chwile stałam jak wryta próbując ogarnąć co tu się właśnie dzieje
później zobaczyłam Diane wybiegającą zza krzaków
podbiegła najpierw do mnie a później do Leona
przytuliła nas obojga i powiedziała do niego
-masz kurwa szczęście
Leon tylko się zaśmiał, widziałam na jego twarzy rumieńce
skoro Leon się zarumienil to jak ja musiałam wyglądać
-o co tu chodzi? - zapytałam mierząc wzrokiem wszystkich tutaj zebranych
-bałem się sam - bronił się Leon
podszedł do mnie i raz jeszcze objął mnie w pasie, złożył pocałunek na moim czole
-ehem - kaszlnęła Diana
oderwałam się od niego i całą uwagę skupiłam na przyjaciółce
-no tak jakby.. - wahała sie - no już wiesz czemu nie mogłam ci powiedzieć co Leon chciał od ciebie
chwile zajęło mi analizowanie słów przyjaciółki
-wiedziałaś!! - krzyknęłam - o ty wiedźmo
chlopacy zaczęli sie śmiać
-o wy żmije - zwróciłam sie tym razem do wszystkich - wy wszyscy wiedzieliście!!
-Leon ciagle gadał o tobie - zaczął Tony - ciężko by bylo gdybyśmy nie wiedzieli
-serio? - przeniosłam wzrok na Leona
nie odpowiedział, po prostu odwrócił wzrok i zawstydzony spojrzał gdzieś w dal
-a skoro tak gadamy - przemówiłam - to czemu wy dalej nie jesteście razem? - spojrzałam na Diane i Mike'a
oboje udawali ze nie widza mnie
wiedziałam ze Diana zajebie mnie za to co powiedziałam, ale skoro ona uknuła mój związek to czemu ja miałabym siedzieć cicho
-SOFIA! - skarciła mnie słowami
-no dawaj stary - Leon gdzieś w tle klepnął
Mike'a w ramie - ja już to przeżyłem
tylko się zasmialam wiedząc ze oni są w tej samej sytuacji
-zabije cię - jęknęła Diana - ja na niego nie spojrzę teraz
nie wiedziała, że on właśnie stanął za nią
oczami wskazałam jej by spojrzała za siebie a ona pisnęła i schowała twarz w dłoniach
-zgodzi się - zapewniłam Mike'a i odeszłam kawałek by zostawić ich samych
podeszłam do grupki w której znajdował
się mój chłopak i jego koledzy
-czemu wypaliłeś z takim tekstem? - zapytałam Mike'a
-żeby cos się w końcu zadziało bo ten idiota - spojrzał na Leona - ciagle przeciągał, wiesz jak niewygodnie się siedziało w tych krzakach
zaśmiali się
ale dziwnie mi się myśli o tym, że w końcu po tylu miesiącach niewiadomo czego zaczęliśmy być razem
wszystko zaczęło się w Egipcie
podeszłam do niego z szerokim uśmiechem i obserwowałam rozwój akcji z moją przyjaciółką w roli głównej
-szczęścia dla nich - powiedział Claus widząc ich szczęście - i dla was również - przekierował wzrok na nas
od razu spuściłam wzrok i zaczęłam się glupio śmiać
Leon również się uśmiechnął i objął mnie ramieniem
chwile później uslyszałam bardzo głośny dziewczęcy pisk
oczywiście Diana, podbiegła do nas cała
czerwona i podekscytowana
bez słowa rzuciła mi się w ramiona
już wtedy wiedziałam, że wszystko poszło
dobrze
-tak się cieszę - wyszeptałam do jej ucha
-ja się cieszę podwójnie!! - krzyknęła - za nas obie!!
chwilowo zapomniałam o obecności chłopaków ale przypomniał mi o nich ich głośny śmiech.
Gratulowali sobie nawzajem
towarzyszyło mi uczucie którego nie znałam jeszcze nigdy
czyli teraz jesteśmy parą tak?
jak zareagują rodzice, co powiedzą ludzie w szkole jeśli ten związek przetrwa wakacje?
co teraz z nami będzie
nie powinnam się tym przejmować teraz, obecnie żyje chwilą
czy ja mogę powiedzieć ze kocham Leona? Nie wiem czy takie cos przejedzie mi przez usta
lecz od jakiegoś czasu faktycznie moje podejście do niego diametralnie się zmieniło
Mike przestał rozmawiać z chłopakami i podszedł do nas obejmując swoją dziewczynę
-I can't!! - wykrzyczała
zaśmiałam się szczerze
Leon pożegnał kolegów i podszedł do nas oznajmiając ze potrzebuje czasu i chciałby pogadac ze mną na osobności
Mike i Diana nie protestowali, sami cieszyli się tym co właśnie się wydarzyło
Leon podszedł do mnie i objął mnie, przyciągnął moje ciało do swojego ramienia i szepnął cos do ucha
jestem zbyt głucha by usłyszeć co powiedział
-czemu ty to w taki sposób zrobiłeś? - zapytałam delikatnie się rumieniąc
on na pewno to zauważył ponieważ jego usta automatycznie się rozszerzyły w ogromnym uśmiechu
-bo ja jestem wyjątkowy - prychnął na co ja sie głupkowato zasmialam
szliśmy chwile az doszliśmy do samochodu którym Leon mnie tutaj przywiózł
-i teraz zamkniesz mnie w bagażniku i będziesz torturował? - zapytałam sarkastycznie
blondyn przesłał mi kpiące spojrzenie i uśmiechnął się szeroko
uśmiech ciagle nie schodził z jego twarzy
-jak będzie trzeba to tak zrobię - odpowiedział również sarkastycznie
przewróciłam oczami i ujrzałam ze on serio otwiera bagażnik
tylko zamiast spakować tam mnie sięgnął po cos z głębi bagażnika
wyciągnął kwiaty
-to dla ciebie - powiedział odwracając się z ogromnym bukietem róż
-Leon - prawie pisnęłam z zaskoczenia - nie poznaje cię
-no widzisz co ze mną zrobiłaś? - uśmiechnął się podchodząc bliżej bym mogła odebrać podarunek z jego rąk
chętnie przyjęłam bukiet który mi podarował, nie ukrywam, że spowodował on ogromne szczęście
-nie spodziewałam się tego w życiu - syknęłam wąchając cudowny bukiet
-uwierz mi, że ja tez bym nie przypuszczał ze kiedykolwiek dam ci kwiaty - wywrócił oczami udając obrażonego
w głębi duszy się śmiał, widziałam to
-kochany jesteś - zmieniłam temat podchodząc do niego z bukietem kwiatków, wyjęłam telefon i chciałam pokazac mu nagranie
-co ty robisz? - zapytał zaskoczony
-pokaże ci mój ulubiony filmik, który zawsze mnie rozwesela
ciagle uważnie obserwował mój telefon a gdy puściłam nagranie z wakacji od razu się uśmiechnął
-ja tez to ciagle oglądam - objął mnie ramieniem i złożył kolejny pocałunek na moim czole
czy to dziwne? Bardzo
czy mi się to podoba? Bardzo
-wiesz, że nasi rodzice nas zabiją? - zmieniłam temat
-nie nas - poprawił mnie - tylko prędzej nasi ojcowie siebie nawzajem
zaśmiał się mimo ze to nie było śmieszne
-ale wiesz, że to wyjdzie prędzej czy później?
-wiem, ale nie myśl o tym teraz - zasugerował - chodz na spacer
-postaram się - odłożyłam kwiaty do bagażnika jego samochodu i podążałam za nim
***
nasz spacer trwał dobre 30 minut, gdyby nie to ze moja mama się martwiła i kazała mi wracać pewnie byśmy wrócili nad ranem, tak jak kiedyś w Egipcie
Leon posłusznie odwiózł mnie, tym razem pod sam dom mówiąc ze nie chce bym szła sama o takiej porze
upewnił się tez ze wszystko git i przekazał
mi raz jeszcze kwiaty
to było kochane
na koniec pocałował mnie, tym razem w usta i pożegnał
weszłam do domu cała w motylkach, uśmiech nie schodził mi z twarzy
do czasu gdy zobaczyłam moich rodziców na przedpokoju z założonymi rękami
moja mama śmiała się i cieszyła a mój ojciec wyraźnie był zły
-od kogo to? - zapytał oschle
-co? - już gorzej być nie mogło, zadałam tak głupie pytanie trzymając w rękach ogromny bukiet róż
-aa to - paliłam głupa - od kolegi dostałam
uśmiech mojej mamy powędrował do góry, za to mój tata spoważniał jeszcze bardziej
-tego który jeździ mercedesem?
kiwnęłam głową delikatnie speszona
-i ma na imię Leon?
kurwa on jest jakimś robotem, on wie wszystko
-och Nathaniel - zaczęła moja rodziciela - zobacz jak się stara
-w dupie mam czy się stara czy nie - zaprotestował - powiedz mi z jakiej okazji dostałaś te kwiaty? - wlepił we mnie swoje złowrogie spojrzenie i już wtedy wiedziałam ze dobrze się to nie skończy
-bez okazji - wzruszyłam ramionami przechodząc obok nich prosto do kuchni
-bez okazji tak? - dopytał podejrzliwie - a od kiedy kwiaty się daje tak bez okazji? Szczególnie gdy ma się na imię Leon a na nazwisko Johnson
nic nie odpowiedziałam
starałam się znaleść pomoc u mojej rodzicielki i wlepiłam w nią błagalne spojrzenie
udało mi się jakoś wywinąć i poszłam prosto do pokoju
jakieś 20 minut później do pokoju zapukała moja mama
chętnie ją wspuściłam ponieważ potrzebowałam rozmowy, tym bardziej ze obiecałam jej ze dowie się o wszystkim pierwsza
no druga
-mogę wejść? - zapytała ładnie, skinęłam głową na znak ze może
zasiadła na łóżku i czekała aż zacznę mówić
przesiadłam się leniwie znad biurka i przesiadłam obok niej
-wiec.. - zaczęłam - dzisiaj dużo się stało
westchnęłam
-zauważyłam - nie kryła swojego rozbawienia
kocham ją za to poczucie humoru
-wiec tak jakby... - wahałam sie dalej - Leon zaproponował mi związek
zrobiła wielkie oczy
nie dowierzała..
~~~
jutro nie będzie rozdziału gdyż nie napisałam dzisiaj a byłam u lekarza i nie miałam siły
kocham was i do następnego ❤️❤️