Aktualnie byłam w Barcelonie i studiowałam medycynę. Mam tu sporo przyjaciół i nawet Mona studiuje niedaleko, także spotykamy sie dość często.
Wstałam z łóżka i odrazu uciekłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, zaraz po tym umyłam zęby i zrobiłam codzienny makijaż.
Dzisiaj stawiłam na czarne spodenki, ponieważ było ciepło a na to krótki top i Rozpuściłam włosy. Było słonecznie wiec wzięłam czarną czapkę z daszkiem.
Pod moim pokojem czekał na mnie Alex - dobry przyjaciel ze studiów. Mamy wiele wspólnego i bardzo często spędzamy razem czas.
Wyszlam z mieszkania i rzuciłam mu luźne „cześć".
ruszyliśmy w stronę sali.
Lekcja była ciekawa lecz mnie przeraziło nieodebrane połączenie od Vincenta.
- Przepraszam, czy mogę oddzwonić do mojego brata? To może być coś ważnego. - Nauczycielka odpowiedziała jedynie kiwnięciem głową i ciche „tak".
Wyszłam z sali i odrazu wybrałam numer Vince'a.
Po dwóch sygnałach odebrał.
- Hailie?
- Vincent czemu do mnie dzwonisz kiedy mam zajęcia? - było słychać moje poddenerwowanie, ale próbowałam być jak najciszej.
- Mam ci do przekazania ważną wiadomość, Hailie.
- W takim razie słucham.
- Uważaj na siebie w najbliższym czasie, proszę cię Hailie.
Co?
- Słucham? Dlaczego?
- Właśnie ktoś z moich ludzi przekazał mi, że kilka ludzi z organizacji będą próbowali cię zdobyć. Na ostatnim spotkaniu organizacji nie było mnie, a jeden z moich ludzi. Rozmawiali również na twój temat, Hailie. - nie umiałam wydusić z siebie ani jednego słowa - Niektórym sie ostatnio na bankiecie przypodobałaś, i się o ciebie zaczęli kłócić.
- Błagam Vince, powiedz że to jakiś żart.
- Nie tym razem, Hailie. Jutro będę u ciebie z Willem.
- D-dobrze...
Ręce mi drżały i nie potrafiłam przyjąć tej informacji do siebie. Po co ja z wszystkimi tak rozmawiałam na bankiecie? Czemu ja sie z nimi zapoznawałam?
Wróciłam do sali i przez cały dzień rozmyślałam nad tym co usłyszałam od Vincent'a.