I'LL WAIT | kth & jjk

由 kate0188

35.3K 2.2K 888

[zakończone] Po odbytej służbie wojskowej przychodzi czas na powrót do normalnego życia. Nie jest to jednak... 更多

Wstęp
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25

Rozdział 7

1.2K 86 18
由 kate0188

Jungkook nie potrafił wyrzucić ze swojej głowy tego mężczyzny przez resztę dnia. Nawet, kiedy przygotowywał się na rozmowę kwalifikacyjną, cały czas myślał o tym pięknym człowieku, który ponownie pojawił się w jego życiu, a którego powinien nienawidzić i patrzeć na niego z mordem w oczach. Przecież miał ku temu powody. Taehyung zdradził go i okłamywał przez lata. W dodatku miał go za naiwniaka, który mu to wszystko wybaczy, bo o to poprosił.

Jungkook nie mógł z powrotem wpuścić go do swojego życia. Nieważne, jak bardzo tego chciał. Nawet po tym wszystkim. Nigdy w pełni nie wyleczył się ze swojej pierwszej, prawdziwej miłości. Kochał Kim Taehyunga nad życie, nawet kiedy płakał w poduszkę na wsi u Siostry Yunhee.

Jednak doskonale wiedział o tym, że ta miłość była jednostronna. Mężczyzna go zdradził, a tego nie mógł mu wybaczyć. Nie chciał przede wszystkim tego robić. Zdawał sobie sprawę tego, że nie potrafiłbył mu ponownie zaufać i na każdym kroku bałby się, że mężczyzna dalej to robi. Mimo tego, że podczas ich rozstania zarzekał się, że zrobił to tylko raz. Dla Jungkooka był to raz, ponieważ zakochani ludzie nie dopuszczają się takich grzechów.

Jungkook kolejną noc z rzędu się nie wyspał. Pół nocy kotłował się w pościeli, a drugie pół myślami wybiegał do przodu, analizując każdą możliwą opcję rozmowy w studio fotograficznym, do którego aplikował.

Niemal nieprzytomny jadł swoje śniadanie, mył zęby, a następnie ubierał się. W całym tym roztargnieniu pomylił skarpetki i prawie wyszedł w jednej granatowej a drugiej białej.

Buty też z nim nie współpracowały, a sznurowadło w jednym z nich zaplątało się tak, że już miał ochotę przeciąć je nożyczkami. W końcu udało mu się jednak rozplątać supeł, założyć buty i wyjść z mieszkania.

Przechodząc obok drzwi swojego sąsiada, nie powstrzymał się przed tym, by spojrzeć w tamtą stronę. Sam nie wiedział, dlaczego to zrobił. Może miał nadzieje, że mężczyzna pojawi się tam?

Taehyung jednak nie mógł tego zrobić, ponieważ leżał w swoim łóżku. On również nie spał przez noc i cały czas myślał, czy istnieje jeszcze jakikolwiek sposób, aby wrócić do życia Jungkooka.

***

Jego dni od przeszło dwóch lat wyglądały naprawdę podobnie. Taehyung stracił chęci do wstawania z łóżka już dawno. Na samym początku, po rozstaniu z Jungkookiem, nie wychodził nawet z mieszkania. Chyba że po jakiś alkohol do monopolowego w pobliżu ich bloku.

Dzień po wyprowadzce Jungkooka, kompletnie pijanego i zapłakanego znalazł go Jimin, który na sam widok przyjaciela zaczął żałować, że w ogóle się wtrącił.

Jimin nie spodziewał się, że to wszystko zajdzie tak daleko. Naprawdę wierzył, że mężczyźni ze sobą porozmawiają i jakoś wyjaśnią tę sprawę. Oczywiście, Jungkook miał pełne prawo być zły, wściekły na Kima. Park po prostu myślał, że nie zostawi go mimo wszystko.

Znał chłopaka od lat. W zasadzie równie długo co jego najlepszy przyjaciel, a nawet i dłużej. Przez ten cały czas widział, jak zakochany w nim był. Wiedział, że wiadomość o zdradzie Tae go zrani, a może nawet załamie. Wierzył jednak w to, że ich miłość to przetrwa.

Na początku pocieszał przyjaciela tym, że Jungkook po prostu musi pomyśleć, że niedługo wróci. Zupełnie omijając to, że nikt nie wiedział, gdzie on jest. Czy wszystko z nim w porządku.

Park wiedział tylko, że nie pojechał do swojego rodzinnego domu, ponieważ nie miał kontaktu z ojcem, a nikogo poza Taehyungiem chłopak nie miał.

Blondyn skutecznie unikał tego tematu, wiedząc, że to tylko dobije jego przyjaciela, ale jednocześnie zdawał sobie sprawę z tego, że on doskonale o tym wie.

Dni mijały, następnie tygodnie, a po Jungkooku nadal nie było śladu. Taehyung pogrążał się w coraz większej depresji i strachu o dobro chłopaka, a Jimin był bezsilny. Nie mógł mu pomóc, nieważne jak bardzo tego chciał.

Kim stracił pracę, ale nie obeszło go to wcale. Jedyne, na co reagował, to jakiekolwiek wieści o Jeonie, którego zaprzyjaźniony detektyw zlokalizował w jednej z jednostek wojskowych na południu kraju. Tae odetchnął z ulgą, wiedząc, że chłopak przynajmniej jest bezpieczny.

Jak się po pewnym czasie okazało, w oddziale z nim, był ich wspólny przyjaciel ze studiów i po zlokalizowaniu chłopaka, dostarczał im wiadomości o tym, jak on sobie radzi.

Te informacje ponownie nadały życiu Kima sens. Zaczął jeść, odstawił alkohol. Nawet potrafił wziąć prysznic raz dziennie i wychodzić z mieszkania.

Pół roku po zniknięciu chłopaka, Kim Taehyung poszedł na rozmowę o pracę. Chciał wrócić do swojego życia, trzymając się myśli, że Jungkook nie wróci do nieudacznika, który nie ma nawet pracy.

Po tygodniach poszukiwań dostał etat w jednej z lepszych firm w Seulu i rzucił się w wir pracy, by skupić się na osiągnięciu postawionego przez siebie celu.

Przyjmowanie coraz większej ilości zleceń na projekty i cotygodniowe raporty z jednostki pozwoliły przetrwać mu ten cały czas bez chłopaka.

Teraz, będąc w Busan, tak blisko chłopaka, ale nie mogąc być z nim, powrócił do tej czarnej dziury, w którą wpadł po ich zerwaniu.

Nie jadł od kilku dni, z łóżka wychodził tylko do łazienki oraz by nakarmić swojego zwierzaka, który był kolejnym światełkiem w jego życiu.

Dostał go od Jimina niecały rok temu i pomimo początkowej niechęci pokochał tego kota, który był wprost idealny dla niego. Był cichy, grzeczny i nieszkodliwy. Nie gryzł ani nie drapał jego mebli, poza drogimi butami Parka, częściej spał niż szarżował, jadł wszystko to, co Taehyung mu kupił.

Przez te kilka dni kot non stop towarzyszył mu w łóżku wyraźnie widząc, że coś niedobrego dzieje się z jego właścicielem. To tylko dla tego zwierzaka Taehyung aktualnie się uśmiechał. Kot wypełnił chociaż część pustki, jaką zostawił po sobie Jungkook. Zajmował go po powrocie z pracy, pozwolił się pokochać.

Jimin nigdy się nie przyznał, ale liczył właśnie na takie efekty. Nie mógł patrzeć, jak jego najlepszy przyjaciel, jego brat, po prostu egzystuje pomiędzy pracą a domem. W międzyczasie, karmiąc się jakąkolwiek informacją o Jungkooku.

Kiedy pojechał do schroniska i zauważył tego białego futrzaka, od razu uznał, że będzie idealny.

Teraz właśnie wspomniany postanowił zadzwonić do Taehyunga zmartwiony ciszą z jego strony, ponieważ ostatni raz rozmawiał z nim ponad tydzień temu, kiedy mężczyzna przenosił pudła z korytarza do mieszkania, całkowicie rozbity po widoku Jungkooka.

Płakał mu do telefonu, że chłopak nawet na niego nie spojrzał, że nie chciał z nim rozmawiać oraz że jest jeszcze piękniejszy niż był wcześniej, a jego uczucia były teraz tylko mocniejsze, niż  wcześniej.

Swego czasu blondyn zazdrościł tej dwójce. Sam chciał poznać kogoś, kto obdarzy go takim uczuciem, ale widząc to, w jakim stanie był jego najlepszy przyjaciel po zerwaniu, stwierdził, że za nic nie chciały tak cierpieć.

— Czego chcesz Chim?

— No nie ma to, jak sympatycznie i z miłością zacząć rozmowę T. — westchnął do słuchawki.

Po samym tonie mężczyzny widział, że nie jest tak, jak on planował. Założył, że pewnie leży w łóżku i wypłakuje sobie oczy, ponieważ Jungkook nie chciał z nim rozmawiać. Swoje przypuszczenia potwierdził już chwilę później, kiedy Kim zaczął szlochać do słuchawki, opowiadając jak to, pijany poszedł do niego, jak słyszał to, że chłopak umawia się z kimś na kolacje, jak Jeon powiedział, że go nie potrzebuje oraz to, jak bardzo Tae nienawidzi siebie.

***

Jungkook nie mógł uwierzyć w swoją dobrą passę. Rozmowa przebiegła wspaniale, dostał pracę w zawodzie. Właściciel sklepu spożywczego był na niego trochę zły, ale nie robił żadnych problemów i rozwiązali umowę za porozumieniem stron.

Spotkanie z Jisoo również było naprawdę udane i od tamtej pory spotkali się jeszcze trzy razy. Chłopak naprawdę ją polubił, dlatego nie chciał jej okłamywać. Zwłaszcza, jak dziewczyna próbowała złapać go za rękę podczas ich wspólnego spaceru w parku. Z drżącym sercem postanowił jej powiedzieć, że dziewczyny nigdy go nie interesowały, będąc pogodzonym z tym że mógł stracić jedyną osobę, którą na tamten moment miał.

Panna Kwon przyjęła jednak tę informację z dziwnym spokojem. W zasadzie to nawet tego nie skomentowała, poza zwykłym zdaniem, że rozumie oraz że nie zamierza zacząć go inaczej traktować z tego powodu, bo naprawdę go lubi.

Tak więc Jungkook w myślach nieśmiało zaczął nazywać ją swoją przyjaciółką pomimo tego, że znali się dopiero trzy tygodnie.

W pracy również poznał kilkoro nowych ludzi, którzy wydawali mu się naprawdę mili. Tak przynajmniej go przyjęli. Z uśmiechami i otwartymi ramionami.

Park Hyunki był szefem całego studia. To prawie czterdziestoletni mężczyzna, który zwiedził połowę świata. Dosłownie. Był nawet na wyprawie na oba bieguny oraz zwiedzał najbardziej dzikie tereny Ameryki Południowej.

Pasja do fotografowania była przy tym wszystkim tylko miłym dodatkiem, ale dzięki temu w całym studio wisiały dziesiątki zdjęć z jego podróży.

Geum Mihi to roztrzepana studentka Busańskiego Uniwersytetu na kierunku fotografii i kina. Była niesamowita w fotografii czarnobiałej. Jungkook nie mógł wyjść z podziwu jej zdjęć przez kilka pierwszych dni pracy. Co chwilę komplementował dziewczynę, aż w końcu zażartowała, że ma narzeczonego, który może być zły na niego za te pochlebstwa. Oczywiście narzeczony nie istniał, ale Jungkook opamiętał się.

Seol Dongyul był za to największym introwertykiem, z jakim Jungkook miał do czynienia przez całe swoje życie. Przedstawił mu się dopiero po tygodniu wspólnej racy, a pierwszym zdaniem, jakie do niego wypowiedział, była prośba o to, by się przesunął, bo zagrodził mu dojście do szafki.

Mężczyzna za to, okazał się być wspaniałym grafikiem i to, co potrafił zdziałać za pomocą zwykłego tabletu graficznego w ledwo kwadrans, było pełne podziwu.

Ostatnim pracownikiem studio był Rodion Morozov. Przyjechał on kilka lat temu na wymianę studencką i zakochał się w Korei na tyle, że zabrał swoją narzeczoną i ich małe dziecko i przeniósł cale swoje życie.

Na pytanie Jungkooka odpowiedział, że niczego nie żałuje. Może, poza tym, że zrobił to tak późno.

Jego akcent czasami śmieszył chłopaka, a Rosjanin nie był mu dłużny. On sam uznał, że Jeon, który próbował mówić rosyjskie frazy, których go uczył, brzmiał, jakby ktoś wybił mu wszystkie zęby i wepchnął ziemniaka do buzi.

Brunet mógł powiedzieć, że jego życie powoli naprawdę wracało na właściwe tory. Nie spodziewał się, że może być tak dobrze. Będąc jeszcze w wojsku, zakładał, że miną tygodnie o ile nie miesiące, zanim znajdzie prace przy tym, co uwielbia najbardziej. Tymczasem minęło kilka dni od jego przyjazdu do Busan, a on miał już umowę na trzy następne miesiące.

Wszystko było dobrze, poza jednym szczegółem. Sąsiadem spod siedemnastki, którego nie widział już naprawdę długo. Nie był pewny, czy on w ogóle opuszcza swoje mieszkanie, ale uznawał, że popada w paranoje. Przecież Taehyung mógł wychodzić po prostu w czasie, kiedy on sam był w pracy albo na spotkaniach z Jisoo.

Zdecydowanie za dużo o nim myślał, podczas gdy nie powinien w ogóle o nim pamiętać.

W swojej pracy weekendy miał wolne, ale pracodawca uprzedził go, jeszcze przed podpisaniem umowy, że mogą zdarzyć się tygodnie, kiedy będą pracowali każdego dnia. Jungkook był na to w pełni przygotowany i korzystał z czasu wolnego zazwyczaj wychodząc z panną Kwon.

Dzisiejszego dnia mieli w planach iść na spacer do parku, ale pogoda zepsuła się już po południu i zaczęło padać. Dlatego Jungkook zaproponował dziewczynie obejrzenie jakiegoś filmu u niego w mieszkaniu, na co ta przystała ochoczo.

Odebrał ją po jej pracy i razem, pod jedną parasolką, ponieważ dziewczyna rano nie wzięła żadnej, pokonali ten krótki odcinek, by znaleźć się w jego budynku.

Wchodząc po schodach, Jiso złapała go pod ramie, żartując sobie, że skoro chodzą pod jedną parasolką, to taki gest jest tylko zwykłym następstwem, po czym chciała go puścić, na co on jej nie pozwolił.

Lubił jej bliskość, działała na niego uspokajająco. Tak więc weszli na korytarz pod rękę, z uśmiechami na twarzy. Ten jednak momentalnie zniknął z twarzy chłopaka, kiedy zauważył znajomą sylwetkę stojącą przed drzwiami z numerem siedemnaście.

— O matko! Jungkook?

Znajmy głos rozbrzmiał w jego uszach, a w ustach momentalnie zabrakło mu śliny. Nie spodziewał się go tutaj zobaczyć, chociaż powinien wiedzieć, że to tylko kwestia czasu.

— Kookie, znasz go? — spytała cicho, nie będąc pewna czy nieznajomy ją usłyszał.

Blondyn jednak prychnął pod nosem, dając jej pewność, że tak się jednak stało.

— Nawet nie próbuj powiedzieć, że mnie nie znasz, Kook — parsknął mężczyzna.

— C–cześć Jimin hyung. Co ty tutaj robisz? — zapytał, chociaż doskonale znał odpowiedź.

Przyjechał do swojego przyjaciela. Po prostu.

— Cześć, jestem Kwon Jisoo — dziewczyna przedstawiła się i wyciągnęła rękę w kierunku nieznajomego, kiedy tylko do niego podeszli.

W brązowych oczach Parka pojawił się błysk, ale zniknął szybko. Uśmiechnął się niepewnie do towarzyszki Jungkooka i ścisnął jej dłoń.

— Park Jimin — wymówił swoje imię i nazwisko niesamowicie powoli, jakby chciał dokładnie przypomnieć Jeonowi, kim jest, tak jakby zapomniał przez te dwa lata. — Miło mi poznać taką ślicznotkę.

Nie uwierzył Kimowi, kiedy ten płakał mu przez telefon, że Jungkook z kimś się umówił. Teraz widział to na własne oczy i nie mógł uwierzyć. Zwłaszcza że to... dziewczyna. Z tego, co pamiętał, a pamiętał doskonale, Jungkook od początku twierdził, że dziewczyny nigdy mu się nie podobały. Skąd ta nagła zmiana?

— Jiso, chodźmy już — jęknął Jungkook, który w tym czasie zdążył otworzyć już drzwi od swojego mieszkania.

— Ach tak! Pa Jimin. Mnie również miło.

— Pa ślicznotko, ja nie będę wam już przeszkadzał. Tylko sobie tutaj postoje, bo pewien dupek nie chce mi otworzyć drzwi! — tę drugą część zdania wypowiedział trochę głośniej.

Blondyn nie wiedział, dlaczego to zrobił. Był trochę zły, wiedząc, że jego przyjaciel cierpi za ścianą, a ten chłopak uśmiechnięty prowadza się z jakąś dziewczyną. Z drugiej strony nie miał prawa obwiniać Jungkooka, ponieważ miał pełne prawo układać sobie życie. Nawet jeżeli w tym miało nie być Taehyunga.

— Tae, serio. Otwórz te drzwi — uderzył pięścią w drzwi. — Wiesz, że stąd nie pójdę...

Jungkook wszedł za dziewczyną do swojego mieszkania i zatrzasnął drzwi, jeszcze raz zerkając na blondyna, który stał już do niego tyłem i ciągle uderzał pięścią. Nie wiedział, dlaczego, ale ponownie poczuł silne ukłucie w sercu na myśl, że Park z jakiegoś powodu tutaj przyjechał, a Kim nie chce mu otworzyć. Odrzucił jednak od siebie tę myśl możliwie szybko i postanowił miło spędzić popołudnie ze swoją przyjaciółką.

__________

Cześć!

Dzisiaj trochę więcej o Tae i tym, co się z nim działo przez ostatnie dwa lata. Jak wrażenia? Myślicie, że w końcu uda mu się porozmawiać z Jungkookiem i, czy w ogóle na to zasługuje?

Zapraszam was serdecznie na mojego twittera, gdzie czasem wrzucam ciekawostki z pisania rozdziałów. Można się tam również ze mną integrować, bo jestem dość aktywna <3

 @/kate_0188 

Do następnego! Oliwia

继续阅读

You'll Also Like

71K 3.7K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
68.5K 7.3K 25
Co jeśli zginiesz, ale dostaniesz drugą szansę? Czyli o Jungkooku, który w wyniku potrącenia samochodem umiera, ale wraca na dwa miesiące, by znaleź...
661K 2K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.
86K 6.1K 35
𝖣𝗐𝗎𝖽𝗓𝗂𝖾𝗌𝗍𝗈𝗅𝖾𝗍𝗇𝗂 𝖩𝗎𝗇𝗀𝗄𝗈𝗈𝗄, chociaż 𝗐𝗒𝖼𝗁𝗈𝗐𝗒𝗐𝖺ł 𝗌𝗂ę 𝗐 𝗓𝖺𝗆𝗈ż𝗇𝖾𝗃 𝗋𝗈𝖽𝗓𝗂𝗇𝗂𝖾, 𝗐 𝗄𝗍ó𝗋𝖾𝗃 𝗇𝗂𝗀𝖽𝗒 𝗇�...