A long way to the finish line

Autorstwa JLQalive

67.7K 2.4K 603

„Gdzie byłeś sześć lat temu?" Gdzie Blake Remington był kiedy Charlotte Wilson go potrzebowała? Tego nikt nie... Więcej

prolog
1.
2.
3.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.

4.

3K 85 36
Autorstwa JLQalive

Przez resztę dnia nie spotkaliśmy nikogo z grupy wyścigowej. Nawet nie wiem jak ich nazywać. Ledwo się znamy nie jesteśmy ani przyjaciółmi, ani znajomymi. Niestety po mojej rozmowie z Blakiem nie mogłam się na niczym skupić.

Dzisiaj dosadnie pokazał, że w ogóle nie pamięta tego jak się przyjaźniliśmy, a nawet jeśli to nie chce do tego wracać. Zaczynam nawet myśleć, że ja chyba też nie chcę do tego wracać. Jednak ciekawość zawsze wygrywa. Chcę dowiedzieć się, gdzie on zniknął, kto się nim opiekował. Ba, chcę nawet porozmawiać z Florence, ale na pewno mnie nie pamięta bo miała zaledwie miesiąc kiedy ostatni raz się widziałyśmy.

Byłam zmęczona pierwszym dniem nauki. Aczkolwiek nie było to spowodowane natłokiem nauki, a Camilą. Ciągle mi dogryzała, że ja i Blake to idealne połączenie. Zadawała mi pytania o Blake'u, na które sama nie znałam odpowiedzi. Powtarzałam jej, że dowie się od razu kiedy pójdziemy do niej, lecz ona nie ustępowała.

- Możesz już mówić? - zapytała, a ja przewróciłam oczami.

- Dosłownie za chwilę będziemy u ciebie - odpowiedziałam, a ona westchnęła.

Camila nie mieszkała jakoś daleko od szkoły. Dlatego kiedy pogoda sprzyja można się przejść zamiast męczyć się autobusem lub autem. Po chwili byłyśmy już pod domem Camili. Jak na nią przystało klucze zostawiła w szafce szkolnej, a Cade miał jeszcze lekcje. Na szczęście mama Camili mogła wyjść na chwilę z pracy.

- Czy los specjalnie to wszystko przedłuża, żebym musiała czekać dłużej?- jęknęła męczeńsko blondynka.

-Najwidoczniej - parsknęłam śmiechem. Po chwili na podjazd wjechało żółte Mitsubishi Space Star. Podeszłyśmy po klucze.

- Moja kochana Charlie, jak ja cię dawno nie widziałam - szczęśliwa kobieta wysiadła z samochodu i mnie przytuliła. - Koniecznie muszę wpaść do Hazel na jakieś ploteczki.

- Zapraszamy - uśmiechnęłam się. Mama Camili, czyli Chloe jest trochę niższa ode mnie. Jest delikatnie pulchniejsza, ale to dodaje jej uroku kochanej mamy. Ma długie jasne włosy jak Camila i Cade. Ma swój własny salon kosmetyczny, w którym się spełnia. Naprawdę ma talent. Sama czasami do niej uczęszczam. Jej mąż, a ojciec Camili poszedł po tak zwane mleko i nigdy nie wrócił. Mimo tego ciocia Chloe się nie poddała i stała się silniejsza niż była. Kiedy ja poznałam się z Camilą, to moja mama poznała Chloe i od tej pory również się przyjaźnią.

- Dobra uciekam, obiad musicie sobie odgrzać bo mam jeszcze kilka klientek - pomachała nam i wróciła do auta. My znów udałyśmy się w stronę domu, który tym razem otworzyłyśmy.

- Idziemy? - zapytała blondynka i pociągnęła mnie za rękę.

- Nie jesteś głodna? - odpowiedziałam pytaniem. Camila zawsze po szkole wpierw idzie zjeść.

- Jestem głodna na ploteczki. Nie wywiniesz się teraz - pogroziła mi palcem i poszła do swojego pokoju, a ja za nią.

Weszłyśmy do jej pokoju, który bardzo mi się podobał. Od zawsze o takim marzyłam wyglądał niczym z Pinteresta. Pokój zachowany jest w odcieniach bieli i szarości. W prawym rogu znajduje się wielkie łóżko, które jest najwygodniejszym łóżkiem, na którym dane mi było spać. Camila wydała całe swoje pieniądze żeby kupić na nie masę poduszek. Nad łóżkiem wisi czarny żyrandol, który opleciony jest sztucznym bluszczem. Obok łóżka stoi szafka nocna, na której jest jakiś kwiatek i budzik. Potem jest biurko, które również zdobi bluszcz. Olbrzymia szafa, w której znajduje się więcej rzeczy niż ciuchów niż jedzenia w markecie. Wokół całego pokoju rozwieszone są ledy. I najlepsze, czyli huśtawka, która przymocowana jest na samym środku. Błagałam rodziców przez ponad rok żeby zrobili mi coś podobnego w pokoju i udało mi się to.

- Przestań wzdychać do mojego pokoju - rzuciła Cami, która leżała już rozwalona na łóżku. Ja zajęłam miejsce na huśtawce i odwróciłam się w jej stronę.

- To jest raj, a nie pokój - stwierdziłam rozmarzona.

- Opowiadaj - rozkazała i posłała mi groźne spojrzenie.

-----

Opowiedziałam jej wszystko, każdy szczegół. Camila się nie odzywała, patrzyła się w sufit.

- Czyli jest zwykłym idiotą? - zapytała, a ja pokiwałam głową. W końcu zrozumiała, że Blake wcale nie jest takim słodziakiem. Nagle złapała telefon w dłoń i krzyknęła.

- Mamy godzinę! - natychmiastowo wstała z łóżka i podbiegła do szafy, którą otworzyła. - Muszę znaleźć ci jakieś ubranie.

- Nie mogę iść tak? - zapytałam, a ta spojrzała na mnie z niedowierzaniem.

- W brudnych dresach? - automatycznie przeniosłam wzrok na dresy, które miały czerwoną plamę po spaghetti.

- Kurde, nie spiorę już tego - mruknęłam, trąc plamę. Po chwili poczułam jak na mojej głowie zatrzymuje się jakiś materiał. Wzięłam go do ręki i zobaczyłam, że trzymam w ręce szare dresy.

- Zakładaj - rozkazała i rzuciła we mnie brązowym topem. - Za chwilę będzie Cade, musimy być trochę wcześniej.

Ubrałam ciuchy Camili i uznałam, że nie wyglądam źle. Ja i Camila mamy taki sam rozmiar dlatego jej szafa jest moją szafą i na odwrót. Narzuciłam na to jeszcze szarą rozpinaną bluzę. Rozczesałam włosy i nałożyłam błyszczyk na usta. Gotowa spojrzałam na Camilę, która zakładała buty.

- Nie bierzesz plecaka? - zapytała, a ja pokręciłam przecząco głową. Schowałam telefon do jednej z kieszeni dresów. Nagle usłyszałyśmy trąbienie. - To Cade, chodź.

Wyszłyśmy z domu, uprzednio go zamykając. Auto Cade'a już stało na podjeździe, biały Nissan Juke. Jak zawsze poszłam do tyłu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Blake'a.

- Ja pierdolę - powiedziałam i trzasnęłam drzwiami. Obeszłam auto i wsiadłam z drugiej strony. - Co ty tu robisz? - zapytałam, a ten podniósł kpiarsko kącik ust.

- Jadę w to samo miejsce co ty - parsknął. - Jakbyś nie wiedziała jestem kierowcą.

- Jeszcze się nie spostrzegłam - mruknęłam, przewracając oczami. Cade posłał nam rozbawione spojrzenie w lusterku.

- Kłócicie się jak stare małżeństwo - stwierdził, a wybałuszyłam oczy.

- My? Kijem bym jej nie tknął - powiedział, a ja zamilkłam, podobnie jak wszyscy w aucie.

- Słyszeliście, że Jennifer z dziesiątej klasy jest w ciąży? - zapytała Camila, zmieniając temat.

- Przecież ona ma maksymalnie szesnaście lat - uznałam obrzydzona.

Reszta jazdy minęła nam w ciszy. Cade i Blake coś tam rozmawiali o sprawdzeniu auta, ale nic z tego nie rozumiem. Znów przyjechaliśmy do tych obrzydliwych opuszczonych magazynów. Coraz więcej ludzi się zbierało.

- Co za kutas - szepnęła mi do ucha Cami, aby Blake nie usłyszał.

- Weź mi nawet nie mów - odpowiedziałam. - To co o mnie mówi jest okropne. Ale naprawdę chce mu pomóc i dowiedzieć się co się z nim działo.

- Jesteś zbyt dobra dla niego - stwierdziła blondynka. - Jak on jest takim chamskim chujem bądź taka sama.

- Wiesz, że nie potrafię - mruknęłam bezradna.

- Potrafisz, potrafisz. Tylko trzeba cię porządnie wkurzyć - uśmiechnęła się. - Wkurza cię sama jego obecność, to już wyczyn.

- Dobra, postaram się - obiecałam jej, podeszłyśmy bliżej Cade'a i Blake'a, którzy rozmawiali z kimś. Zobaczyłam jakąś rudą dziewczynę, która była bardziej rozebrana niż ubrana. Koło niej stał jakiś łysy mężczyzna, który uśmiechał się obrzydliwie.

- Jesteście z nimi? Przecież one się popłaczą kiedy zobaczą jak się ścigasz, Blake - zaśmiała się kpiąco. Od razu zadziałało mi to na nerwy.

- No tak ty jesteś inna niż wszystkie. Jak każda normalna dziewczyna we wrześniu ubiera się trochę cieplej to ty rozbierasz się jak latawica - odparłam z przekąsem, a Cade wybuchł głośnym śmiechem.

- O kurwa - stwierdził łysy. Zobaczyłam furię w oczach rudej. Wystartowała do mnie, ale ręka Blake'a ją zatrzymała.

- Wypierdalaj Clara, nikt nie tu nie chce - syknął, a ta przerażona uciekła. Zmarszczyłam brwi? Kim on do cholery jest, że każdy się go boi.

- Nie musiałeś mi pomagać - fuknęłam, a ten spojrzał na mnie ze zwątpieniem.

- Chciałbym zobaczyć, jak mała Charlie bije się z nią - stwierdził Cade, a Camila przywaliła mu w ramię.

- Nie znam cię dziewczyno, ale z chęcią poznam - zaśmiał łysy.

- Trzymaj się od niej z daleka - powiedział wrogim tonem Blake.

- Kim ty jesteś żeby decydować za mnie? - zapytałam pretensjonalnie.

- Twoim przyjacielem - prychnęłam na jego słowa. Czarnowłosy uśmiechnął się sztucznie.

- Już od dawna nim nie jesteś - powiedziałam, a jego uśmiech zniknął.

- Dobra, koniec. Spieprzaj na tor. Duke sprawdza ci auto - oznajmił Cade, a Blake zebrał się w stronę toru.

- Jak znowu będzie policja to się wkurzę - mruknęłam pod nosem. Nawet nie zauważyłam jak łysy poszedł za Blakiem.

- Zaraz się zaczyna - powiedział Cade. Podeszliśmy bliżej toru abyśmy mogli lepiej widzieć. Ludzi znów było bardzo dużo.

Na linii startu stanęła ta ruda idiotka. W dłoni trzymała flagę. Tym razem startował trzy auta. Od razu rozpoznałam auto Blake'a. Ruda machnęła flagą, a auta wydały z siebie głośne warkoty. Odjechali z piskiem opon. Blake był na prowadzeniu aż pojawił się zakręt. Idealnie w niego wszedł. Jedno z aut zaczęło go doganiać. To samo auto próbowało go zepchnąć wjeżdżając w niego od boku.

- To ten zjeb, Lawrence - krzyknął wściekły Liam, nawet nie zauważyłam jak się tu pojawił. Obok niego stała Lucy i Luke, którzy również wyzywali. Nagle Blake stracił kontrolę nad samochodem, ale szybko ją odzyskał. Odepchnął auto, które ciągle za nim jechało i wyszedł na prowadzenie.

Kilka długich minut później Blake przejechał po raz kolejny linię startu, wygrywając wyścig.

Zaczęliśmy krzyczeć i skakać. To była chwila euforii.

Pierwszy raz widziałam taki wyścig na oczy, ale było warto.

JLQalive

jak wrażenia?

bardzo dziękuję osobie, która zrobiła dzisiaj tik toka o tej książce!!!! kocham💗

wpadajcie na tik toka: jlqalive

Czytaj Dalej

To Też Polubisz

75.7K 4.7K 6
Nina przylatuje na wakacyjny kurs hiszpańskiego do pięknej Barcelony. Wyjazd staje się koszmarem, gdy na jej drodze staje rodzeństwo trzech wampirów...
23.2K 418 28
17 letnia Leila przepisuje się do nowej szkoły. Gdzie poznaje wpadając na korytarzu 19 Letniego Nate'a Który zdaje się nie lubić nowej uczennicy i...
29.3K 2.1K 20
Spin-off dylogii układ ARES HERMAN Trzydziestosześcioletni Ares Herman poszedł w ślady ojca, Victora Hermana i założył własną firmę graficzną. Jego ż...
158K 554 1
kiedyś tu będzie opis. 2022 vanila