||My professor...||

Von UwU_stars

60.5K 4.3K 10.9K

George jest profesorem który zostaje przeniesiony na uniwersytet na Florydzie aby tam dalej uczyć dzieciaki... Mehr

✨Hello again!✨
📖I'm going to Florida📖 - Prolog
📖Finally here📖
📖What we do?📖
📖Who are you📖
📖New Professor📖
📖Leave me alone Dream📖
📖What the fuck📖
📖Did you fall in love with a girl?📖
📖Bruh📖
📖Number📖
📖He did what?📖
📖Do you feel something for him?📖
📖He said...📖
📖Drista help me!📖
📖Flowers📖
📖It's time...📖
📖A "date"?📖
📖What was that...📖
📖What is wrong with u?📖
📖Fuck...📖
📖This fucking sms...📖
📖Love📖
📖Fuck my life📖
📖I asked him📖
📖And it could be perfect📖
📖I have right, right?📖
📖What should i do?📖
📖Ohh Dream📖
📖He came back!📖

📖...dead📖

1.5K 123 481
Von UwU_stars

Pov. GeorgeNotFound

Ugh, dlaczego on nawet nie odbierze tego zasranego telefonu? Całe szczęście że dodzwoniłem się do Dristy, chociaż ona mi powiedziała co i jak.

Ale mimo wszystko dalej chce z nim pogadać na ten temat, nie ma bata że to od tak sobie odpuszczę, co to to to nie.

Bruh, jak narazie dam mu spokój i nie będę wydzwaniać i wypisywać, z tego co dowiedziałem się od Dristy to to że czuje się trochę źle i jak narazie nawet z pokoju nie ma ochoty wyjść,

Nie powiem ale wolał bym teraz chociaż dotrzymać mu towarzystwa, i ewentualnie nafaszerować go lekami.

Może by w tedy szybciej wyzdrowiał? Ale jak on nawet nie odbiera od mnie jakby totalnie mnie ignorował to co mam zrobić?

No na chatę to mu zbytnio nie wbije bo tak nie wypada a mimo wszystko mam jakieś ograniczenia.

I co by tu teraz zrobić? Jakby nie patrzeć to skończyłem wykłady ale nie wiem co, nie chce mi się za bardzo do domu wracać.

- George!- wyrwał mnie czyjś krzyk, a tak właściwie to krzyk SapNapa który biegł w moją stronę.

Widać że chyba nie ma zbytnio dobrej kondycji no gdy tylko dobiegł do mnie to był strasznie zdyszany, albo to nie o kondycję chodzi, nie wiem.

- Coś się stało?- zapytałem i popatrzyłem na niego,

On jeszcze wziął kilka oddechów i się wyprostował,

- Hehe, w sumie to nic za bardzo po prostu chciałem się dowiedzieć jak sytuacja z Dream'em, wiesz już coś może na jego temat czy dalej nic?- zapytał pan od matmy, pfff, kto w ogóle chce uczyć dzieciaków matmy.

- Halo George- upomniał się po chwili i pomachał mi swoją dłonią przed moją twarzą,

- Uh ah tak, jakby, dowdzoniłęm się jedynie do jego siostry i powiedziała mi że czuje się trochę chory że nie chce chyba z pokoju wyjść i no, od mnie w ogóle nie odbiera ani nie odczytuje wiadomości, chciałem go odwiedzić ale nie sądzę że to dobry pomysł- powiedziałem co myślę i zarzuciłęm swoją torbę bardziej na ramię bo zaczęła mi spadać.

- Znam go już od dawna i lepiej go teraz zostawić w spokoju, ale tak właściwie to czemu on nagle wybiegł? Stało się coś więcej niż nam powiedziałeś?- dopytał się jednak ja mu pokiwałęm przecząco,

- Nie wiem czemu nagle tak zareagował, zazwyczaj to robił tak o- wypowiedział się na co trochę się zdziwiłem, jak to robił to sobie tak o?

- Czekaj jak to? Nie rozumiem zbytnio- zapytałem go a on na mnie popatrzyła i strzelił sobie z otwartej dłoni w czoło.

- Chodzi o to że Dream czasem po prostu kład ręce na naszych taliach ale to bardziej po to żebyśmy się przesunęli albo tak o dla żartów więc nie wiem czemu nagle taka reakcja u niego, pomyślałem że może jednak odwaliło się coś jeszcze innego niż nam powiedziałeś- dopowiedział Nick a ja jedynie stałem i go słuchałem.

Muszę przyznać trochę dziwne, jednak czego on mógł się tak wystraszyć? Mojej miny? Czy bardziej reakcji jaka była,

Bruh czuję że naprawdę muszę z nim pogadać i to najlepiej za niedługo bo nie wiem czy dam radę czekać dłużej.

- Nic więcej się nie stało, było tak jak powiedziałem ale nie rozumiem tego zachowania- powiedziałem w jego stronę, stojąc dalej niedaleko budynku.

Chyba jednak wolał bym teraz wrócić do domu.

- No nie wiem, mógł bym z nim porozmawiać ale to kiedy indziej, niech chłop teraz się pozbiera jak kowlwiek i odpocznie i później się coś wymyśli, dobra a teraz muszę spadać bo muszę jeszcze Karla podwieźć, pa- powiedział i odszedł, ja jedynie odpowiedziałem mu szybkie pa wcześniej i także poszedłem w swoją stronę.

No nie mam pojęcia jak to teraz będzie, mówię, jeśli okaże się że jednak się we mnie zakochał to niestety opuszczam to miasto.

Jednak jeśli... Nie nie nie, napewno nie ma bata, to głupie.

Ale postarajmy się szukać plusów tej całej sytuacji, jeśli bym wyjechał z tego miasta to może być poznał jakąś dziewczynę i stworzył z nią rodzinę?

Dobrze by było gdybym miał w końcu kogoś do kochania a tak to jestem samotny, znaczy aż taki samotny nie jestem bo mieszkam z siostrą.

Aj dobrze wiecie o co mi chodzi.

Nagle z moich zamyśleń wyrwał mnie dzownek telefonu, bez dłuższego myślenia wyjąłem urządzenie z kieszeni i odebrałem widząc że dzwoni do mnie moja siostra.

- No co tam?- zapytałem się jej jednak ona przez chwilę pozostawała w ciszy,

-Halo? Alex?- zapytałem i tym razem usłyszałem cichy płacz po drugiej stronie,

- Martha...ona...nie żyje...- i wybuchła nagle płaczem, co kurwa?

- Jak to nie żyje? Co się stało? Daj mi chwilę zaraz będę w domu i wszystko mi wyjaśnisz- powiedziałem do niej nie rozłączając się z nią i momentalnie przyśpieszając kroku.

Jedyne co mi towarzyszyło przez całą drogę to cichy płacz mojej siostry, wolałem się z nią nie rozłączać,

Tak więc aż do samego domu pozostawałem z nią na linii.

Wbiegłem wręcz do domu szukając jej po całym domu aż finalnie zastałem ją w jej pokoju.

Gdy brunetka tylko mnie zobaczyła od razu rzuciła się na mnie i mocno przytuliła,

Zacząłem ją głaskać po głowie żeby jak kolwiek się chociaż uspokoiła.

- Już jestem tutaj- wyszeptałęm w jej stronę i usiadłem z nią na jej łóżka nawet na chwilę jej nie puszczając.

Po około 15 minutach dziewczyna w końcu uspokoiła się na tyle że mogłem z nią porozmawiać,

- Więc co się stało?- zapytałem spokojnym głosem a ona na mnie popatrzyła.

- Pokłóciłam się z nią tak trochę bardzo i poleciało kilka nie przyjemnych słów...ale później gdy się uspokoiłam chciałam ją przeprosić jednak jej telefon odebrała jej mama i powiedziała mi że popełniła samobójstwo...- odpowiedziała mi a ja jednak siedziałem w lekkim szoku,

To o co była ta sprzeczka że aż ona się zabiła? To aż takie mocne słowa leciały? Jednak chyba wolę nie wiedzieć.

- Już spokojnie...będzie dobrze- powiedziałem w jej ucho i mocniej przytuliłem, że akurat coś takiego musiało się jej przytrafić.

Aby teraz ona nic sobie nie zrobiła lub żeby nie wmówiła sobie że to przez nią nie żyje jej dziewczyna.
- Pogrzeb będzie jutro o 14- powiedziała po chwili ciszy a ja jedynie przytaknąłęm.

- ...Dream nas zawiezie- dopowiedziała po chwili a mnie znów złapał szok, świetnie, po prostu zajebiście.

Nie żeby coś jednak już chyba wolał bym iść na piechotę, to będzie taka strasznie nie zręczne kiedy będziemy tak jechać że ugh, ale dobra,

Muszę przecierpieć,

- Choć, pójdziemy do salonu, włączymy jakiś film i coś zjemy- powiedziałem wstając z łóżka a po chwili dziewczyna zrobiła to samo co ja.

Pov. Dream

Biedna Alex... Przez jedną kłótnie straciła dziewczynę jednak co ja poradzę?

- Dream!- krzyknęła z kuchni moja siostra a ja jedynie odwróciłem do niej głowę,

- I co?- powiedziała a ja popatrzyłem na nią jak na głupią, ona jednak po chwili jednak przewróciła oczami i kontynuowała,

- I to czy gadałeś już z Georgem czy dalej zlewasz sprawę co?- aha, czyli o to jej chodziło, chciałem jej już coś powiedzieć jednak jej wzrok mnie zatrzymał.

Gapiła się na mnie z lekko przymróżonymi oczami i jeszcze z robiła taką dziwną minę, straszne.

- Nie zlewam...ale dalej jeszcze z nim nie gadałem, nie chce jeszcze, nie jestem w 100% gotów do tego- odpowiedziałem i widziałem ten jej zabójczy wzrok,

Przysięgam że gdyby mogła to już by dawno mnie zabiła ale no cóż, jestem jedyny w swoim rodzaju i jestem tak zajebisty że aż szkoda zabijać kogoś takiego jak ja, no po prostu bóstwo ze mnie.

- Jeśli nie porozmawiasz z nim w przeciągu tygodnia to sama to zrobię Clay, ty lepiej bierz ten swój tyłek i myśl jak z nim pogadać a nie mi tutaj gadasz że nie jesteś w 100% gotów na rozmowę- wypowiedziała się z lekką irytacją w głosie,

- Drista, rozumiem twój powód do złości jednak mimo wszystko ja naprawdę nie chce z nim jeszcze pogadać, staram się sobie wyobrazić to jak to będzie wyglądać jednak, wszystko się źle kończy, każda moją wersja ma źle zakończenie. Tutaj wyjeżdża. Tu mnie ignoruje. Tu mnie wyzywa. Tu mnie nie chce znać. Wszystko się źle kończy- powiedziałem to co uważam i za razem to co mnie zadręcza przez cały czas,

Po prostu.

Nie jestem w stanie porozmawiać z nim na ten temat kiedy w mojej głowie wszystkie scenariusze są złe i ich nie chce.

Dlatego chcę aż tak to przeciągnąć chociaż wiem że nie powinienem.

- Rozumiem cię Dream jednak nie można też dopuszczać do siebie takich myśli, musisz wypędzić to myślenie i uwierzyć swojej kochanej siostrze że wszystko będzie dobrze. Po prostu mi zaufaj Dream- powiedziała już się uspokajając i idąc do mnie siadając zaraz obok.

Nic nie przyniosła więc co ona tak długo tam robiła, w sumie to kij na razie z tym, potem się dowiem.

- Ja ci ufam Drista, ale ta jego mina w tedy, nie wyglądał na zbyt szczęśliwego, bardziej na nie ogrniającego życia? Chyba tak to można uznać- walnąłem się na kanapę bardziej i patrzyłem w sufit już nic nie mówiąc.

Przez chwilę pomiędzy naszą dwójką panowała totalnie cisza, ale czy mi to przeszkadzało?

Nie.

Wręcz odwrotnie.

Lubiłem tą ciszę, spokój, cisza, żadnych rozmów, idzie się zrelaksować, i wiesz że nie jesteś sam bo wiesz że ktoś siedzi zaraz obok ciebie.

Lubię takie momenty,

Pełne spokoju. Jednak nic nie trwa wiecznie co nie? I w tym przypadku było tak samo bo blondyna znów zabrała głos.

- Jeśli z nim nie pogadasz to niczego się nie dowiesz, tak więc mówię, idź u rozmawiaj z nim jak najszybciej a tak po za tym, to czy jutro byś nie mógł z nim pogadać? Co prawda wiem że to niezbyt dobry moment będzie jednak mógł byś chociaż powiedzieć że chciałbyś pogadać na temat co się w tedy odwaliło i byście się może umówili na konkretny dzień albo byś się po prostu spytał kiedy mu pasuje- wypowiedziała się a ja jej jedynie przytaknołęm na zgodę.

I znów mnie opuściła bo znów poszła do tej kuchni.

Okej,

Teraz jedynie najtrudniejsza część przed mną.

------------
Jesu guys.

I did it.

Napisałam ten rozdział, tak strasznie weny nie było że jesu, i mi się w sumie też trochę nie chciało.

I wiem wiem, jestem świadoma tego że śmierć dziewczyny Alex tak nagle ale nie wiedziałam co innego zrobić a że książka była pisana dla kogoś kto już pewnie tego nie czyta jednak chciał żeby coś takiego się stało dlatego dotrzymuje słowa, a potem bym nie miała jak wplątać tej osoby więc no.

Taki może nijaki ten rozdział ale no.

Miłego dnia/wieczoru/nocy!
Bayooo muffinki!

Weiterlesen

Das wird dir gefallen

6.2K 458 26
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w ktorym mieszkal cale swoje zycie, wiec m...
43.8K 2K 53
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
20.9K 1.1K 42
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
138K 6.9K 82
Min Yoongi ( 27 lat ) - Niczym nie przejmujący się chłopak o zimnym sercu. Lee [Y/N] ( 24 lata) - Z pozoru zawsze uśmiechnięta dziewczyna, potrafią...