Przeznaczona Mafii

By PrincesaGray

282 12 2

Siedemnastoletnia Betty wychowała się w bogatym domu, tylko z ojcem. Matki nigdy nie poznała, a ojciec zawsze... More

List Jasmine
Londyn
Tajemniczy Nieznajomy
Elizabeth White
Kim są Morganowie w Londynie?
Nowy
Kawiarnia
Nieproszony Gość
Troska
Plany

Freya Miller

22 0 0
By PrincesaGray

- Chyba tak, a dlaczego to coś ważnego? - spytałam.

- Bo to było nowe nazwisko twojej mamy, po ucieczce z tobą do Europy. - odpowiedział Liam.

Walczyłam ze sobą, aby nie opuścić szczęki w zdziwieniu.

- Ktoś w szkole podrzucił mi list skierowany do mojego ojca, podpisane było od Jasmine. Nazwiska nie było. - opowiedziałam.

- Masz ten list?

- Dałam go ojcu, list został zniszczony... ale mam zdjęcie! - przypomniało mi się w ostatniej chwili. Szybko wyjęłam telefon z kieszeni i pokazałam Liamowi zdjęcie listu Jasmine.

Dość długo chłopak przyglądał mu się. Jakby chciał przejrzeć duszę osoby, która to napisała. W końcu podał mi telefon i powiedział, bym odebrała. Dzwonił tata.

- Halo?

- Betty, śpisz jeszcze? Wyatt dał mi znać, że nie ma od ciebie znaku życia. - powiedział zmartwiony tata.

- Tak, tak. Śpię jeszcze, jestem w łóżku. Obudził mnie twój telefon. Sama zrobię sobie śniadanie, chciałabym przemyśleć wczorajsze wydarzenia. - powiedziałam.

Tata chwile się zamyślił po drugiej stronie.

- Dobrze, Beth. Ale po śniadaniu, możesz z Wyattem wyjść na miasto. Dobrze ci to zrobi.

- Dobrze. Nie przeszkadzaj sobie, pewnie jesteś zajęty. Do zobaczenia. - rozłączyłam się.

- Niezła z ciebie aktorka. Dobra umiejetność, potrzebna w naszej branży. - Liam do mnie mrugnął.

- Dowiem się kiedyś, co to za branża?

- Oczywiście, ale nie teraz. Co do listu, myśle, że to ta Jasmine.

- O co jej chodziło? Co ja powinnam wiedzieć? - spytałam.

Liam zamyślił się na dłuższą chwilę, po czym wstał z kanapy.

- Jest dość ładny dzień, jeszcze nie padało, może powinnaś rzeczywiście wyjść z tym Wyattem na miasto. Dziś przekazałem ci strasznie dużo nowych informacji. Postaraj się rozerwać i nie stresować. Będziemy w kontakcie. Pamiętaj, by kasować ode mnie wiadomości, aby twój ojciec ich nie widział.

Nie chciałam, żeby Liam jeszcze wychodził. Miał mi jeszcze tyle powiedzieć, ja chciałam wszystko wiedzieć teraz.

- Proszę nie idź, powiedz mi wszystko. - poprosiłam.

Liam spojrzał na mnie z góry do dołu. Lekko się uśmiechnął i odwrócił się do wyjścia. Opuścił mój pokój hotelowy, jak gdyby nigdy nic. Co za cham. A co jeśli Wyatt go złapie? Miałam nadzieje, ze wiedział co robi.

***

Wyatt i ja znowu zwiedziliśmy całą resztę Londynu, której wcześniej mi nie pokazał. Zajęło nam to całe przedpołudnie, południe i prawie cały wieczór.

Na końcu Wyatt zabrał mnie do swojej ulubionej restauracji w Londynie. Zamówił mi jakieś swoje ulubione danie i jedliśmy w ciszy. Gdy w końcu zjedliśmy i uparłam się by do hotelu wrócić pieszo, bo nie było to wcale tak daleko, wreszcie się odezwał:

- Masz coś dziś słaby humor. Stało się coś, Betty?

- Wyatt, długo pracujesz dla mojego ojca, prawda? - spytałam.

- Tak.

- Co wiesz o niejakiej Jasmine? - spytałam.

Wyatt zmarszczył bawi.

- Nie powinienem rozmawiać z tobą na takie tematy. Twój ojciec zabronił. - powiedział Wyatt.

- Proszę cię, Wyatt. - poprosiłam. - Muszę wiedzieć. Naprawdę zgadzasz się z ojcem, że nie mam prawa wiedzieć nic o swojej matce?

- Skąd ci przyszedł pomysł, że Jasmine to twoja matka? Przecież ojciec ci powiedział, ze Elizabeth White była twoją matką. Nosisz imię po niej. - powiedział Wyatt.

Przez to, że patrzyłam na niego, gdy rozmawialiśmy, teraz nie zauważyłam przed sobą wielkiego słupa i na niego wpadłam.

Wyatt szybko pomógł mi się podnieść z upadku.

- Nic ci się nie stało, Beth? Jedziemy do szpitala?

- Nie. - powiedziałam ostrzej niż zamierzałam.

Wyatt się mnie przeraził, bo az ode mnie odskoczył.

- Przepraszam, Wyattcie. - powiedziałam szybko łapiąc się za głowę, w miejsce, w które się uderzyłam.

- Wracajmy do hotelu. Chyba jesteś zbyt zmęczona przez co jesteś nerwowa. - stwierdził dość chłodno.

Skinęłam lekko głową i ruszyliśmy już w milczeniu.
Chociaż jedno wiem na pewno. Od Wyatta niczego się nie dowiem. Na innych ochroniarzy tez nie mam co liczyć. Czyli pozostał mi tylko Liam.

***

Wróciłam do swojego pokoju hotelowego przed północą. Nie zdążyłam nawet usiąść na kanapę, już przyszedł do mnie mój ojciec.

- Betty, jutro wracamy do domu. - oznajmił.

Opadłam na kanapę.

- Jak to? Tak szybko? Już wszystko załatwiłeś?

Nie chciałam jeszcze wracać. Przecież Liam był tutaj, a miał mi jeszcze tyle do powiedzenia! Oczywiście, nie żebym za nim tęskniła, czy coś, przecież to cham, ale chciałam go wykorzystać. On mnie z resztą tez. Oboje mieliśmy w tym jakiś interes, dla obydwojga było to w porządku.

- Tak. - odparł chłodno ojciec.

Wbiłam wzrok w podłogę.

- Aha. Podoba mi się w Londynie. Przyjedziemy jeszcze kiedyś? - spytałam.

- Może. Nie wiem. Jutro wyjeżdżamy po południu, abyś mogła jeszcze się gdzieś przejść jeśli chcesz. Przemyśl. - rzucił ojciec i wyszedł z mojego pokoju hotelowego.

***

Wczoraj wieczorem napisałam o wszystkim Liamowi, ale i tak niemal nie dostałam zawału gdy się obudziłam i zastałam go na moim łóżku.

- Zaraz zacznę myśleć, że jesteś wampirem. - powiedziałam wstając z łóżka.

- Niestety, nie jesteś Bellą, a ja nie jestem Edwardem. - Liam wzruszył ramionami.

- Wolałabym bym być Eleną, i mieć swojego Damona. - powiedziałam ruszając do kuchni by zjeść śniadanie.

- Tez oglądałem Pamiętniki wampirów. I tez byłem team Damon. - Liam usiadł dokładnie na tym samym krześle co ostatnio. - Chociaż taka osoba jak ty wyglada jakby była team Stefan.

- Dlaczego? - spytałam smarując kromkę masłem.

- Bo wydajesz się.... słaba. - powiedział Liam.

Odłożyłam nóż na blat. Popatrzyłam na mojego towarzysza morderczym wzrokiem.

- Jak to słaba? Nie jestem słaba. - oburzyłam się natychmiast niczym małe dziecko.

Liam zaśmiał się. Miałam ochotę czymś w niego rzucić. Rozejrzałam się szybko. Pod ręką miałam nóż i nasmarowaną kromkę chleba. No i masło. Nożem chyba byłoby za ostro, masła nie zmarnuje, już prędzej chleb. Wiec wzięłam kromkę chleba i rzuciłam nią w Liama. Idealnie, nasmarowana część trafiła w jego czystą, piękna, białą koszulę.

Liam natychmiast wstał i spojrzał na mnie morderczym wzrokiem.

- Czyś ty zwariowała? Co ty robisz? - spytał, choć po tonie głosu wydawał się być mniej zły, niż mogłoby się wydawać, ze jest.

- To za to, że jestem słaba! Dziękuj mi, że nie dostałeś nożem! Bo akurat masła to bym na ciebie nie zmarnowała. - powiedziałam sięgając po kolejną kromkę chleba.

Gdy uniosłam wzrok zagryzając kanapkę ( tak, tylko z masłem ) prawie wyplułam ją, bo zauważyłam Liama bez koszuli na sobie.

- Co ty robisz, kurwa? - spytałam.

- Nie klnij, młoda. - powiedział Liam rzucając swoją ubrudzoną koszulę na kanapę.

- Zabieraj to z mojej kanapy! - krzyknęłam.

- Nie.

- Jesteś okropny!

- Dziękuje.

Boże, jak ja go nienawidzę.

- A powinnam była rzucić nożem. Wiesz co? Mogę jeszcze nadrobić. - powiedziałam biorąc nóż w ręce.

Liam natychmiast rzucił się w moją stronę i wyrwał mi nóż wyrzucając go w kąt kuchni. Chłopak wykręcił mi rękę i zmusił bym na niego spojrzała. Mój wzrok z podłogi powędrował do góry. Chwilę zawiesiłam go na klacie Liama. Wcześniej nie zwróciłam uwagi, że jest tak wysportowany. Szybko otrząsnęłam się i spojrzałam mu w oczy. Spodziewałam się, że będzie bardziej wściekły. On był zły, ale nie wkurzony. Nie tak jak ja. Co to znaczy?

Liam jakby słyszał moje myśli, odpowiedział:

- Może to znaczy, że jesteś gorsza ode mnie?

- Nie jestem.

- Może i jesteś. - powiedział powoli puszczając moją rękę.

Gdy doszłam do siebie, Liam znowu przerwał ciszę:

- Wychodzimy.

Podniosłam wzrok.

- Mówisz do mnie? Czy do siebie? - spytałam.

Liam przewrócił oczami.

- Do ciebie, młoda. Idziemy. - powtórzył.

- Gdzie niby? Ja jestem w piżamie. - powiedziałam. - A nie mogę wyjść bez Wyatta.

- Możesz. Chcesz się dowiedzieć czegoś o mamusi? To idziemy. Ubierz się szybko i wychodzimy. - powiedział. Nie, on zarządził.

Kłóciłabym się z nim dalej, ale tak, chciałam wiedzieć o swojej mamusi.

***

Nadal nie wiem jak to zrobiliśmy ze wyszliśmy z hotelu niezauważeni. Czułam się przez chwile niewidzialna. Skradaliśmy się, a nikt nie zwrócił na nas nawet najmniejszej uwagi.

Liam zawiózł nas swoim czarnym autem do jakiegoś muzeum.

- Zabierasz mnie do muzeum? Moja mama jest w muzeum? - prychnęłam.

Liam nie odpowiedział tylko wysiadł z auta. Wysiadłam zaraz za nim.

- Zaraz, zaraz. Czy ty masz zamiar iść do muzeum bez koszulki? - spytałam.

Liam wtedy jakby przypomniał sobie, ze jest pół nagi. Uśmiechnął się.

- A przeszkadza ci to?

- Tak? - zdziwiłam sie, ze w ogóle sie zdziwił, ze może to komukolwiek przeszkadzać.

- Aha, rozumiem. Nie chcesz żebym cię rozpraszał. To zrozumiałe. Już sie ubieram. - mrugnął do mnie i otworzył bagażnik.

W bagażniku miał zapasową białą koszulę. Ubrał się szybko i weszliśmy do muzeum. Zamiast na jakąś wystawę, Liam udał się na zaplecze. Tak wiec poszłam za nim. Na zapleczu był tylko inny mężczyzna.

Liam się z nim przywitał i zajął miejsce na jedynym krześle w pomieszczeniu.

- Pokaż nam co masz. - powiedział Liam do kolegi.

Mężczyzna podał Liamowi wielki brązowy segregator i otworzył na podanej stronie. Wskazał mu na coś palcem i Liam zmarszczył brwi.

- Zostaw nas. - rzucił Liam.

Przez chwile myślałam, ze to do mnie i już chciałam zacząć na niego krzyczeć, ale wtedy jego kolega nas zostawił.

Liam podał mi segregator.

- Spójrz tu. - wskazał mi na jakiś akt urodzenia. Niejakiej Freyi Miller. To nazwisko, przyspieszyło mi bicie serca.

- Co za Freya Miller? - spytałam zestresowana.

- Ty. - powiedział. - Takie pierwotne imię nosiłaś, gdy twoja matka razem z tobą uciekła. Znaleźliśmy twój pierwotny akt urodzenia.

- W muzeum? - spytałam.

Liam przewrócił oczami.

- Nie. Nieważne, gdzie jesteśmy, chodzi o to, co mamy. - powiedział.

Mama chciała mnie nazwać Freya. Może ja chciałabym być Freyą? Ale nie Miller. Ja jestem Morgan. To nazwisko strasznie do mnie pasowało. Chciałam żeby do mnie pasowało.

Continue Reading

You'll Also Like

77.2K 8.2K 27
👔Damon Lauder był jednym z najbardziej znanych lekarzy w mieście, często prowadził wykłady, a na oddziałach przerażał studentów i budził w nich resp...
184K 5.5K 23
"Każdy z nas potrzebuje sekretnego życia." Osiemnastoletnia Madeline West uchodzi za dziewczynę, która nie boi się wyrazić swojego zdania, a tym b...
54.1K 4K 35
Spin-off dylogii układ ARES HERMAN Trzydziestosześcioletni Ares Herman poszedł w ślady ojca, Victora Hermana i założył własną firmę graficzną. Jego ż...
472K 39K 25
Wraz z rozpoczęciem drugiego roku studiów spokojne życie Blake Howard niespodziewanie wywraca się do góry nogami. Przez nieprzyjemne doświadczenia ze...