[ Callum ]
Dowiedziałem się że ktoś przyjechał do rezydencji.
Zbiegłem na dwór aby sprawdzić któż to taki mógł by się zjawić w miejscu rodziny Królewskiej.
Zauważyłem dużo straży, jednego Kolesia i moja ciotkę Amaye.
Amaya była nie mówna i trochę głucha ale dobrze się z nią rozmawia.
Ona była siostrą mojej Mamy, miała Blizne na prawym poliku, bym ją zapytał skąd ona tą blizne ma.... Ale to kiedy indziej się dowiem.
- CIOCIU AMAYO! - wykrzyknął Ez, gdy zeskoczył ze schodków.
Amaya podbiegła do mojego brata i wzięła go w jej ręce, ścisnęła go mocno i przytuliła.
Ja też podszedłem do ciotki i ją również przytuliłem.
Generał opuścił znów Ezran'a i zaczęła mówić. Oczywiście językiem migowym.
- Miło was widzieć chłopcy, tyle czasu minęło od ostatniego spotkania... - tłumaczył Gren.
- My też się cieszymy - usmiechnąłem się.
- Amayo... Nie jedliśmy śniadania... Wiesz czy coś tu jeszcze jest? - zapytał Ezran.
Ciocia wskazała aby iść za nią, więc poszliśmy za nią.
Zaszliśmy do Jadalni, szukała w szafach za czymś do jedzenia.
Wyciągnęła bagietkę z szafy, niestety ona była twarda jak kamień.
- To jedzenie tutaj jest stare, ale Napewno da się jeszcze to zjeść - przetłumaczył znów dowódca ich zespołu.
Wyciągnęła jej miecz i wbiła w stół, położyła też i bagietę.
- wcinajcie - powiedział Gren.
Ja nie byłem aż tak głodny jak Ezran, posadził Robal'a na Stole a plecak w którym miał Jajo postawił na podłodze, wziął chleb w dłonie i zaczął ocierać o miecz.
Amaya usiadła na krześle, naprzeciwko nas i wyciągnęła list.
Przełamałem wosk na papierze i rozwinąłem.
- Generale, Assasyni z Xadio się przybyły aby się zemścić za mój błąd kilka miesięcy temu. Jednak jeśli mnie już nie będzie, może wojna się zakończyć. Moi chłopcy, twoi bratanki, znaleźli razem z.... - zacząłem czytać na głos, przestałem gdy zauważyłem że w liście wspomniał Ojciec o Raylii.
Kobieta pokazała mi znak abym czytał dalej.
- znaleźli razem z Księżycowym Elfem o imieniu Rayla, Jajo Smoczego Księcia. Chciałem aby ruszyli do Zimowej rezydencji, ale się dowiedziałem o Jaju. Zaproponowali aby ruszyli we czwórkę aby odnieść maleństwo do jego Matki, liczą że to może być Kluczem aby zakończyć Wojne, Pozdrawiam Serdecznie. Harrow - zwinąłem znów list i położyłem na stole.
Amaya zaczęła się czegoś pytać, rozumiałem co mówiła, ale Ez jeszcze nie miał nauki Języka migowego.
- Bym chciała chętnie zapoznać waszą przyjaciółkę i wasz Klucz do zakończenia wojny - przetłumaczył z uśmiechem na twarzy Mężczyzna.
- Ale obiecujesz że jej nie Zabijesz?... - moje serce zaczęło bić szybciej.
- Nie zrobię jej krzywdy, obiecuję -
[ Rayla ]
Siedziałam w pokoju w którym się Callum i Ezran bawili gdy byli tu na zimę, oglądałam sobie wszystko co było możliwe aby zaobserwować.
Znalazłam małe pudełeczko i je otworzyłam, zawartość pudełka były klucze i jedna Kostka.
Wzięłam Kostkę i ją obejrzałam.
Runa księżyca zaczęła świecieć.
- Oo najwidoczniej ją znalazłaś - uśmiechnął się Callum.
- Masz... To dziwna zabawka - rzuciłam w jego stronę.
Chłopak złapał i podszedł do mnie.
- moja ciocia Amaya chce cię poznać... Nie zabije cię, po prostu się zainteresowała bo Ojciec do niej wysłał list w którym o tobie wspomniał.... - położył dłoń na moim poliku.
Ja położyłam natomiast moja dłoń na jego. Zdjął ją po krótkiej chwili i spłatał nasze palce.
Przekręcił się w stronę wyjścia z małego pomieszczenia i zaczął mnie prowadzić na dół do Jadalni.
- Amayo... Mogę ci przedstawić Rayle? Ona jest moją najlepszą przyjaciółką i trochę zaczęła się też zaprzyjaźniać z Ezran'em i Robal'em - przedstawił mnie mój Chłopak.
Ciemnowłosa Kobieta wstała z krzesła i podała mi jej dłoń.
Puściłam dłoń Callum'a i położyłam ją niepewnie na dłoń Ciotki książąt.
Leciutko ścisnęła moją dłoń i zaczęła machać.
Po kilku razach znów ją pościła i zaczęła coś pokazywać palcami.
- Miło mi cię poznać, gdyby Harrow nie napisał mi tego listu byś była już martwa... Ale nie zamierzam cię zabić bez sto procentowego powodu - powiedział Facet który stał za nią.
- A ten to kto? - spojrzałam na Zielonookiego.
- To Gren, on tłumaczy wszystko co powie Amaya, wiesz... Ona trochę głucha i nie mówna więc on się jej przyda, a każdy człowiek z rodziny Królewskiej musi znać każdy język - poczułam jak chłopak położył rękę na moich plecach.
- Aaa.... Okej rozumiem -
°°°
Czas minął szybko, słońce stało już na środku nieba.
Zaraz byśmy wyruszyli dalej w podróż do domu. Do mojego domu.
Czułam się źle, bo zostawiłam z tym wszystkich innych Assasynów i Runaan'a.
Napewno mnie zabije jak wrócę do Silvergrove... Ale co do tego Ethari powie gdy wrócę do domu...?
Spojrzałam na moich przyjaciół, rozmawiających z ich członkiem rodziny.
Ich cioteczka była zaskoczona widzieć Smocze Jajo i zdecydowała nas wspierać.
Więc jeśli będzie się coś jakimś cudem dziać, Amaya wyśle za nami Corvus'a, jej zaufany żołnierz i tropiciel.
Nie dołączy do nas aby pójść do Xadii i pilnować aby się nam nie stało, będzie tylko szedł z wielkim odstępem od nas i obroni przed czymś tam.
Mała grupka podeszła do mnie.
- A więc tak, uważajcie na siebie i dajcie znać gdy dotrzecie do Smoczej góry. Callum wyśle list. Może się spotkamy przed granicą, do zobaczenia - powiedział Gren to czego nie rozumiałam co powiedziała Kobieta.
Chłopcy się przytulili do Wojowniczki i pożegnali.
Gdy się przestali tulić, stało się coś czego nie oczekiwałam od dopiero co poznanej osoby, wyciągnęła ręce i podniosła mnie w górę.
Po jej akcji odstawiła mnie po pożegnalnym przytulasie.
Ruszyliśmy dalej w drogę do Xadii.
Weszliśmy w Las, spojrzałam za siebie a drewniany budynek się zmniejszał.
~~~~