MOONLIGHT | STAR WARS [zawies...

By KolorowaEsa

3.8K 271 129

Lilah Daverin, będąc padawanką wielkiego mistrza Yody, nie spodziewała się napotkać na swojej drodze młodego... More

MOONLIGHT
CHAPTER ONE
CHAPTER TWO
CHAPTER THREE
CHAPTER FOUR
CHAPTER FIVE
CHAPTER SIX
CHAPTER EIGHT
CHAPTER NINE
CHAPTER TEN
CHAPTER ELEVEN
CHAPTER TWELVE
CHAPTER THIRTEEN
CHAPTER FOURTEEN
CHAPTER FIFTEEN
CHAPTER SIXTEEN
CHAPTER SEVENTEEN
CHAPTER EIGHTEEN
CHAPTER NINETEEN
CHAPTER TWENTY

CHAPTER SEVEN

165 11 6
By KolorowaEsa

★✯★

Anakin zerwał kilka źdźbeł trawy i zaczął obracać je między palcami. Uniósł dłoń wystawiając zieloną słomkę na promienie światła słonecznego. Ukradkiem jednak zerknął w stronę dziewczyny siedzącej zaraz obok.

Lilah, widząc zasoby polnych kwiatów, które wolno rosły na łące, zdecydowała się coś z nich zrobić. Skończyło się, więc na tym, że po zebraniu kilku kolorowych roślin, zaczęła zaplatać je we wianek. A raczej coś, co próbowało go naśladować. Okazało się, że w naukach Jedi nie ma żadnej lekcji, dotyczącej techniki splatania wianków, o czym dowiedziała się Daverin, widząc efekty swojej pracy.

— Niech, by to. — sapnęła dziewczyna, wypuszczając kwietną koronę na koc.

Skywalker zauważając jej minę, wypuścił wcześniej trzymane źdźbła, po czym podniósł dzieło nastolatki.

— Moim zdaniem nie jest, aż tak źle. — stwierdził, przyglądając się wiankowi.

Lilah pokręciła tylko głową.

— Jest straszny. Nie jestem urodzą artystką, ale to — odpowiedziała, wskazując na przedmiot w jego rękach — to już jest przegięcie. Wygląda jakby go Shaak przeżuł, a później wypluł. — stwierdziła.

Anakin zerknął w stronę stada pasących się kawałek dalej stworzeń, o których wspomniała dziewczyna, po czym powrócił spojrzeniem na nią.

— Nie przesadzaj. Za bardzo siebie krytykujesz. Ja uważam wręcz przeciwnie. Jakby na niego spojrzeć to nawet ma swój urok. — powiedział, wymachując wiankiem przed twarzą Lilah.

Zmrużył oczy, aby bardziej przyjrzeć się wiązance. Zamrugał kiedy dostrzegł, że większość roślin jest powygniatane, zapewne przez palce zdenerwowanej Daverin, a kilku kwiatom brakuje płatków. Nastolatek skrzywił się lekko, ale widząc uniesioną jedną brew dziewczyny, uśmiechnął się zażenowany.

— Mówisz? — prychnęła, odnosząc się do jego wcześniejszych słów.

Anakin pokręcił lekko głową. Uśmiechnął się do swojej kompanki niedoli, po czym znów skierował spojrzenie na przedmiot w jego rękach. Lilah przypatrywała mu się z zaintrygowaniem, kiedy ten minimalnie poniósł się na kolanach, a wianek umieścił na czubku jej głowy.

Daverin uniosła spojrzenie, dostrzegając wystające kwiaty znad jej czoła.

— Teraz wyglądasz jak prawdziwa królowa, Lilah.

Daverin zaczerwieniła się z zakłopotaniem, protestując od razu.

— Nie przesadzaj, Anakin. To tylko zwykły wianek. I to bardzo nie udany.

Skywalker nie dając za wygraną, uśmiechnął się na swój sposób.

— Jesteś królową mojego serca.

Lialh obróciła głowę w bok, próbując ukryć rumieńce, które wykwitły na jej policzkach. Chichocząc, zwróciła się do chłopaka.

— A ty jak zawsze wiesz, co powiedzieć, aby mnie udobruchać. — rzekła. — Dobra mów, czego chcesz, bo widzę po tobie, że nie możesz się powstrzymać, aby mnie o coś nie zapytać.

Anakin zaśmiał się, unosząc ręce.

— Masz mnie. Zawsze mnie korciło, żeby dowiedzieć się tego, co takiego zrobiłaś, o czym mi nigdy nie chciałaś powiedzieć.

Lilah pokręciła zażenowana głową.

— Będziesz się śmiać.

Skywalker uśmiechnął się do niej pokrzepiającą.

— Nie ważne, co to będzie, obiecuję, że się nie zaśmieję. — powiedział z powagą i przyłożył dłoń do klatki piersiowej.

Daverin spojrzała na niego znacząco.

— Anakin nie wygłupiaj się. — odrzekła. — Może wydawać się to głupie, zważając na nikłą powagę tej sprawy w przyrównaniu do innych rzeczy, ale w tamtej chwili dla mnie to było koszmarne przeżycie.

Chłopak ożywił się na jej słowa.

— O czym jest ta historia?

Lilah zaczęła opowiadać.

— To się zdarzyło, kiedy byłam jeszcze dzieckiem. Akurat w niedalekim czasie zostałam przydzielona jako padawanka mistrza Yody, co uznawałam za wielkie odznaczenie dla tamtej młodszej wersji siebie. I musisz tu wiedzieć, Anakin, że byłam bardzo żywiołowym dzieckiem, ale jakimś cudem udało się mistrzowi Yodzie mnie utemperować, ale nie o tym teraz. Wracając. Więc nie trudno domyślić się, że z łatwością udawało umykać mi się ze świątyni, kiedy nikt nie patrzył oraz wracać bez żadnych podejrzeń. I to, co się zdarzyło przez moje drobne wycieczki poza mury świątyni, można określić pewną aferą, w którą byłam zamieszana.

Nastolatek uniósł brwi ze zdziwieniem.

— Ale że ty i afera? — zapytał oniemiały. — Nie mogę uwierzyć. Na pewno mówimy o tobie?

Lilah kiwnęła głową, kontynuując dalej.

— Tak, właśnie. Razem z innym młodzikiem, postanowiliśmy, że świetnym pomysłem będzie zwianie z budynku świątyni. Jak to dzieci byliśmy pełni energii i ciekawości, więc biegaliśmy między uliczkami na Coruscant, aż natrafiliśmy na jakiś podrzędny straganik w zaułku.

Anakin wpatrywał się w jej oczy, zaciekawiony dalszego ciągu.

— I co się tam stało?

Dziewczyna ciągnęła dalej swoją opowieść.

— Okazało się, że sprzedawca ze stoiska ma ze sobą małą Tookę, którą gdzieś znalazł. Ominę jednak jego tyradę na temat życia oraz tego, jak klientela nie docenia jego cennych towarów, ale końcowo chodziło o to, że nie może jej zatrzymać. I nie wiem, co nam strzeliło wtedy do głowy, żeby stwierdzić, że my się nią zaopiekujemy i wyszkolimy ją na... i proszę tu się nie śmiej, na Jedi. Choć jak teraz o tym myślę, powodem mogło być to, że była tak mała i słodka, że nie mogliśmy tego nie zrobić.

Anakin uśmiechnął się szeroko.

— To nawet całkiem urocze. Mów dalej.

Lilah westchnęła i spojrzała na Skywalkera z powagą.

— Niestety, los nie był dla nas łaskawy. Tooka okazała się być wyjątkowo sprytna i nieposłuszna. W momencie, kiedy próbowaliśmy wnieść ją do świątyni niezauważenie, ta wyrwała się nam i popędziła korytarzami świątyni, uciekając. Możesz sobie tylko wyobrazić, jakie wywołała zamieszanie, kiedy dostała się przypadkowo do archiwum.

Nastolatek wybuchnął śmiechem.

— Czekaj, słyszałem już gdzieś tą historię. To byliście wy?

Lilah potaknęła potwierdzająco głową z zakłopotaniem.

— Tak, niestety. Końcowo skończyło się na tym, że Tooka wyrządziła parę szkód, a winę za to zrzucono na mojego towarzysza, którego przyłapano, w momencie, gdy pochwycił niesforne stworzenie. Mi udało się tego uniknąć, bo w porę udało mi się schować w przeciwieństwie do mojego wspólnika. Można, więc stwierdzić, że uszło mi to płazem i nie poniosę za to żadnych konsekwencji, ale moje poczucie winny nie dawało mi spokoju. Przez kilka tygodni chodziłam za nim krok w krok, przepraszając go oraz mówiąc, że w jakiś sposób mogę mu to wynagrodzić, nie ważne, co to by nie było, byle by zagłuszyć moje wyrzuty sumienia z powodu nie przyznania się do winny.

Anakin uśmiechnął się do niej.

— Najważniejsze, że wyraziłaś skruchę. To naprawdę miłe z twojej strony, że chciałaś się mu odwdzięczyć.

Lilah westchnęła z ulgą, słysząc jego słowa.

— Dzięki, Anakin. Teraz już znasz, jedno z moich najbardziej żenujących przeżyć z mojego dzieciństwa w świątyni.

Obydwoje wybuchneli śmiechem.

Anakin i Lilah dalej delektowali się urokiem łąki i pobliskich wodospadów.

Skywalker w pewnym momencie spojrzał na jednego z shaaków, który wydawał się być wyjątkowo przyjazny i spokojny. Zdecydował się na niecodzienną próbę. Stanął z zamyśloną miną, rozważając, czy to dobry pomysł. Następnie nagle podbiegł do zwierzęcia, próbując na niego wskoczyć, jakby chciał jeździć na nim jak na rodeo.

Lilah nie mogła uwierzyć własnym oczom. Zamrugała, widząc jego zachowanie, by potem momentalnie poderwać się z siadu.

— Anakin, co ty wyrabiasz? — krzyknęła, lekko zaniepokojona jego pomysłem.

Chłopak uśmiechnął się głupio, siedząc na grzbiecie stworzenia. Wesoło pomachał jej ręką, na co Daverin pokręciła ze zrezygnowaniem głową.

Jednak uśmiech opadł jej w chwili, kiedy to zdenerwowany shaak próbował zrzucić swojego jeźdźca. Anakin starał się desperacko utrzymać równowagę na jego grzbiecie, ale po chwili stracił ją i spadł na ziemię. Wydał przesadzone jęki bólu i skrzywił się na twarzy.

Lilah, przerażona myślą, że Anakinowi mogło się stać coś złego, podniosła się szybko.

 — Anakin! — zawołała z niepokojem w głosie, czując, jak serce bije jej mocniej.

Podbiegła do niego i spróbowała go podnieść z ziemi. W tym momencie Anakin chwycił ją i pociągnął na ziemię obok siebie, przez co krzyknęła zdumiona.

Nie wytrzymawszy, chłopak wybuchnął gromkim śmiechem.

— Mam cię!

Daverin trzepnęła w ramię rechoczącego nastolatka.

— To nie było śmieszne, Ani. Martwiłam się, że coś ci się stało.

Skywalker widząc jej minę, uspokoił się trochę, nadal się uśmiechając.

— To tylko żarty, Lilah. Zrelaksuj się.

Daverin poczuła, jak fala ulgi przeszywa jej ciało. Odetchnęła, po czym uśmiechnęła się do niego, wzruszając tylko ramionami.

— Jesteś głupkiem, wiesz?

Anakin podniósł się z ziemi i wyciągnął dłoń, by pomóc jej podnieść się z trawy. 

— Ale jestem twoim głupkiem, Lilah. — odpowiedział z uśmiechem.

Dziewczyna tylko potrząsnęła głową, ale nie mogła powstrzymać uśmiechu.

— Dobra, ustalmy, że oboje jesteśmy tymi głupcami. — przyznała wesoło. — Ale teraz idziemy stąd, zanim naprawdę jeszcze coś sobie zrobisz.

Po zabraniu wszystkich swoich rzeczy, ruszyli razem z powrotem do rezydencji Amidali.

***

Już od dłuższego czasu znajdowali się w rezydencji pani senator. O poranku, gdy pierwsze promienie słońca rozjaśniały niebo, Daverin postanowiła wyjść na taras, który pozostał ostatnim miejscem, gdzie mogła znaleźć Skywalkera.

— Anakin? — zapytała cicho, wchodząc na taras.

Chłopak odwrócił się, a spojrzenie jego niebieskich oczu zdawało się teraz być gdzieś daleko.

— Lilah — przywitał ją ciepło.

Chwila ciszy zapanowała między nimi. Dziewczyna przyjrzała się nieobecnemu spojrzeniu nastolatka. Widząc jego stan, momentalnie chciała się wycofać.

— Chyba nie jesteś w nastroju do rozmowy. — odparła spokojnym głosem. — Zostawię cię w takim razie samego.

Lilah już miała się wycofać, zostawiając go w spokoju, gdy Anakin niespodziewanie odpowiedział.

— Zostań. Twoja obecność działa na mnie kojąco.

Zatrzymała się w miejscu i spojrzała na niego z troską.

— To przez koszmar, prawda? Znowu śniła ci się matka. — zapytała delikatnie, choć już znała odpowiedź.

Anakin na moment opuścił wzrok na ziemię, po czym spojrzał na nią z powagą.

— Nie, to nic takiego. — rzekł niewyraźnie.

Daverin westchnęła, po czym podeszła do niego. Ulokowała swoje dłonie na jego policzkach, by skierować jego twarz w jej stronę.

— Słyszałam jak krzyczałeś, Ani. To nie jest nic takiego. — pogłaskała go delikatnie po policzku. — Proszę, powiedz mi.

Skywalker zacisnął powieki.

— Masz rację. Znów widziałem swoją matkę. — chłopak wtulił swój policzek w jej ciepłą dłoń. — Ona cierpi, Lilah. — otworzył swoje drżące powieki, kierując zaszklone spojrzenie w brązowe tęczówki Daverin. — Widziałem ją tak wyraźnie, jak ciebie teraz. Czuję jej ból. — wyszeptał.

— Anakin... — Lilah zamarła na chwilę, nie wiedząc, co powiedzieć. Wspomnienie o matce zawsze było trudne dla nastolatka.

Skywalker zdjął jej dłonie z jego policzków. Odsunął się od dziewczyny kawałek dalej, odwracając wzrok na horyzont. Serce Daverin zapłakało na widok jego cierpienia.

— Wiem, że powinienem zostać tu z tobą i chronić senator Amidalę, ale nie mogę. Czuję, że muszę tam wrócić, aby pomóc mojej matce.

Lilah przełknęła ślinę i znów się do niego zbliżyła. Położyła dłoń na jego ramieniu, a on spojrzał na nią zaskoczony.

— Jadę z tobą. — powiedziała stanowczo.

Anakin zaprzeczył.

— Nie. Powinnaś tu zostać i bronić Padmé.

W tamtej chwili w progu tarasu, pojawiła się sama senator Amidala.

— Słyszałam waszą rozmowę. — powiedziała melodyjnie, a Skywalker i Daverin spojrzeli w jej stronę. — Zgadzam się, żebyś jechał, ale pod jednym warunkiem. — powiedziała poważnie. — Zabierzesz mnie i Lilah ze sobą. — oznajmiła.

Anakin początkowo zaniepokojony spojrzał na Lilah, a potem na Padmé. Zrozumiał, że kobiety były zdeterminowane, aby towarzyszyć mu w tej podróży.

Lilah stanęła obok Anakina, łapiąc jego rękę. Wiedziała, że podróż na Tatooine będzie niebezpieczna, ale nie mogła zostawić go samego w obliczu takiego cierpienia. Padmé i ona staną się wsparciem dla Skywalkera w jego staraniach, aby pomóc swojej matce i rozprawić się z koszmarami minionej przeszłości.

Anakin, choć niechętny pomysłowi narażenia ich na niebezpieczeństwo, wiedział, że nie może zignorować ich troski. Choć z jego ust padło tylko przeciągłe westchnięcie, w środku był im za to bardzo wdzięczny.

Continue Reading

You'll Also Like

13K 1K 16
" - Daj spokój Freya. Masz serce z marmuru, on nie mógł go złamać. - Ale mógł nim cisnąć o ścianę i się roztrzaskało."
1.5K 147 23
Tetralogia Toxic Love 1 część: On jako jedyny mnie rozumie 2 część: Nienawidzę Cię Vatore 3 część: Obsession 4 część: Me mento mori 📙 2 Część Trylo...
1.8K 166 10
Zapraszam na historyjki z psychopatycznym Kol Mikaelson. •Rozpoczęto 12.03.2022r do 27.01.2022r•
25.5K 1.7K 53
Świat okazał się inny. Był trudny, zmieniony i przerażający. Nie tego się spodziewali. Demony wcale nie zniknęły. Wciąż ich prześladują, są za nimi...