Melodia uczuć

By Ella_Blood

2.2K 135 2

Skyler od najmłodszych lat kocha muzykę, dlatego i praca jaką wykonuje jest z nią ściśle związana. Kobieta zo... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23

Rozdział 15

110 6 0
By Ella_Blood


Jason

Od samego rana emocje utrzymywały się na najwyższym poziomie. Adrenalina buzowała w naszych żyłam, ale byliśmy w swoim świecie. Każdy z nas czuł się jak ryba w wodzie. Godziny do koncertu mijały coraz szybciej. Chodziliśmy jak nakręceni. Sky biegała wokół nas, pilnowała, aby wszystko było na pewno gotowe.

Siedzieliśmy aktualnie na stadionie, który dzisiejszego wieczoru miał pomieścić setki ludzi, chętnych posłuchać muzyki na żywo. O siódmej mieli być wpuszczani ludzie, a przed tym i tak czekało nas wiele pracy. Ostatnie próby, sprawdzanie sprzętu i jego przygotowanie, by nie było żadnych niespodzianek, gdy już wyjdziemy na scenę.

Kochałem to. Odczuwałem szybsze bicie serca na myśl, że tylko kilka godzin dzieli mnie od przywitania się z fanami. Nastroje utrzymywały się na najlepszym poziomie. O dziwo nawet Jimmy zachowywał się jak na człowieka przystało i chwilowo przestał uprzykrzać życie naszej pani menadżer, która nie okazując żadnych emocji na twarzy pojawiała się i znikała. Jako, że koncert graliśmy w Miami, miał być na nich obecny Dean wraz ze swoją uroczą małżonką, która nie chciała przegapić naszego występu. Przyjaciel pojawił się z dużym wyprzedzeniem i służył pomocą brunetce, która tylko przestawiała go z kąta w kąt. Chciało mi się śmiać, gdy na to patrzyłem.

– Widzisz tam coś ciekawego? Pożerasz ją wzrokiem jak jakiś psychopata. – przyjaciel stanął obok, dając mi o sobie znać.

– Zmówiłeś się z Collinem? Ja po prostu sobie podziwiam widoki. Ciebie już wystarczająco długo oglądałem. – uśmiechnąłem się pod nosem. – Odechciało ci się pomagać?

– Daj spokój. Nie ma co jej wchodzić w drogę. Radzi sobie świetnie bez mojej pomocy. Czuję się już niepotrzebny. – złapał się teatralnie za serce, na co wybuchnąłem śmiechem. A do mnie dołączyła reszta, która podeszła się przywitać.

– Powiedz, że zmieniłeś zdanie i wracasz do swojej roboty? – A było tak pięknie. Niestety ktoś taki jak Jimmy potrafi spierdolić każdą miłą chwilę. – Zabierasz ją stąd i dajesz nam kogoś innego na jej miejsce.

– Oszalałeś? Sky to najlepsze co mogło wam się przytrafić. Radzi sobie wybitnie. Minęło już trochę czasu, a ty dalej swoje?

– Wolałbym faceta jako menadżera. Z nią ten zespół zejdzie na psy.

– Ludziom się podoba. Widziałeś ile jest polubień i komentarzy pod waszym zdjęciem na instagramie. Fani życzą jej powodzenia i gratulują. Po za tym z tego co tak patrzę, to Jasonowi, Collinowi i Aaronowi jakoś nie przeszkadza jej obecność.

Mi była ona jak najbardziej na rękę. Fakt ciężko było opanować co i rusz wzwód, gdy patrzyłem na Sky, ale przy tym nie chciałem nikogo innego na jej miejsce. Przez te kilkanaście dni zdążyłem przywyknąć do jej obecności. Do tego jakim systemem pracuje i do karmelowego latte, które było nieodłącznym elementem każdego spotkania. Zaraz na wejściu do studia było czuć właśnie ten napój, bo brunetka była jego ogromną fanką. Nawet teraz jak stała i wydawała kolejne polecenie to w ręku trzymała kubeczek z parująca cieszą, a zapach karmelu drażnił moje nozdrza.

– Jason to chcę ją przelecieć dlatego jest nadzwyczaj miły. A ci postradali zmysły godząc się na to wszystko.

– Zaraz ci przyjebie. – warknąłem. – Już ci mówiłem, że to nie twoja sprawa, więc skończ pierdolić. Może wydawać ci się dziwne, bo raczej nie jesteś zdolny do czegoś takiego, ale ja ją polubiłem i czuję, że z nią daleko zajdziemy.

– Panowie spokój. Jimmy musisz to przetrawić. Staraj się chociaż odrobinę. Ona ma dobrze wykonywać swoją pracę, a nie zostać twoją przyjaciółką. Daj jej robić to w czym jest naprawdę dobra.

– W puszczaniu się? – rzucił, a ja czułem jak wkurwienie we mnie narasta ze zdwojoną siłą. – Zaliczyła fotografa, to ciekawe na kogo teraz kolej?

– Stary, przeginasz. Nie oceniaj wszystkich swoją miarą. – Dean także tracił cierpliwość. – Idź sobie zapal, bo widzę, że masz jakieś braki nikotyny.

Jimmy prychnął i oddalił się, chwytając tylko identyfikator z przepustką, by potem móc wejść z powrotem.

– Widzisz jak to z nim jest. Takie teksty pojawiają się non stop. Nie chce kwasów w zespole, ale nie mogę patrzeć na to, żeby traktował tak tę dziewczynę.

– Właśnie. Ona nikomu nic nie zrobiła.

– Ja osobiście ją uwielbiam

Dodaliśmy, każdy po kolei. My trzej naprawdę ją polubiliśmy i kolejna zmiana nie była nam potrzebna.

– Współpracujcie z nią tak jak należy. Jest was trzech przeciw Jimmiemu, więc to powinno jej wynagrodzić jego zachowanie. A teraz nie przeszkadzam wam. Bo zaraz Sky to wparuje i zacznie mnie poganiać. Wracam do żony i widzimy się niedługo. Bawicie się dobrze.

– Jak zawsze. Dzięki Dean.

Tak jak powiedział, tak zrobił. I przewidział także, że po chwili zjawi się Sky, która w krótkich spodenkach i bluzce z logo zespołu, stanęła w zasięgu mojego wzroku. Ciarki przeszły przez moje ciało. Wyobraziłem sobie jak zdzieram z niej dolną część garderoby i wchodzę w nią głęboko.

Nie. Stop. Tym myśleniem doprowadzę się do permanentnego wzwodu.

– Potrzebujecie czegoś? Jakaś woda? Jesteście głodni? W ogóle gdzie się podział pan maruda? – wyrzuciła z siebie jak z katapulty.

– Przystopuj kobieto. Jimmy po spotkaniu z Deanem musiał iść sobie zapalić. A my niczego nie potrzebujemy. Wodę jeszcze mamy, a głodni też nie jesteśmy.

– Jak coś to mówcie. Nie chcę, aby moi muzycy padli mi na scenie z wycieńczenia.

– Nie musisz się, aż tak martwić.

– Zawsze martwię się jeśli na czymś mi zależy, a dobro zespołu i przebieg tego koncertu to pierwszorzędna sprawa.

Przez chwilę milczała, więc jeszcze bardziej wlepiałem w nią ślepia. Nie wiem czy widziała, że ją obserwuję, ale gdy uniosła twarz nasz wzrok się spotkał. Od razu się uśmiechnęła.

– Dobra chłopaki. Chodźcie przećwiczymy wszystko raz jeszcze. – rzuciłem patrząc na zbliżającego się Jimmiego.

– Sky chcesz prywatny koncert? - Aaron błysnął uśmiechem, na co Sky zareagowała śmiechem.

– Mam go cały czas, ale dziękuje za propozycję.

Salwy jej śmiechu zostały z nami jeszcze na długo po tym jak nas zostawiła samych za sceną. Nie marnując czasu ostatni raz zagraliśmy piosenki, którymi chcieliśmy uraczyć publiczność.

♫♫♫

Minuta, tyle właśnie zostało do wyjścia na scenę. Byliśmy podekscytowani, a radość przebijała się ponad wszystko. Teraz nie było miejsca na spięcia, kłótnie czy inne problemy. Teraz byliśmy tylko my, muzyka i nasi fani. A ich właśnie był cały ogrom. Z tego co zdążyłem zauważyć to nie dość, że wszelkie miejsca siedzące zostały zajęte to jeszcze płyta całkowicie zasłonięta przez tłum.

Ludzie skandowali nasze imiona. Krzyczeli nazwę zespołu. Na wspólny znak wyszliśmy i się przywitaliśmy. To co się działo przed nami to jakiś obłęd.

Aaron puknął trzy razy pałeczkami w górze, po czym zaczął walić w bębny i talerze. Dołączyliśmy się z gitarami równocześnie wydając pierwsze dźwięki jednej z naszych piosenek. Pociągałem na struny, a przed oczami miałem same przyjemne obrazy. Chwyciłem mikrofon i zaśpiewałem pierwsze słowa. Grałem i śpiewałem, nie tracąc przy tym kontaktu wzrokowego z publicznością.

Zaczęliśmy poruszać się na scenie w rytm muzyki robiąc niezłe show, jak to zwykle mieliśmy w zwyczaju. Ludzie przed nami bawili się coraz lepiej. Śpiewali z nami, a czasem próbowali nas przekrzyczeć. Znali teksty na pamięć, co tylko dawało mi jasno do zrozumienia, że to co robię ma po prostu sens.

♫♫♫

Po kilku bisach zeszliśmy ze sceny. Od razu chwyciłem od Sky butelkę wody i wychyliłem ją niemal całą. Nasza menadżerka stała za sceną wraz z Emily, która po znajomości dostała opaskę VIP i mogła wejść wszędzie tam, gdzie my. A po za tym była wsparciem dla brunetki. Przy czym obie bawiły się równie dobrze co pozostali ludzie.

Ci nie zawiedli i już ustawiali się w kolejce, licząc na autograf albo szybką fotkę. Nigdy nie mieliśmy w zwyczaju odmawiać tego. Wychodziliśmy z założenia, że skoro wydali pieniądze, aby nas zobaczyć, to my możemy zrobić coś dla nich i dać tego czego chcą. Skinąłem do ochroniarza, by uszykował bramkę. A sam skupiłem uwagę na brunetce, jej przyjaciółce i Collinie, który jak ją zobaczył poszedł w drugą stroną. Coś czułem, że ich relację skomplikował jeden bądź kilka numerków.

– Byliście świetni. Zresztą jak zawsze. – usłyszałem z ust Emily, która niemal wisiała na ramieniu Skyler. – To co teraz będzie czas na jakąś imprezkę? Noc jeszcze młoda.

– Najpierw autografy, potem impreza. Są rzeczy ważne i ważniejsze. – dodał Collin, który nie wiadomo kiedy się zjawił obok. Dopiero co lazł kawał od dziewczyn, a już był z powrotem.

Wzruszyłem tylko ramionami i pognałem w stronę ochroniarza. Złapałem chłopaków i wspólnie, trzymając w rękach markery i kilka naszych płyt przeszliśmy w tłum. Panowie dbali, aby żaden z fanów nie przekroczył granic. 

Continue Reading

You'll Also Like

309K 11.9K 8
"Kłamca na zawsze pozostanie kłamcą". Wydawać by się mogło, że historia Vivian i Venoma już dawno dostała swoje zakończenie. Chłopak wyjechał z miast...
68.7K 1.8K 45
Rzeczy, które tak bardzo są złe i niewłaściwe, są najbardziej pożądane. Olivia Williams - młoda dziewczyna, która ma całe życie przed sobą, spotkała...
228K 7.4K 45
Współczesna opowieść o kopciuszku, w której książę okazał się być diabłem. On był samotnikiem, socjopatą i mordercą. Ona była tylko służącą w jego do...
375K 33.6K 18
Historia Molly McCann i Aresa Hogana - spin-off dwóch dylogii: "Reguł pożądania" i "Związanych układem". Ostrzeżenie: Książka zawiera treści skierowa...