Cześć, jestem Ruby i umieram

By Teletubis_

1.5M 72.6K 91.2K

"-Czemu mi nie powiedziałaś! - krzyknął ze złością i ze łzami w oczach. -A co miałam ci powiedzieć? "Cześć, j... More

"Przeprosin, Dupku"
"Niedoczekanie"
"Nienawidzę Cię! Po co mi siostra, która niedługo umrze? "
"Dobranoc, Ruby"
"To wszystko dla mnie? "
"Hej, aż tak Cię zanudzam?"
"Przeurocza z was para"
"Jesteś jasnowidzem?"
"Och, przepraszam, że nie mam znajomych"
" Liczę na jakieś pikantne szczegóły "
"Kim jesteś?"
"Dziękuję"
"Idiota"
"Ja tak bardzo siebie nienawidzę..."
"O Jezu, chyba mam zawał"
"Nie chcę jej poznawać"
"Dbaj o niego!"
"Nie bój się, Ruby"
"Jest Pan pewny?"
"Nie płacz, słońce"
"O czym myślisz?"
"Kocham Cię"
Epilog
List
List
List
List
List
Koniec
Dziękuję
Dodatek #1
Dodatek #2
Dodatek #3
Tęsknota i gwiazdy
Uczucie zwane miłością
Szukam Cię w pamięci
:)
:)
Dodatek #5

Dodatek #4

22.2K 1.2K 1.8K
By Teletubis_

Trochę spóźniony dodatek z okazji dnia kobiet ( wattpad mi go usunął i pisanie od nowa nie jest najlepsze :((( ...), ale wszystkiego najlepszego <33

Wątek ten chciałam w sumie zawrzeć w książce, odkąd skończyłam jej pierwsze poprawki, więc w końcu to zrobiłam :)

9 miesięcy po śmierci Ruby

– Słuchaj, Charlie. Jedziemy do Ciotki... – kobieta założyła na nogi sandały. Powoli coraz częściej robiło się cieplej, więc można było już chodzić w sandałach, czy na krótki rękaw. – Chciałbyś może jechać z nami? – zapytała, marszcząc brwi.

– Do Ciotki? Mówiłaś, że jedziemy na kolację! – odezwał się ojciec, zakładając ręce na piersi. Wyglądał na obrażonego, a sam w dodatku zmarszczył, jeszcze brwi i zacisnął usta.

– Nie marudź. Tam zjemy kolację – przewróciła oczami.

– O nie! Ja jadę najpierw do McDonalda! – krzyknął oburzony, wychodząc z domu, tym samym trzaskając drzwiami.

– Jak z dzieckiem... – wymamrotała, ponownie przewracając oczami.

– Nie chcę tam jechać. Poza tym umówiłem się z Jacobem, więc i tak bym nie pojechał – odezwał się siedemnastolatek.

– W razie czego to pisz lub dzwoń – odparła. Pożegnała się z chłopakiem i wyszła z domu.

Blondyn cicho westchnął, opierając głowę o ścianę. Po kilku sekundach odsunął się od niej i przeniósł wzrok na swoją deskorolkę, które leżała w kącie. Przygryzł wargę, wiedząc, że deskorolka Ruby od paru miesięcy leży na strychu. Schowała ją tam mama, gdy po jednym ze swoich załamań nie wytrzymała i nie mogła spojrzeć nawet na jej rzeczy.

Po prostu tęskniła, tak samo, jak on.

Dłużej się nie zastanawiając, włożył na stopy buty i wziął deskorolkę do ręki, a następnie wyszedł z domu, zamykając za sobą drzwi. Od razu po zrobieniu tej czynności, schował klucz od domu pod jedną z doniczek.

Jechał w stronę skateparku. Jako, iż był jeszcze rok szkolny, a o tej porze każdy nastolatek raczej był na imprezie, nie martwił się o to, że ktokolwiek, oprócz nich tam będzie.

Kiedy dojechał na miejsce, zauważył już siedzącego tam chłopaka. Włosy nastolatka praktycznie nie były już niebieskie, bo cały kolor zdążył się już zmyć, jako iż ostatnio nie farbował ich na stałe, tylko na tymczasowy kolor. Aktualnie z daleka można było zobaczyć jego brązową czuprynę.

– Cześć – przywitał się Charlie, siadając na ziemię obok chłopaka. Położył koło siebie deskorolkę, lekko się uśmiechając.

– Cześć, kwiatuszku – zaśmiał się Jacob. Charlie przewrócił oczami, słysząc ksywkę, jaką nadał mu brązowowłosy, po tym, jak kilka tygodni temu, wywrócił się w parku na jakieś kwiaty. A to tylko dlatego, że zauważył na sobie pająka. Ale co miał poradzić na to, że po prostu się ich bał...?

Charlie oparł głowę o jego ramię, przymykając oczy. Przez te kilka miesięcy bardziej się do siebie zbliżyli i mieli o wiele lepszy kontakt niż z pozostałymi chłopakami. Czuli ze sobą zdecydowanie większą więź i mieli wrażenie, że rozumieją się bez słów.

– Cieszę się, że jest już lepiej... – odezwał się wyższy nastolatek.

– Ja też... – odparł cicho. Od jakiegoś czasu się nie krzywdził, a na grób siostry zamiast codziennie, to przychodził raz w tygodniu. Starał się iść w lepszym kierunku, ale z drugiej strony, wciąż czasami czuł się, jakby  zbaczał z drogi.

Brązowowłosy jeszcze bardziej przyciągnął do siebie Charliego, tak by ten oparł się o jego klatkę piersiową. Blondyn nie zaprotestował i położył się tak, by było mu wygodnie. Jacob lekko się uśmiechnął, wplatając dłoń w jego włosy, tym samym zaczynając się nimi bawić.

– Słyszę bicie twojego serca – odezwał się blondyn.

– To chyba dobrze – zaśmiał się cicho chłopak. Szeroko się uśmiechnął, czując między palcami włosy blondyna, które były bardzo miękkie w dotyku.

Charlie również cicho się zaśmiał, a następnie spojrzał się w górę na chłopaka.

– Dziękuję – odezwał się cicho. Przygryzł wargę, widząc, jak chłopak przenosi na niego wzrok.

– Za co? – zmarszczył delikatnie brwi.

– Za to, że ze mną byłeś i jesteś... – zacisnął usta. – Czasami przez te miesiące potrafiłem okropnie się zachowywać, a ty i tak codziennie do mnie przychodziłeś, próbując mnie pocieszyć – zaciął się na chwilę. – To oczywiste, że wciąż mi jej brakuje, ale pomogłeś mi przez to wszystko przejść i wciąż pomagasz – jego policzki lekko się zaróżowiły. Chciał to ukryć, ale nawet nie miał jak, więc po prostu odwrócił wzrok.

Jacob jednak złapał go delikatnie za brodę, by ten się na niego spojrzał.

– Byłem i jestem przy Tobie, bo jesteś dla mnie ważny – uśmiechnął się. – I tak... Czasami zachowywałeś się jak idiota – zaśmiał się.

Blondyn położył głowę na jego uda i spojrzał się na niego z dołu.

– Czyli już nie zachowuję się jak idiota? – podniósł brwi.

– Zdarzy się... – Jacob żartobliwie, przewrócił oczami.

Charlie przymknął na chwilę oczy, przypominając sobie, co kiedyś codziennie wmawiał sobie przed lustrem.

Brzydki

Okropny

Niechciany

Beznadziejny

Bezwartościowy

Tchórzliwy

Głupi

Idiota

Kretyn

I wciąż czasami zdarzało mu się, że tak robił.

Otworzył oczy, napotykając zmartwione spojrzenie brązowowłosego.

– Co się stało? – zapytał.

– Nic – zacisnął szczękę.

– Nie musisz mnie okłamywać – westchnął.

Blondyn zmarszczył delikatnie brwi.

– Pamiętasz, jak mówiłem Ci kiedyś o tym, co robiłem wtedy codziennie rano przed lustrem? Jakie słowa sobie wbijałem do głowy? – zapytał.

Jacob powoli pokiwał głową.

– Czasami wciąż tak robię. Nie potrafię się tego wyzbyć – odwrócił wzrok. – Czasami, wciąż słyszę głosy w mojej głowie, które mówią o tym, jaki brzydki i okropny jestem.

– Jeśli będzie trzeba, to będę powtarzać Ci to codziennie – Charlie przeniósł na niego wzrok. – Jesteś pięknym i wartościowym człowiekiem, jasne? Zasługujesz na jak najlepsze i nawet nie waż się, myśleć inaczej...

Charlie zacisnął usta, a następnie westchnął.

– Jesteś najbardziej wartościowym i cudownym człowiekiem, jakiego znam. Rozumiesz? – zapytał ponownie starszy.

– Wszyscy są lepsi ode mnie. Wcale nawet nie jestem taki cudowny, jak ty to mówisz...

– Uwierz mi, proszę – brązowowłosy zacisnął szczękę.

– Nie musisz mnie przecież okłamywać – odwrócił od niego wzrok.

A wtedy Jacob ujął w swoje dłonie jego twarz, pochylił się i nieznacznie przekręcając głowę, przywarł do jego ust. Chłopak zdezorientowany na początku nie wiedział, co się dzieje, a kiedy się zorientował, nie zdążył oddać pocałunku, bo starszy speszony, odsunął się.

Charlie poczuł, jakby właśnie ktoś oderwał od niego pasujący element, którego tak rozpaczliwe szukał. Zrozumiał, że to właśnie brązowowłosy był tym pasującym elementem w jego życiu.

– Nie okłamuję – odparł. – I przepraszam za to... – wyglądał, jakby miał właśnie zamiar wstać i odejść, ale blondyn mu w tym przeszkodził. Siedemnastolatek wyciągnął ręce, zarzucając mu je na szyję i przyciągając go do siebie, złączył ich usta.

I Charlie wtedy poczuł, jakby właśnie w końcu otworzył oczy. Dostrzegł, że przed sobą miał gwiazdkę, która go uszczęśliwiała i która wciąż przy nim była, lecz przez ten cały czas nie potrafił jej tylko zauważyć.

Kiedy się od siebie odsunęli, bo zabrakło im tchu, na ich ustach, pojawiły się szerokie uśmiechy, a w oczach wesołe iskierki.

Tej nocy gwiazdy migotały jeszcze bardziej, niż zazwyczaj, ciesząc się szczęściem chłopaka. A jedna z nich świeciła najjaśniej i najdłużej...

Continue Reading

You'll Also Like

406K 16.8K 54
A co jeśli to kobieta uratuje wielkiego szefa mafii? Powinno być chyba na odwrót, prawda? Czasy kobiet w opałach jednak już dawno minęły. Hank jest...
312K 6.6K 31
Książka zawiera błędy! "Nathan przyłożył mi palec do ust, przeciągając go po mojej całej dolnej wardze. Wzięłam większą dawkę powietrza do płuc. Pa...
141K 10.3K 41
Willow to 21- letnia studentka sztuki, która na co dzień prowadzi spokojne życie i póki co, nie zamierzała tego zmieniać. Wszystko jednak obraca się...
2.7K 1K 24
Najpiękniej piszą o miłości ci, którzy nigdy jej nie poznali.