LIKE WE USED TO | myg & ksj

By kate0188

423 72 63

Yoongi z dumą może powiedzieć, że jest zadowolony ze swojego życia. Mężczyzna ma wymarzoną pracę, nowe mieszk... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6

Rozdział 7

47 8 3
By kate0188

Yoongi przez ostatnie dwa tygodnie codziennie próbował zająć swoje myśli czymkolwiek. Poszedł nawet na siłownie razem ze swoim bratem. Minji zorganizowała cały weekend poza miastem, tylko dla ich trójki. Hoseok również wyciągnął go do kina, a Taehyung kilka razy odwiedził go w jego mieszkaniu. Rozkładał się wtedy ze swoim laptopem i mówił:

— Ty sobie pracuj swoje, a ja się zajmę swoim. Wiem, że potrzebujesz towarzystwa, nawet jeżeli mamy siedzieć w ciszy.

Omega zawsze wiedział, że otaczają go wspaniali ludzie, ale w tym momencie docenia to szczególnie bardzo. Jednak nieważne, jak bardzo wszyscy się starali, on nie jest w stanie zapomnieć o Alfie i uczuciach, które odżyły w nim na nowo.

Yoongi nie poznaje samego siebie. Lata wcześniej, kiedy zerwał z Seokjinem, było mu o wiele prościej niż teraz.

Ich relacja nie była idealna od samego początku. W zasadzie, kiedy Yoongi poznał Alfę, nie przepadał za nim szczególnie. Seokjin był uroczy, pomocny i... głośny. Wszędzie go było pełno, a Omega miał wtedy wrażenie, że mężczyzna go śledzi. Parę razy zdarzyło się też tak, że Alfa wykazywał zainteresowanie Omegą i zależało mu na spotkaniu.

Jednak, kiedy pewnego dnia będąc podpuszczonym przez Hoseoka i Taehyunga, Yoongi podszedł do Alfy i zapytał, czy nie miałby ochoty pójść z nim na kawę, a mężczyzna odmówił, Omega był niesamowicie zaskoczony. W tamtym momencie Yoongi i jego zraniona duma postanowili się nie poddawać.

Kim Seokjin był w końcu bardzo atrakcyjnym mężczyzną. Wbrew pozorom dokładnie w guście Yoongiego i, zdawało się, że również w nim zadurzonym. Dlatego tamta odmowa była niczym kubeł zimnej wody dla Omegi.

Niedługo później Yoongi ponownie zebrał się na odwagę i zaprosił Alfę na imprezę. Tym razem również usłyszał odmowę, której się nie spodziewał. Zraniony i zniechęcony postanowił się poddać. Przecież nie będzie się narzucał żadnej Alfie. Tak wtedy myślał. Jednak, kiedy zobaczył go na tamtej imprezie, zupełnie stracił głowę.

Seokjin był ubrany najzwyklej, jak tylko się dało. Wyglądał dosłownie, jakby przed chwilą wyszedł z sali wykładowej i znalazł się w tym miejscu przypadkiem. Dłuższe włosy miał spięte w kok, z którego zdążyło uciec parę kosmyków. Kolorowa koszulka i czarne jeansy wyróżniały się na tle innych wystrojonych osób. Może to, dlatego Yoongi tak szybko go zauważył? A może też przez to, że pomimo wcześniejszej odmowy, miał nadzieję, że Alfa się jednak pojawi.

Yoongi postanowił jednak zignorować ogromną chęć poproszenia Alfy do tańca. W zamian dokończył swoje piwo i sięgnął po kubeczek z samą colą. Uznał wtedy, że nie chciałby zbłaźnić się przed Alfą, dlatego wolał pozostać jak najbardziej trzeźwym.

Minęło kilka godzin, a impreza zbliżała się ku końcowi, a Seokjin nawet nie podszedł się przywitać. W tamtej chwili w Yoongim było wiele uczuć. Głównym jednak był smutek. Może naiwnie, ale odrobinę liczył na zainteresowanie Alfy.

Jaką miłą niespodzianką było to, że w momencie, w którym Yoongi miał już opuszczać imprezę, Seokjin zdecydował się do niego podejść.

— Masz ochotę na spacer? — zapytał wtedy.

Yoongi parsknął i kiedy już miał odmówić i kazać mu spadać powiedział:

— Jasne.

Nic pomiędzy nimi wtedy nie zaszło. Całą noc spędzili na rozmowach, żartach albo milczeniu w swoim towarzystwie. Kilka dni później poszli na pierwszą randkę, następnie na kolejną i jeszcze jedną, aż zupełnie nie wiedząc, w którym momencie, Yoongi nie potrafił już wyobrazić sobie swojego życia bez Alfy.

Ich związek nie był idealny. Przez różnicę charakterów zdarzały im się mniejsze i większe sprzeczki. Zawsze jednak potrafili z tego wybrnąć. Problemy pojawiły się dopiero po roku wspólnego mieszkania.

Yoongi doskonale pamięta to, jak siedzieli wtedy razem na kanapie, a on rozmawiał ze swoją mamą, która opowiadała o nowonarodzonej wnuczce swojego brata. Po zakończonym telefonie Omega podzieliła się wrażeniami ze swoim Alfą.

— W takich sytuacjach cieszy mnie to, że nie jesteśmy zwykłą parą i nieplanowana ciąża nam nie grozi.

— Co masz na myśli, Seokjinie — zapytał zaniepokojony Omega.

— Hyung, przecież ja jestem Alfą, nie będę w ciąży. Nieważne jak bardzo mnie wymęczysz, skarbie.

— Ale przecież ja mógłbym być...

— Yoongi-yah, przecież ty nie lubisz uprawiać seksu w ten sposób.

— No nie lubię. Masz rację.

Yoongi początkowo nie dał tego po sobie poznać, ale ta krótka wymiana zdań bardzo na niego wpłynęła. Przez prawie dwa lata związku nigdy nie rozmawiali o przyszłości z dziećmi. Yoongi też nigdy nie wyraził chęci bycia rodzicem, ale to nie znaczyło, że o tym nie myślał. Od tamtej rozmowy jednak zaczął. Ten temat spędzał mu sen z powiek, aż w końcu dotarł do kulminacyjnego momentu.

Zebrał w sobie całą siłę i poruszył ten temat jeszcze raz. Niestety upewnił się tylko w swoich obawach i w końcu usłyszał bezpośrednio:

— Ja nie chcę mieć dzieci, hyung.

Niedługo później się rozstali. W pokojowej atmosferze, ale z ogromnym bólem serca. Yoongi nie potrafił sobie wtedy poradzić z tym rozczarowaniem, które poczuł, słysząc od ukochanej osoby, że nie chce założyć z nim rodziny.

Omega bardzo to wszystko przeżył i przez pierwsze tygodnie walczył sam ze sobą, aby nie uciec do Alfy i błagać go o wybaczenie. Wiedział jednak, że rozstanie w tamtym momencie było najlepszą opcją. Obaj oczekiwali od związku zupełnie innych rzeczy.

Tak naprawdę, dopóki w jego życiu nie pojawiła się Minji, a później Kyo, Yoongi czuł się tak bardzo pusty w środku. Ukończył studia, zaczął pracę, ale nie potrafił się tym wszystkim cieszyć.

Aktualny stan, w jakim znajduje się Omega, jest bardzo podobny do tego sprzed kilku lat. Tym razem jednak ma swojego cudownego synka, który poprawia mu humor każdego dnia. Dzisiaj chłopczyk jest nad wyraz radosny, a Yoongi kompletnie mu się nie dziwi.

— Żyrafko, ubieraj buty, bo się spóźnimy, a wtedy będziesz nosił gips jeszcze kilka dni.

Czterolatek prędko pojawia się obok swojego taty. Widać, że jest szczęśliwy. Omega doskonale wie, że chłopiec nie mógł się niemal doczekać tego dnia, a kiedy wczoraj po południu Minji powiedziała, że umówiła ich na zdjęcie gipsu, Kyongi skakał z radości.

— Tatusiu, a pójdziemy później na rowerek? — pyta, kiedy Yoongi kuca przed nim, aby dokładnie zawiązać sznurówki.

— Mało ci wrażeń po ostatnim? — śmieje się mężczyzna. Widząc jednak minę swojego synka, kręci głową i odpowiada na pytanie. — Możemy pójść na lody, a później na plac zabaw. Dobrze?

— Tak!

Chłopiec jest dzisiaj naprawdę radosny i Yoongi po prostu nie może powstrzymać uśmiechu. Skłamałby, gdyby powiedział, że sam nie cieszy się, że sprawa z gipsem zostanie dzisiaj rozwiązania. Kyo w końcu będzie mógł znowu częściej wychodzić na dwór i wymagać odrobinę mniej kontroli.

— Tatusiu dobrze? — pyta czterolatek.

Omega zerka na synka chcąc domyślić się, o co on pyta. Szybko orientuje się, że malcowi chodzi o buty, które udało mu się dobrze założyć. Yoongi kuca przy dziecku i prędko zawiązuje sznurówki.

— Bardzo dobrze, Żyrafko — odpowiada i czochra mu włosy.

— Tatusiu! Nie rób mi tak, jestem już duży! — burzy się, czym jeszcze bardziej rozbawia Yoongiego.

— Masz rację, jesteś już duży — przyznaje Omega. — Na tyle duży, żebym już nie musiał sznurować ci butów?

Czterolatek prędko wykrzywia usta w grymasie i kręci głową na znak, że mu to nie pasuje. Ponownie rozbawia tym swojego ojca. Po chwili Omega pomaga jednak założyć synkowi bluzę i upewnia się w tym, że wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy ma przy sobie.

Wyczuwając w kieszeni spodni portfel oraz kluczyki od samochodu, który pożyczył wczoraj od Hoseoka, Yoongi uznaje, że czas wyjść. Chciałby ominąć jakiekolwiek korki i być nawet wcześniej, ponieważ widzi, jak bardzo niecierpliwi się Kyongi.

Wyciąga prawą dłoń w kierunku swojego syna, którą ten ochoczo chwyta, a drugą łapie za klamkę. Otwierając drzwi nie spodziewa się niczego. Jednak zauważenie przed sobą Seokjina niemal zwala go z nóg.

W pierwszej chwili myśli, czy aby na pewno dobrze widzi. Jednak zapach gorzkiej czekolady we wszystkim go upewnia. Jin stoi przed nim. Ubrany standardowo w niebieskie jeansy, zwykłą koszulkę z nadrukiem jakiegoś nieznanego Yoongiemu zespołu. Ma na ustach założoną białą maseczkę, która nie zakrywa mu nosa, ale kiedy dostrzega Omegę, odruchowo ją poprawia.

— Wychodzisz?

Alfa ma lekko ochrypnięty głos, więc od razu odchrząkuje lekko.

— Tak, właśnie zbieramy się do szpitala na zdjęcie gipsu — wyjaśnia Omega.

Jest zaskoczony obecnością byłego chłopaka. Zwłaszcza że był pewny tego, że Kim już nigdy się do niego nie odezwie. Sam na jego miejscu pewnie by tego nie zrobił.

— Przepraszam cię, hyung. Jestem nie w porę. W ogóle nie powinienem przychodzić. To był błąd i...

— Seokjinie — zaczyna spokojnie, ale od razu karci sam siebie, za zdrobnienie, którego użył. — Cieszę się, że przyszedłeś, ale... nie rozumiem, dlaczego... i dlaczego teraz?

— Chciałem... chcę z tobą porozmawiać, hyung. Mam w głowie tak ogromny mętlik i po prostu nie wi...

Seokjin urywa w momencie, w którym przy nogach Omegi pojawia się zaciekawiony Kyongi. Na widok nieznajomej osoby szybko się peszy i cofa bardziej do mieszkania. Alfa to zauważa i postanawia lekko zsunąć z twarzy maseczkę. Liczy na to, że chłopiec chociaż w ten sposób poczuje się swobodniej.

— Tatusiu, co to za pan?

— To ratownik, który pomagał ci z rączką. Pamiętasz Seokjina? Był niedawno u nas w odwiedzinach.

Czterolatek jednak kręci przecząco głową, ale i tak z ogromnym zainteresowaniem przygląda się Alfie. Kyongi zawsze był ciekawym, ale zachowawczym w kontaktach dzieckiem. Yoongi cieszy się z tego powodu, ponieważ daje mu to odrobinę poczucia bezpieczeństwa. Myśl, że jego synek nie odszedłby nigdzie z osobą nieznajomą.

— Hyung, ja pójdę już. To naprawdę był błąd...

Seokjin stoi naprzeciwko Omegi jeszcze przez chwilę, zupełnie jakby na coś czekał, a następnie poprawia maseczkę i kłania się lekko z zamiarem odejścia.

— Jinnie, zaczekaj! — woła za nim Min, następnie kuca przed swoim synkiem i patrzy mu w oczy. — Żyrafko, chciałbyś, aby wujek Seokjin poszedł z nami do lekarza?

Seokjin stara się zignorować lekkie drżenie serca na samą myśl, że mógłby być wujkiem dla synka Yoongiego. Odwraca się ponownie w kierunku byłego partnera i obserwuje reakcje dziecka, które zerka pośpiesznie na niego, a później na swojego tatę.

— Ale pójdziemy na lody? — pyta chłopiec.

Yoongi uśmiecha się i cicho chichocze. Potwierdza skinięciem głowy, że ich plany się nie zmienią, a zaraz po tym podnosi się.

— Chciałbyś iść z nami? Będziemy mieli okazję, aby porozmawiać. Na neutralnym gruncie — kieruje te słowa do Alfy, który w kilku krokach ponownie się przy nim pojawia.

— Z ogromną chęcią, hyung — odpowiada nieco zbyt radośnie.

Dzięki założonej maseczce Yoongi nie widzi szerokiego uśmiechu na jego buzi. Omega nie potrzebuje jednak tego widzieć, ponieważ radość w spojrzeniu Alfy mówi mu wszystko.

Może nie wszystko jest już stracone.

*

W korytarzu, w którym przyszło im czekać przed gabinetem, są prawie sami. Od czasu do czasu przejdzie obok nich jakiś pracownik szpitala, ale to wszyscy. Yoongi nie zdawał sobie wcześniej sprawy, że zaproszenie Seokjina może momentalnie stać się dla niego takim uciążliwym. Przecież dopóki jest przy nich jego syn, nie mogą poruszyć tematów, na które najbardziej by chcieli porozmawiać. Pozostaje im tylko ciągnięcie tej rozmowy na siłę.

Przedyskutowali już dzisiejszą pogodę. Nawet dwa razy. Wymienili się również swoimi spostrzeżeniami na umiejętności prowadzenia aut przez innych kierowców, kiedy stali w małym korku spowodowanym przez stłuczkę.

— Tatusiu, czy to będzie bolało? — pyta w pewnej chwili Kyo.

— Nie, Żyrafko. Jestem pewny tego, że niczego nie poczujesz — odpowiada mu spokojnie.

— Znam panią Choi. To bardzo delikatna lekarka, która z pewnością zdejmie ten gips w okamgnieniu. Nawet tego nie zauważysz, a w dodatku — Alfa nachyla się odrobinę w stronę zaciekawionego chłopca — dostaniesz lizaka — dodaje szeptem.

Kyongi, który siedzi pomiędzy mężczyznami podskakuje radośnie na swoim miejscu, przez co prawie zsuwa się z krzesła. Seokjin reaguje natychmiastowo i od razu chwyta chłopca, pomagając mu odzyskać równowagę.

— Znasz panią Choi, wujku? Skąd?

— Pracuję w tym szpitalu jako ratownik, a pani Choi była tutaj rezydentką, kiedy ja odbywałem praktyki na studiach — wyjaśnia spokojnie.

— Re-dy-dentką? Kim jest dętka?

Obaj mężczyźni parskają cicho, co kompletnie umyka czterolatkowi, który jest wpatrzony w Alfę.

— Żadna dętka, Żyrafko. Rezydentka to taka pani doktor, która jeszcze się uczy. Prawda, Seokjinie?

— Tak, dokładnie tak, hyung — przyznaje Jin. — Od tamtej pory znam się z panią Choi, stąd wiem, że jest najmilszą osobą na świecie.

— To twoja dziewczyna, wujku?

Yoongi zamiera. Jest mu wstyd za syna, ale z drugiej strony jest tak piekielnie ciekawy odpowiedzi ratownika. Jednak nieważne, jak bardzo chce znać odpowiedź na to pytanie, musi zrobić to, co wypada.

— Nie bądź wścibski, Kyo. Nie wolno zadawać takich pytań, Żyrafko. To sprawa osobista wujka.

— Nie rozumiem. Sam pytałeś o to wujka Hoseoka, kiedy u nas był. Dlaczego ja nie mogę?

Alfa prycha cicho pod nosem, a Yoongi odwraca głowę w drugą stronę, chcąc ukryć rumieńce. Jego własny syn zawstydza go przed Seokjinem. Jedyną osobą na świecie, przed którą Yoongi zawsze chciał być opanowanym. Nigdy mu to jednak nie wychodziło.

— Nie, to nie jest moja dziewczyna — ratownik przerywa chwilową ciszę. — Nie mam dziewczyny — dodaje ciszej.

Yoongi czuje wyczekujące spojrzenie młodszego i naprawdę bardzo mocno walczy z wewnętrzną chęcią krzyczenia z radości. To jedno zdanie. Trzy słowa napełniają jego serce nadzieją.

— Dlaczego? — pyta chłopiec.

— Kyongi, nie męcz już wujka — mruczy Omega, który opiera właśnie głowę o ścianę znajdującą się za nim. Nie potrafi spojrzeć teraz na swojego byłego partnera.

Chłopiec słucha się ojca i nie zadaje już żadnych pytań. Chwilę później w drzwiach gabinetu pojawia się doktor Choi, a Yoongi wraz z synkiem wchodzą do środka. Kobieta zdąża wymienić zaciekawione spojrzenie z Alfą, którego zupełnie nie spodziewała się zobaczyć.

*

Drogę ze szpitala do parku pokonali pieszo. Rozweselony Kyongi odkąd tylko wyszedł z gabinetu lżejszy o ciężar gipsu na rączce, nie potrafił usiedzieć w miejscu. To dlatego Yoongi uznał, że spacer odrobinę go wymęczy. Niemal się nie pomylił.

Kompletnie nie przewidział tego, że już po kilku minutach jego syn wyląduje na ramionach idącego obok Alfy. Seokjin wyjątkowo szybko zaskarbił sobie sympatię chłopca, przez co Yoongi zaczyna się obawiać, do czego to wszystko zmierza. Na dobrą sprawę ciągle nie udało im się porozmawiać, a jeżeli po wszystkim usłyszy, że Jin nie chce mieć z nim już nic wspólnego, jak on to wytłumaczy dziecku?

— Tatusiu, mogę na zjeżdżalnie? — pyta czterolatek, jeszcze zanim Seokjinowi udaje się postawić chłopca na ziemi.

— Możesz, ale bądź ostrożny. Wyjątkowo dużo energii w sobie znalazłeś.

— Wujku, pójdziesz ze mną? — chwyta Alfę za rękę i lekko ciągnie w swoją stronę.

Seokjin nie spodziewa się tego ruchu, dlatego lekko traci równowagę, ale prędko ją odzyskuje. Zerka prędko na Omegę, a następnie na jego synka i zanim Yoongiemu udaje się odpowiedzieć, aby Kyongi poszedł sam, Alfa go ubiega.

— Bardzo chętnie, maluchu. Prowadź.

— Nie musisz... — wtrąca Yoongi.

— Ale chcę, hyung — odpowiada szybko.

I chwilę później Alfa oddala się z maluchem w stronę placu zabaw. Yoongi zajmuje za to jedną z pobliskich ławek tak, aby mieć na nich idealny widok.

Patrząc na to, jak Alfa bawi się z jego synem przez kolejne pół godziny, Yoongi dochodzi do wniosku, że chciałby oglądać to do końca swojego życia. Jeżeli wcześniej miał w swojej głowie jeszcze jakiekolwiek wątpliwości na temat uczuć do młodszego, w tej chwili całkowicie zostają one rozwiane.

Min Yoongi nigdy nie wyleczył się z uczuć do Kim Seokjina. Kocha go tylko bardziej.

__________

Do następnego! Oliwia

Continue Reading

You'll Also Like

39K 2.3K 39
- Dobrze, że to trwało tylko tydzień. Przynajmniej nie zdążyłaś się nawet zakochać. A to co stało się w Las Vegas, zostaje Las Vegas.
235K 8.4K 56
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...
8K 555 117
Ricardo di rigo jest uczniem gimnazjum Raimon'a. Jego najlepszym przyjacielem jest Gabriel Garcia. W szkole pojawia się nowy uczeń Aitor Cazador, któ...
14.4K 1.2K 22
"(...)Czuję dłoń na ramieniu, więc się obracam. Joost wrócił z białym tulipanem w ręku. Patrzę na niego zdziwiona. - Dla mnie? - dopytuję. - Możesz...