𝐎𝐮𝐫 𝐃𝐞𝐬𝐭𝐢𝐧𝐲

By 1BlackAngel79

108K 3.5K 4.8K

Byliśmy niczym ogień i woda. Tak oddaleni od siebie. Lecz tylko jedno mogło pokonać to drugie. Nie podporząd... More

𝐏𝐨𝐜𝐳ą𝐭𝐞𝐤.
𝟏.𝐙𝐚𝐣𝐞𝐛𝐢ś𝐜𝐢𝐞 𝐠𝐨𝐫ą𝐜𝐚 𝐥𝐚𝐬𝐤𝐚
𝟐.𝐊𝐭𝐨 𝐬𝐭𝐚𝐰𝐢𝐚 𝐰𝐢𝐚𝐝𝐫𝐨 𝐳 𝐰𝐨𝐝ą 𝐧𝐚 ś𝐫𝐨𝐝𝐤𝐮 𝐩𝐚𝐫𝐤𝐢𝐧𝐠𝐮?!
𝟯.𝗣𝗿𝘇𝗲𝘄𝗿ó𝗰𝗶ł𝗮ś 𝘀𝗶ę?𝗡𝗮 𝗰𝘇𝘆𝗷ąś 𝗿ę𝗸ę?
𝟒.𝐑𝐨𝐛ó𝐭𝐤𝐢 𝐫ę𝐜𝐳𝐧𝐞.
𝟓. 𝐊𝐮𝐫𝐰𝐚 𝐄𝐭𝐡𝐚𝐧 𝐭𝐲 𝐮𝐦𝐫𝐳𝐞𝐬𝐳!
𝟔.𝐒𝐦𝐢𝐭𝐡 𝐜𝐳𝐲 𝐭𝐲 𝐬𝐢𝐞 𝐳𝐣𝐚𝐫𝐚ł𝐞ś?
𝟕.𝐔𝐰𝐢𝐞𝐥𝐛𝐢𝐚𝐦 𝐬ł𝐲𝐬𝐳𝐞ć 𝐭𝐰ó𝐣 𝐤𝐫𝐳𝐲𝐤.
𝟖. 𝐍𝐚𝐳𝐰𝐚𝐦 𝐬𝐢𝐞 𝐀𝐬𝐡𝐥𝐞𝐲, 𝐜𝐳𝐲 𝐳𝐚𝐬𝐭𝐚ł𝐚𝐦 𝐄𝐭𝐡𝐚𝐧𝐚?
𝟗. 𝐉𝐞𝐬𝐭𝐞ś 𝐍𝐢𝐤𝐢𝐦.
𝟏𝟎. 𝐓𝐨 𝐛ę𝐝𝐳𝐢𝐞 𝐧𝐚𝐬𝐳𝐚 𝐭𝐚𝐣𝐞𝐦𝐧𝐢𝐜𝐚.
𝟏𝟏.𝐖𝐲𝐫𝐳𝐮𝐜𝐢ł𝐚 𝐦𝐧𝐢𝐞 𝐳 𝐝𝐨𝐦𝐮.
𝟏𝟐. 𝐍𝐚𝐮𝐜𝐳ę 𝐜𝐢ę 𝐰𝐬𝐳𝐲𝐬𝐭𝐤𝐢𝐞𝐠𝐨.
𝟏𝟑.𝐃𝐚𝐣 𝐦𝐢 𝐜𝐳𝐚𝐬.
𝟏𝟒.𝐊𝐬𝐢ęż𝐧𝐢𝐜𝐳𝐤𝐚, 𝐩𝐨𝐳𝐧𝐚ł𝐚 𝐤𝐬𝐢ę𝐜𝐢𝐚.
𝟏𝟓. 𝐒𝐳𝐲𝐛𝐤𝐚 𝐩𝐚𝐥𝐜ó𝐰𝐤𝐚?
𝟏𝟔. 𝐌𝐨𝐠ę 𝐜𝐢ę 𝐩𝐫𝐳𝐲𝐭𝐮𝐥𝐢ć?
𝟏𝟕.𝟐𝟏 𝐔𝐫𝐨𝐝𝐳𝐢𝐧𝐲.
𝟏𝟖. 𝐖𝐢𝐞𝐝𝐳𝐢𝐚ł𝐞ś?
𝟏𝟗. 𝐏𝐫𝐳𝐞𝐩𝐫𝐚𝐬𝐳𝐚𝐦.
𝟐𝟎.𝐌𝐨𝐫𝐝𝐞𝐫𝐜𝐲.
𝟐𝟏. 𝐀𝐮𝐫𝐨𝐫𝐚 𝐒𝐚𝐥𝐯𝐚𝐭𝐨𝐫𝐞.
𝟐𝟐.𝐏𝐫𝐳𝐞𝐳𝐧𝐚𝐜𝐳𝐞𝐧𝐢𝐞.
𝟐𝟑.𝐓𝐨 𝐌𝐨𝐣𝐚 𝐰𝐢𝐧𝐚.
𝟐𝟒.𝐔𝐜𝐳𝐮𝐜𝐢𝐚.
𝟐𝟓. 𝐏𝐫𝐳𝐲𝐬𝐭𝐨𝐣𝐧𝐲 𝐣𝐞𝐬𝐭.
𝟐𝟔. 𝐍𝐢𝐞 𝐛ą𝐝ź 𝐩𝐢𝐳𝐝ą.
𝟐𝟖.𝐏𝐚𝐦𝐢ę𝐭𝐚𝐣 𝐦𝐧𝐢𝐞.
𝟐𝟗.𝐉𝐞𝐝𝐧𝐚 ś𝐦𝐢𝐞𝐫ć 𝐰𝐲𝐬𝐭𝐚𝐫𝐜𝐳𝐲.
𝟑𝟎. 𝐇𝐢𝐬𝐭𝐨𝐫𝐢𝐚.
𝐄𝐩𝐢𝐥𝐨𝐠

𝟐𝟕. 𝐖𝐬𝐩𝐨𝐦𝐧𝐢𝐞𝐧𝐢𝐚.

2.1K 92 98
By 1BlackAngel79


Przyglądałem jej się z szeroko otwartymi oczami nie mogąc uwierzyć że to co powiedziała mogło być prawdą. Moje serce zwalniało jeszcze mocniej gdy widziałem jak patrzy na mnie nieznanym wzrokiem. Oparłem prawą dłoń i szafkę obok jej łóżka, było to dla mnie nie do pojęcia. Dziewczyna która znaczyła dla mnie więcej niż ktokolwiek. Nigdy nie powiedziałem jej że ją kocham, ale od dawna wiedziałem że tak jest, czułem że ona to wie, a same słowa nie wyraziłby tego co tak naprawdę do niej czuje, to byłoby za mało. A teraz ona patrzyła na mnie tak jakby widziała mnie pierwszy raz w życiu. Może gdybym to powiedział wszystko potoczyłoby się inaczej.

-Naprawdę nie pamiętasz?-spytałem. 

Jej wzrok wciąż było zagubiony. 

-A powinnam?-odpowiedziała pytaniem. Spojrzała za mnie i lekko uśmiechnęła się- Lucas, co się stało? 

Chłopak podszedł bliżej swojej siostry i przyglądał jej się tak samo zdziwiony jak ja razem z Nate'm.

-Zadzwoń do mamy-powiedziała spokojnie- Chcę jechać do domu. 

-Aurora-głos Lucasa był lekko przerażony, jakby sam nie mógł pojąć tego że jego siostra zapomniała tak dużo rzeczy z własnego życia.- Masz chłopaka?-spytał. 

Nie rozumiałem po co było mu to wiedzieć. Dziewczyna zaśmiała się lekko. 

-Z tego co pamiętam to tak-odpowiedziała.

-Jak on się nazywa?-dopytał. 

-Serio?-prychnęła.- Poznałeś go wiesz? Theo? Mówi ci to coś? 

Gdy tylko to powiedziała wszystko wokół mnie przestało działać. Cofnąłem się kawałek do tyłu przyglądając jej się z szeroko otwartymi oczami. Poczułem jak Nate dotknął mojego ramienia, strzepnąłem je jednak z siebie. Odwróciłem się na pięcie i wyszedłem na korytarz, gdzie siedzieli wszyscy inni rozmawiając z lekarzem. Podszedłem do niego dwoma długimi krokami i przyszpiliłem do ściany. Słyszałem za sobą krzyki znajomych, ale teraz obchodziło mnie coś innego. 

-Mówiłeś że nic jej nie jest-powiedziałem przez zęby- A ona niczego kurwa nie pamięta!

-Kto niczego nie pamięta?-odwróciłem się w stronę Ruby która wyglądała na równie przestraszoną co reszta- Ethan?

W tym samym czasie z sali wybiegł Nate, który odciągnął mnie od lekarza. Mężczyzna otrzepał się i spojrzał na mnie oburzony. 

-Utrata pamięci po takim wypadku może być tymczasowa, dajcie jej tydzień lub dwa-powiedział- Istnieje też możliwość że sobie nie przypomni, dlatego nie naciskajcie-i poszedł w głąb korytarza. 

Podparłem się o ścianę za mną i przymknąłem powieki. Dwa tygodnie albo nigdy, najbardziej niezadowalająca wiadomość jaką można usłyszeć od lekarza. Mogła przypomnieć sobie jutro lub nigdy. Czułem jakby ktoś strzelił mi prosto w serce i czekał aż się wykrwawię by wyrwać mi je z piersi. Był to ból gorszy od fizycznego, nie do zniesienia. Aurora zapomniała. A ja nie mogłem nic zrobić.

Otworzyłem oczy i spojrzałem na innych którzy siedzieli obok słuchając jak Lucas mówił im o tym co pamięta Aurora. Każdy był w ślepym punkcie okazało się że nie pamięta tego że przyjaźni się z Mią, nie pamięta że Matt jej jako pierwszej powiedział szczerze że jest gejem, nie pamiętała swojej nowej rodziny, brata, ojca ani wujka. Nie pamiętała mnie. 

*********************

Przyjechał po nas Gio którego Aurora również nie pamiętała, jednak Lucas zapewnił ją że może z nim pojechać. Był tak samo zdruzgotany jak reszta a może nawet bardziej. Zatrzymaliśmy się w jego domu który był na tyle ogromny że każdy miał własną sypialnie. Reszta dobrała się w pary, więc tylko ja, Matt i Nate mieliśmy pokoje w pojedynkę.

Wiedziałem że to nie był czas by się załamać, choć ledwie powstrzymywałem się od tego. Jednak musiałem to zrobić, dla siebie i dla Aurory. Obiecałem sobie że tym razem nie poddam się tak łatwo, zrobiłbym wszystko by była szczęśliwa, i nawet jeśli to oznaczało że nie będzie mnie w jej życiu.

Siedziałem na łóżku w mojej dotychczasowej sypialni. Drzwi otworzyły się i wszedł przez nie Matt, spojrzał na mnie smutnym spojrzeniem które dobijało mnie jeszcze bardziej. Mimo że Aurora zapomniała o wielu rzeczach pamiętała o nich. Mnie nie znała. 

Chłopak usiadł obok mnie na łóżku i westchnął głośno.

-Tak sobie myślałem-zaczął- My jakoś przeżyjemy to że zapomniała wiele rzeczy z naszego życia, no i swojego. 

-Słuchaj Matt naprawdę nie mam ochoty teraz gadać-przerwałem mu. 

Schowałem twarz w dłoniach, i oparłem się łokciami o kolana. Chłopak położył mi rękę na ramieniu i delikatnie poklepał. 

-Sprawiłeś że zakochała się w tobie już raz-wyprostowałem się i spojrzałem na jego lekko uśmiechniętą twarz- Wystarczy że pokażesz jej takiego Ethana którego najbardziej lubiła. 

Wstał z łóżka i wyszedł z pokoju. 

Również wstałem z łóżka i podszedłem do okna. Na dworze świeciło słońce, a przy ławce która znajdowała się na posesji Gio siedziała Aurora z Ruby . Lucas wyjaśnił już jej wszystko co nie pamiętała, ale wiedziałem że musi to być dla niej poważny szok dowiedzieć się że zapomniała prawie dwa lata z swojego życia. Dlatego nie chciałem jeszcze bardziej przytłaczać jej wspomnieniami, których i tak nie pamiętała. 

Ale Matt miał rację, już raz sprawiłem że się we mnie zakochała, co było dość dziwne bo zachowywałem się w stosunku do niej jak dupek, dlatego postanowiłem nie mówić jej o tym co było kiedyś dopóki sama sobie nie przypomni. Dlatego nie czekając dłużej prawie wybiegłem z pokoju. Zszedłem po długich schodach i zatrzymałem się przy wejściowych drzwiach zastanawiając się czy to na pewno dobry pomysł. 

Nacisnąłem klamkę i wyszedłem na dwór. Ciepłe powietrze prawie od razu buchnęło mi prosto w twarz. Ruby patrzyła już w moją stronę z lekkim uśmiechem. Powoli szedłem w ich stronę Aurora siedziała do mnie tyłem, ale gdy stanąłem prawie przy niej odwróciła się w moja stronę i z całej siły powstrzymywałem łzy. 

Jej jasno niebieskie oczy przyglądały mi się z ciekawością, jakby na siłę próbowała przypomnieć sobie kim jestem, co bolało jeszcze bardziej. Była tak piękna, jej pełne usta rozchyliły się na chwilę jakby chciała coś powiedzieć ale od razu je zamknęła. Rozumiałem to naprawdę. 

Ruby wstała z ławki i dotknęła mojego ramienia by dodać mi otuchy, usiadłem na przeciw dziewczyny, która wciąż wyglądała na lekko przestraszoną. 

-Jesteś Ethan tak?-spytała nieśmiało na co pokiwałem głową- Ruby i Lucas mi o tobie mówili, podobno przyjaźniliśmy się, wybacz że tego nie pamiętam. 

Przyjaźniliśmy się. Mógłbym przysiąc że moje serce w tamtej chwili pękło jeszcze mocniej. 

-Dziwne że akurat ciebie nie pamiętam-powiedziała przyglądając mi się- Jesteś zajebiście przystojny, wolałabym zapomnieć Matta albo Chrisa. 

Zaśmiałem się chyba pierwszy raz od paru dni. Przynajmniej charakter jej się nie zmienił. 

-Mógłbym zabrać cię dziś gdzieś?-spytałem, wyglądała na zdziwioną, dlatego dodałem szybko- Jeśli nie chcesz, to rozumiem..

-Z chęcią-przerwała mi- Nienawidzę tego uczucia gdy nie pamiętam tyle rzeczy, to dość przytłaczające, ale z chęcią wyjdę z tobą dziś. 

Uśmiechnąłem się szczerze, i wstałem musiałem sprawić by ten wieczór był niezapomniany, a w głowie krążyło mi już tysiąc myśli. 

Aurora pov 

Siedziałam w dużym salonie czekając na Ethana. Nic tego nie rozumiałam, nic nie pamiętałam choć tak bardzo próbowałam sama siebie zmusić do tego by pamiętać ale nie mogłam, dlatego zgodziłam się na wyjście z Ethanem, liczyłam że gdy spędzę z nim trochę czasu otworzy mi to umysł. Jednak bałam się tego spotkanie, miałam wrażenie że nigdy wcześniej go nie widziałam, był idealny i zastanawiałam się czy kiedyś coś między nami było, sam sposób w jaki na mnie patrzył dawał dużo do myślenia. Gdy na mnie patrzył miałam wrażenie jakby jego wzrok próbował przewiercić moją duszę na wylot. 

Oparłam się o wezgłowie kanapy i zamknęłam oczy, miałam no sobie czerwoną letnią sukienkę z powodu ciepłej pogody, słońce już prawie zachodziło, a wszyscy gdzieś się ulotnili. Usłyszałam kroki za sobą i automatycznie odwróciłam się w stronę schodów po których właśnie schodził Ethan. Miał na sobie spodenki które dosięgały do kolan, i czarną koszulkę która idealnie opinała się na jego ramionach i klatce piersiowej uwydatniając jego mięśnie. 

Spojrzałam na jego przystojną twarz, włosy miał lekko roztrzepane co dodawało mi uroku, uśmiechnął się szeroko gdy mnie zobaczył a ja poczułam mocny uścisk w podbrzuszu który niektórzy nazywają motylkami. Nie rozumiałam mojej reakcji na niego, prócz naprawdę zadziwiającego wyglądu, nie znałam go, a przynajmniej nie pamiętałam na razie. 

Podszedł do mnie i wziął mnie pod rękę delikatnie czekając na moją reakcje. Był to naprawdę miły gest dlatego złapałam jego dłoń i wyszliśmy z domu. Mimo wieczoru było naprawdę ciepło. Nie wsiedliśmy do auta, tylko szliśmy po wyłożonej małymi kamyczkami drodze, lampy uliczne świeciły już lekko żółtawym światłem. 

-Jak się czujesz?-spytał po dłuższej chwili ciszy. 

Westchnęła głośno. 

-Niby dobrze-odpowiedziała krótko. 

-Czemu "niby"?-dopytał. 

-Zapomniałam dużą część swojego życia-powiedziałam szczerze- Okazało się że matki to już właściwie nie mam, ale za to mam ojca, co było jeszcze większym zdziwieniem. A do tego mój chłopak torturował mnie i zgwałcił, fajnie.-powiedziałam z sarkazmem, a on spojrzał na mnie z góry podnosząc brew.-Jak nie przypomnę sobie tego wszystkiego to boje się że po prostu nie dam rady poukładać w głowie, jest tego za dużo. 

-Przypomnisz sobie-powiedział przekonany. 

Uśmiechnęłam się lekko i stanęliśmy przed dużym opuszczonym budynkiem. Spojrzałam na niego zdzwiona na co puścił mi szybkie oczko i pociągnął za sobą do ciemnego budynku. 

-Okej słuchaj, nie pamiętam cię i trochę boję się że teraz mnie zabijesz, więc...

Nie dane było mi dokończyć bo otworzył okno dachowe i wskoczył na nie znikając mi z oczy. Próbowałam pojąć co się właśnie stało, ale on właśnie wychylił się i łapiąc mnie w tali pociągnął przez okno do siebie. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego że weszliśmy na dach. 

Chłopak usiadł i poklepał miejsce obok siebie, zrobiłam to i razem położyliśmy się na dachu patrząc prosto w gwieździste niebo. 

-Ethan-zaczęłam nie wiedząc czy powinnam pytać- Kim dla ciebie jestem? 

Odwrócił głowę w moją stronę i delikatnie uśmiechnął się patrząc prosto w moje oczy. 

-Jesteś moim wszystkim-powiedział i wiedziałam że były to najszczersze słowa z jego ust.- Jesteś dla mnie wszystkim-powtórzył ciszej. 

Nie wiedziałam co opowiedzieć, przymknęłam lekko powieki, i w mojej głowie pojawił się pewien obraz. 

 Z dołu słychać było pijanych ludzi, ale gdy spojrzało się w górę na gwiazdy, wydawało się że świat emanował spokojem. Chłopak usiadł przy mnie i objął mnie ręką, również patrząc na gwieździste niebo. Spojrzałam na niego, spod rzęs. Sięgnęłam do stanika i wyciągnęłam z niego mały kluczyk. Wręczyłam mu go, na co posłał mi dziwne spojrzenie.

-To klucz do mojego mieszkania-wyjaśniłam. -Twój własny byś nie musiał ganiać mnie po całej szkole, jak skończysz szybciej lekcje-zaśmiał się.-Nie wiadomo przez ile ta ruda ciężarna będzie jeszcze u ciebie, dlatego pomyślałam że ci się przyda...Wybacz że nie ma dla ciebie nic więcej, ale nie wiedziałam co byś chciał dostać.

Nachylił się i delikatnie mnie pocałował. Nie pogłębił jednak pocałunku tylko odsunął się ode mnie z uśmiechem.

-Mam wszystko czego bym chciał-powiedział.

Otworzyłam szerzej oczy sparaliżowany tym co się właśnie stało, nie wiedziałam czy to było wspomnienie czy po wypadku na poważnie pojebało mi się w głowie. Chłopak przyglądał mi się nie wiedząc czy zrobił coś złego czy nie. Odruchowo złapałam go za dłoń, którą od razu ścisnął. Nie wiedziałam czemu to zrobiłam, było to dla mnie coś oczywistego ale teraz dopiero zdałam sobie z tego sprawę. Nie chciałam mówić mu o tym że przypomniałam sobie tą jedną sytuację, nie byłam pewna czy przypomnę sobie resztę dlatego robienie mu nadziei jeszcze bardziej by go skrzywdziło. 

-Mam prośbę- zaczął wciąż patrząc na mnie- Wiem że mnie nie pamiętasz więc tym bardziej nie pamiętasz mojej siostry Ashley. 

-Miałeś dwie siostry prawda?-rzuciłam nagle nie wiedząc skąd mi to przyszło. Chłopak nagle zacisnął mocniej szczękę, ale pokiwał głową na znak zgody-Ona też tu jest? 

-Nie rozmawiajmy o niej-zbył mnie-Chciałem cię prosić czy mogłabyś udawać że pamiętasz Ash przy niej? Straciła dość dużo nie chcę by myślała że straciła też ciebie. 

Nie pamiętałam jej ale zgodziłam się. 

-Wiesz może co sie wydarzyło między mną a moją matką?-spytałam a on pokiwał głowa- Opowiesz mi ? Lucas bardzo mało mi wyjaśnił.

Zastanowił się chwilę a później zaczął mówić, co chwila łzy spływały mi po policzkach ale chłopak od razu ścierał je dłonią. Najgorsze jednak było to że zdawałam sobie sprawę z tego że przeżywam to ponownie, przez co zastanawiałam się czy wtedy też tak bardzo to bolało, czy była wtedy sama, czy z kimś. Czy Ethan był wtedy przy mnie.  I wtedy znów to się stało. 

 Ethan stał już za mną i przysunął mnie do siebie, opierając policzek o bok mojej głowy. Zamknęłam oczy i próbowałam myśleć o samych dobrych chwilach.

-Byłam taka naiwna- odezwała się w końcu-Prawda jest taka że zawsze zależało mi na niej bardziej niż powinno- odchyliłam głowę do tyłu i oparłam ją o ramię chłopaka- Myślę że wierzyłam że w końcu pokocha mnie tak jak matka powinna kochać córkę. Ale ona każdego dnia przypominała mi że nie jestem warta jej miłości. -zaśmiałam się sucho- Byłam taka głupia.

Ethan odwrócił mnie w swoją stronę tak ze staliśmy twarzą w twarz. Na jego ustach widniał delikatny uśmiech a oczy ukazywały współczucie.

-Nie byłaś i nie jesteś głupia-powiedział pewnym głosem- To normalne że pragnęłaś by matka cię kochała. I nigdy nie mów że nie byłaś warta jej miłości.-Położył dłoń na moim policzku przyglądając mi się uważnie- Jesteś warta wszystkiego.- dodał ciszej. 

Potrząsnęłam głową nie mogąc zrozumieć tego co dzieje się ze mną dzisiaj. Jednak zastanawiałam się czy nasza relacja właśnie tak wyglądała, czy to ja byłam tą skrzywdzoną dziewczyną a on zawsze był przy mnie by pocieszać i wspierać. Nie chciałam żeby tak to wyglądało, zastanawiałam się czy gdy on miał złe dni ja również przy nim była pocieszając i wspierając. Czy odpłacałam mu się tym samym. 

-Powinniśmy już wracać-powiedział. 

Zgodziłam się z nim i zeszliśmy z dachu. Było już trochę chłodno, ale do wtrzymania, szliśmy w bardzo komfortowej ciszy trzymając się za ręce. Wiedziałam już że nie byliśmy tylko przyjaciółmi. Był dla mnie kimś ważnym tak samo jak ja dla niego, choć jeszcze nie pamiętałam tych uczuć domyślałam się jak ciężko musi my być z tym że go nie pamiętam. 

Zatrzymaliśmy się przed domem słysząc z środka głośne rozmowy, spojrzałam pytająco na chłopaka ale on tylko wzruszył ramionami i weszliśmy do środka.

W salonie znajdowali się wszyscy razem ze starszym mężczyzną który był moim ojcem. Jednak gdy nas dojrzeli zamilkli. Podeszliśmy bliżej. 

-Ethan-odezwał się starszy mężczyzna-Nie zabiłem twojego ojca-powiedział a ja szerzej otworzyłam oczy nie wiedząc dlaczego mój ojciec miałby zabijać jego- Potrzebujemy wielu informacji od niego, jest zamknięty w starych celach piwniczych, ale zgodził się powiedzieć nam wszystko jeśli pozwolę mu porozmawiać z Aurorą. 

-Nie-odpowiedział prawie natychmiast. 

-Potrzebujemy tych informacji. 

-Zrobię to-gdy tylko się odezwałam wzrok każdego znów spoczął na mnie. 

-Nie.-upierał się. 

-Nie pytam cię o zgodę. 

Chłopak odwrócił się i przeklnął siarczyście. Mój ojciec pokiwał głową i pokazał ręką bym poszła za nim. Nie wiedziałam czemu się zgodziłam zupełnie jakby jakiś głos w głowie mówił mi że to słuszne. Zeszliśmy po schodach, a później znaleźliśmy się w długim szarym korytarzu. Zatrzymaliśmy się przy drzwiach które było prawie na końcu, Gio otworzył je i wpuścił mnie do środka. 

Przy łóżku polowym stał starszy mężczyzna, gdy mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko. Przerażało mnie to jak podobny był do Ethana, ale coś podpowiadało mi by nie okazywać przy nim lęku. Dlatego zrobiłam wręcz przeciwnie, wyprostowałam plecy i spojrzałam na niego kpiącym spojrzeniem. 

-Chciałeś ze mną rozmawiać?-powiedziałam jakby od niechcenia. 

Mężczyzna usiadł na pryczy wciąż z szerokim uśmiechem, próbowałam przypomnieć sobie skąd go znam ale na marne. 

-Chciałeś pogadać o swoim synu?-spytałam. 

Podniósł się nagle i spojrzał na mnie gniewnie. 

-On nie jest już moim synem-każde słowo wypowiedział z taką nienawiścią że prawie podskoczyłam- Jest niczym innym jak hańbą dla mojej rodziny, chodzącym symbolem słabości. Cieszę się że tak mało osób wie że został poczęty z mojego nasienia. Umarłbym ze wstydu gdyby ludzie wiedzieli że mamy z sobą jakikolwiek związek. 

-Umrzesz ale raczej nie ze wstydu-powiedziałam z wypisaną obojętnością na twarzy- Jednak nie chce mi się słuchać tego co masz do powiedzenia. 

I po prostu wyszłam z pomieszczenia. Przed drzwiami czekał mój ojciec, który nic nie mówiąc odprowadził mnie do salonu w którym czekał już tylko Ethan. 

-Powinnaś odpocząć-powiedział i razem ze mną wszedł po schodach. Zatrzymał się przed drzwiami mojego pokoju.-Co ci powiedział? 

Wiedziałam o kogo pytał, jednak byłam pewna mojej odpowiedzi na to pytanie. 

-Nic co byłoby prawdą. 

Uśmiechnęłam się lekko i weszłam do pokoju zostawiając Ethana za drzwiami. Niemal od razu rzuciłam się na łóżko wykończona. Wiedziałam jednak że nie zasnę tak łatwo wciąż nie wiedząc kim tak na prawdę dla siebie byliśmy. 

***************

Ciekawe czy przypomni sobie wszystko. 

Zastanawiam się jeszcze jaką śmierć załatwić ojcu Ethana. 




Continue Reading

You'll Also Like

726K 19.8K 45
*Na wstępie podkreślam, że ta książka nie była pisana po to, żeby ją wydawać tylko z przyjemności. Pisałam ją dla rozrywki i może być tu dużo błędów...
75.5K 2.3K 45
Współczesna opowieść o kopciuszku, w której książę okazał się być diabłem. On był samotnikiem, socjopatą i mordercą. Ona była tylko służącą w jego do...
2.1K 82 8
Akcja ma miejsce po wydarzeniach opisanych w książce ,,Królestwo Popiołów" z serii ,,Szklany Tron" Sary J.Maas Postaci wspomniane w książce należą do...
174K 5.2K 17
[PIERWSZY TOM DYLOGII „INTRUGE"] Kiedy Aurora i Connor White wyglądając za okno mieszkania napotykają wzrokiem karetkę, jeszcze nie wiedzą że trafią...