Romanse After The Bet.

By IssabelIina

23.9K 366 94

Jej życie opiera się na kłamstwach, niebezpieczenstwie i miłości, ale czy zazna ją w chłopaku, za którym nie... More

PROLOG
ROZDZIAŁ 1
ROZDZIAŁ 2
ROZDZIAŁ 3
ROZDZIAŁ 4
ROZDZIAŁ 5
ROZDZIAŁ 6
ROZDZIAŁ 7
ROZDZIAŁ 8
ROZDZIAŁ 9
ROZDZIAŁ 10
ROZDZIAŁ 11
ROZDZIAŁ 12
ROZDZIAŁ 14
ROZDZIAŁ 15
Rozdział 16 czesc 1
Rozdzial 16 czesc 2

ROZDZIAŁ 13

625 15 2
By IssabelIina

FRAGMENT PIOSENKI PRZETŁUMACZONY POD ROZDZIAŁEM!!

Byłam w łazience, pierwszy raz od narkozy dotarłam sama, bez czyjejś pomocy do toalety. Poprzednio wyciągnęłam z torby która wcześniej przywiózł mi Ethan czarne dresy, tego samego koloru koszulkę i bluzę. Włosy upięłam klamrą w wysokiego kucyka wypuszczając kilka pasem włosów luźno.

Wychodziłam. Wkoncu naszedł dzień opuszczenia tego miejsca, mam nadzieję że za szybko tu nie wrócę, bo łóżka mają cholernie nie wygodne. Przez gips znajdujący się na nodze, i bandaż na żebrach ruchy miałam ograniczone do minimum, przez co chodziłam przy balkoniku jak jakaś starsza kobieta.

Spojrzałam na chłopaka który pakował resztę moich rzeczy do torby, aby po chwili usiąść na fotelu i poczekać na wypis. Nie odzywaliśmy się do siebie, nie wiem z jakiego powodu, ale dzisiaj nasza konwersacja była dość mocno ograniczona, ani ja ani Tremblay nie umieliśmy rozpocząć sensownej rozmowy.

Po parunastu minutach do sali wszedł lekarz z wypisem, który odrazu mi wręczył do podpisania.

Chwilę coś pomruczal pod nosem o tym, że powinnam jeździć na wózku i się nie przemęczać, ale naprawdę czułam się dobrze. Czułam że kości wracają do swojego normalnego stanu. Jedyne co mnie zasmuciło, to fakt, że nie będę mogła za szybko odstawić leków i suplementów, przez co nie mogłam dotykać alkoholu, a moi przyjaciele mieli co do tego inne plany.

Po pożegnaniu się z pielęgniarką i lekarzem wyszliśmy z budynku. W ciszy. Chłopak nie obdarzał mnie nawet głupim uśmiechem. Nie potrafiłam nic wyczytać z jego twarzy. Przez moje ograniczone ruchy, szłam owiele wolniej niż chłopak, który chyba o mnie zapomniał bo od kilku minut nawet się za mną nie odwrócił. Patrzyłam na jego oddalającą się sylwetkę. Tak bardzo chciała bym go rozgryźć, i widzieć o co mu chodzi. Po jakichś pięciu minutach doszłam pod samochód, w którym siedział już Ethan z wlepionym wzrokiem w ekran komórki. Przewróciłam oczami i weszłam do środka pojazdu.

- w domu czekaja na ciebie ci twoi przyjaciele.- wzdrygnelam się na zdanie wypowiedziane przez chlopaka, co zauważył i się uśmiechnął. W ramach odpowiedzi coś mruknęłam i na niego nie patrzyłam.

Po parunastu minutach drogi, która przejechaliśmy w ciszy byliśmy pod białą rezydencja, przez co moje oczy rozszerzyły się do granic mozliwości.

- idziesz?

- tak tak.- mruknęłam kiedujac się powolnym krokiem do schodow które sprawiły mi dużą trudność, a chłopak widząc to mi pomógł.

Urocze.

Weszłam do domu i odrazu do moich nozdrzy dostał się zapach ciasta. Przynajmniej tak mi się zdawało.

Gdy przekroczyłam ścianę odgradzającą kuchnię od salonu zobaczyłam moich znajomych, masę balonów i alkoholu.

Gdyby nie Ethan, który stał za mną, zapewne uderzyła bym głową w podłogę przez ruch dziewczyny. Słyszałam jej piski i krzyki szczęścia. Brakowało mi tego.

- no juz już, spokojnie.- powiedziałam odchodząc od dziewczyny.
Podeszłam do drugiego chłopaka i się przywitałam.

- ja wychodzę, nie będzie mnie do jutra.- usłyszałam głos Tremblaya, na co trochę posmutniałam.- a ty księżniczko nie waż się dotykać alkoholu ani papierosów. Rozumiemy się?- spytał poważnie chłopak z korytarza zakładając drzwi, na co tylko kiwnelam głową.

Wytłumaczył wszystko co gdzie jest, gdzie ma dzwonić jak ktoś przyjdzie i wyszedł z domu. Super.

Usiadłam na kanapie z miska paprykowych lay'sow i popatrzyłam na znajomych, zastanawiając się czy poinformować ich o powrocie mojej pamięci. Rozważałam swoje za i przeciw, i doszłam do wniosku że wkoncu są moimi przyjaciółmi, więc powinni wiedzieć.

- muszę coś wam powiedzieć.- zaczęłam zwracając na siebie ich uwagę.

- no co tam?

- nic nie jest jeszcze pewne na sto procent.- nie dano mi dokończyć bo dziewczyna mi przerwała swoim krzykiem.

- Boże Mel! Jesteś w ciąży?!-.nie zrozumiałam czemu tak spekulowała, spojrzałam na Nathana który był równie zaskoczony co ja.

- ta, pewnie z twoim tatą. nie, nie jestem w ciąży.

- to co.

- pamięć mi wraca idiotko.

- no wkońcu.- mruknla wyciągając rękę po szklaną butelkę.- chcesz?

- nie mogę.

- oj tam oj tam.

- serio nie mogę, dopiero wróciłam z szpitala.

- no dobra. A Ethan wie?

- o czym?

- o twojej pamięci.

- właśnie nie, o tym też chciałam z wami pogadać.- wypaliłam to co dusiło mnie od dwóch dni.- nie pamiętam wogole związku z Ethanem sprzed wypadku. O co tu chodzi?

- no bo z nim nie byłaś.- powiedziała i usłyszałam trzask. A później krzyk dziewczyny. Zerknęłam na nich i widziałam chłopaka, który prawdopodobnie przygotowywał się do ucieczki przed Mad.

- ty szmaciarzu!- krzyknęła rozmasowywujac sobie tył głowy ręką. Chłopak chyba ją uderzył.

- miałaś jej nie mówić!- krzyknął zza wyspy kuchennej, za którą uciekł przed dziewczyną.

- to nasza przyjaciółka kretynie! Powinna wiedzieć!

Zaczęłam się śmiać, przez co zachlysnslam się chipsem. Zwróciłam na siebie ich uwagę, bo dziwnie musiało wyglądać to jak się dusiłam i śmiałam jednocześnie.

- wszystko okej?- spytał Nathan takim tonem, co wszystko pogorszyło.

Każdy wpadł w atak śmiechu, ale przerwał nam dzwonek do drzwi, który powtórzył się trzy razy. Nathan, przez to że najszybciej się uspokoił poszedł otworzyć, i to z czym wrócił było dziwne.

Chłopak wszedł do salonu z bukietem kwiatów. Z bukietem czerwonych róż. Podał mi je zadając pytanie od kogo one są, pierwsze co przyszło mi na myśl, to to, że Ethan je przysłał, ale czemu wysłał czerwone róże, gdy lilie dostałam wczoraj?

- jest bilecik.- powiedziała dziewczyna wyciągając go z roślin.

- Do melnie. tęsknię za tobą i twoim uśmiechem, kochanie.- przeczytała a ja podniosłam jedną brew do góry.

- zadzwoń do Ethana, i zapytaj czy przysyłał kwiaty.- rozkazała, a ja ciągle patrzyłam w czerwone płatki.

- no juz!- ponaglała.

Po chwili wyciągnęłam telefon, który zostawił mi chłopak w razie potrzeby. Wybrałam jego numer, który poznałam przez Imię i kliknelam słuchawkę. Po trzech sygnałach usłyszałam głos chłopaka, więc dałam go na głośno mówiący.

- Ethan, sprawa jest.- zaczął Nathan, bo ja nie wiedziałam od czego zacząć.

- no?

- wysłałeś kwiaty Melanie?

- wczoraj dostała, więc dzisiaj nie, a czemu pytasz?

- właśnie przed chwilą ktoś zadzwonił do drzwi, a na bileciku było napisane że są do niej.

- nic nie wysyłałem. Za chwilę przyjedzie do was Archer, bo ja nie mogę, powiedzcie jemu to co mi i dajcie mu te kwiaty. - rozkazał i się rozłączył.

cała nasza trójka Patrzyla na siebie z niezrozumieniem. Aż usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi,.przez co wszyscy się wystraszyliśmy.

- to ja!- krzyknął chłopak, niwelując ciśnienie które powstało przez kwiaty.

Po chwili chłopak był już przy nas, z Sarą, z którą się przywitaliśmy. Chwilę pogadaliśmy i wyjaśniliśmy mu o co chodzi z kwiatami. A chłopak powiedział że zostaje z nami na noc dla naszego bezpieczeństwa. Nic nie rozmialam, to przecież zwykle kwiaty, o co tu chodzi?

Nie mogłam spac, przez co poszłam na balkon by zapalić poprzednio ukradzionego papierosa Ethanowi.

Nie żebym nie przestrzegła zasad zdrowotnych, ale nie sądzę żeby stało mi się coś od jednego papierosa.

Odpaliłam piosenkę na telefonie, i zaczęłam zaciągać się papierosem, delektując się delikatnym przyjemnym pieczeniem w swoich płucach.

-I know you get me, so I let my walls come down, down.-zaczelam cicho śpiewać piosenkę, która leciała z telefonu.

-Before you met me.

-I was alright, but things were kinda heavy
You brought me to life, now every February.- wypuściłam dym z ust, aby zaciągnąć się kolejny raz.

-You'll be my Valentine, Valentine. Let's go all the way tonight No regrets, just love.- zgasilam papierosa o czarna barierkę balkonu.

-We can dance, until we die. You and I, will be young forever.

- You make me
Feel like I'm livin' a teenage dream
The way you turn me on, I can't sleep
Let's run away and don't ever look back, don't ever look back.- Usłyszałam męski, delikatny głos za sobą.

Ethan.

-My heart stops
When you look at me, just one touch.-jego głos stawał się coraz bardziej wyrazisty.

-Now, baby, I believe this is real
So take a chance and don't ever look back, don't ever look back.- poczułam delikatne duże dłonie na swojej talii, stałam tyłem do niego wpatrując się w księżyc, nad drzewami.

-We drove to Cali and got drunk on the beach Got a motel and built a fort out of sheets.- zaśpiewał, obracając mnie, tak abym na niego patrzyła. Jest taki przystojny..

-I finally found you, my missing puzzle piece.- jego twarz, przybliżała się coraz bardziej do mojej.

Spojrzałam na jego oczy próbując coś z nich wyczytać, lecz na marne.

-I'm complete.- wyszeptał, gdy jego wargi były bardzo blisko moich, a później złączył nasze usta w delikatny pocałunek.
Był przepełniony emocjami, których nie znałam, teraz wiem, że przed wypadkiem,

Ehan nie był moim chłopakiem. Nie pamiętam, aby tamten chłopak całował tak dobrze. W pełni oddałam się chłopakowi, który jeździł dłońmi po mojej talii i biodrach, a ja wsadziłam palce w jego włosy delikatnie pociągając go za jego końcówki, na co delikatnie jęknął, a ja się uśmiechnęłam czując dreszcze, powstałe na to uczucie. Otworzyłam szerzej usta by nabrać więcej powietrza, a chłopak to wykorzystał i wtargnął swoim językiem głębiej, pieszcząc przy tym mój. Było to dla mnie nowe uczucie.

Po chwili odsunęliśmy się od siebie przyglądając się sobie nawzajem. Chłopak czując panujący chłód na dworze ściągnął z siebie swoją granatową bluzę i mi ją wręczył. Razem usiedliśmy na wiklinowych krzesłach, ciągle się sobie przeglądając.

- paliłaś.- powjedzial stanowczo, na co dyskretnie przewróciłam oczami.

- przestań przewracać tymi oczami.- kurwa. Czyli jednak nie dyskretnie.

- paliłam.- powiedziałam bardziej do siebie niż do niego, ale i tak to usłyszał.

- Co mówiłem?

- że mam nie palić.

- a co zrobiłaś?

- zapaliłam, ale przecież jeden papieros nikogo nie zabił.- mruknęłam.- poza tym, to twoja wina.

- jak moja?

- gdybyś schowal papierosy, nie miała bym co palić.- powiedziałam zwycięsko się uśmiechając.- miej problem do siebie, a nie do mnie, Tremblay.

- spryciula.- powiedział uśmiechając się.- i co ja ma teraz z tobą zrobić?

- nie wiem, zastanów się co zrobić ze sobą.- powiedziałam nawiązując do wypuklenia w jego spodniach.- ja idę spać.

- dobranoc, księżniczko. - powiedział i wyszedł z balkonu, tak po prostu.

Chwile po nim zrobiłam tak samo, zamknęłam drzwi balkonowe, i położyłam się do swojego ciepłego łóżka.

***

- jak to cię pocałował!- krzyknęła dziewczyna przez face-time. Była siódma, a ja zostałam chamsko wywalona z łóżka słysząc ciągle dzwonienie, spowodowane przez nudę dziewczyny.

- normalnie.

- i jak było?

- inaczej.

- jak to inaczej?- dopytywała.

- no tak inaczej, później ci opowiem.- powiedziałam nawiązując do jej wieczornej wizyty.

Po dalszej rozmowie z blondynką rozłączyłam się i wyszłam z łóżka. Tak bardzo chciałam tam wrócić, ale Gdy Ethan usłyszał że nie śpię kazal zejść na śniadanie.

Założyłam beżowe dresy, czarna koszulkę i różowe kapcie kotki, wzięłam kulę do rąk i zeszlam do kuchni, w której zobaczyłam chłopaka który chyba mnie nie zobaczył .

Miał na sobie tylko czarne materiałowe spodenki, i bokserki supreme które wystawaly mu spod spodenek. Spojrzałam na jego wyrzeźbione plecy, naktorych dało się dostrzec tatuaże i kazdy mięsień, który pracował przy każdym najmniejszym ruchu.

- zrobić ci zdjęcie?- spytał, a ja omalo nie spałam z krzesła.- widać cię w okapie, księżniczko.

- nie trzeba, nie mają co patrzeć.- rzuciłam szybka ripostę.

- a jednak, patrzyłaś na mnie przez trzy minuty bez przerwy.- powiedział odwracając się, i o japierdole, jego wyrzeźbiona klata.. był idealny.

-znowu to robisz.- powiedział z uśmiechem.

- wydaje ci się.- powiedziałam próbując ukryć swoje rumieńce włosami.

- no nie wiem, jak się spało?

- wspaniale, owiele lepiej niż w szpitalu.- powiedziałam z uśmiechem.

- a tobie?- spytałam.

- wporzadku.- powiedział podsuwając mi talerz z goframi, na których była bita śmietana z malinami i sosem czekoladowym.- smacznego, księżniczko.

- ty nie zjesz?

- zjem to co zostanie.- powiedział.

- no dobrze.

Po chwili zjadłam jednego gofra, zostawiając jednego dla chłopaka. Czując bitą śmietanę wokół ust, chciałam ją zlizać, ale usłyszałam głos chłopaka.

- nawet nie próbuj, powiedziałem że zjem to co zostanie.- powiedział a mnie przeszedł dreszcz. Po chwili poczułam jak język chłopaka, dotyka moich warg pozbywając się resztek bitej śmietany.

- Dobra.- stwierdził odsuwając się, powodując że jeszcze bardziej się zaczerwienilam.

- masz plany na dziś?- spytał.

- tak, Mandy przyjedzie.- powiedziałam przyglądając się chłopakowi, który opierał się o blat dwoma rękoma.

- musisz zacząć się uczyć, niedługo mija semestr, a ty musisz zaliczyć egzamin. Pomogę ci we wszystkim.- powiedział szybko.

- okej, dziękuję?

- nie ma za co księżniczko. Muszę iść do pracy, więc bedziesz pod opieką sary i Archera, dopóki nie wrócę.

- spoko.

Po chwili chłopaka nie było, a ja odetchnęłam z ulgą, nie wiem co wczoraj skłoniło chłopaka do zainicjowania pocałunku, rozumiem, jestem z nim, ale zawsze był to pocałunek w czoło, a nie w usta, i to jeszcze tak totalnie randomowe.

Czując przypływ energii, postanowiłam ogarnąć w domu, wiem że nie mogę się przemęczać, ale nie jestem kaleką, i mogę ogarnąć w domu swojego chłopaka.

Chwyciłam kule i poszłam do schowka po szmatkę, i płyn do kurzu, przynajmniej tyle mogłam zrobić. Po około godzinie, przetarłam kurze wszędzie gdzie się dało.

Usiadłam na kanapie czując nudę, przyjaciele chłopaka jeszcze nie wstali, a ja nie miałam co robić. Odpalilam grę na PlayStation, która szybko mi się znudziła, więc odpaliłam netflixa i wybrałam film 'Through my window", poszłam do kuchni po jakieś żelki i chipsy, po czym wygodnie usiadłam na kanapie i oglądałam film.

Po skończeniu drugiej części, usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Archer, przez to że był bliżej otworzył je i wpuścił przyjaciółkę.

- do pokoju. Teraz.- powiedziała stanowczo, ciągnąc, Nathana za nadgarstek.

Po chwili i ja znajdowałam się w swoim pokoju opowiadając przyjaciołom co się wczoraj wydarzyło, wspominając o dzisiejszym poranku.

- Wiedziałam!- krzyknęła podekscytowana blondynka.

- co wiedziałaś?

- Ethan się w tobie zakochał!

- no nie wiem, a co jeśli robi to dla pozoru?

- pocałował by cię, gdy byliście sami. Zakochał się.- stwierdziła klaskajac w dłonie.

- czemu kłamie? Z tym że jesteśmy razem, atak naprawdę nie jesteśmy?

- kłamał, aby dostać się do ciebie na salę, a teraz to nie wiem.- powiedział nathan.

- czemu mi nie powiedział prawdy?

- zapytaj go.- powiedziała przyjaciółka.

To jest pewne, spytam bruneta, o co tu chodzi, ale boje się że go stracę.

Znaczy nie.

Albo tak.

Cholera.

<><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Przetłumaczony fragment piosenki:

Wiem, że mnie rozumiesz, więc pozwalam, by moje mury runęły, runęły
I know you get me, so I let my walls come down, down

Zanim mnie poznałeś
Before you met me

Wszystko było w porządku, ale sprawy były trochę ciężkie
I was alright, but things were kinda heavy

Przywróciłeś mnie do życia, teraz co roku w lutym
You brought me to life, now every February

Będziesz moją Walentynką, Walentynko
You'll be my Valentine, Valentine

Chodźmy na całość tej nocy
Let's go all the way tonight

Bez żalu, po prostu miłość
No regrets, just love

Możemy tańczyć, aż umrzemy
We can dance, until we die

Ty i ja będziemy wiecznie młodzi
You and I, will be young forever

Sprawiasz, że ja
You make me

Czuję się, jakbym żył nastoletnim snem
Feel like I'm livin' a teenage dream

Sposób w jaki mnie podniecasz, nie mogę spać
The way you turn me on, I can't sleep

Uciekajmy i nigdy nie oglądajmy się za siebie, nigdy nie oglądajmy się za siebie
Let's run away and don't ever look back, don't ever look back

Moje serce się zatrzymuje
My heart stops

Kiedy na mnie patrzysz, wystarczy jeden dotyk
When you look at me, just one touch

Kochanie, wierzę, że to jest prawdziwe
Now, baby, I believe this is real

Więc zaryzykuj i nigdy nie oglądaj się za siebie, nigdy nie oglądaj się za siebie
So take a chance and don't ever look back, don't ever look back

Pojechaliśmy do Cali i upiliśmy się na plaży
We drove to Cali and got drunk on the beach

Kupiłem motel i zbudowałem fort z prześcieradeł
Got a motel and built a fort out of sheets

W końcu cię znalazłem, mój brakujący element układanki
I finally found you, my missing puzzle piece

jestem kompletny.
I'm complete

Continue Reading

You'll Also Like

50.5K 190 11
no tu będą różne historie bedą 18+ będą tu wlw blb i blg
189K 7.1K 39
17 letnia Charlotte Smith, jedna z lepszych uczennic prywatnego liceum w Sparks, traci ojca w tragicznym wypadku. Dziewczyna nie sądzi że jeszcze kie...
25.2K 539 23
Maddison Davis, przez problemy rodzinne musiała wyjechać ze swojego rodzinnego miasta do Los Angeles, gdzie miala zamieszkać ze swoim kuzynostwem. D...
943K 21.5K 58
-Znów musiałeś wszystko zniszczyć Chris- mówię patrząc na niego z furią w oczach. -Taaak? A co niby takiego robie, to ty wiecznie wpierdalasz się ta...