Mi Demonio •Michael Gray x OC...

By ona_zna

90 6 15

𝔹𝕐 𝕆ℝ𝔻𝔼ℝ 𝕆𝔽 𝕋ℍ𝔼 ℙ𝔼𝔸𝕂𝕐 𝔽𝕌ℂ𝕂𝕀ℕ𝔾 𝔹𝕃𝕀ℕ𝔻𝔼ℝ𝕊 Oczarowała go i po prostu zostawiła. Szukał dz... More

𝙼𝙸 𝙳𝙴𝙼𝙾𝙽𝙸𝙾•𝙼𝙸𝙲𝙷𝙰𝙴𝙻 𝙶𝚁𝙰𝚈•

90 6 15
By ona_zna


ﮩ٨ـﮩﮩ٨ـ♡ﮩ٨ـﮩﮩ٨ـ

- Chcesz zatańczyć? - zapytał, unosząc lekko brwi.

Przytaknęła, ledwie powstrzymując poważny wyraz twarzy. Złapała go delikatnie za dłoń. Stanęli razem na parkiecie, a on delikatnie położył dłoń na jej tali, czując lekkie drgnięcie skóry pod palcami. Uśmiechnął się pod nosem obserwując jej reakcję.

- Hope Devil, a ty? - zapytała, złapawszy go za ramię.

-Michael Gray - odpowiedział, wpatrując się prosto w jej zielone oczy.

Muzyka zaczęła płynąć w tle, unosząc ich nogi w rytmie. Prowadził pewnie, a ona często spoglądała w dół, aby uniknąć poplątania nóg w długiej sukni. Jej bliskość sprawiała, że ciężko mu było skupić się na czymkolwiek innym, niż na jej widocznym dekolcie.

-Dzięki, że mnie wyciągnąłeś - powiedziała, a uśmiech malował się na jej ustach. - Myślałam, że zaraz zasnę przy tym stole.

-Nie miałbym serca zostawić tak pięknej damy samej. - stwierdził z delikatnym uśmiechem, który sprawił, że dziewczyna się zarumieniła.

Zawstydzona delikatnie odwróciła głowę w bok i obserwowała ludzi wirujących obok nich. Przy stolikach zauważalne było wiele samotnych kobiet, a jednak to ją poprosił do tańca. Być może zauważył, że od pewnego momentu balu obserwuje go, przygryzając wargę. Był szczery i wiedział, że jej spojrzenie wyrażało głód. Nie zamierzał tego ignorować. Wiedział, że taki wieczór trzeba dobrze wykorzystać.

W miarę jak muzyka grała, ich kroki stawały się coraz bardziej zgrane. Jej uśmiech wzmacniał jego pewność siebie, a z każdym obrotem na parkiecie ich twarze były sobie bliżej, a wymieniane zdania coraz bardziej osobiste. Gdy muzyka w końcu powoli cichła, blondynka nachyliła się nad jego uchem.

- Myślę, że to odpowiedni czas na zwiedzanie sypialni dla gości, Michael. - szepnęła cicho, a na jej ustach malując się szelmowski uśmiech.

Zaskoczony jej odwagą, delikatnie się uśmiechnął i kiwnął głową. Zdecydowali opuścić parkiet i niezauważeni udali się do cichego pokoju na piętrze, z dala od tłumu gości.

Zamknął za nimi drzwi, a ona jednym ruchem rozplątała swoje włosy. Spojrzała mu w oczy a napięcie w pomieszczeniu było coraz większe. Powoli do niej podszedł i bez zbędnych ceregieli przyciągnął ją do siebie. Złożył na jej ustach delikatny pocałunek, który ona momentalnie zaczęła oddawać. Jego jedna ręka powędrowała do zamka jej sukni, które chwilę później opadła na drewnianą podłogę, zupełnie obnażając dziewczynę.

Była młodsza od niego, to widział po twarzy, ale jej kształty wcale nie wyglądały jakby były adekwatnie dopasowane do jej delikatnej twarzyczki.

Podnosząc ją z ziemi, zmusił ją do owinięcia nóg wokół jego bioder i całował ją z pasją, jakiej Hope nigdy wcześniej nie doświadczyła. Podczas pocałunku zdjęła mu krawat i rozpięła guziki kamizelki, którą miał jeszcze na sobie, gdyż jego dłonie były zbyt zajęte jej pośladkami, by się rozebrać.

Jego wargi powędrowały łapczywie w dół jej szyi i poczuła, jak opiera się o chłodną ścianę, a jego usta schodzą aż do piersi i zamykają się wokół jednego z jej różowych sutków.

- Pierdolę- Usłyszała, jak przeklinał w jej pierś - Muszę cię dzisiaj przelecieć- warknął niskim głosem, a zielonooka była pewna, że była już na maksa mokra.

Zupełnie jej nie przeszkadzało to, że pewnie miał ją za zwykłą dziwkę obecną na balu jako atrakcję. Liczyła się sama sytuacja i fakt, że zdarzyła się z tak dobrym mężczyzną. Coś ją do niego przyciągnęło i chciała skorzystać z tej zapewne nie powtarzalnej okazji. Jej zdaniem wcale nie musiał wiedzieć, że właśnie pieprzył siedemnastoletnią córkę Briana Jenkinsa, jednego z nowych sprzymierzeńców Peaky Blinders. Nie miała nawet pojęcia jak dobrze zrobiła, podając nazwisko panieńskie swojej matki. Przecież skąd mogła wiedzieć, że tak bardzo oczaruje Michaela, który będzie jej szukał?

Cicho westchnęła i pozbyła się jego koszuli, a chwilę później również paska. Rzucił ją na łóżko, po czym zdjął spodnie i nachylił się nad blondynką.

Co by powiedziała jej matka, gdyby zobaczyła ją w takim stanie, zaraz skonsumowaną przez "paskudnego Cygana", który miał zamiar pieprzyć ją jak zwykłą dziwkę?

Michael obudził się samotnie, gdy za oknem wpadały pierwsze promienie słońca. Miejsce obok niego, w którym spędziła noc, było wciąż ciepłe. Devil. To było nazwisko, które mu padała. Zupełnie jej nie pasowało, bo w nocy wyglądała jak niewinny anioł.

Nie był przyzwyczajony do budzenia się sam w łóżku po nocy pełnej namiętności, zazwyczaj to on wychodził, był trochę zawiedziony. Miał nadzieję, że będzie ją miał znowu, zanim będzie musiał wrócić do swoich kuzynów, chciał jej więcej, tylko jedna noc nie wystarczyła. Swoją drogą śmiał twierdzić, że spektakularna i najlepsza noc w jego życiu, a przede wszystkim z małą dziewicą.

Michael raczej unikał dziewic, tylko po to, by najbardziej kusząca z nich praktycznie rzuciła mu się na drogę, a potem zniknęła.

Ubrał się, wpatrując się w plamę krwi na prześcieradle.

Mężczyzna podniósł delikatną koronkową szmatkę, która była jej majtkami i włożył je do kieszeni na pamiątkę.

Jak trudno było znaleźć cudowną młodą kurtyzantkę o nazwisku Devil?
Jak się okazało było to kurewsko trudne.

Michael spędził kolejne trzy miesiące poszukując tajemniczej kobiety o nazwisku Devil. Jego myśli były skupione na nocy spędzonej razem, oraz na ich rozmowach po, jak i przed upojną nocą. Przeszukał miasto i jego okolice, a nawet każdy burdel zastanawiając się, kim naprawdę jest Hope i dlaczego do cholery nikt nie wie o jej istnieniu.

Zmęczony przetarł twarz ręką i zamknął duży zeszyt. Cholerne księgowości. Spojrzał na Finna przed biurkiem i cicho westchnął. Na jaki chuj Tommy zwoływał ich o jebanej 21? Wstał i razem z młodszym od siebie chłopakiem przeszedł do salonu, w którym mieli się zebrać. Usiadł na jednym z foteli i przejechał wzrokiem po równie zdezorientowanych Arthurze i Johnie, nie ogarniającym rzeczywistości Finnie i ciotce której z oczu latały pioruny mimo chłodnej miny. Zapowiada się ciężka rozmowa. Do pomieszczenia wszedł Thomas z jakąś kartką. Przejechał każdego wzrokiem i zaciągnął się papierosem.

- Dostałem list, od Briana Jenkinsa.

- Coś nie tak z interesami? - spytał John, ale zamilkł pod wpływem wzroku starszego brata.

- Czy któryś z was chciałby się podzielić wiedzą o małym incydencie podczas balu w jego willi? Incydencie, który przeciąga się już któryś miesiąc?

Wszyscy wymieniliśmy niezrozumiałe spojrzenia, a Polly złapała się za głowę. Nie jest dobrze. Poruszyłem się delikatnie, gdy usłyszałem swoje imię.

- Dobrze, a więc Michael. - zaczął i zgasił papierosa z utkwionymi oczyma we mnie- Może chciałbyś nam opowiedzieć o młodej blondwłosej córce Briana, którą postanowiłeś rozdziewiczyć i zapłodnić jebane trzy miesiące temu? Hę?

Kurwa. Zbladłem delikatnie i przełknąłem ślinę.

- Co?

- Zaraz ci kurwa przeczytam co.

Jestem cholernie wściekły Thomasie, gdyż najwyraźniej twoi chłopcy nie potrafią trzymać swoich kutasów na smyczy. Dzisiaj dowiedziałem się, że moja siedemnastoletnia córka jest w trzecim miesiącu ciąży. Jako ojca podała niejakiego Michaela Graya. Jeżeli twój kuzyn nie weźmie odpowiedzialności za to co zrobił, zgłosimy gwałt. Wiemy, że oboje byli zgodni, niestety nie możemy pozwolić na taką sprawę, aby uniknąć nie przyjemności twój kuzyn musi niezwłocznie poślubić moją córkę. Sprawa o gwałt nie wpływa dobrze na reputację.

Kiedyś was pozażynam


ℬ𝓇𝒾𝒶𝓃 𝒢𝒶𝒷𝓇𝒾ℯ𝓁 𝒥ℯ𝓃𝓀𝒾𝓃𝓈

- Cholera jasna nie wiedziałem, że to jego córka. Podała inne nazwisko. Kurwa w ogóle nie wiedziałem, że ma córkę. - warknął i rozbił najbliżej stojącą szklankę o ścianę.

Dlaczego spodobała mu się akurat córka ich wspólnika? I czy fak, że nawet chciał tego ślubu był dziwny? Cholera szukał jej trzy jebane miesiące, żeby dowiedzieć się że ją poślubi. I zostanie ojcem.

Nagle atmosfera w pokoju stała się jeszcze bardziej gęsta i napięta. Michael spojrzał na innych obecnych przy stole, a ich reakcje były mieszanką zaskoczenia, złości i zdziwienia. W głębi duszy wiedział, że musi wziąć odpowiedzialność za swoje czyny, ale to było o wiele bardziej skomplikowane niż myślał.

Thomas spojrzał na niego oczekująco, czekając na wyjaśnienia. Michael przekręcił palcami papierosa, zanim zaczął mówić.

- To nie była tak, jak myślicie. Nie wiedziałem, że to córka Jenkinsa. Poznałem ją podczas balu, i... - westchnął głęboko - byłem w błędzie, myśląc, że jest starsza. Cholera sama mnie zaprowadziła do łóżka i nie zaprzeczała jak nazwałem ją dziwką. Nie jestem dumny z tego, co się stało. Ale jestem gotów wziąć odpowiedzialność za to, co zrobiłem.

Thomas spojrzał na niego surowo.

- Michael, to jest poważna sprawa. Nie możemy pozwolić, aby nasza reputacja ucierpiała. Musisz to naprawić. Masz dwie opcje: poślubić tę cholerną dziewczynę i zająć się nią oraz dzieckiem, albo podejmiemy inne kroki w tej sprawie.

Wszyscy patrzyli na Michaela oczekując na jego decyzję. Był skonsternowany sytuacją, ale wiedział, że musi podjąć odpowiednią decyzję.

-Rozumiem powagę sytuacji - zaczął powoli. - Chcę wziąć odpowiedzialność za moje czyny. Poślubię tę dziewczynę i zatroszczę się o nią i dziecko. Nie pozwolę, aby nasza reputacja ucierpiała bardziej.

Thomas spojrzał na niego z zadowoleniem. Może nawet wyjdzie mi to na dobre? - pomyślał.

-To słuszna decyzja, Michael. Musimy to jak najszybciej załatwić. Odezwiemy się do pieprzonych Jenkinsów i wyjaśnisz sytuację. Postaramy się to jak najlepiej poukładać.

Tommy wyszedł z pomieszczenia, a Michael wypuścił powietrze i delikatnie uśmiechną się pod nosem. Będzie miał dla siebie tego anioła z piekła rodem. Nagle został poklepany po plecach, więc spojrzał za siebie gdzie stał roześmiany Arthur.

- Czyli nie tylko John w tej pieprzone rodzinie ma tak kurewsko trafne plemniki. - prychnął, a wspomniany mężczyzna trzepnął go po ramieniu.

Gdy jego kuzyni się śmiali, on również pokręcił głową z rozbawienia. Jeli tak dalej pójdzie, rodzina Shelbych będzie się rozrastać w tak cholernie nie kontrolowany sposób.

Nadszedł dzień, w którym Michael postanowił spotkać się z ojcem Hope. To miało być decydujące spotkanie, na którym musiał przekonać Jenkinsa, że jest gotów wziąć odpowiedzialność za swoje czyny i poślubić jego córkę. Nie było to łatwe, ale Michael był zdeterminowany, aby naprawić swoje błędy.

Podczas spotkania z Brianem Jenkinsem, Michael wyznał wszystko. Opowiedział o tym, jak poznał Hope i jak doszło do tej niefortunnej sytuacji, co było dość niekomfortowe, zważając na to, że był jej pieprzonym ojcem. Brian był wściekły, ale słuchał uważnie. Na koniec Michael poprosił o rękę Hope i obiecał, że zrobi wszystko, aby zapewnić jej i ich dziecku dobre życie.

Gdy wychodził z biura, zauważył jak przechodziła korytarzem. Szybko do niej podbiegł i złapał za rękę, wciągając do pierwszego lepszego pomieszczenia, które było puste. Jej oczy były pełne niepewności, ale także zaskoczenia, że go tu spotyka. Stała przed nim, trzymając się za już lekko widoczny brzuch, a on patrzył na nią z błyskiem w oku.

- Cholera diabełku, jesteś jeszcze piękniejsza niż tamtej nocy.

- Michaelu Gray, to nie jest odpowiednie miejsce ani czas na takie komplementy - powiedziała z uśmiechem, choć serce jej biło mocniej.

Michael lekko się uśmiechnął, ale natychmiast stał się bardziej poważny. Ta jedna noc wystarczyła, żeby oszalał na punkcie tej cholernej kobiety. Hope również spoważniała.

- Przepraszam, że cię okłamałam, nie chciałam żeby tak wyszło.

- Cóż, teraz po prostu się ode mnie nie uwolnisz. - wzruszył ramionami po czym wyjął z kieszeni czerwone pudełeczko. - Nigdy nie pomyślałbym, to właśnie tak będę się oświadczał. -parsknął- Nie myśl, że robie to tylko dla tego aby zachować naszą i waszą reputację. Po prostu... Uważam, że może być nam razem dobrze, a dla dziecka tak będzie lepiej. No i bez powodu nie szukałbym cię przez pieprzone trzy miesiące.

Po tych słowach otworzył pudełeczko, ukazując złoty sygnet bez żadnego wzoru. Po tamtej feralnej nocy, pamiętał jej drobne dłonie, ozdobione tylko takimi ciężkimi pierścionkami, które fenomenalnie wyglądały zaciśnięte na jego kutasie, albo klatce. Domyślił się, że musi je bardzo lubić.

Zachwycona dziewczyna wzięła go w ręce i obejrzała. W środku był grawer po hiszpańsku. "𝔐ℑ 𝔇𝔈𝔐𝔒𝔑ℑ𝔒 To właśnie w tym języku Hope szeptała mu w nocy. Uśmiechnęła się na to wspomnienie i wsuneła sygnet na palec.

- Kurwa zgadzam się, w pierdolone imię kolejnych takich, popieprzonych nocy.

ﮩ٨ـﮩﮩ٨ـﮩ٨ـﮩﮩ٨ـ

** ** ** ** ** ** ** **

¹* 𝔐ℑ 𝔇𝔈𝔐𝔒𝔑ℑ𝔒 [czyt. Mi Demonio] - z j. Hiszpańskiego "Mój Diabełek"

Continue Reading

You'll Also Like

55.1M 1.8M 66
Henley agrees to pretend to date millionaire Bennett Calloway for a fee, falling in love as she wonders - how is he involved in her brother's false c...
43.8M 1.3M 37
"You are mine," He murmured across my skin. He inhaled my scent deeply and kissed the mark he gave me. I shuddered as he lightly nipped it. "Danny, y...
17.4K 1.4K 23
"(...)Czuję dłoń na ramieniu, więc się obracam. Joost wrócił z białym tulipanem w ręku. Patrzę na niego zdziwiona. - Dla mnie? - dopytuję. - Możesz...
18.1K 570 22
Jest to dalsza część •Służba• •Odwaga• •Poświęcenie• Kuba i Natalia. Jeśli jej jeszcze nie przeczytaleś/łaś to ja przeczytaj i później tą zacznij czy...