Rodzina Monet "Co by się stał...

By tosiajestemok

10.8K 286 225

Hailie Monet-Santan jest tuż tuż po ślubie z Adrienem Santanem lecz pewna rzecz wywraca ich życie do góry no... More

1.Komplikacje
3.Rozczarowania
4.Co się stało?
5.Żałuje że cię poznałem
6. Smutna rocznica
7. Dobre i złe wieści.
8. To wszystko naprawi.
9. Imiona
10. Słoik majonezu
11. Dziwny huk
12. Pokój gier
13. Ochroniarze
14. Tony i cegła.
15. Bliźniaki
16. Dziady z Organizacji
17. Historia motocyklistki
18. Jestem w...
19. Nieproszony gość

2. Wieści

916 24 20
By tosiajestemok

Wychodząc z samolotu na płycie startowej ujrzałam Vinca. Od razu przyśpieszyłam ale po chwili już poczułam rękę Adriena na moim ramieniu i znów wróciłam do poprzedniego tępa.

Gdy już zeszliśmy ze schodów wpadłam Vincowi w ramiona.

-Witaj Hailie-powiedział swoim jak zwykle chłodnym tonem-Co was tu sprowadza?

Nie odpowiedziałam tylko zaczęłam cicho szlochać.

-To jest rozmowa na dłuższą chwile-powiedział Adrien podchodząc do mnie i do Vinca i odciągając mnie od niego. Podał formalnie rękę mojemu bratu i udał się ze mną w stronę swojego auta.

*

Stojąc przed rezydencją Monetów wracały wspomnienia. Teraz nie bywałam już tak często jak kiedyś. Aktualnie mieszkałam w willi mojej i mojego męża.

-Chodźmy-powiedział Adrien. 

Skierowaliśmy się w stronę gabinetu Vincenta. Przypomniała mi się chwila kiedy to Adrien kazał mi przed sobą klęknąć. I to wtedy dotknęłam go po raz pierwszy.

-Usiądźcie-powiedział Vincent wskazując na fotele stojące przed jego biurkiem.

Usiedliśmy po czym nastał niezręczna cisza, którą przerwał  mój najstarszy brat.

-A więc co was sprowadza do Pensylwani i co za tym idzie skróceniem waszej podróży poślubnej.

-Hailie jest w ciąży-powiedział prosto z mostu Adrien.

Mój brat wytrzeszczył oczy i się delikatnie za wahał. 

-Adrienie jakim cudem moja siostra zaszła w ciąże 2 tygodnie po ślubie.

-Z tego co wywnioskował lekarz Hailie była już w ciąży przed ślubem. A aktualnie jest w pierwszym miesiącu ciąży.

Vincent jeszcze bardziej wytrzeszczył oczy i zbladł. Wstałam z fotela i podeszłam do niego i go objęłam. Przycisną mnie do siebie jeszcze bardziej. Po chwili odsunęłam się od niego i tym razem podeszłam do Adriena. Usiadłam mu na kolanach i położyłam głowę na jego klatce piersiowej.

-Hailie teraz trzeba zapewnić spokój i wypoczynek-rzekł Adrien

-Zgadzam się z tobą Adrienie- przemówił mój brat- lecz trzeba o tym powiadomić resztę rodziny mojej i twojej oraz organizacje.

Byłam przerażona, roztrzęsiona i marzyłam żeby ten koszmar się skończył. Miałam dopiero 23, chciałam się teraz wyszaleć i pracować a nie być  ciąży i zajmować się dzieckiem.

Adrien pocałował mnie w czubek głowy i jeszcze mocniej przytulił.

-Zobaczysz to że los obdarzy nas nowym członkiem rodziny oznacza że będziemy się jeszcze bardziej cieszyć naszą wspólną rodziną- wyszeptał mi do ucha Adrien.

-Dobrze w takim razie postanowione. Zaraz powiadomię naszych braci o tym żeby w jak najszybciej  pojawili się w rezydencji- powiedział Vincent wstając ze swojego fotela i wybierając jakiś numer w telefonie.

Adrien postawił mnie na ziemi i wziął za rękę po czym wyszliśmy z gabinetu mojego najstarszego brata. Udaliśmy się do mojego starego pokoju. Ja od razu położyłam się na łóżku. A Adrien usiadł na nim obok mnie. 

-Adrien?-Zapytałam- Cieszysz się że będziemy rodzicami?

-Oczywiście. Bo to następny krok naszego wspólnego życia. A to dziecko będzie tylko przypieczęntowaniem tego ja bardzo się kochamy.

-Mówiąc szczerzę to już się z tym trochę pogodziłam. Ale wciąż nie jestem pewna. Czuje tak w środku że to bardzo mnie przytłacza.

-Ja też. Nie zapominaj nigdy że zawsze mnie masz.

-Wiem mówiąc szczerzę nigdy nie wyobrażał sobie nas razem ani tego że będziemy mogli zostać rodzicami. A tu proszę wzięliśmy ślub i będziemy mieli dziecko.

-Ja też siebie nigdy nie wyobrażałem jako rodzica. Lecz patrząc na ciebie to zawsze miałaś taki instynkt macierzyński i uważałem cię za taką opiekuńczą.

-Od kiedy mi się oświadczyłeś to myślałam ciągle o tym ślubie. I o tym jak będą wyglądały nasze wspólne chwile. 

-Hailie- usłyszałam głos brata, który staną w progu drzwi.

-Tak, Vince?

-Przyjechał już Dylan, Shane i Tony.

- W takim razie zaraz zejdziemy- odpowiedziałam po czym Vinennt wyszedł z pokoju.

Adrien wstał i podał mi rękę, z której chętnie skorzystałam jako podpory.

-Jesteś gotowa?- zapytał

-Chyba tak.

Wyszliśmy po czym powoli zeszliśmy po schodach. Na dole czekałam na nas już święta trójca i Vince. Bliźniacy rozwalili się na jednej z kanap, a Dylan o czymś żywo dyskutował z naszym najstarszym bratem.

-O jesteście. 

-Co jest grane mała dziewczynko- zawołał Dylan.

-Usiądź Dylanie to ci wszystko wyjaśnimy.

Dylan się nawet osłuchał i usiadł obok bliźniaków. Wydać było że się denerwował. My z Adrienem usiadłam na kanapie znajdującej się na przeciwko.

-Jestem w ciąży- nagle powiedziałam.

Dylan zerwał się na równe nogi. Shane wytrzeszczył oczy. A Tony pobladł i wyglądał jakby miał zemdleć.

-Że co kurwa- w końcu odezwał się Dylan. Wyglądał jakby w ciągu sekundy miał wydrapać mojemu mężowi oczy- jak to możliwe.

-Ja pierdole- odezwał się Tony.

-Dziewczynko jakim jebanym kurwa cudem. Minęły ledwo dwa tygodnie od waszego ślubu- zaczął się burzyć tym razem Shane.

-Poprawka. Byłam już w ciąży przed ślubem- wypowiedziałam to już zaczynając się irytować.

-Mała dziewczynko ale...jak...ty- zaczął dukać Dylan.

-Tak spałam z Adrienem i co masz do tego jakiś problem? Przecież jestem dorosła.

-Ale ty nie możesz...

-Czego nie mogę? Uprawiać seksu?- zapytałam będąc już na skraju wytrzymałości. Kątem oka widziałam jak bliźniacy się krzywią i przypomniała mi się rozmowa z nimi tego samego wieczora kiedy z torebki wypadły mi prezerwatywy. - Na litość boską. Jestem dorosłam. Mogę robić co mi się żywnie podoba.

-Dylanie tu akurat Hailie ma racje- rzekł mój najstarszy brat- jest dorosłam może robić co chce.

-A jak się czujesz?- spytał Shane.

-Na razie w miarę dobrze. Chociaż jeszcze parę dni temu miałam potworne mdłości- powiedziałam głośnym szeptem, kładąc głowę na ramieniu Adriena.

-Jak ty mogłeś jej coś takiego zrobić- wykrzyczał nagle Dylan celując palcem w mojego męża- wykorzystałeś  ją. Wiedziałem że pozwolenie jej na ten ślub z tobą to był zły pomysł.

-Z całym szacunkiem Dylanie ale po pierwsze jej nie wykorzystałem a po drugie nie miałeś nic do powiedzenia odnośnie naszego ślubu- Powiedział Adrien patrząc na Dylana grobowym wzrokiem co trochę go przygasiło- Hailie na wszystko co się działa dawała mi pozwolenie.

-To prawda a poza tym to nie istotne zważając na ta to że jesteśmy małżeństwem- moje emocje już trochę wygasły ale cały czas byłam trochę nabuzowana- nawet gdybyśmy nie byli małżeństwem to i tak nie miał byś nic Dylan do powiedzenia zważając na zgodę Vincenta. A poza tym się kochamy- przy ległam znowu do ramienia Adriena.

-Gdzieś mam tę waszą miłość- powiedział Dylan przewracając oczami- poczekaj aż Will się dowie.

Dylan zaśmiał się szyderczo i znów usiadł na kanapę.

-Nawet William nie będzie miał nic do powiedzenia- powiedział Adrien

Wszyscy usłyszeli otwierające się drzwi frontowe. A ja już byłam pewna że następna rozmowa nie będzie przyjemna.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ma nadzieję że wam się podoba. Następna część wleci niedługo więc można już na nią czekać. Ale nie wiem czy będę miała wenę na pisanie. I piszcie czy wam się podoba.


Continue Reading

You'll Also Like

96.9K 9.5K 87
A vampire raised by humans, an OCD elf, a hyper active werewolf and a grumpy angel have six months to reach a forsaken realm called The Firelands (fo...
17M 653K 64
Bitmiş nefesi, biraz kırılgan sesi, Mavilikleri buz tutmuş, Elleri nasırlı, Gözleri gözlerime kenetli; "İyi ki girdin hayatıma." Diyor. Ellerim eller...
7.4M 206K 22
It's not everyday that you get asked by a multi-billionaire man to marry his son. One day when Abrielle Caldwell was having the worst day of her life...
537K 13.3K 30
Życie Mii White nie należy do lekkich. Ciągła nieobecność zapracowanego ojca ,nie małe konflikty z matką i ból po stracie rodzeństwa ciążą nad jej gł...