TIME of lies | ZOSTANIE WYDAN...

By autorkadalva

251K 6.4K 1.3K

Aurora Freeman, obiecująca lekkoatletka, za sprawą stypendium zyskuje możliwość wkroczenia w mury nowego lice... More

DEDYKACJA
Prolog
1. Wszystko ma swój początek
2. Upragniony spokój
3. Spływające krople piękna
4. Nowy niedźwiedź w głowie
5. Przyjemny krzyk zagłuszający nieznośną ciszę
7. ...Kształtujące zło
8. Zrób to, co potrafisz najlepiej
9. Nie wiesz, co narobiłaś, dziewczyno
10. Współczesna bitwa pod Saratogą
11. Przypadki losu zahaczające o głupotę
12. Odrobina prawdy
13. Zasady genialnych szaleńców
14. Przegrzany iloraz inteligencji
15. Słodko-gorzkie zwycięstwo
16. Upadek w przewrażliwienie
17. Sztuczna uprzejmość
18. Zaliczony dołek
19. Nietypowa piłeczka golfowa
20. Opady wylewające się spod powiek
21. Syndrom Matki Teresy
22. Wiara bywa zgubna
23. Pierwszy krok w stronę sukcesu
24. Czasami zastanawiamy się, dokąd zmierzamy
25. Bieg ognia w kałuży benzyny
26. Arogancja przysłaniająca prawdę
27. Dar przekonywania
28. Utracona cząstka siebie
29. Bolesność powrotów
30. Ślady niewłaściwych wyborów
31. Smak ekscytującego życia
32. Ludzie zakładają maski nie tylko w Halloween
33. Marzenie o prawdziwym domu
34. Strach ma postać wilków
35. Otchłań, w którą z czasem wpadłam
36. Czas spowity ogniem piekielnym
37. Trzepot skrzydeł motyla
38. Aura potrafi oślepić
39. Nadzieja jest okrutną bestią
40. Bezkres między prawdą a kłamstwem
41. Każde kłamstwo kiedyś się skończy
Epilog
OD AUTORKI, KTÓRĄ PRAWDOPODOBNIE MACIE OCHOTĘ ZABIĆ

6. Początek kształtującego dobra, a może...

5.1K 139 9
By autorkadalva

01.09.2017 r.

Podobno nic nie dzieje się bez powodu. Uczymy się mówić, żeby móc rozmawiać z innymi. Uczymy się wiązać sznurówki w butach, aby wyruszyć w daleką podróż zwaną życiem. W odpowiednim czasie ratujemy porzucone zwierzę albo zapobiegamy wypadkowi. Jest tak wiele rzeczy, które jakimś cudem się wydarzyły i tym samym nas ukształtowały. Jednak to przede wszystkim złe doświadczenia mają moc kształtowania. Odejście bliskiej osoby, zdrada, utrata pracy, problemy zdrowotne. Zabawne, jak wiele dobrych rzeczy nie ma na nas wpływu i w żaden sposób nie kształtuje tego, kim się stajemy.

Tuż po przebudzeniu miałam dziwne przeczucie, że pójście do nowej szkoły będzie właśnie jedną ze złych sytuacji. Wiem, że mimo wszystko znowu będę silniejsza. Znów mogłabym udawać, że wszystko jest w porządku, ale tak bardzo tego nie chcę. Chciałabym, aby moje złe przeczucie okazało się jedną wielką pomyłką. Mam serdecznie dość negatywnych wydarzeń, które ukształtowały całe moje życie. Chciałabym zacząć od nowa i właśnie dlatego, postaram się, aby pierwszy dzień w Lowell High School był początkiem czegoś pozytywnego. Początkiem kształtującego dobra.

Wstałam z łóżka, wykonałam poranną toaletę i wszystkie niezbędne przygotowania. Po niecałej godzinie byłam gotowa do wyjścia. Gotowa wyłącznie pod względem zewnętrznym, bo moje wnętrze aż się gotowało od natłoku myśli i stresu. Mam ogromną nadzieję, że wtopię się w tłum i spokojnie przetrwam kolejne dwa lata szkoły. To naprawdę dziwne stresować się pójściem do trzeciej klasy. Stresuję się jakieś sto razy bardziej niż pierwszym dniem w liceum.

Stanęłam przed lustrem znajdującym się w lewym roku mojego pokoju. Ujrzałam dziewczynę ubraną w zamszową spódnicę brązowego koloru, cienki biały sweterek, czarne rajstopy i tego samego koloru szykowne botki. Widziałam przeciętną dziewczynę z klasy niższej w niepasujących do jej statusu ubraniach. Patrzyłam na swoje odbicie, ale nie rozpoznałam ujrzanej postaci. Rozpoznałam te same włosy w odcieniu złota sięgające do pasa, zadarty nos i lekkie sińce pod oczami, ale nie rozpoznałam wyrazu twarzy. Dostrzegłam dziewczynę, która, chcąc sprawić radość swojej przyjaciółce, postanowiła wyjść z własnej strefy komfortu. I dziwnym trafem jej bursztynowe oczy na krótki moment delikatnie rozbłysły. Dokładnie tak, jakby przestała się o wszystko martwić i zaczęła żyć na nowo. Szkoda, że to niemożliwe, a iskierki zgasły sekundę później.

Po chwilowym pogrążeniu w myślach, chwyciłam plecak oraz sportową torbę. Upewniłam się, że spakowałam wszystkie książki i potrzebne rzeczy na trening, po czym ruszyłam do wyjścia z pokoju. Jednym z plusów zmiany szkoły jest możliwość jeżdżenia razem z Ruby. Rok temu, na szesnaste urodziny, dostała w prezencie od rodziców nowego Mini Coopera. Tymczasem ja nawet nie mam prawa jazdy. I tak, nie jesteśmy z Roo w tym samym wieku.

Mimo tego, będziemy chodzić do tej samej klasy. Kilka lat temu moja przyjaciółka przechodziła naprawdę okropne chwile, co spowodowało rok przerwy w nauce. Ruby zaczęła liceum z opóźnieniem, ale najważniejsze jest to, że w końcu mogła wrócić do szkoły. 

– O której dzisiaj kończysz? – dobiegł głos z kuchni, gdy zeszłam ze schodów.

– Cześć, babciu – powiedziałam, stając w progu pomieszczenia – Od razu po lekcjach mam trening, więc wrócę około siedemnastej.

– Nie jadłaś śniadania. Zrobię Ci coś do jedzenia, żebyś miała siły na tyle godzin – powiedziała, posyłając mi serdeczny uśmiech.

– Przecież jest tam stołówka, więc zjem później obiad. Poza tym, Ruby będzie pod naszym domem za jakieś trzy minuty.

– Niech też przyjdzie zjeść, przecież nie pierwszy raz będę karmić swoją przyszywaną wnuczkę.

– Daj spokój, babciu. Dobrze wiesz, że nie lubimy tak wcześnie jeść – przewróciłam oczami.

Codziennie ta sama rozmowa.

Nie jestem w stanie nawet nic przełknąć. Moje wnętrzności już od północy były niespokojne. Zjedzenie śniadania z pewnością skończyłoby się wycieczką do łazienki.

– Ty nigdy nie jesz. Niedługo będziesz tak chuda, że znikniesz z powierzchni Ziemi – w tonie głosu dało się usłyszeć szczere zmartwienie kobiety. – Poczekaj chwilkę – uniosła wskazujący palec w stronę mojej twarzy i odwróciła się w stronę blatu kuchennego.

Obserwowałam z niezrozumieniem babcię, w tym samym czasie przeżucając torbę przez ramię. Chociaż kocham tę kobietę całym sercem, codzienne naleganie na jedzenie strasznie drażni. Wiem, że się martwi, ale przecież mam swój rozum.

Poza tym jednym aspektem, sześćdziesięciopięciolatka ani trochę nie przypomina ludzi w jej wieku. Mogę śmiało powiedzieć, że temperament babci Rose ma wiecznie nastoletni wiek. Właśnie za to wielbię tego anioła, którego mam przyjemność nazywać rodziną. Kimś najbliższym.

– Trzymaj, cukiereczku! – Powiedziała entuzjastycznie, podchodząc do mnie z pudełkiem i termosem w dłoniach. – Zrobiłam Ci herbatę żurawinową z cytryną. Jest dobra na przeziębienie, a ty znowu masz katar. Bez cukru oczywiście – staruszka puściła do mnie oczko. – A tutaj masz pudełeczko z muffinkami. Poczęstuj Ruby i nowe dziewczyny z drużyny.

– Jejku, babciu... Naprawdę nie musiałaś. Dziękuję – uścisnęłam staruszkę i obdarowałam ją buziakiem w policzek.

– Pokaż wszystkim, jaka jesteś zajebista – powiedziała prosto do mojego ucha, a ja próbowałam nie wybuchnąć śmiechem.

– Życz mi powodzenia, kocham Cię! – Krzyknęłam entuzjastycznie, odsuwając się od kobiety i kierując w stronę wyjścia z domu.

Naprawdę nie wiem, co bym zrobiła bez babci Rose. I nie chodzi mi wyłącznie o dzisiaj. Nie mam pojęcia, jak zniosłabym trudy świata bez jej obecności i troski.

***

– Nadal nie odbiera? – zapytała Ruby, w tym samym czasie skręcając w ulicę po lewej.

– Nie. Jest sygnał, ale nie odebrał ani jednego z dziewięciu połączeń – odpowiedziałam jednocześnie zdenerwowana i przestraszona.

Po wejściu do Mini Coopera, przywitaniu się z Torres i wręczeniu jej czekoladowych babeczek, sięgnęłam telefon dziewczyny z zamiarem zadzwonienia do Simona. Od samego rana, oprócz natrętnych myśli związanych z nową szkołą, cały czas martwiłam się o zdrowie chłopaka. Mówił, że to nic poważnego, a jednak nie odbierał. To na pewno nie świadczy o niczym dobrym. Musiało się coś stać.

– Jak to mówią... Do dziesięciu razy sztuka – zakpiła.

– To nie jest śmieszne, Ruby. Czuję wyrzuty sumienia, że wczoraj do niego nie zajrzałam. Może poczuł się gorzej i rodzice zawieźli go do szpitala? – Zapytałam zmartwiona.

– Nie martw się. Skoro jest chory, to zapewne jeszcze śpi. To do niego podobne – skwitowała chłodnym tonem.

Naprawdę nie miałam ochoty na kolejne słuchanie obelg na jego temat, więc po prostu przewróciłam oczami i utkwiłam wzrok w bocznej szybie, starając się skupić na ludziach spacerujących chodnikiem.

– Motocyklista wydaje się porządniejszy od Twojego faceta – dodała po chwili Ruby.

Oczywiście, że nie odpuści. Zawsze musi powiedzieć wszystko, co akurat przyjdzie jej do głowy, szczególnie, jeśli chodzi o uszczypliwości w kierunku Sima. Zawsze musi mieć ostatnie słowo.

Po prostu to przemilczę. Dam radę. Tym razem nie wyprowadzi mnie z równowagi.

– Rory, gościowi ewidentnie wpadłaś w oko – kontynuowała, gdy zrozumiała, że nie doczeka się żadnej odpowiedzi. – Oddał Ci swoje bluzy i posłał w Twoim kierunku jakieś dwuznaczne teksty. Nie wspomnę nawet o jego bohaterskim czynie – zrobiła krótką przerwę w swoim kolejnym wywodzie, aby ostrożnie skręcić w ulicę prowadzącą do szkoły. – Po moich snach nigdy nie sądziłam, że to Ciebie pierwszą uratuje jakiś Apollo, Adonis, czy Bóg wie kto. Chyba że to on jest Bogiem. Wtedy sprawy mają się jeszcze lepiej – zaśmiała się zadowolona.

– Po pierwsze, nawet nie chce komentować Twoich snów ze starszym o jakieś trzydzieści lat facetem. Po drugie, może i Navi wygląda jak dzieło sztuki, ale na pewno nie wpadłam mu w oko. Po trzecie i najważniejsze, już jestem w związku, więc nie oglądam się za innymi i nie zdradzam – każdy punkt wyliczyłam na palcach, a na koniec popatrzyłam kątem oka na przyjaciółkę z miną wyrażającą chęć mordu.

– Ale z Ciebie nudziara! Okej, masz chłopaka, ale przecież popatrzeć i zamienić kilka zdań z innym facetem, to nie grzech. Nie wspomnę o fakcie, że jesteśmy nastolatkami i możemy mieć w swoim życiu jeszcze setki innych facetów – brunetka skończyła swój wywód, wjeżdżając na parking liceum.

– Powiedziała ta, która nie była w ani jednym, poważnym związku – burknęłam pod nosem.

Po tym, co Ruby przeszła trzy lata temu, nawet rozumiem jej podejście, a w każdym razie staram się zrozumieć. Chce czerpać z życia wszystko, co tylko się da. Do niej nawet to pasuje i cieszę się, że niczego sobie nie odmawia. Jednak ja jestem jej przeciwnością. Nie jestem przebojowa i taka piękna.

– Słyszałam! – Oburzyła się. – I co z tego, że nie byłam w poważnym związku? Mam w wielu sprawach większe doświadczenie od Ciebie. Też powinnaś za...

– Niestety Twój wywód musi się na tym skończyć moja droga – weszłam jej w słowo, z udawanym przejęciem klepiąc po ramieniu.

Nie czekając na odpowiedź, a bardziej, na kolejne piski Ruby, wysiadłam z auta.

Przez wakacje Roo opowiedziała mi wiele historii związanych z Lowell High School. O jego historii, uczniach, nauczycielach, a przede wszystkim o rozgrywanych sprzeczkach, zaskakujących wydarzeniach, nawet o romansach niektórych pracowników. Przygotowywałam się na ten dzień wiele tygodni, a jednak...

Jestem w szoku. Ogarnęło mnie gigantyczne przerażenie. Chociaż spodziewałam się wiele, widok tak bardzo mnie zadziwił, że musiałam stanąć w miejscu. Nie byłam w stanie dalej się ruszyć. Zbliżyć się do murów szkoły.

Od razu poczułam, że nie pasuję do tego miejsca. 

*******

#dalvatime #dalvaTOL

Continue Reading

You'll Also Like

607K 22.3K 73
ONA dwa lata temu skończyła studia prawnicze, ale nie może znaleźć pracy w zawodzie. Pewnego dnia trafia na tajemnicze ogłoszenie w internecie, dosta...
HOPE By aphrodite

Teen Fiction

344K 8.8K 25
Może takie moje powołanie? Tęsknić za tobą nieustannie.
232K 7K 54
Maeve straciła rodziców w wieku dziesięciu lat. Wychowali ją dziadkowie, a po ich śmierci przeprowadza się do nielubianej ciotki do Los Angeles, zost...
244K 3.6K 23
Wystarczyła drobna chwila nieuwagi z jej strony, aby chłopak, którego prawie w ogóle nie znała, w krótkim czasie stał się dla niej ważny • Pierwsza c...