Veritaserum

By niuniul89

17.8K 510 420

Draco i Hermiona zostali parą podczas ostatniego roku nauki w Hogwarcie. Potem zamieszkali razem rozpoczynają... More

Przebieranki
Pokerowa Twarz
Pansy
Czerwone Wino
Kieliszek Po Latach

Kontrola

2.4K 87 84
By niuniul89

— Spakowana?

— Jeszcze chwila... — mruknęła Hermiona, dopychając ubrania do swojej walizki. Mimo rzucenia zaklęcia powiększającego nie była w stanie pomieścić wszystkich rzeczy. Wydała z siebie zirytowane warknięcie.

Nie chciała w najbliższym czasie opuszczać Londynu, jednak Draco nadal był wściekły za jej podstęp z Veritaserum. A Hermiona chciała uniknąć cichych dni, do których skłonność przejawiał jej chłopak. Zatem gdy Draco dostał list od Narcyzy z zaproszeniem na weekend, cedząc zgodę przez zęby, poddała się. Wiedziała, że może zdoła go tym ugłaskać. Gdyby teraz mu odmówiła, na pewno nie omieszkałby jej tego wypomnieć przy najbliższej okazji. Zawsze musi być tak, jak ty chcesz, co? – słyszała w swojej głowie jego cyniczny ton i wzdrygnęła się na samą myśl. Owszem, wiedziała, że postąpiła źle, ale finalnie wszyscy byli zadowoleni, prawda?

Wyjazdy do Wiltshire były jej największą zmorą. Kiedy Draco zachęcał ją do wyjazdu, kusząc wizją aktywnego odpoczynku na wsi, na luzie i w dresie, Hermiona doskonale wiedziała, że jego matka ma zgoła inne plany.

Narcyza zawsze miała inne plany. Dziwnym trafem za każdym razem, gdy przyjeżdżali do jego rodziców, akurat właśnie wtedy odbywały się huczne i wystawne bale, których Hermiona szczerze nienawidziła. Cała śmietanka towarzyska magicznej Anglii. Tak jakby państwo Malfoy próbowali się pochwalić posiadaniem Złotej Dziewczyny po swojej stronie.

Oczywiście to były tylko domysły Hermiony i nie mogła tego zarzucić ani Lucjuszowi, ani Narcyzie. Dziewczyna doskonale wiedziała, że jej przyszła teściowa nie ma złych zamiarów, a już z całą stanowczością nie zamierza wykorzystywać jej nazwiska do wybielenia rodu Malfoyów.

Draco spojrzał na Hermionę znudzonym wzrokiem, gdy kolejna balowa suknia wylądowała w walizce. Pokręcił głową z niesmakiem, spostrzegając niezadowolenie na twarzy swojej dziewczyny.

— Mówiłem, żebyś tego nie pakowała. Mama naprawdę niczego nie planuje, a nawet jeśli, to zaszyjemy się w sypialni.

— O nie, już raz cię posłuchałam — sapnęła wściekle Hermiona. — I wtedy siedziałam w dżinsach i trampkach obok rodziców Notta, czując się jak kretynka. Nie ma opcji. Nawet nie chcę wiedzieć, co sobie o mnie pomyśleli!

— To ludzie, którzy wychowali Teodora, nie mogli pomyśleć o tobie źle.

— Nie wiesz, o czym myślał jego ojciec, gdy posyłał mi zgorszone spojrzenia. Nie, Draco. Muszę mieć opcję awaryjną.

Draco przewrócił oczami, słysząc jej wyrzuty. Wiedział, że Hermiona ma trochę racji, ale mimo to uważał, że zdecydowanie przesadzała i niepotrzebnie histeryzowała. W końcu, gdyby on sam przejmował się wszystkimi szalonymi pomysłami własnej matki, prawdopodobnie osiwiałby przed skończeniem osiemnastki, mimo swoich platynowych włosów.

— Mam dla ciebie propozycję — odparł, skupiając na sobie uwagę Hermiony. Wyciągnął zza pleców mały kartonik. Hermiona uniosła pytająco brew, spoglądając na pakunek. — Wspominałaś ostatnio, że chciałabyś być na mojej łasce. Powiedziałem, że to przemyślę. Więc to jest to, co chciałbym ci zaproponować.

— Tak? Co takiego?

— Dwadzieścia cztery godziny pod moją kontrolą. — Draco podał jej kartonik, który Hermiona otworzyła z ciekawością.

— Wibrator? — zapytała zaskoczona, widząc małe urządzenie. Wyciągnęła je z opakowania i obróciła między palcami.

Oui, sterowany pilotem. Chciałbym, żebyś go ze mną przetestowała.

Hermiona przygryzła wargę, uśmiechając się lubieżnie. Już wiedziała, co Draco miał w swoim zbereźnym umyśle. Przyglądał się jej z wyczekiwaniem, a fakt, że jej oczy zabłyszczały tylko utwierdził go w tym, że Hermiona się zgodzi.

— Dwadzieścia cztery godziny z tym wewnątrz mnie? — zapytała mruczącym tonem.

Oui.

— Uwzględniając obiad z twoimi rodzicami?

— Oczywiście — odparł z uśmiechem. — Jeśli tylko dasz radę nad sobą zapanować.

— Dobrze. Zgadzam się.

To był czas na jej fantazję.

***

Wiosenne poranki w Wiltshire były najlepsze. Hermiona zwykle zrywała się z łóżka bladym świtem tylko po to, by siedząc na tarasie owinięta w koc z kubkiem gorącej herbaty w dłoni, mogła podziwiać wschód słońca. Zapach porannej rosy działał na Hermionę kojąco, a mgła zawieszona nisko nad ogrodem malowniczo odbijała promienie słoneczne, nadając całemu miejscu iście bajkowy charakter.

— Nie śpisz? — Usłyszała obok siebie zaspany głos Dracona.

— Nie, oglądam wschód słońca — odparła Hermiona, zerkając na niego.

Jego roztrzepane włosy sterczały we wszystkie strony, a na prawym policzku miał odbite wzory od poduszki. Otulił się szczelniej swoim puchatym szlafrokiem. Nadal miał przymknięte oczy, co znaczyło tylko tyle, że rychło wróci do łóżka.

— Przyszedłem tylko zapytać, czy pamiętasz o naszej zabawie.

— Oczywiście, że pamiętam — powiedziała Hermiona.

— Idę się jeszcze zdrzemnąć — wymruczał Draco, składając czuły pocałunek na jej czole. — Bądź gotowa, kiedy wstanę.

***

— Teodor Nott jest od ciebie lepszy? Niemożliwe — parsknęła Narcyza. — Nie żebym uważała, że Teo nie jest bystry, ale nie spodziewałam się, że ubiegnie cię w nauce. Nonsens.

Hermiona tylko uśmiechnęła się zakłopotana i upiła łyk wina.

I nagle to poczuła. Wibracje w swoim wnętrzu. Niezbyt intensywne by mogły ją wykończyć od razu, ale na tyle mocne, że nie mogła pozostać wobec nich obojętna.

Hermiona przymknęła oczy, odstawiając drżącą dłonią kieliszek na stół obok swojego talerza. Wibracje ustały, a ona szybko za nimi zatęskniła. Spojrzała na Dracona, który jak gdyby nigdy nic jadł obiad, konwersując z ojcem o rozgrywkach Quidditcha. Znów uruchomił urządzenie, co Hermiona przywitała cichym westchnieniem.

Draco już kilka razy zaatakował ją znienacka, wywołując rosnące w niej podniecenie. Raz prawie się zdradziła, kiedy Draco uruchomił najsilniejszy tryb, a jej usta opuścił cichy jęk, gdy rozmawiała z Lucjuszem. Krzyżując nogi, wpadła na swojego przyszłego teścia, łapiąc się kurczowo jego ramienia. Hermiona była w stanie tylko wykrztusić, że się potknęła, zanim dostrzegła złośliwy uśmiech Dracona. Wiedziała, że prowadzą bardzo niebezpieczną zabawę, a osiągnięcie orgazmu na oczach rodziców Draco było czymś, co mogło przekroczyć jej wszelkie granice.

Kolejny raz poczuła wibracje, zacisnęła zęby, z ledwością rejestrując słowa wypowiadane przez Narcyzę.

— ... prawda, kochaniutka? Draco nie powinien zwlekać — wyćwierkała Narcyza, spoglądając na Hermionę. Ta tak naprawdę nie miała zielonego pojęcia, o czym mówi starsza czarownica, a zaprzeczenie mogło sprowadzić ją na manowce. Draco patrzył na Hermionę z uśmiechem, który tylko ona była w stanie rozszyfrować.

— Tak, oczywiście. Ma pani rację — wyjąkała, walcząc mocno z chęcią jęknięcia. Draco parsknął cicho, słysząc odpowiedź Hermiony. Tak jak przypuszczał – nie miała zielonego pojęcia, o czym dyskutują.

— Narcyzo — upomniał ją Lucjusz, ale Narcyza tylko wzruszyła beztrosko ramionami.

— Och mamo, jeszcze za wcześnie na zaręczyny. To niepotrzebna presja — mruknął Draco, mocząc usta w najlepszej whisky ze zbiorów Lucjusza. — Obiecuję, że zrobię to, gdy tylko będę gotowy i wtedy będziesz mogła przygotować przyjęcie.

Hermiona zamknęła oczy, ignorując tę wymianę zdań i skupiając się na tym, by wyglądać na zrelaksowaną. Ale wychodziło jej to ciężko, gdy balansowała na krawędzi orgazmu. Draco oblizał swoją dolną wargę koniuszkiem języka, obserwując ją i jak się okazało, nie był jedyny – Lucjusz dostrzegł grymas na twarzy Hermiony i zapytał z troską:

— Hermiono, wszystko z tobą w porządku? Nie wyglądasz dzisiaj najlepiej.

I wtedy wibracje ustały, nie pozwalając jej skończyć, chociaż była już blisko. Westchnęła tęsknie, spoglądając na Dracona, który uśmiechał się z wręcz psychopatyczną satysfakcją. Doskonale wiedział co robi. I zamierzał się nad nią znęcać cały dzień. Hermiona przywołała na swoją twarz ciepły uśmiech i zwróciła się w stronę Lucjusza.

— Wszystko w porządku, proszę pana. Po prostu trochę się nie wysp-pałam — odparła uprzejmie. Draco nie spuszczał z niej swoich uważnych oczu. Odciąganie w czasie jej spełnienia nigdy nie działało na niego bardziej stymulująco.

— Wiesz, kochanie jak Hermiona lubi wschody słońca! — zagaiła Narcyza, łapiąc swojego męża za rękę. Lucjusz uśmiechnął się kącikiem ust i kiwnął głową w zrozumieniu. — Zawsze zrywa się bladym świtem, by oglądać ten seans.

— Ach! — wyrwało się Hermionie, gdy Draco znów uruchomił urządzenie. Szybko sięgnęła za serwetkę, udając, że kicha. — Ta nieznośna alergia!

— Na zdrowie, kochanieńka.

Na twarzy Hermiony wykwitł rumieniec i zamiast skupić się na jedzeniu, wolała wachlować się serwetką. Draco tłumił w sobie śmiech, przeżuwając kotleta. Nie mógł oderwać wzroku od jej błyszczących oczu. Hermiona syknęła, gdy Draco znów zmienił tryb, powodując drżenie jej mięśni.

Lucjusz zdawał się nie zauważyć, co tak właściwie się wydarzyło. Kiwnął głową w zrozumieniu, bez krytyki przyjmując kłamstwo o alergii.

— Hermiono, na pewno wszystko w porządku? — zapytała Narcyza, obserwując uważnie Hermionę. — Wydajesz się być rozpalona.

— To nic takiego — westchnęła Hermiona rozanielonym tonem. Wskazała palcem na kieliszek. — Może mam... wypieki... o-od wina — wydukała. Draco zasłonił swoje usta dłonią, ukrywając śmiech, gdy kolejny raz zmienił tryb pracy urządzenia. Hermiona z drżeniem wciągnęła głośno powietrze.

— Nie wydaje mi się, żeby było aż tak mocne — rzuciła Narcyza, kręcąc kieliszkiem w zdziwieniu. — Co myślisz, skarbie? — zapytała, spoglądając na swojego męża.

— Zdecydowanie nie powinno być aż tak mocne.

— Och — jęknęła Hermiona, chwytając za swój kieliszek. — Jest... dość... uch... intensywne — wydyszała.

I wtedy w Dracona wstąpił diabeł. Doskonale wiedział, że zmienianie trybów stymulacji będzie w tej chwili morderstwem jej godności. Hermiona wychyliła cały kieliszek na raz pod bacznym spojrzeniem rodziców Dracona, czując jak ściany jej pochwy niekontrolowanie zaciskają się na zabawce tkwiącej w jej wnętrzu. Wolną dłonią złapała za stół tak mocno, że aż pobielały jej knykcie.

Przez jej ciało przeszedł gwałtowny dreszcz zwiastujący rychły koniec. Narcyza skończyła swój posiłek i wstała od stołu.

— A ty dokąd? — zapytał Lucjusz, spoglądając na swoją żonę. — Jeszcze deser.

— Nie czuję się najlepiej — odparła Narcyza, opierając się na ramieniu Dracona. — Pójdę się położyć.

— Niczego nie potrzebujesz, mamo? — zapytał, posyłając rodzicielce niewinny uśmiech. Jednak dokładnie w tym samym momencie Hermiona poczuła, że tryb pracy zabawki znów uległ zmianie. A to przebiegły gad. Nic nie było w stanie go powstrzymać.

— Nie, nie, słoneczko. Siedźcie sobie — powiedziała łagodnym tonem Narcyza, przeczesując palcami grzywkę Dracona. Blondyn uśmiechnął się uroczo na ten czuły gest.

Hermiona walczyła ze sobą, jak tylko mogła, by nie zdradzić ich zabawy. Chociaż orgazm wisiał nad nią jak fatum, wiedziała, że nie może się mu poddać. Musi wytrzymać jeszcze kilka minut. A to nie było takie łatwe, gdy Draco znęcał się nad nią bez krztyny współczucia. Zaczęła wyklinać siebie w myślach – w końcu to był jej pomysł.

— Pójdę z tobą — odparł Lucjusz i wstał, dopijając whisky. — Hermiona chyba też nie czuje się najlepiej.

— Nie, nie, wszystko w porządku — sapnęła szybko, zanim uciekł z jej ust niekontrolowany jęk. Draco spojrzał na nią z nieukrywanym zadowoleniem i uniósł brew w górę. Znał ten wyraz jej twarzy aż za dobrze.

— Myślę, że też zaraz skończymy, prawda, kochanie? — zapytał, patrząc w jej zaszklone oczy. Hermiona pokiwała szybko głową. Draco ponownie zwrócił twarz w stronę swoich rodziców. — I chyba pójdziemy się zdrzemnąć, a potem może udamy się na przejażdżkę konną — rzucił Draco, zwracając swoje ciemne z pożądania oczy ku Hermionie.

— Dobrze, przypilnuj tylko, by nie dosiadła tego młodego ogiera. Jest strasznie porywczy. No nic, zobaczymy się na kolacji — powiedziała Narcyza i, wychodząc z jadalni, pociągnęła za sobą Lucjusza.

Draco odłożył sztućce i oparł brodę na splecionych palcach. Wbił w Hermionę swoje wymagające oczy i czekał. W pięści nadal zaciskał pilot, zmieniając teraz tryb pracy na najsilniejszy. Hermiona jęknęła błagalnie, krzyżując nogi pod stołem.

— Dojdź dla mnie, skarbie. Zasłużyłaś.

Hermiona zasłoniła twarz dłońmi i jęknęła głośno, pozwalając sobie na tak długo wyczekiwane dzisiaj uwolnienie. Jej nogi trzęsły się, mimo mocno zaciśniętych ud. Draco obserwował z triumfem na twarzy, gdy głowa Hermiony opadła na blat stołu. Hermiona wbiła zęby w swoją rękę a drugą zacisnęła w pięść i uderzyła nią o blat. Kolejny jęk opuścił jej gardło, a Draco nie odwracał od niej wzroku.

Odchyliła się na krześle i spojrzała na niego rozanielona. Przyjemność wymalowana na jej twarzy dawała mu rozkoszną satysfakcję. Hermiona dochodziła do siebie po przebytym orgazmie, oddychając ciężko. Uśmiechnęła się szeroko w stronę swojego chłopaka, co on odwzajemnił.

— A teraz — odparł Draco wstając i wycierając serwetką usta. — Idziemy na drzemkę.

Draco chwycił ją za dłoń, zmuszając tym by wstała. Rzucił szybkie spojrzenie na skórzane krzesło, które było teraz mokre od soków Hermiony. Letnie, krótkie sukienki miały, ku jego radości, więcej plusów niż minusów. Szepnął ciche zaklęcie i przy pomocy magii bezróżdżkowej sprzątnął cały ten bałagan, zanim rzucił się biegiem w stronę swojej sypialni, ciągnąc za sobą nadal rozpaloną Hermionę.

***

— Jest coś, co chciałbym zrobić.

Hermiona spojrzała na Draco zaskoczona, że sam podjął temat. Usiadła, przerywając sprzątanie, i poklepała miejsce obok siebie.

Draco opadł na kanapę, jednak nic więcej nie powiedział. Hermiona czekała, aż nabierze odwagi, ale ten moment nie nadszedł, więc siedzieli tak w krępującej ciszy. Nie żeby Draco nie podjął próby, by powiedzieć, co chodzi mu po głowie. Owszem – kilka razy otworzył i zamknął usta, ale nie wymknęło się z nich żadne składne zdanie.

— Merlinie — szepnął. — Boję się, że będziesz zła — wydusił w końcu, na co Hermiona uniosła brew pytająco.

— Nie będę, kochanie, przecież to tylko fantazja — odparła pewnie, kładąc mu dłoń na kolanie. Draco zacisnął wargi w cienką linię, walcząc ze swoimi myślami. — Nie mogę być o to zła.

Hermiona wstała bez słowa i ruszyła do barku. Nalała whisky do dwóch szklanek, do jednej dodając kroplę Veritaserum. I to właśnie tę szklankę podała Draconowi. Na odwagę.

Kiedy Draco już w połowie opróżnił swoje szkło, Hermiona usiadła na podłodze tuż przed nim. Położyła głowę na jego kolanach i czekała. Draco opuszkami palców pieścił jej kark, powodując tym u Hermiony rozkoszne dreszcze.

— Więc co chciałbyś zrobić, hm?

— Chciałbym uprawiać seks z dwoma dziewczynami — wypalił na jednym wydechu.

Hermiona uśmiechnęła się szeroko, słysząc to wyznanie.

— I tego się tak bałeś?

— Tak. Nie jesteś zła?

— Oczywiście, że nie. Też chciałabym spróbować zabawy we troje — odparła, prostując się. Draco spoglądał na nią z łagodnym uśmiechem. — Tylko ja chciałabym drugiego mężczyznę.

Draco skrzywił się niezadowolony, ale kiwnął głową w zrozumieniu.

— Obiecuję, że to zrobię, jeśli ty zgodzisz się zrealizować moją fantazję — wypalił.

— Myślałeś o kimś konkretnym? — zapytała Hermiona ciepłym głosem. Draco zaprzeczył. — Może Pansy?

— Pansy jest teraz z Teodorem.

— Och, oni raz są razem, a potem nie są, to trzeba wybadać. Ale Pansy to dobra opcja, znam ją. Zgodzi się.

— Tak. Pansy. Pansy zgodzi się na pewno. 

Continue Reading

You'll Also Like

W imię miłości By barbara

Historical Fiction

3K 116 6
Dorosłość Aleksandry zaczyna się wtedy, gdy na każdym kroku musi uważać by nie zetknąć się ze śmiercią. Na jaw wychodzi każdy sekret rodziny, zaufani...
18.5K 673 27
Szósty rok, wbrew nadziei wszystkim, wcale nie zaczyna się spokojniej. Dla Hermiony Granger jest on raczej trudniejszy niż wszystkie poprzednie razem...
224K 11.3K 56
Minęło sporo czasu od Bitwy o Hogwart, a jego byli uczniowe próbowali odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Jednak dwójce z nich niezbyt dobrze szło o...
197K 3.6K 102
#1 w NEYMARJR (29.08.2018) #3 w NEYMARJR (27.08.2018) #5 w NEYMARJR (27.08.2018) Zapraszam na fanfiction pisane w formie instagram'a! :)