Melodia uczuć

By Ella_Blood

2.2K 135 2

Skyler od najmłodszych lat kocha muzykę, dlatego i praca jaką wykonuje jest z nią ściśle związana. Kobieta zo... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 23

Rozdział 22

70 5 0
By Ella_Blood


Sky

Dali czadu. Nie ma co ukrywać, że zrobili niezłe show. Zresztą jak zwykle. Ludzie ich kochali. Wiwatowali, krzyczeli i domagali się bisu. Chłopcy oczywiście spełnili każde żądanie. Dla swoich fanów byli w stanie zrobić wiele rzeczy. Nawet grać trzy razy tę samą piosenkę. Tę, która na listach utrzymywała się wysoko od momentu wypuszczenia jej w świat.

Czekałam, aż zespół pojawi się za sceną, bo w tym momencie w towarzystwie ochrony robili sobie zdjęcia i rozdawali autografy. Taki sam proces odbywał się po każdym koncercie, więc wiedziałam dokładnie co nastąpi chwila po chwili. Zrobiłam kilka zdjęć ze swojej perspektywy i dodałam je na oficjalny profil zespołu, który zgodziłam się prowadzić zamiast wynajmować osobę za to odpowiedzialną. Wcześniej był człowiek, który zarządzał intagramem Young Wolves, bo Dean nie miał do tego głowy. Ja natomiast wolałam robić to osobiście, bo po prostu to lubiłam i miałam wprawę, tym bardziej, że prowadziłam swoje social media. Każdy z chłopaków miał swój profil społecznościowy i wrzucał tam co chciał, oczywiście w granicach smaku. Dodatkowo jako zespół mieli wspólne konto, gdzie pojawiały się zapowiedzi koncertów i smaczki z życia zespołu. Profil ten obserwowało ponad dziesięć milionów osób, a zasięgi postów były niewyobrażalne.

Zrobione zdjęcia dodałam też na swojego instagrama. Każdy koncert był dla mnie przygodą i chciałam mieć z niego pamiątkę, a konto na tej platformie traktowałam jak swego rodzaju album wspomnień. Wrzucałam zdjęcia związane ze swoją pracą, podróżami i przyjaciółmi. Miałam też kilka fotek z rodziną. Ojcem, macochą oraz jej dziećmi, którzy byli dla mnie po prostu rodzeństwem. Z każdym z nich utrzymywałam ciągły kontakt i w czasie wolnym się z nimi widziałam.

– Było zajebiście. – usłyszałam krzyk chłopaków, co oznaczało, że się zbliżali. – Tampa umie się bawić. – wpadli za scenę i mnie otoczyli. Uśmiechnięci i nabuzowani

– Daliście czadu. Powiadomienia na instagramie nie przestają przychodzić. Ludzie was masowo oznaczają i są zachwyceni koncertem.

– To co teraz jakiś afterek? Co powiecie na wyjście do klubu? – Aaron znany ze swojej miłości do odwiedzania klubów i degustowania każdego rodzaju alkoholu, wyskoczył z doskonale znaną propozycją. Po ostatniej wizycie w takim miejscu nie miałam ochoty gdziekolwiek wychodzić.

– Na mnie nie patrzcie. Nie jestem wam do niczego potrzebna. Weźmiecie ochronę i możecie podbijać bary. Tylko proszę bez afer i głupich zachowań, bo nie zamierzam świecić oczami przed wytwórnią.

– Jasna sprawa, pani kierownik. – Collin oplótł mnie ramionami i cmoknął w policzek. Z każdym dniem zaskakiwał mnie swoją bezpośredniością, ale o dziwo mi to nie przeszkadzało. Czyżbym się zmieniała? – Jesteś pewna, że z nami nie pójdziesz? Jutro dopiero po południu wyjeżdżamy. Zdążysz odpocząć.

– Takie cnotki jak ona nie znają życia rockmanów i nie wychodzą do klubów. Najlepiej usiąść i pić herbatkę, a najlepiej się pomodlić.

– Znowu zaczynasz? A było tak miło jak się nie odzywałeś. – odparłam w kierunku Jimmiego.

– Udowodnij, że umiesz się bawić i choć do klubu. No chyba, że się poddajesz.

– Nic ci nie muszę udowadniać. Jeśli nie rozumiesz, że ktoś nie ma zwyczajnie na coś ochoty to już twój problem.

– Sztywniara.

– Stul pysk. Bo zaraz wyjdzie tak, że sam sobie pójdziesz, a my zostaniemy ze Sky.

– Poważnie Jason? Zamierzasz siedzieć tu z nią niż zabawić się? Poszukaj swoich jaj, bo ktoś ci je chyba zapierdolił. Idę zajarać.

– Tylko, żebyś się nie udusił. – Aaron nie wytrzymał i na mój komentarz wybuchnął śmiechem.

– Na pewno nie masz ochoty iść z nami? – Collin szedł w zaparte.

– A co mam cię pilnować czy za rączkę potrzymać?

– Możesz trzymać za co tylko chcesz. – Wybuchłam śmiechem.

– Ta rozmowa zmierza w złym kierunku. – odparłam lekko, nie ukrywając uśmiechu. Z nimi naprawdę nie szło się nudzić. – Nie mam ochoty iść do klubu. Nie lubię takich klimatów. Czasem robię wyjątek. Z naciskiem na czasem. Byłam ostatnio, a teraz ostatnie o czym marzę to obcierający się o mnie ludzie i rozlewający alkohol. Pójdę sobie w spokoju odpocząć. I dopilnuje, by wasz sprzęt był odpowiednio przetransportowany.

– Jesteś strasznie uparta, Sky. Ale niech ci będzie. Nie chcemy sobie zepsuć relacji z tobą.

– Cieszę się, że to rozumiesz, Aaron. Ale ty mnie upartej jeszcze nie widziałeś i nie chciałbyś. Potrafię być okropna, więc lepiej, żebyście się o tym nie przekonali.

We trzech mnie przytulili, co było nieoczekiwane, ale i bardzo miłe. Chociaż oni traktowali mnie jak swoją. Dla Jimmiego szykowałam nauczkę za chamskie zachowanie. Oczywiście bez przemocy, szantażu i tego typu spraw. Po prostu przyjdzie czas, gdy role się odwrócą.

♫♫♫

Kierowca wysadził mnie koło samego wejścia do hotelu, po czym skierował się w nieznaną mi stronę. Byłam padnięta. Nogi odmawiały posłuszeństwa, bo po tylu godzinach pracy na pełnych obrotach i one miały dość. Dochodziła pierwsza w nocy, w hotelu panowała cisza, a jedynymi ludźmi, których spotkałam na swojej drodze byli recepcjoniści. Kierując się do windy życzyłam im tylko spokojnej nocy i bez zatrzymywania dotarłam do pokoju.

Od razu po zamknięciu drzwi zrzuciłam z siebie ciuchy i pobiegłam pod prysznic. Za nic w świecie nie zasnęłabym bez kąpieli i w makijażu, więc automatycznie namydliłam ciało, umyłam włosy i doprowadziła twarz do stanu używalności. Jednak zanim jeszcze położyłam się do łóżka, wyszłam w szlafroku na balkon i wzięłam trzy głębokie dechy. Podziwiałam widok. Wcześniej nie miałam okazji być w Tampa dłużej niż kilka chwil. Z reguły tylko przejeżdżałam przez to miasto, a nigdy się w nim nie zatrzymywałam. Miałam plan o poranku przejść się i chociaż w niewielkim stopniu poznać to miejsce.

Telefon wyrwał mnie z zamyślenia. Czemu mnie to nie dziwiło. Tyle, że nie był to dzwonek zwiastujący nowe połączenie, a po prostu powiadomienia, których nie zdążyłam wyciszyć. To był jedyny minus prowadzenia sociali należących do tak sławnych osób jak chłopcy. Przejrzałam na szybko przychodzące wiadomości i oznaczenia, po czym całkowicie wylogowałam się z profilu, by móc iść swobodnie spać.

♫♫♫

Poranek przywitał mnie pięknym słońcem, którego promienie przebijały się nawet przez zasunięte zasłony. Od razu dodało mi to energii do działania. W mgnieniu oka się ubrałam, przygotowałam walizkę i ruszyłam pędem na śniadanie. Po drodze miałam chęć zajrzeć do chłopaków, ale odpuściłam, wiedząc, że po imprezie zapewne w najlepsze sobie odsypiają. Jakie było moje zdziwienie, gdy w hotelowej restauracji spotkałam Jasona, który ucinał sobie pogawędkę z jednym z ochroniarzy. Nałożyłam sobie śniadanie na talerz i podeszłam do stolika mężczyzn.

Witamy piękną panią. – Odezwał się grubym głosem Mario, facet po pięćdziesiątce, który swoją posturą sprawiał wrażenie strasznego, a wcale taki nie był. – Zapraszamy do nas. A właściwie do Jasona, bo ja już muszę uciekać. Obowiązki wzywają. Dzięki młody za towarzystwo.

– Cała przyjemność po mojej stronie. – posłał mu delikatny uśmiech i uścisnął dłoń. – Siadaj, chmurko.

– Nie spodziewałam się tu ciebie o tak wczesnej porze. Z tego co mi wiadomo to wstawanie o takiej godzinie jest dla ciebie zbrodnią.

– Mój pęcherz nie ma litości i wywalił mnie z łóżka chwile po szóstej, a potem już nie mogłem zasnąć, więc poszedłem na siłownię. Wziąłem szybki prysznic i zszedłem na śniadanie. Akurat zastałem Maria, więc ucięliśmy sobie pogawędkę o wszystkim i o niczym. A ty czemu tak wcześnie zeszłaś na śniadanie? Nie wolałaś sobie pospać?

– O dziwo się wyspałam. Po za tym nie chcę tracić wolnych chwil. Wyjeżdżamy stąd za kilka godzin, a zanim to nastąpi to chciałam trochę pochodzić sobie po mieście. Możesz mi nie wierzyć, ale w sumie to nigdy wcześniej nie byłam w Tampa. Jedynie przejazdem.

– Jak to możliwe?

– Wychowałam się w Miami, a wakacje spędzałam u dziadków w Orlando. Przez Tampa przeważnie tylko przejeżdżaliśmy. Nie było okazji ani powodu się na dłużej zatrzymywać.

– Chciałabyś wybrać się na spacer po mieście z osobistym przewodnikiem? – pokazał na siebie. – Znam tutaj każdy zakamarek.

– Naprawdę nie masz nic innego do roboty tylko chcesz się włóczyć ze mną?

– Przecież to nic takiego. Pokaże ci gdzie jako dzieciak się szlajałem. Nie będziesz żałowała.

Czy spędzenie z nim czasu sam na sam było właściwym wyborem? Nie powiedziałabym. Nie kiedy nasze spojrzenia się krzyżowały i kiedy miałam ochotę sprawdzić czy jego pełne usta są słodkie w smaku. Myślałam, że takie szczenięce zauroczenia mam za sobą. A tymczasem w myślach śliniłam się na widok Jasona jak jakaś małolata.

– To co? Idziemy?

– Jasne. Nie ma czasu do stracenia. Poinformuję tylko chłopaków z ochrony, że wychodzimy.

Puścił mnie przodem, jak na dżentelmena przystało. Co za pewne dało mu idealny widok na moje pośladki. Tym bardziej, że miałam na sobie sukienkę. Mimo wczesnej pory, na zewnątrz robiło się coraz cieplej. Dlatego dziękowałam sobie za wybór stroju. 

Continue Reading

You'll Also Like

504K 25.6K 48
Zachodnia Kanada, turystyczne miasteczko, a w nim liceum Canmore, któremu sławę przynosi drużyna hokejowa i reprezentacja łyżwiarzy figurowych. Nie...
104K 4.1K 44
"Czasem ludzie również obrastają skorupą kruchego lodu." Gdy z dwudziestopięcioletnią gwiazdą łyżwiarstwa figurowego zrywa jeden z debiutujących na l...
236K 7.7K 45
Współczesna opowieść o kopciuszku, w której książę okazał się być diabłem. On był samotnikiem, socjopatą i mordercą. Ona była tylko służącą w jego do...
36.9K 2.1K 27
Victor Cabrera to chłopak z nieciekawą przeszłością. Alkohol, używki, narkotyki i uczestnictwo w nielegalnych wyścigach samochodowych są mu dobrze zn...