_-_Harry Hook_-_

By _-_Kosiarz_-_

1.6K 67 15

Historia pewnego pirata z wyspy potępionych, który chcę być taki sam jak ojciec lecz czy to go nie zgubi ? More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
#Info praca w toku

Rozdział 4

151 4 0
By _-_Kosiarz_-_

Harry pov's

Siedziałem w mojej kajucie myśląc jak pożegnać się z Umą która była i jest jedyną osobą która nie wymagała ode mnie zbyt wiele.

Dzieciaki z wyspy boją się mnie w taki sposób że gdziekolwiek pójdę krzyczą i uciekają lub trzęsą się ze strachu i próbują schować się przede mną.

Mój ojciec jako wspaniały capitan planuje, rządzi starą załogą a raczej jej resztkami oraz stara się mnie "wychować". O ile w jego mniemaniu idealnym sposobem na wychowanie młodego  pirata jest uczyć go walki, taktyki, historii piratów oraz stawianie mu wyzwań nie do pokonania.

Przez całe życie nikt  nie starał się zrozumieć że dziecka nie da się nauczyć być złym. Nie da się sprawić by było takie jakie się chcę. Można mu pokazywać, można mu grozić, można mu tysiąc razy wpajać jedną prostą rzecz lecz ono i tak czy siak będzie w połowie zły a w połowie dobry. Dopóki nie trafi na bodziec, który złamie go to nie zmieni się . Dopóki nie odczuje najgorszych emocji tego świata to będzie sobą w wersji neutralnej. Złe stanie się dopiero wtedy, gdy nie będzie miało chęci zmiany, poczuje silne negatywne emocje a w najgorszym przypadku będzie tak wściekłe, tak złe oraz tak upokorzone lub załamane że jego jedynym celem życia będzie zemsta na jego oprawcy.

Każdy potomek wielkiego złego charakteru, który mieszka na tej przeklętej wyspie jest wychowywane na podobieństwo rodzica,  lecz tak naprawdę ono nie jest wychowywane tylko niszczone. Ich rodzice nie baczą na to że jego to boli, patrzą tylko na to by zniszczyć ich sferę dobroci,  aby została tylko chęć niepohamowanej zemsty.

Mój ojciec próbował tego co wszyscy lecz z marnym skutkiem. Umiałem walczyć, umiałem się bronić, umiałem atakować mych wrogów lecz wciąż nie byłem zły. Choć starałem się z całej siły to byłem neutralny.

Po pojawieniu się umy moja neutralność ledwo już graniczyła ze złem. Chciałem się jej przypodobać. Starałem się ją zadowolić, udało mi się z nią zaprzyjaźnić. A po późniejszym czasie gdy ja oraz ona trochę podrośliśmy zacząłem się nią interesować w sferze miłosnej. Jednak ona nie była zainteresowana. Chciała tylko nieprzyjaciela, dlatego zawsze byłem obok niej, pilnowałem by nikt nic jej nie zrobił. Chciałem by zawsze była szczęśliwa na swój unikatowy sposób. A gdy ja miałem gorszy dzień to zawsze potrafiła mi doradzić, powiedzieć jakieś mądre słowo. Choć połowa wyspy nie oddawała jej szacunku to ja dbałem o to aby choć połowa zepsutych dzieciaków w porcie była dla niej miła oraz wykonywała jej każde polecenie.

Gdy chciała uczyłem ją walki za pomocą pirackiej szabli. Starałem się tak dobierać godziny naszych treningów by jej odpowiadały i nawet, jeśli miałem więcej rzeczy do roboty a mieliśmy mieć w ten dzień trening to zawsze starałem się wykonać wszystkie obowiązki zanim nastąpił nas czas. Pomagaliśmy sobie nawzajem i byliśmy najlepszymi nieprzyjaciółmi,  jednak zawsze musieliśmy rywalizować z Mall i jej bandą.

Mall, Jay, Carlos i Evie zwykle kręcili się po rynku i rozrabiali jak małe dzieci, potem wchodzili nie świadomie  na nasze tereny i zaczynali  walczyć  na miecze jednocześnie,  śpiewając o tym jak to  oni nie są źli oraz o tym , że nas pokonają.

Od incydentu nad jeziorem w wieku sześciu lat zacząłem zastanawiać się jak sprawić by mój pamiętny sen się ziścił. Myślałem i myślałem, a co jakiś czas doradzałem się umy gdy ona akurat rozdawała posiłek wszystkim gością baru jej matki. Nienawidziła tam pracować doskonale  to wiedziałem, dlatego zawsze gdy Uma była na skraju złości lub załamania nerwowego z powodu jej matki lub problemów związanych z naszym gangiem byłem obok i starałem się ją pocieszyć lub w najtrudniejszych przypadkach odciągnąć  jej uwagę od zmartwień czymś innym.

Wspominając wszystkie nasze wspólne przygody i upadki uspokoiłem się i skierowałem się w stronę jej mieszkania wiedząc że tam ją zastane z względu na to że dziś matka wyjątkowo dała jej jeden dzień wolnego od tej koszmarnej roboty.

Będąc przy drzwiach do jej pokoju wziąłem głęboki wdech na uspokojenie i zapukałem we drzwi. Gdy usłyszałem zgodę na wejście, pociągnąłem za klamkę starych już drzwi i wszedłem do pokoju.

W środku jak myślałem siedziała Uma i pisała coś na kawałku pergaminu starym zużytym piórem, które znalazłem w jeziorze pewnego dnia podczas nurkowania.

- Cześć - powiedziałem bawiąc się moim hakiem, który pozwalał  mi się odstresować.

- Cześć Harry co tam u ciebie ? - zapytała Uma, spoglądając na mnie z podejrzliwością zwłaszcza, że zwykle nie pukam i nie czekam na pozwolenie do wejścia do jej lokum.

- Całkiem dobrze - odpowiedziałem i z wielką trudnością zacząłem mówić - Pamiętasz jak opowiadałem ci o tym idiocie który przybył na wyspę jakiś czas temu.?

- Tak pamiętam a co w związku z tym ? - zapytała Uma nie wiedząc o co może mi chodzić.

- Otóż chodzi mi o to że ... - próbowałem jej to powiedzieć ale stres sprawiał że nie mogłem się wysłowić.

- Harry o co chodzi nigdy się nie jąkałeś - powiedziała Uma która martwiła się o mnie. Wreszcie nabrałem pewności  siebie i powiedziałem.

- Uma niestety ale muszę to powiedzieć, ten idiota od siedmiu boleści który przyjechał wtedy na wyspę  chcę abym razem z naszym wrogiem pojechał do Auradonu by się uczyć - powiedziałem, a patrząc na twarz nieprzyjaciółki nie mogłem stwierdzić czy jest zadowolona czy zasmucona.

- Ooo chodzi o tą proklamację tak ? - zapytała Uma. Szczerze mówiąc zaskoczył mnie fakt że ona wie o tej przeklętej proklamacji głupiutkiego ksieciunia a ja nie. Zapytałem ją skąd ona to wie ale oczywiście jak zwykle padła gatka o tym że zbytnio przejmuje się moimi celami przyszłościowymi i nawet nie mam czasu obejrzeć telewizji która jak zawsze w nie najlepszym momencie pokazuje przydatne informacje.

- Harry twój tata przyszedł wczoraj do mojej mamy do baru i powiedział jej wszystko, przysłuchiwałam się i wiem prawie wszystko ale to tylko dlatego że w tym czasie twój ojciec chyba wypił za dużo waszego pirackiego rumu i był chyba mocno wstawiony.. - powiedziała Uma, a ja przez swojego starego prawie spaliłem się że wstydu. Ojciec zawsze mówił że ten rum jest tak dobry że odbywa ludzi a zwłaszcza piratów do innej rzeczywistości ale myślałem że to żarty takie.

- Uma tak strasznie przepraszam cię za niego - powiedziałem - to skoro już prawie wszystko wiesz może pomożesz mi się spakować, znając siebie pewnie znowu czegoś zapomnę i znowu na początku podróży będę przeklinać siebie za swoją głupotę.

-Jasne chodźmy tylko powiem mamie że wychodzę - jak powiedziała tak zrobiła.

Gdy byliśmy u mnie w pokoju znaleźliśmy stary plecak do którego postanowiliśmy mnie spakować.

- Dobrze, a teraz wyjmij wszystko co twoim zdaniem powinieneś wsiąść ze sobą - powiedziała Uma.

Zastanawiałem się długo nad tym co wsiąść ze sobą lecz po czasie wyciągnąłem swój zegarek swoją szablę, swój strój odświętny którego jeszcze nigdy nie zakładałem. A nie zakładałem go  ze względu na to że ojciec gdy byłem mały powiedział mi że ten strój został uszyty specjalnie dla mnie przez moją matkę, której nigdy tak do końca nie poznam. Stwierdziłem wtedy że nie założę go nigdy chyba że wyjadę z tej wyspy i nigdy nie wrócę. Oprócz takich rzeczy jak kawałek węgla ze spalarni oraz stos pergaminu do korespondencji, wziąłem jeszcze mój hak oraz zdjęcie mojej matki oraz ojca kiedy widzieli się poraz ostatni. A owy obrazek schowałem pod moje łóżko w sekretnej skrytce o której wiedziałem tylko ja.

- No dobrze myślę, że powinieneś wsiąść ze sobą kompas i mapę na wszelki wypadek oraz kurtkę kapitańską gdybyś musiał poruszać się w niskiej temperaturze - powiedziała Uma. Gdy ja szukałem odpowiedniej mapy do Auradonu, Uma pakowała moje najpotrzebniejsze rzeczy do plecaka.

Gdy skończyliśmy mnie pakować słońce już zachodziło. Poprosiłem ume by  jutro przyszła rankiem do naszego ulubionego miejsca na wyspie i grzecznie wyprosiłem ją z mego domu. Gdy uma wyszła szybko położyłem się spać by być rano wypoczętym. Przed zaśnięciem myślałem nad tym co powiedział mi ojciec tydzień temu gdy dostał list. Plan był lekko skomplikowanych zwłaszcza że będę zmuszony pomóc Mall i jej bandzie kretynów ukraść różdżkę dobrej wróżki co wcale nie jest proste jak się wydaje. Lecz mimo to wiem jedno gdy plan mojego ojca się uda wtedy zemszczę się na wszystkich którzy kiedykolwiek mnie skrzywdzili i nic mnie nie powstrzyma.

Cześć wszystkim cieszę się że tak wiele osób czyta moje opowiadanie, mam nadzieję że ten rozdział zaciekawi was jeszcze bardziej zwłaszcza że postanowiłam spróbować napisać ten rozdział trochę inaczej niż wcześniejsze. Przepraszam że musieliście tak długo czekać na ten rozdział ale niestety nie miałam pomysłu na rozdział, a poza tym niestety w tym roku piszę egzamin i muszę się trochę pouczyć.

Z tego powodu napiszcie w komentarzach czy wy też piszecie bądź napisaliście już egzaminy oraz czy wolicie gdy piszę rozdziały w ten sposób czy tak jak wcześniej.

Do zobaczenia wkrótce

Continue Reading

You'll Also Like

31.9K 1K 38
Przepowiednia zmieniła wszystko. I kiedy próbuje iść dalej, nie mogę przestać wracać ... Oryginalny tytuł : The Battle is Over, but the Pain Just Sta...
20.1K 916 16
Tytuł oryginału : Antology Autor oryginału : SenLinYu Parring : Dramione Ilość rozdziałów : 16 #20 w dramione - 17.02.2021
32.1K 2.1K 118
nie muszę nic tłumaczyć zapraszam💋
74.2K 3.6K 48
Na wojnie nie ma zasad. Nigdy nie wiadomo, jakie zmiany przyniesie jutro; nie potrafisz przewidzieć, kiedy twoi przyjaciele stają się twoimi wrogami...