Wszystko układało się dobrze, mama była przy nim szczęśliwa, ale nic co było dobre nie trwa wiecznie. Zmienił się. Nie był tym człowiekiem, od którego na początku otrzymałem ojcowską miłość. Stał się moim i mojej mamy koszmarem. Usłyszałem trzask. Wrócił do domu.

- Czemu jeszcze nie ma kolacji - powiedział głośno.

- Zaraz będzie, nie krzycz - poprosiła go mama.

- Ty mi kurwa nie mów, co mam robić - odpowiedział. Po jego wypowiedzi mogłem stwierdziłem, że był pijany. Kolejny trzask. Zabrzmiało to jak rozbite szkło. Bałem się, ale nie chciałem, żeby zrobił coś mamie. Wstałem i wyszedłem z pokoju.

- Ubrałaś się jak szmata- stwierdził. Nie rozumiałem co to znaczyło, ale domyślałem się, że nie było to nic dobrego.

- Co ty wygadujesz ? - mama podniosła ton. Czułem w kościach, że ten wieczór skończy się okropnie.

- Mówię to co widzę. Skoro się ubierasz jak szmata, to może też potraktuję cię dzisiaj jak jedną - zbliżył się do niej. Mama zaczęła się odsuwać, jednak on złapał ją za ramiona. Popchnął na szafki kuchenne, a następnie rozerwał jej koszulkę. Mama próbowała się bronić, ale on był silniejszy.

- Seksownie wyglądasz  - powiedział, a następnie zaczął ją całować.

- Puść mnie, jesteś pijany - mama chciała być silna, ale głos jej drżał. Uderzył ją.

- Zamknij się. Zrobię z tobą co chce - stwierdził.

- Zostaw ją ! - krzyknąłem. Odwrócił się w moim kierunku.

- Mateo idź stąd. Natychmiast - krzyknęła mama.

- Chcesz popatrzeć jak zaliczam twoją matkę ? - spytał. Od razu pokręciłem głową. Popchnął ją na oparcie kanapy. Stałem jak sparaliżowany. Wiedziałem, że nie mam z nim szans. Byłem za mały. Zaczął się do niej dobierać. Musiałem chronić mamę. Podszedłem szybkim krokiem do niego i kopnąłem go w piszczel.

- Jesteś okropny. Idź sobie ! - krzyknąłem prosto w jego twarz.

- Gówniarz - uderzył mnie w twarz. Poczułem mocny ból. Łzy spływały mi po policzkach.

- A do tego taki słaby. Do niczego się nie nadajesz. Jesteś tylko problemem - kopnął mnie mocno w brzuch, co spowodowało, że poleciałem do tyłu. Walnąłem głową w szafkę, padłem na podłogę, a szafka runęła na mnie. Była zbyt ciężka, a ja byłem zbyt słaby, żeby się z pod niej wydostać. Przygniotła mnie od pasa w dół. Ból jaki czułem w nodze, sprawił, że zacząłem krzyczeć. Nie obchodziło go to. Patrzył na mnie i drwił z tego, że nie potrafię się podnieść.

- Mateo ! - krzyknęła mama. Chciała do mnie podejść, ale on jej to uniemożliwił. Oparł ją o tył kanapy i przytrzymywał jej ręce z tyłu. Ściągnął spodnie i robił z nią co chciał. Wykorzystał ją. Ranił ją na moich oczach, a ja nie byłem w stanie tego przerwać. Patrzyłem jak krzywdzi moją mamę. Jej wzrok wyraźnie mówił, że cierpiała. Bała się. Pojedyncze łzy spływały z jej oczu. Wiedziałem, że było jej źle, a on się dobrze bawił. Traktował ją jak swoją zabawkę.

- Zamknij oczy synku, proszę - powiedziała mama. Jej głos łamał mi serce. Okrutnie cierpiała. Nie chciałem zamykać oczu. Jednak nie potrafiłem utrzymać ich otwartych. Zaczęło mocno kręcić mi się w głowie. Czarne plamki zamazywały mi ekran. Ciemność zaczęła mnie pochłaniać.

- Mamo.. - to były ostatnie słowa jakie wypowiedziałem, zanim mrok zabrał mnie całego. Wszystko ucichło, ból powoli stawał się mniejszy, a mi się to podobało. Pierwszy raz od kilku miesięcy nie czułem cierpienia. Nie czułem strachu. Nie czułem już nic i chciałem, żeby zostało już tak na zawsze. !!!

Stałem oparty się o maskę swojego samochodu i paliłem papierosa. Tamta sytuacja była jednym z moich kilkunastu demonów. On był moim koszmarem. Po dziś dzień żałowałem, że nie uchroniłem jej wtedy przed nim. Byłem okropny, słaby, po prostu nic nie warty. Obiecałem sobie, że nigdy nie skrzywdzę kobiety, a każdego skurwysyna, który jakąś kobietę tak potraktuje  zabiję. Nigdy nie rozumiałem takich ludzi, ale czy nie byłem do nich podobny ? Nie raniłem specjalnie, ale jednak to robiłem. Sprawiałem ból bliskim mi ludziom. Wiedziałem o tym, a nic z tym nie robiłem.

Layla weszła do mojej głowy i nie chciała jej opuścić. Była jak wirus, który mnie zainfekował, a ja nie znałem lekarstwa, który by mi pomógł. Może nie chciałem go znać? Zawsze była dla mnie tylko siostrą mojego przyjaciela, a teraz zaczęła być czymś więcej. Jej oczy, dotyk, zapach. To wszystko wywoływało u mnie dziwnie uczucia. Byłem strasznie pojebany. Z jednej strony chciałbym ją mieć przy sobie, a z drugiej chciałem trzymać ją na dystans. Nie wiedziałem co do niej czuję. Może to było chwilowe zauroczenie, a może coś więcej, ale wiedziałem jedno. Wszystko co do niej czułem, musiałem zachować dla siebie. Nikt nie mógł się o tym dowiedzieć, a szczególnie ona.

Sprowadziliśmy na nią niebezpieczeństwo w momencie, w którym wprowadziła się do naszego domu. Wiedzieliśmy, że jej przyjazd tutaj mógłby się skończyć tragicznie. Była zbyt dobra. Nie zasługiwała na takie życie, a ja nie zasługiwałem na nią. Zniszczyłbym ją. Zepsuł. Zabił. Już nie raz ją zraniłem swoim zachowaniem. Byłem idiotą. Gdy byliśmy sami, to traciłem trochę kontrolę. Nie myślałem o niczym. Skupiałem się tylko na niej. Mieszałem jej w głowie, a potem ją ignorowałem. Byłem zły na siebie za to, ale nie miałem innego wyboru. Layla musiała żyć w przekonaniu, że była dla mnie tylko przyjaciółką. Trzymanie jej na dystans było najlepszym rozwiązaniem. Chciałem dla niej dobrze, a wiedziałem, że u mojego boku było by jej źle.

Zamiast pchać ją w górę, to pchałbym ją w dół.

Zaparkowałem w garażu i udałem się do środka domu. Miałem nadzieję, że nikogo nie spotkam. Nie chciało mi się tłumaczyć, dlaczego nie zostałem u Kelly. A tym bardziej nie chciałem spotkać Layli i Logana. Ciężko mi się patrzyło na tą dwójkę. Byłem na nich wkurwiony, pomimo tego, że wcale nie powinienem. W salonie nikogo nie zastałem. Wszedłem po schodach na górę. Zdziwiło mnie to, że drzwi do mojego pokoju były otwarte. Pamiętałem, że gdy wychodziłem to je zamykałem. Po cichu zakradłem się do pomieszczenia. W głowie pojawiły mi się myśli, że ktoś mógł się włamać. Będąc coraz bliżej drzwi słyszałem jakieś szuranie. Brzmiało to tak, jakby ktoś przeszukiwał mi cały pokój. Bez zastanowienia wyciągnąłem nóż z kieszeni. Zawsze go ze sobą nosiłem, bo chciałem być po prostu przygotowany. W moim świecie nigdy nie było wiadomo, kogo spotkasz na swojej drodze.

Widziałem postać w czarnej bluzie, która szukała czegoś przy moim biurku. Podszedłem do niego szybkim krokiem, pociągnąłem go w bok, przyparłem do ściany i przyłożyłem nóż do jego gardła.

- Nie zabijaj mnie ! - powiedział.

- Thomas ? - spytałem zdziwiony. Chłopak podniósł głowę, a gdy mnie zobaczył to od razu się rozluźnił.

- A to ty. Myślałem, że jesteś jakimś psychopatą - powiedział. Odsunąłem się od niego i schowałem nóż.

- Co ty do cholery robisz w moim pokoju ? - spytałem.

- Szukałem twojego pada, bo mój się rozwalił - powiedział, a ja uniosłem brwi.

- Jak to się rozwalił ? - spytałem zdziwiony.

- No bo jak grałem, to się wkurwiłem i jakoś tak wyszło, że wyleciał mi z ręki i walnął w ścianę - powiedział i wzruszył ramionami. Thomas czasami był strasznym idiotą.

- Masz - podałem mu pada, którego wyciągnąłem z szafki.

- Co ty tak w ogóle robisz w domu ? - miałem nadzieję, że mnie o to nie spyta.

- Wróciłem wcześniej - odpowiedziałem - Jesteś sam ? - spytałem, gdy podchodziłem do drzwi od balkonu.

- Nie. Logan i Bruno siedzą w swoim pokoju, a Layla przed chwilą wyszła na spotkanie - odpowiedział i stanął obok mnie, przy balustradzie. Podałem mu paczkę fajek, a on wyciągnął z niej jednego papierosa.

- Dlaczego Logan jest na ciebie wkurwiony ? - zapytał.

- Powiedział tak ? - spytałem i zaciągnąłem się papierosem.

- Może nie tak dosłownie, ale słyszałem wasze krzyki, a potem jak spytałem o co poszło, to zaczął mówić, że jesteś popierdolony - zaśmiał się delikatnie.

- Popierdolony to jest on, że przystawia się do siostry swojego przyjaciela - powiedziałem. Thomas spojrzał na mnie, a jego oczy rozszerzyły się do wielkości pięciozłotówek. Najwidoczniej nie wiedział, że Layla mu się spodobała.

- Co ty gadasz ? - zapytał.

- Przyłapałem ich w kuchni. Gdybym im nie przerwał to by się pewnie pocałowali - odpowiedziałem. Samo mówienie o tym mnie irytowało.

- Japierdole. Myślisz, że Layla też coś do niego czuję ? - spytał.

- Nie wiem, nie obchodzi mnie to - odpowiedziałem nieszczerze. Chciałbym, żeby mnie to nie ruszało.

- A mi się wydaję, że jednak obchodzi - zmarszczyłem brwi słysząc jego słowa.

- Wiesz, wszyscy wiemy, że Layla coś do ciebie miała, gdy byliśmy młodsi - powiedział.

- I co w związku z tym ? - spytałem.

- To, że pewnie cię to boli, że teraz kręci z naszym przyjacielem. Przyznaj, że podobało ci się to, gdy Layla robiła do ciebie maślane oczka, a teraz jesteś wkurwiony, że robi je do Logana - stwierdził.

- Layla była wtedy dzieckiem i nadal nim jest. Od zawsze miałem to w dupie, że jej się podobam. Wiedziała, że nigdy nic z tego nie będzie, więc zaczęła szukać pocieszenia u Logana, a ten jak idiota na to przystał. Jest głupia jeśli wierzy, że Logan naprawdę coś do niej czuję. Mnie to bawiło, że tak latała za mną - odpowiedziałem. Nie byłem z nim szczery, ale nie mogłem mu wyznać prawdy.

- Jasne - prychnął - Pewnie płaczesz po nocach, że śni o Loganie, a nie o tobie - powiedział.

- I tak zaraz się to skończy. Logan był by strasznym idiotą, gdyby z nią był. Pewnie się pobawią w miłość dwa tygodnie i tyle. Layla jest jeszcze dzieciakiem - odpowiedziałem.

- Czyli nie jesteś zazdrosny, że to nie w twoim łóżku będzie spać ? - spytał z wrednym uśmiechem.

- Nie. Poza tym mam ważniejsze sprawy na głowie, niż oni - powiedziałem. Miałem już dość tej rozmowy. Thomas mnie wkurwiał swoimi słowami. Nie byłem dumny z tego, co powiedziałem, ale co miałem zrobić ?Powiedzieć, że najchętniej to bym Logana udusił, za to, że ją dotykał ? Że po nocach to ja śnię o niej ? Że ta dziewczyna powoduje u mnie takie emocje, że aż mnie rozwala od środka ? Musiałem udawać, że mnie to nie rusza.

- Obawiasz się jutra ? - spytał.

- Trochę. Nie wiemy co on planuje. Wiem, że skoro od lat nie udało mu się do nas zbliżyć, to będzie próbował zbliżyć się do Layli, ale chuj wie jak on to zrobi - odpowiedziałem.

- Teraz będzie chyba gorzej prawda ? - spytał.

- Definitywnie. Piekło rozpocznie się dopiero teraz. Miejmy nadzieję, że każdy z nas przeżyję - powiedziałem.

- Słyszałeś to ? - spytałem, gdy usłyszałem jakiś dziwny dźwięk. Zacząłem się rozglądać, ale nikogo nie zauważyłem.

- Co miałem usłyszeć ? - zapytał. Machnąłem ręką, dając mu znać, że to już było nie ważne.Musiało mi się wydawać, albo po prostu to było jakieś zwierzę.

Po kilkunastu minutach Thomas poszedł do siebie, a ja zostałem w pokoju. Byłem już strasznie zmęczony. Miałem dość tego dnia. Byłem załamany samym sobą. Nie chciałem mówić o niej źle, ale jaki miałem wybór ? Gdybym był inny, to może bym nie ukrywał swoich przemyśleń na temat Layli. Jednak nie tak łatwo było się zmienić. Nie widziałem jej w swojej przyszłości, bo nie byłem w stanie myśleć, że jakakolwiek przyszłość na mnie czeka. Chwilowy moment przyjemności z nią, nie był wart całego cierpienia, przez które musielibyśmy przejść. Layla nas w pewnym momencie znienawidzi. W jej oczach pewnie byliśmy dobrymi ludźmi, ale prawda była inna. Taki chłopak jak ja, nie mógłby być z taką dziewczyną jak ona. Żałowałem, że tutaj przyjechała. W Hiszpanii miała by lepiej. Żadne zło by ją nie dotknęło, a teraz było za późno, żeby to odkręcić. Zostało nam teraz tylko czekać. My już nie podniesiemy się z dołu, nie dosięgniemy gwiazd, nie uda nam się mieć lepszej przyszłości, ale Layli tak. Dla niej była nadzieja. Nie byłem w stanie uchronić jej przed tym światem, przed ludźmi, którzy czekali na jej i nasz koniec, ale mogłem uchronić ją przede mną. Nie chciałem, by była zakochana w którymś z nas, bo wtedy jej wiara w miłość by ucierpiała. Bo jak można było kochać kogoś, kto w środku był tak strasznie okrutny ?

Ale wiedziałem jedno. Oddałbym za nią życie.

—————————————————————————
Teraz po części wiecie, dlaczego Mateo jest taki, a nie inny.

Wolicie krótkie czy długie rozdziały ?

Buziak💋

Continue Reading

You'll Also Like

378K 10.1K 34
𝐉𝐚𝐤 𝐦𝐨𝐠𝐥𝐢𝐬́𝐦𝐲 𝐬𝐨𝐛𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐮𝐟𝐚𝐜́, 𝐬𝐤𝐨𝐫𝐨 𝐧𝐚𝐬𝐳𝐚 𝐦𝐢ł𝐨𝐬́𝐜́ 𝐳𝐫𝐨𝐝𝐳𝐢ł𝐚 𝐬𝐢𝐞̨ 𝐧𝐚 𝐠𝐫𝐮𝐳𝐚𝐜𝐡 𝐤ł𝐚𝐦𝐬𝐭𝐰, 𝐤�...
323K 17.8K 67
ON nie wierzył w miłość... ONA kochała go od zawsze. Zander Kane to diabeł skrywający się pod maską gentelmana w drogim, dobrze skrojonym garniturze...
340K 31K 17
Historia Molly McCann i Aresa Hogana - spin-off dwóch dylogii: "Reguł pożądania" i "Związanych układem". Ostrzeżenie: Książka zawiera treści skierowa...
12.4K 752 20
Ponieważ nawet najbardziej zniszczone dusze zasługują na ocalenie. Drugi tom dylogii Bracia Branham - kontynuacja „Tonąc w Błękicie". ___ - tekst za...