Nazywam się y/n. Pochodzę z małego miasteczka w Wielkiej Brytanii. W tym roku kończę 17 lat. Moja rodzina jest trochę biedna ale radzimy sobie. Mam 2 młodsze siostry Kejti i Beti, o rok starszego brata Dżejsona i najstarszą, dorosłą siostrę Żanett. Nasi rodzice zmarli w wypadku tramwajowym jak miałam 6 lat. Od tej pory zajmował się nami Żanett. Mam też najlepszą przyjaciółke Beate. Mam też hłopaka Daniela, ale chyba zerwiemy bo nie za bardzo go lubie.
Aktualnie jadę pociągiem z Londynu do mojego miasteczka. Wysłałam listy do uczelni, mam nadzieję że się dostane. Jestem może biedna ale mam bardzo dobre oceny.
Bardzo lubie Marvela, szczegulnie Spider mana jest taki super strzela siecią i wgl.
Właśnie czytałam książke 360 dni mojej ulubionej autorki Pani Blanki Lipińskiej, gdy konduktor podszedł i poinformował nas o najbliższej stacji przy moim miasteczku. Szybko pozbierałam swoje rzeczy i podeszłam do wyjścia. Dżwi sie uchyliły i wyszłam
Padalo jak z cebyra. Szłam uliczkami i byłam cała mokra bo znajoma z klasy Klołi która mnie dręczy zabrała mi mój ulubiony parasol z mirakulum. Straszna z niej pinda. Deszcz szumiał mi we wlosach butach i ciuchach. Deszcz. kropyle. kropyle. deszcz. ciapu ciapu ciap hlapu hlapu hlap. szum. dzwieek. Czy mi się zdaje czy ktoś mnie śledzi? a może to deszcz...
Y/N mimo iż rozgoniła tę pazerną myśl miała rację... ktoś ją śledził..