Niebezpieczna gra ~ Mattheo R...

2susu22

31.8K 799 318

On brunet z lekkimi loczkami na głowie i raną na nosie, ja zwykła dziewczyna. I pomyśleć że któregoś dnia moj... Еще

1. Co, tatuś zazdrosny jest?
2. Udowodnię Ci że je masz.
3. Wiedz, że taki nie jestem.
4. Będzie bezpieczna.
5. jesteśmy niebezpieczną grą.
6. Dziękuję Ci Mattheo...
7. Podobało mi się to.
8. To jest moja dziewczyna.
9. Mamusia się znalazła.
11. Dziękuję ci za wszystko.
12. Kocham Cię i nienawidzę.
13. Będę o tutaj.
14. Jesteś naszą ostatnią nadzieją.
15. Uświadamiam sobie że jesteś niebezpieczną grą.
16. Miłego dnia, skarbie.
17. Olivia Lee. Mówi Ci już to coś?
18. W końcu mnie tam doprowadziłeś.
19.Bramy do naszego piekła uważam za otwarte.
20. I już z niego nie wyjdziesz.
21. Córcia...
22. Przepraszam.
23. Kocham Cię.
24. Piekło.
25. Zjebałeś.
26. Przykro mi...
Epilog.
Nowa powieść

10. Wiem że tego chcesz.

1K 26 1
2susu22

Zaraz koniec września i nadchodzi październik a wiąże się z tym zaczęcie uczęszczania do liceum. Z informacji które otrzymałam od mamy Phillip'a, dowiedziałam się że będę chodziła do klasy razem z nim. Phillip też trochę mi tłumaczył abym nie była w tej szkole taką osobą która nic nie umie i szczerze? Nie było tak źle. Przedmioty humanistyczne przyswoiłam bardzo szybko w zasadzie są łatwe. Gorzej mi szło z przedmiotami ścisłymi, matematyka zmiotła mnie z planszy. Phillip wręcz przeciwnie. Przedmioty ścisłe to dla niego życie, wszystkie wzory pamięta na pamięć, a przedmioty humanistyczne, pisanie rozprawek czy innych rzeczy są dla niego jedną, wielką zagadką.

Dowiedziałam się też parę rzeczy o Mattheo. Chodził też do normalnej szkoły i jest jak Phillip. Nienawidzi tych wszystkich rozprawek a wzory to dla niego życie.

Nie rozumiem ich.

Siedziałam przy biurku i rozwiązywałam zadania które dał mi Phillip abym zrobiła. Wygląda to jakby był moim korepytatorem, daje mi zadania, naucza ale robi to dla mojego dobra. Nie chcę abym była takim matołem.

Usłyszałam pukanie do drzwi. Nie zdążyłam nic powiedzieć a Mattheo już wtargnął do pokoju i rzucił się na moje łóżko. Norma.

- Możesz uważać? Rozwalisz
zaraz mi to łóżko jak będziesz tak codziennie na nie skakał. - powiedziałam oschle i odwróciłam się w jego stronę.

- Wtedy będziesz musiała spać u mnie, a ja? Nie narzekałbym. - zrobił ten swój specyficzny uśmiech którego nie dało się rozwiązać.

- Dobra, czego chcesz zboczeńcu? - podkreśliłam ostatnie słowo po czym się zaśmiałam.

- Umiesz ogarniać papiery? Umowy i takie te sprawy. Masz kartki i przepisujesz sobie do laptopa to wszystko. - zapytał a ja się zdziwiłam.

- No tak, nie jest to nic skomplikowanego. A o co chodzi? - zapytałam zdezorientowana całą sytuacją.

- Będziesz czasem ze mną jeździła w jedno miejsce i będziesz wykonywać pracę. Dzisiaj godzina 20:00 widzę cie przyszykowaną na dole. Najlepiej w sukience.

- Ale... - nie dane było mi to dokończyć.

- Bez żadnego ale. Jest 14 więc masz jeszcze czas na przygotowanie. - powiedział i wyszedł z pokoju nie zamykając drzwi. Jak strasznie mnie to irytuje.

- Drzwi! - nie otrzymałam odpowiedzi więc musiałam je zamknąć sama. Wstałam i zamknęłam je, po drodze wzięłam telefon z komody i napisałam do Phillip'a.

Do Pana korepytatora:
Możesz przyjść sprawdzić te zadania?

Nie otrzymywałam odpowiedzi od czterdziestu pięciu minut więc nie zapokojona założyłam szybko jakieś spodnie i za dużą bluzę, włożyłam na nogi Jordany, wsadziłam telefon do tylnej kieszeni jeansów i wzięłam kartkę na której były jakieś wzory i cyfry z matematyki. Na prawdę się martwiłam bo zwykle odpisuje odrazu. Poszłam do pokoju Mattheo aby mu powiedzieć że wychodzę po czym zeszłam na dół i wyszłam z domu. Ochrona Mattheo dalej stała przy naszej bramie, ale od kilku dni ten typ się nie pojawiał więc rozważamy sytuację aby mogli już stąd iść.

Skierowałam się w stronę domu mojego przyjaciela, weszłam przez bramę która jak zwykle była otwarta, a następnie przeszlam przez drzwi które również były otwarte. Dom wyglądał jakby tam nikogo nie było, sprawdziłam najpierw cały parter a później weszłam na pierwsze piętro. Weszłam do pokoju Phillip'a i odrazu pożałowałam. Wyszłam jak najszybciej z pokoju, w sumie chyba nawet nie zauważył że tam weszłam. Zbiegłam na dół i wyszłam przed dom. Usiadłam na jednym ze schodów i czekałam.

Minęły dwie godziny więc zrezygnowana miałam iść do domu kiedy drzwi nagle się otworzyły a z nich wyszła rudowłosa dziewczyna a za nią Phillip zapinający swój pasek od spodni.

- Anastasia? Co ty tu robisz? - zaczął się jąkać.

- Pisałam, dzwoniłam. Nie reagowałeś. Przyszłam abyś sprawdził mi zadania które dałeś ale byłeś chyba bardziej zajęty. - powiedziałam zjeżdżając dziewczynę wzrokiem. - Anastasia. - wyciągnęłam rękę w jej stronę.

- Emily. Phillip mówił o tobie dużo. Znacie się od pampersa, bynajmniej tak opowiadał.- powiedziała bardzo słodkim i miłym głosem dziewczyna. Nie była aż taka zła jak mi się wydawała na początku. Uscisnela moja dłoń i się uśmiechnęła co również uczyniłam.

- Tak, jedyny mój przyjaciel. - zaśmiałam się delikatnie.

- To ja już będę iść. - powiedziała i pocałowała Phillip'a po czym poszła.

- Jaka ona jest cudowna... - powiedział patrząc na jej znikająca sylwetkę.

- Mam dwie sprawy kurwa do ciebie. - powiedzialam chłodniejszym głosem niż chciałam.

- No co się stało? Tylko uspokój się i nie krzycz.

- Po pierwsze czemu mi nie powiedziałeś laskę? A po drugie dobrze zaruchałeś? Zresztą czemu pytam jak się ruchaliscie prawie trzy godziny. No długo nie powiem. - również powiedziałam chłodnym głosem po czym zaczęłam się śmiać na widok jej zszokowanej twarzy.

- Skąd ty to...

- Dobra nie odpisałeś mi na wiadomość więc przyszłam do ciebie ale nikogo nie było więc weszłam do twojego pokoju i tam zobaczyłam że się ruchaliscie. Wyszłam i siedziałam tutaj czekając aż skończycie i właśnie miałam iść a wy wyszliście. Ale do sedna sprawdzisz mi w końcu te zadania?

- Em tak... wejdź już sprawdzam. - podałam mu kartkę po czym weszłam do domu i usiadłam na kanapie a mój przyjaciel za mną. Zaczął dokładnie sprawdzać zadania a na jego twarzy malował się uśmiech. - Dałoby się to obliczyć prostszym sposobem i o wiele krótszym a nie tak rozpisywać ale dobrze zrobiłaś. Zresztą nie musiałaś tak czekać mógl ci to sprawdzić Mattheo.

- Za bardzo jest zajęty sobą i swoimi panienkami które sprowadza do domu i się ruchają do drugiej w nocy. - prychnęłam. - Od kiedy z nią jesteś?

- No od kwietnia... ale jest wspaniała, te jej rude włosy, błękitne oczy jak ocean, deliaktne piegi i rumieńce na jej policzkach...

- Od kwietnia ją ukrywasz przede mną?! Od kwietnia?! Pięć miesięcy ją ukrywasz?!

- Oj uspokój się. Chodzi do naszej klasy.

- Nie no gorzej być nie może. Będę musiała nawet w szkole przeżywać te twoje romanse z nią, ja pierdole.

- Dobra już uspokój się, chcesz coś do picia? - zapytał spokojnym głosem.

- Nie, muszę już iść. - powiedział po czym wstałam i skierowałam się w stronę drzwi. Zwykle na pożegnanie całowaliśmy się w policzek, czy Phillip całował mnie w czoło. Teraz było mi tak trochę głupio. Nie wiedziałam co zrobić dlatego wyszłam jak gdyby nigdy nic.

- Ej, jesteś zła na mnie? - zapytał z lekkim smutkiem w głosie.

- Za co? Znalazłeś w końcu swoją miłość. W końcu... twoje szczęście jest moim szczęściem. Czemu zresztą uważasz że jestem zła? - zapytałam.

- Na pożegnanie albo się całowaliśmy albo chociaż przytulaliśmy... - powiedział i spojrzał na mnie.

- Masz dziewczynę i tak trochę mi głupio nie powiem ze nie... - dalej nie dokończyłam bo chłopak mi przerwał.

- Ona wie o tym i nie ma nic przeciwko. Rozumie że to jest nasz taki zwyczaj, zresztą rozumie że długo się przyjaźnimy i zachowujemy się trochę dziwnie. - zaśmiał się. - wie o tym mój karaluchu. - ponownie się zaśmiał a ja się uśmiechnęłam i przybliżyłam sie do niego. Czułam się przy nim cholernie bezpieczna. Obronił mnie w wielu sytuacjach, dziękuję mu za wszystko co dla mnie zrobił. Pocałował mnie delikatnie w czoło.

Czułam jak w moich oczach pojawiają się łzy. Tak z nienacka przypomniały mi się wszystkie nasze chwilę, śmiechy, wygłupy i takie inne.

- Ja już będę szła. - powiedziałam szeptem i odsunęłam się od niego i spojrzałam mu w oczy co było błędem bo moje oczy się jeszcze mocniej zeszkliły.

- Wszystko dobrze? - zapytał przejęty i delikatnie położył ręce na mojej żuchwie. - nie płacz mi tylko.

- Tak wszystko dobrze, będę naprawdę już szła. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek po czym skierowałam się w stronę bramy.

***

Godzina 18:32 więc wypadałoby się już szykować. Pisałam z Phillip'em bo martwił się, wyltumaczylam że przypomniały mi się wszystko nasze wspólne chwilę a tak to wszystko jest w porządku. Uprzedił też mnie ze mimo iż ma dziewczynę i się do niej dowiedziałam nic między nami się nie zmieni. A Mattheo jak zwykle miał swoją panienkę w pokoju i się ruchali. To już jest po prostu codzienność.

Poszłam do łazienki i nalałam sobie ciepłej wody do wanny. Po skończonym dwudziesto minutowym relaksie wyszłam i się wytarłam. Usiadłam przy toaletce i zaczęłam robić makijaż. Postawiłam na mocne czarne kreski i krwistą pomadkę. Wysuszyłam moje blond włosy które byly grube więc suszenie ich zajmuje dobre kilkanaście minut. Ubrałam obcisłą, krótką, czarną sukienkę i nie za wysokie matowe szpilki w tym samym kolorze co sukienka. Wzięłam jeszcze małą złotą torebkę do której spakowałam telefon, paczkę papierosów, zapalniczkę i wyszłam z pokoju. Była 19:58 więc idealnie się wyszykowałam. Po chwili zszedł Mattheo który zaczął się na mnie patrzeć.

- Ty idziesz pracować w papierach czy na striptiz?

- Nie wiem w jakie miejsce mnie zabierasz więc lepiej będzie jak będę przyszykowana na każdą okazję. - powiedziałam szybko, odpowiedzi już nie uzyskałam. Przejrzałam sie w lustrze i wyszłam z domu. Zamknęłam drzwi kluczami które schowałam do torebki i poszłam do auta, gdzie siedział już Mattheo. Zapiełam pas a on odpalił silnik i ruszyliśmy. Jechaliśmy z czterdzieści minut w kompletnej ciszy. Dotarliśmy do klubu znanego ze striptizu.

- Widzisz czyli będzie striptiz. - uśmiechnęłam się sama do siebie. Chłopak nie odpowiedział tylko zaparkował i wysiadł z auta co również uczyniłam. Kolejka była bardzo długo jednak w niej nie staliśmy. Mattheo podszedł do jednego z ochroniarzy i podał jakąś plakietkę a on nas wpuścił. Kiedy weszliśmy poczułam już ten zapach potu i alkoholu. Nienawidziłam go.

Klub podzielony był na dwie części jedna typowo do zabawy w której tak śmierdziało a druga część ze striptizem jednak nie wiem jak wygląda ponieważ weszliśmy na górę, do jednego z kilkunastu pokoi. Były tam czerwone ściany i ciemne meble. Wielkie biurko pod oknem na którym leżał laptop, dużo półek na których były segratory. Stały tam jeszcze dwa krzesła jak i dwie czarne kanapy.

Mattheo podszedł do jednej z półek i sięgnął z niej segregator.

- Tu masz te papiery i po prostu je przepisujesz do laptopa. Jak jest tabela, robisz tabele, jest coś napisane kolorem też robisz to kolorem chyba nie ma nic prosciejszego do roboty. - położył segregator na biurku. - najlepiej by było jak ten cały by był dzisiaj przepisany. - powiedział a ja nic nie odpowiadając zasiadłam przy biurku i włączyłam laptopa. - jak coś to dzwoń do mnie.

- Co na striptiz idziesz? Czy może z laską do ruchania się umówiłeś? - zaśmiałam się a on zbadał mnie morderczym wzrokiem. Nic nie odpowiedział, po prostu wyszedł z pokoju.

***

Była 02:34 a ja dopiero skończyłam przepisywać to wszystko. Ludzi już dawno tu nie ma. Obsługi również nie ma więc jestem tu sama. Wcześniej poszłam jeszcze sobie po dwa drinki bo stwierdziłam czemu nie. Mattheo pojechał do domu bo miał swoje panie do ogarnięcia. Odłożyłam segregator na miejsce gdzie stał, wyłączyłam laptopa i wyszłam z pokoju. Klucze od lokalu leżały przy barze. Klub pracował od dziewietnastej do pierwszej w nocy. Trochę dziwny, fakt ale nie mam nic do gadania. Zadzwoniłam do Mattheo aby po mnie przyjechał. Jedzie się tutaj długo więc coś mnie podkusiło aby wejść na salę ze striptizem. Były tam trzy rury. Ćwiczyłam kiedyś coś na rurze więc postanowiłam spróbować potańczyć. Nie zdając sobie sprawy ile już minęło ja nadal tańczyłam aż usłyszałam głos.

- Za zapłatę coś chcesz? - zaśmiał się dobrze znany mi głos.

- Musisz cwelu?! Ile już tu jesteś?- powiedziałam zdenerwowana.

- Od jakiś trzydziestu minut. Nie wiedziałem że potrafisz tak tańczyć.

- Chodziło się na zajęcia. A ty zaruchales już panienki? - zaśmiałam się i podniosłam moją torebkę z podłogi. Podeszłam do niego bliżej i poczułam zapach papierosów.

- Jeszcze jedna mi została. Jest w tym samym pokoju co ja, stoi przy mnie i patrzy się mi w oczy.

- Ja? Ja się nigdzie nie umawiałam. - zaśmiałam się.

- Cuż nie musiałaś, ciebie wezmę nawet za darmo.

- Nie ma mowy. Nie będę się z tobą ruchac.

- Wiem że tego chcesz. - powiedział i wpil się w moje usta. Po chwili odsunął się. - ale nie tutaj. W domu. - pociągnął mnie za rękę i wyszliśmy z budynku, zamknął lokal i pobiegliśmy do auta. W mgnieniu oka znaleźliśmy się w domu. Zaczął mnie całować a dalej... już jakoś samo się to potoczyło.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziesiąty rozdział więc chciałam aby był troszkę dłuższy. Mam nadzieję że się podoba <33 przepraszam też za błędy jeśli jakieś są.

1946 słów...

Продолжить чтение

Вам также понравится

753K 50K 200
Oryginalny tytuł: "사실은 내가 진짜였다" (czyt. "Sasil-eun Naega Jinjjayeossda") Tytuł angielski: "Actually, I Was The Real One" Polski tytuł: "Prawdę m...
39.2K 2.3K 173
Tłumacze to manhwe na discordzie jeśli ktoś chciałby przeczytać zapraszam Demoniczny kultywator, Xie Tian, uważa się za jedynego słusznego kandydata...
133K 7K 101
Została dodatkowym członkiem rodziny Blackmak, która oczerniła cesarza i zmieniła go w tyrana. Zaciemniony tyran ma obsesję na punkcie głównej bohate...
185K 15.3K 123
~Manga nie jest moja, tylko tłumaczę! ~ Zreinkarnowano mnie w ciele fałszywej świętej, które pięć lat później umrze, gdy pojawi się kolejna święta. J...